Łaziłem wczoraj trochę po mieście i wiecie co? Chciałem teleportować się do Genewy! Pachnącej czystością Genewy, gdzie w zwykły roboczy dzień od rana gospodarze posesji zamiatają, myją chodniki, szorują szczotkami, a biała piana ścieka do studzienek... A u nas? Na odnowionym za kupę forsy Trakcie Królewskim nie da się przystanąć przy żadnej bramie czy wystawie, bo na kilometr (excusez le mot)...