Wszyscy, którzy to czytują, wiedzą chyba, że biężączki und aktualności nie ma sensu ode mnie oczekiwać, bo raz - nie nadążąm z pisanem (jak ja nie znoszę pisać!), a dwa - w sumie nie śledzę. Jednak dzisiaj coś, co przy ogromnej dozie dobrej woli można uznać za rodzaj biężączki właśnie. (Słyszę chóralne "ŁAŁ!"? Dobra, to jeszcze parę, a potem przejdźcie na "Alleluja!")
Jednym z moich (obok blogów...