To już właściwie historia. Przynajmniej w skali kampanii wyborczej. Bo Rafał Grupiński zapytany o związki partnerskie, stwierdził, że owszem, ale dopiero po wyborach jesiennych, bo nie chcą wystraszyć wyborców z "prowincji". Obecnie, gdy wypowiedź rozlała się po mediach, inni POlitycy Koalicji Europejskiej już się tego tak nie wstydzą i twierdzą, że Polska do tego dojrzała. Mam nadzieję, że zgodnie z proroctwami Grupińskiego "wyborcy ich przepędzą". Przy okazji widzimy, jak politycy Koalicji Europejskiej podchodzą do swoich wyborców. Każdy jest ważny, nawet ten o poglądach zupełnie z KE...