Dawno, dawno temu - tak dawno, że ostatni Polacy już tego nie pamiętają - był sobie wódz imieniem Jarrus.
Jego cechą charakterystyczną była, jak to u wodzów - odwaga.
Taki był z niego, używając języka czasów antyku, gieroj, że nikogo się nie bał:
ani Rzymian, ani barbarzyńców (no dobra: giermanców się nie bał), ani nawet ruskich.
Że co? Ze ruskich „dawno, dawno temu” nie było?
He He!
Skoro ruskie są...