Wchodzi mucha na mównicę:
- Dziś swym wdziękiem was zachwycę,
bo piosenek znam bez liku.
Koncert dam na balkoniku!
I wydała z siebie dźwięki.
..........................
Hm... "Boskiej Florence" jęki
przynajmniej dorzecznie brzmiały.
Te rytmu i sensu nie miały.
Słuchaczy do dziś krew zalewa
wszak mucha brzęczy nie śpiewa