Kocham teorie spiskowe i podziwiam nawet.
A za co ?, a za to, że w bardzo „wysłużbowany” sposób odwracają naszą uwagę od istoty rzeczy. A może nawet wszechrzeczy.
Na przestrzeni dziejów zawsze znajdzie się jakiś osobnik warty konsylium „Wysokiej Komisji Lekarskiej” lub inny godny wyśmiania na szpaltach rzeczonej albo innej opiniotwórczej gazety.
A mnie się tak czasem p……i w biednej główce, że nic...