Co się tyczy katastrof, to wszyscy widzieli, albo nawet uczestniczyli. Zaraza jest, co łatwo udowodnić. Ale egzorbitancje???
Po kolei.
Spadł samolot, a potem nastąpił niemal potop – druga powódź stulecia w ciągu stu lat. Wszystkiemu winni są oczywiście Kaczyńscy.
To nie prawda, że winne są bobry. Biolog-marszałek (a marszałków u nas dostatek) powiedział wyraźnie – piżmaki, a my zrozumieliśmy...