Mało kto już pamięta szok, jaki przeżyliśmy, gdy naprawdę niezależne media opublikowały nagrania najważniejszych osób w Państwie.
Mimo licznych prób dyskredytowania „nielegalnych” nagrań, a nawet skazania człowieka będącego rzekomo spiritus movens tej akcji, jedno okazało się pewne. Wbrew uznawanemu przez sądy i prokuraturę „nielegalnego” charakteru nagrań okazały się one… prawdziwe.
Nie było...