Sprawa katastrofy smoleńskiej przerosła i pana prezesa Tuska, i pana prezydenta Komorowskiego. Obaj panowie zasłonili się albo śnieżkiem albo chrypką, by uniknąć odpowiedzi na trudne pytania po raporcie MAK.
A tu pytań zamiast mniej, coraz więcej. Mimo opinii o pijanych, polskich generałach, zmuszających do lądowania żółtodzióby podczas mgły, pojawiają się informacje o „Śmiertelnych błędach...