Bowiem wyznawcy na stanowiskach, tu u spodu, z dala od sejmiku ziemskiego nawet, po oglądnięciu się na idola bez ornatu pontifeksa maksimusa uśmiechniętej Polski w furię lękiem podszytym wpadają. Ich kogucik (nie tylko u spodu ale jeszcze w sfeminizowanej Rzplitej żyć i pracować mi przychodzi) jest coraz bardziej nagi. Nie ma co stroszyć, zdaje się niewiele mieć. Poza skubaną i podszytą...