Energiczny początek prezydentury Donalda Trumpa wprowadził w stan amoku międzynarodowe lewactwo. Wszystkie siły "postepu, tolerancji i wolności" z jazgotem i lamentem rzuciły się na nowe amerykańskie porządki. No bo jak mógł - ten - wyrzucić jednego dnia wszystkich "nowoczesnych" ambasadorów? Bo jak mógl twardo postawić się Meksykowi, jak śmiał utrzymać sankcje na Rosję? Policja amerykańska...