Idę sobie dziś rano do tramwaju, przede mną dwójka maluchów z tornistrami, takich góra siedmiolatek, przekracza uważnie się rozglądając jezdnię. Po drugiej stronie przejścia zwalniają i drepcą dalej z pochylonymi głowami. Wyprzedzam je i widzę, że każdy z tych maluchów trzyma w ręku komórkę i pilnie wpatruje się w ekran. Zgroza.
Wsiadam na przystanku do tramwaju, a za mną wsiada liczna czereda...