Trump chyba zasługuje na miano cudotwórcy. To co się stało w Korei, było do tej pory niewyobrażalne.
Najpierw zgoda na spotkanie Trumpa z Kimem, a teraz spotkanie przywódców obu państw koreańskich. No, no, no, kto by się spodiewał. Gdyby nadal rządził Obama albo Clintonowa, do niczego takiego chyba by nie doszło.
To jest efekt porzucenia polityki appeasementu, tak jak w przypadku Reagana. Trump...