Z tymi bojkotami Olimpiad (bo tak się za komuny te imprezy nazywało) to sprawa jest prosta, jak konstrukcja Bortniczuka Kamila (przydział służbowy – minister od sportu).
Otóż w roku 1980, ambasador USA wezwał do siebie łachudrę, z amerykańskiego nadania trzymającą za twarz jakąś republikę bananową, kokosową, ananasową albo jakąkolwiek inną i powiedział jej (nie republice, a łachudrze): NO WAY!
W...