pełne ręce roboty
w tym przemyśle mają
jedwabne łgarstwa
na osnowie Polski tkają
tęczowego Rafaua
zdziwiona mina
za duża dziura!
budżet warszafki
się nie spina
w za ciasnym kiblu
sruexit się rodzi
przez komin Tuska
Owsiak wychodzi
człapiemy w górę
bukowym lasem
pieski się ścigają
z biegłym czasem
zziajane zdyszane
na tarczy wracają
w błotnych kałużach
ochłody szukają
w żarze południa
chylimy czoła
potęga przodków
czynem woła
kilka półokręgów
wyniosłe nasypy
przepaściste rowy
odbiera mowy
gigantów to dzieło
u granicznych bram
lud herkulesowy
czy szczep piastowy?
biała kasza
wygłodniała zima
jadła doprasza
z nieba manna
nie widać świata!
wiatrem podszyty
zimowy płaszcz
ceruje śnieżna łata
najemnym mużykom
zlecenie dali
czy Walkiria Wagnera
Mali ocali?
z dziadka pradziadka
w krwi nawyki
munduru pruskiego
poleruje guziki
za mało powiedzieć
dżuma i cholera
przyjąłby od Niemców
medal Hitlera
luksusowy kurort
gułag marny
system moskiewski
nie autorytarny
ozdoby
siedzibę TSUE
głowami sędziów ozdobić
niezawisły sędzia
nic nie może robić!