Wróciłem po kilkudniowym pobycie na Wileńszczyźnie, gdzie gryka jak śnieg biała,
w lasach jagód i poziomek wiele,
w kominku (oraz w bani) ogień,
zaś woda w odległości 5 metrów od progu.
A dokładniej – kolejny raz byłem wraz z kolegami w malutkiej wiosce, zamieszkałej niemal wyłącznie przez Polaków (4 lata temu ktoś Litwinowi ojcowiznę sprzedał, teraz może takie przypadki są dwa, ale...