Jeśli ktoś nie śledził uważnie rozterek politycznych i towarzyskich pana Rafała, to faktycznie mógł się wczoraj zdziwić. Ale popatrzcie państwo – 10 kwietnia 2010 to już ponad trzy lata temu, emocje – tak ładnie opisane w „Zgredzie” - dawno zapomniane, a życie toczy się dalej.
I pan Rafał chce iść naprzód z żywymi, twardo trzymając się własnego bon motu o mafii i sekcie. Cóż, na pewno nie jest to...