Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartościsortuj malejąco Komentarz do
Obrazek użytkownika xiazeluka
6 lat temu katarzyna.tarnawska działania pod przymusem dowódców Jakim przymusem??? Wręcz przeciwnie, Sosnkowski powstanie w Warszawie odrzucał. Do 14 lipca, do rozpoczęcia knowań przez zdrajcę, alkoholika i ruskiego kabla Okulickiego Warszawa z powstania była wyłączona!Chyba iż Tła zgodzi się, przez analogię - że Powstanie w Getcie to była hucpa. Tu nie ma takiej analogii. Żydzi wywołali walki, zwane z uprzejmą przesadą powstaniem, w sytuacji bez wyjścia. Mogli się dać zaprowadzić potulnie na rzeź, mogli u progu rzeźni zginąć w walce. Półgłówki z KG AK niczego nie musiały - nie istniał żaden obiektywny mus wszczynania w wielkim mieście walki. To właśnie ci durnie wybrali czas, miejsce, sposób i metody - i sromotnie walkę przerżnęli, pociągając do grobu 150 000 Polaków. 150 tys. to więcej, niż liczba ofiar Hiroszimy i Nagasaki razem wziętych. Warto podkreślić, że żaden z łajdaków życia w awanturze nie stracił.Tak więc nie było żadnego musu, żadnej potrzeby, żadnego powodu by obrócić miasto w gruzy i puścić ulicami potoki krwi - zgodnie z szaleńczymi wizjami pijanego Okulickiego.Ale - to było również Powstanie, nie "awanturaW 1830-31 roku walkę toczyła w polu regularna armia Królestwa Polskiego, a nie gromada niedozbrojonych pół-cywili z kobietami i dziećmi za plecami. Wszczynanie walki w mieście oznacza - nie ma innej możliwości - że z cywilów polecą wióry, nawet jeśli obie walczące strony będą próbowały się  z cywilami cackać. A nadziei na cackanie decydenci z KG mieć nie mogli - napatrzyli się przecież przez pięć lat na wyczyny Szkopów. Wywołanie walki w takich warunkach było po prostu oddaniem ludności na rzeź. Ma Pani rację - awantura to niewłaściwe określenie. Lepsze to "zbrodnia" i "zbrodniarze". Zbrodniarzy można wskazać palcem: zdrajca, pijak, ruski kabel i niesubordynowany oficer Okulicki, postawiony na zbyt wysokim stanowisku chwiejny i niepewny Galareta-Komorowski, zakuty łeb Pełczyński, kłamca, mitoman i obłąkaniec Chruściel oraz znany z sowieckich sympatii Rzepecki, za prl gorliwy komunistyczny kolaborant. Doborowe towarzystwo.I owo "podpieranie się" bon motem ("wieloma bonmotami") StalinaTo nie bon-mot, lecz celne powiedzonko. Wiele takich powiedzonek funkcjonuje na bieżąco w mowie ("Kino jest najważniejszą ze sztuk" w "Misiu" to komunistyczna propaganda? Albo "Kadry decydują o wszystkim", "To ja decyduję, kto jest Żydem", "Zwycięzców się nie sądzi" itd. itd) i nikomu nie przychodzi do głowy, by komuś zarzucać zgodność ideologiczną z ich autorami.A słowo "awantura" bardzo dobrze opisuje ten nieszczęsny obłęd.  -4 Awantura warszawska 1944 – oczami Niemca
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska
Obrazek użytkownika xiazeluka
6 lat temu ccassiumm7 Tak to się właśnie odbyło.Puczyści (nie ulega wątpliwości, że zmuszenie dowódcy do wykonania czynności, której nie miał ani zamiaru wykonywać, ani która nie miała być wykonywana z racji wcześniejszych ustaleń, można określić jako pucz - bo chodziło przecież o wojskowych i władzę nad wojskiem) zamknęli się w pokoju z Galaretą-Komorowskim i przez kilka godzin go obrabiali. Po przyjściu Chruściela ataki wzmogli, podpierając się jego niedorzecznym meldunkiem. Narada sztabu była przewidziana na godzinę 18, dlatego puczystom się tak spieszyło, by złamać Bora przed nadejściem rozsądnych ludzi. Zdrajca Okulicki wielokrotnie wcześniej łamał dyscyplinę i dobre obyczaje publicznie rugając Galaretę-Komorowskiego za bezczynność, tchórzostwo, defetyzm i takie tam. Pytał się Pan głupio, jak go łamano, czym dowodzi Pan nieznajomości przebiegu wydarzeń z końca lipca i coraz bezczelniejszych wycieczek personalnych pijanego Okulickiego. A skoro Galareta-Komorowski nie reagował na to jawne nieposłuszeństwo, to nie zareagował i 31 lipca. To jest właśnie dowód jego bezradności i słabej konstrukcji psychicznej. Relację Matłachowskiego oczywiście Pan pominął, ponieważ potwierdza przedstawiony powyżej przebieg wypadków. Mła przypomni najważniejsze:Czym zatem tłumaczyć szaleńczy rozkaz? Nasuwa się odpowiedź: „Bór” znalazł się w jakiejś przymusowej sytuacji. „Bora” musiano łamać. To łamanie trwało około trzech godzin. Czym go łamano? Twierdzę, że szantażem. Jest to twierdzenie hipotetyczne. Hipotezą musimy się posługiwać tak długo, dopóki świadkowie w tej czy innej formie nie ujawnią zatajonej prawdy.Niestety nikt ze świadków nie puścił dotąd pary z ust. Niemniej należy przypomnieć wypowiedź Pużaka:To są sprawy bolesne. Kiedyś to sobie wyjaśnimy…To są sprawy podejrzane… Wszystkich nas zaskoczyli…Skoro świadkowie milczą, skrępowani "podejrzanymi i bolesnymi" sekretami, musimy próbować zrozumieć, co się właściwie stało za zamkniętymi drzwiami. Pucz tłumaczy wszystko. Jaka jest inna możliwość? Dlaczego Galareta-Komorowski wydał decyzję o 17.30, pół godziny przed zaplanowaną naradą, na którą Iranek-Osmecki miał dostarczyć najnowsze dane wywiadowcze z frontu? Jak można było wydać rozkaz bez zaznajomienia się z tymi informacjami? Mła przypomina, że w południe tego dnia ustalono, że decyzji o wszczęciu walki nie będzie w perspektywie najbliższych 2-3 dni! Tymczasem sztab się rozchodzi, puczyści zamykają się w pokoju z Galaretą-Komorowskim i po kilkugodzinnej rozmowie, prowadzonej momentami tak podniesionymi głosami, że ochrona była zaniepokojona, iż ktoś te wrzaski usłyszy na ulicy, dochodzi do nieuzasadnionej zmiany decyzji sztabu?Umie Pan wytłumaczyć racjonalnie tę woltę i złamanie wszystkich wcześniejszych ustaleń, biorąc pod uwagę słowa Matłachowskiego i Pużaka?Nie ma Pan wiedzy ani zdolności analizy, a uśmiechnięty jak wiejski Jasio pisze Pan coś o "banialukach"..."Tak, bo idea desantu na Warszawę była wówczas (co wiemy teraz) utopią. "I po co się rozpisywać nie na temat, skoro potwierdza Pan to, co napisał Mła? W realiach lata 1944 roku nie było możliwości przerzutu Brygady do kraju - i koniec tematu. To, że w marzeniach planistów Brygada miała być użyta do desantu w Polsce nie ma więc nic do rzeczy. Po drugie, co Pan oczywiście także przeoczył, brygady nie można było zrzucić w Warszawie nie tylko z powodu nieprzezwyciężonych trudności technicznych, lecz także dlatego, że kretyni z KG AK nie zadbali o to, by zorganizować odpowiednie miejsce do desantu, oraz dlatego, że Anglicy nie mieli zamiaru marnować sił i środków na niedorzeczną operację, skutkującą stratą 2000 wyszkolonych, potrzebnych gdzie indziej żołnierzy. A skoro nie mieli zamiaru marnować materiału ludzkiego i sprzętowego (nie tylko Brygady, lecz i swoich transportowców), to ględzenie o niechęci do "konfliktu" z Sowietami nie ma racji bytu. Pan zmyśla z braku wiedzy - w lipcu 1944 czynniki rządu emigracyjnego zostały wprost i bezwzględnie poinformowane, że żadnej pomocy Londyn Polsce nie udzieli (w sensie zrzutu Brygady, masowej pomocy materiałowej etc.). Informacja ta nie została przekazana przez Mikołajczyka do Kraju (co oznacza, że i tego łajdaka można uznać za zbrodniarza), niemniej w tym kontekście nie ma mowy o jakichś obawach aliantów o konflikt z Sowietami - bo po prostu do takiej sytuacji by nie doszło! Co potwierdza zachowanie Angoli po wybuchu awantury - zrzuty nocne wykonywali bardzo niechętnie i pod pierwszym lepszym pretekstem je kończyli. Dlatego, że nie widzieli sensu w marnowaniu samolotów i cennych załóg w przesranej sprawie. Polskie załogi latały na ochotnika, wbrew stanowisku generała Slessora."Nikt nie wyzywał ich od „galarety”! "Jak to nie? Proszę, relacja płk Bokszczanina:Wówczas wstał Okulicki i – bijąc pięścią w stół – znów nazwał nas tchórzami. "Bór" zakrył twarz rękami i nic nie odpowiedział. Zdrajca Okulicki wyzywa między innymi swego przełożonego od tchórzy (czyli po xiążęcemu galarety), a ów mężnie "zakrywa twarz rękami". To tyle, jeśli chodzi o charakter i zdolność odpierania nacisków przez Komorowskiego. Nie ulega wątpliwości, że po kilku godzinach takiej obróbki można złamać "zakrywającego twarz rękami" słabego psychicznie dowódcę.Ba, sam zainteresowany, czyli zdrajca Okulicki, nie kryje swojego stosunku do przełożonego: Na ostatniej odprawie nie wytrzymałem (...) i wybuchnąłem. Wygarnąłem "Borowi", że z wyjątkiem Piłsudskiego Polska nie miała szczęścia do dowódców i dlatego przegraliśmy wszystkie nasze kolejne powstania. (...) Zarzuciłem mu kunktatorstwo i brak zdecydowania Komorowski był więc poddany presji psychicznej od dawna. Spiskowcy konsekwentnie rujnowali jego i tak słaby charakter.Tam, gdzie o „być, albo nie być Narodu Polskiego” decydują minutyJakie znowu minuty? Powtórzmy, boś Pan odporny na fakty:31 lipca, narada przedpołudniowa - ustalono, że w ciągu najbliższych 2-3 dni do wybuchu powstania nie dojdzie. Przyjęto, bardzo rozsądnie, że oznaką przygotowań sowieckich do forsowania rzeki będzie położenie przez nich ognia artyleryjskiego na lewym brzegu. Iranek-Osmecki ostrzegł, że Niemcy koncentrują jednostki pancerne, zapewne w celu kontrataku.Po pewnym czasie do Komorowskiego przychodzą zdrajcy Okulicki i Pełczyński, usiłując wymusić na Galarecie-Komorowskim zmianę decyzji. "Minuty mijają", ale na los Narodu na razie wpływu to nie ma. Około 16-16.30 przybywa Chruściel z fałszywą informacją, jakoby Sowieci mieli być w ciągu kilku godzin w Warszawie, co jest jawnym nonsensem. Minuty nadal mijają, ale "być albo nie być Narodu" od tego nadal nie zależy.Wreszcie puczyści osiągają swój cel - skoncentrowany nacisk odnosi skutek, złamany Galareta-Komorowski ugina się pod presją i zgadza wydać rozkaz bez porozumienia z resztą sztabu. Ta reszta sztabu zjawiłaby się w ciągu pół godziny, więc znowu o żadne cenne minuty nie może chodzić, ponieważ chodzi o rozkaz nadzwyczajnej wagi, 30 minut w tej sytuacji nikogo nie zbawi, tym bardziej, że rozkaz zostanie rozdystrybuowany - z powodu godziny policyjnej -  i tak dopiero następnego dnia! Był więc czas na staranne przeanalizowanie sytuacji, żadnej presji "minut" nie było! Znowu popisuje się Pan ignorancją."I nie było TAM żadnego puczu w sensu stricto bo wypaplał pan, że nawet żandarmi za drzwiami nie zareagowali!"A z jakiego powodu mieliby żandarmi interweniować? Wrzaski pijanego Okulickiego słyszeli nie raz i nie dwa, a Komorowski nie uchylił drzwi i nie wydał odpowiedniego polecenia. To wojsko, a nie dom dziecka, w wojsku wykonuje się rozkazy, a to oznacza, że kapitan Szymon i jego ludzie nie mieli możliwości samodzielnego wtrącania się w dyskusje znacznie wyższych stopniem. Tak więc doszło do puczu, ponieważ sytuacja militarna od ustaleń z godziny 12 się nie zmieniła na korzyść zwolenników walki. Wręcz przeciwnie, o czym miał o godzinie 18 poinformować dowódcę AK szef wywiadu. Mła radzi dokładnie zapoznać się z literaturą, zamiast fantazjować."Tylko w założeniu nie ma pan żadnej szansy na kontakt osobisty z przełożonym!"Absurdalna analogia, wynikająca z braku wiedzy na temat wydarzeń z 31 lipca.Dowódca AK miał kontakt z podległymi oficerami, zamiast o 17.30 wydawać bez porozumienia z nimi zbrodniczy rozkaz, mógł odczekać 30 minut i zapoznać się z najnowszymi informacjami wywiadu. Informacjami, a nie pokrzykiwaniami pijaka o "drugim Skrzyneckim". "lub użyje pan broni osobistej by palnąć sobie w skroń. O ile ma pan honor?"Właśnie, właśnie - który ze zbrodniarzy odpowiedzialnych za zagładę Warszawy wykazał się honorem i palnął sobie w łeb? Kto z tej bandy: Komorowski, Okulicki, Pełczyński, Chruściel, Rzepecki - wykazał się honorem? -2 Awantura warszawska 1944 – oczami Niemca
Obrazek użytkownika ccassiumm7
Obrazek użytkownika xiazeluka
6 lat temu Jestem jakim jestem Następny nieuk. Niemniej to charakterystyczna prawidłowość - im mniej rzetelnej wiedzy o awanturze, tym większy wobec niej entuzjazm; im więcej wiedzy, tym krytyczniejsze podejście.Niemcy byli w Warszawie relatywnie słabi, ponieważ:a) ważniejszy był frontb) zwalczanie awantury wziął na siebie tow. Himmlerc) bałagan organizacyjny uniemożliwił Niemcom zgniecenie powstania w ciągu tygodniad) korpus von dem Bacha był tak małej wartości, że nie był w stanie walczyć na terenie całego miasta, a jedynie o poszczególne dzielnice -8 Awantura warszawska 1944 – oczami Niemca
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu Aleszumm Fuj, faszystowski cenzor. I ignorant - Pańskie wypracowanie o "genezie" awantury warszawskiej jest na poziomie gimbazy. -4 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika Aleszumm
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu kontrik "Albo walczy się do końca, albo rozkłada nogi."31 lipca po południu żadna walka w Warszawie się nie toczyła, zatem Pańskie spostrzeżenie jest niedorzeczne - nie można było "walczyć do końca", skoro walki się nie toczyły. I, co ważniejsze, nie było najmniejszej potrzeby walki wszczynać. Polacy do tej pory zaznaczyli swoją obecność na wszystkich frontach II wojny, zbiorowe samobójstwo Warszawy niczego nie wzmacniało.Zbrodniarzami byli następujący zdrajcy Polski: Komorowski, Okulicki, Pełczyński, Chruściel i Rzepecki. To ci łajdacy - z których żaden podczas wszczętej przez siebie awantury nie zginął, a po haniebnej klęsce żaden nie strzelił sobie w łeb, czego wymagał staroświecki kodeks honorowy oficera - odpowiadają za tragedię Warszawy, za zniszczenie miasta i hekatombę ludności. To oni sprowokowali Niemców do reakcji. Nie mając sił i środków zaatakowali przeciwnika, który już wielokrotnie dał się poznać jako bezlitosna bestia. Jeśli idziesz Pan ulicą z rodziną i uderzysz w twarz herszta grupy chuliganów, to do kogo będziesz miał Pan finalnie pretensję, że dzieci Panu zamordowali, żonę zgwałcili, a z Pana zrobili kalekę?Chcesz walczyć? To sobie walcz - wyjedź w Świętokrzyskie, wyślij dwa nagie miecze najbliższemu niemieckiemu generałowi i walcz do ostatniego człowieka. proszę bardzo. Jakim jednak prawem ściągasz - bez powodu - cierpienia na 700-tysięczne miasto? Kto upoważnił Galaretę-Komorowskiego do podjęcia samobójczej walki w mieście pełnym cywilów? Jaki był sens taktyczny, operacyjny, polityczny tej niedorzecznej decyzji? "W czasie, gdy to trwa latami, gdy grozi zagłada narodu, gdy pojawia się ostatnia szansa, by coś zdziałać-"No, tu już Pan obiłeś się o bandy. Narodowi zagraża zagłada, w związku z tym zagładę tę powiększamy, wszczynając walkę w wielkim mieście bez szans na wygraną, a więc do zagłady dokładamy samodzielnie kolejne 100 000 trupów. Taka walka z groźbą zagłady zagładę jedynie przyspiesza."Starczy spojrzeć na mapę i ujrzeć rzecz w szerszym kontekście."Święte słowa. No to zerknij Pan na mapę i ogłoś, co tam szerszy kontekst Panu mówi.  -9 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika kontrik
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu Jestem jakim jestem Bohaterów? Czy na miano bohaterów zasługują Galareta-Komorowski (zbrodniarz, który odpowiada za wydanie bezsensownego rozkazu walki), Okulicki (alkoholik i informator NKWD), Pełczyński (zakuty łeb, karykatura oficera), Rzepecki (po wojnie gorliwy komunistyczny kolaborant) albo Chruściel (kłamca i szaleniec - to na podstawie jego wyssanej z palca plotki o wkraczaniu Sowietów spiskowcy dostali "argument", którym okładali Galaretę). To są ci Pańscy bohaterowie? -11 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu Andy-aandy Jeśli takie niesłychane brednie opowiada historyk wojskowości, to oznacza to, że przemawia nie jako naukowiec, lecz pisiacki propagandysta. Innego wytłumaczenia nie ma, zresztą podobne bzdury opowiadali na wyścigi inni politycy Lewa i Niesprawiedliwości, historycy z wykształcenia, czyli Błaszczak i Sasin."Powstańcy walczyli po stronie dobra, za nie oddawali życie, to była ich idea przewodnia." - rany boskie, to kościelna homilia, a nie rzeczowa, obiektywna i bezstronna opinia historyka. Kolega Buława powinien zaznaczyć na wstępie, że wypowiada się nie jako historyk, lecz teolog.A potem takie nonsensy kopiują internetowi dyletanci, by z wrzaskiem podkreślać, że oto "opinia cenionego historyka wojskowości". W dodatku propagandzista sam sobie przeczy: skoro nie było możliwości dogadania się z Sowietami, bo to zło i wróg, to skąd zaraz potem pretensja, że "stanęli"?Facet kompromituje nasz cech... -3 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika Andy-aandy
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu kontrik Panie, potykasz się Pan o własne nogi. Sam Pan cytujesz to, co Mła napisał. Dodatek "w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów" w sytuacji z końca lipca niczego nie wnosi - łajdacy z KG przecież sowieckiego natarcia nie mogli się doczekać, Chruściel nawet nakłamał, że osiągnęło ono powodzenie. Kwestia rozbrajania w ogóle wówczas nie miała racji bytu w rozważaniach łajdaków, choć powinna.Niemniej decydujące jest "Z bolszewikami nie walczyć" - ZSRS napadł na Polskę, a Wódz Naczelny zabrania wojsku polskiemu do agresorów strzelać. Kompromitujące jest także "chyba w razie natarcia z ich strony" - od kiedy to komukolwiek należy zezwalać na samoobronę? Strzelają do nas, to odpowiadamy ogniem, a nie czekamy na łaskawe zezwolenie sztabu znajdującego się za siedmioma górami i siedmioma lasami. Tak więc żadnej manipulacji Mła nie popełnił, Pan po prostu masz zbyt ciasną czaszkę, by rozważać złożone kwestie.   -3 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika kontrik
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu tow. SolidarnyX No proszę, wezwanie do cenzury, ponieważ brak argumentów? Mła od lat wykazuje, że im większy nieuk, tym większy awanturnik. -9 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika SolidarnyX
Obrazek użytkownika xiazeluka
4 lata temu mmkkmmkk Nie było żadnej Festung Warschau. To jedynie zwrot propagandy wojennej.Odmówiliśmy kopania rowów i nikomu nic złego się nie stało. Gubernator Fischer został za ten pomysł zdrowo objechany przez dowództwo 9 Armii, które nie życzyło sobie prowokowania Polaków.Wzniecanie walki przeciw Sowietom byłoby całkowitą katastrofą polityczną i końcem rządu londyńskiego. Ale to rozumieli chyba nawet szaleńcy z KG, wierni pamiętnemu Rydzowemu "Z Sowietami nie walczyć".Co więc należało robić? To samo co w Krakowie, Łodzi, Radomiu, Wąchocku... Nie istniał żaden mus wszczynania awantury w Warszawie. Mła przypomina - do połowy lipca Warszawa była z "Burzy" wyłączona i żadnych planów powstania w mieście nie było."A RFN właściwie pewnie  powstało tylko dzięki PW.  Żelazna kurtyna by zapadła nie na Łabie ,ale na Renie ,albo i dalej ."Akurat po Panu powtarzania tej żenującej bredni Mła się nie spodziewał. -5 Awantura warszawska 1944 – sukcesy
Obrazek użytkownika mmkkmmkk

Strony