Wystąpiłem ze Zgromadzenia Misji. To była najtrudniejsza decyzja mojego życia.
Wielu – zupełnie niesłusznie – wystrzeliło korki od szampana, inni poczuli się zawiedzeni,
a jeszcze inni powiedzą, że wybrałem jedyne właściwe wyjście z sytuacji, w której dane mi było się znaleźć
Jedno jest pewne! Krzyż, który nieustannie niosłem, i którego nigdy nie porzucę (sic!),
przybliży mnie jeszcze bardziej do Zbawiciela Jezusa Chrystusa,
którego Ewangelii nigdy się nie sprzeniewierzę i całe swoje życie temu poświęcę.