Antypapież Franciszek przypiera polski rząd do muru naciskając w swoim kazaniu na przyjmowanie imigrantów. Tych samych co gwałcą, mordują, porywają małe dziewczynki, rozwalają kraje od środka. Franciszek nie zająknął się słowem potępiającym ataki terrorystyczne, ani o zarżniętym przez imigrantów, męczennika za wiarę księdza katolickiego, tylko ględził, lub, nazwijmy rzeczy po imieniu, pierdolił...