Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Krem do opalania? „Laboratorium zapewne ustali jaki krem podpuścił urządzenie ścigające trotyl. Później nabrana przecież gazeta wystąpi do producenta podstępnego kremu o odszkodowanie.” Był to z pewnością krem do opalania z przynajmniej 10-cio krotnym faktorem UV, którym dzielni „maładcy” natarli wrak po jego umyciu. Żeby nabral przyjemnego dla polskiego, „zmęczonego Smoleńskiem”, oka wyglądu. ;) Naczelna Prokuratura Burdenki
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Gmyz otrzymał w 100 %-ach prawdziwe informacje, do ustalenia pozostaje DLACZEGO i od KOGO. Po prostu przeceniasz możliwości piłkarzyków, przypisując im przygotowywanie jakichś tam skomplikowanych "operacji". To nie "słupy" ustalają reguły gry. Przeczytaj uważnie analizy 1Mauda i Rolexa. Pozdrawiam Jak montowano akcję "trotyl"
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Piękny tekst! Pozdrawiam :) Lęk
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu O Dornie mam podobne zdanie. „Ostatnią osobą, której słuchałem, był żałosny Ludwik Dorn, który mówił tak, jakby uczestniczył we wszystkich platformerskich libacjach poprzedniej nocy i na każdej z nich sobie niczego nie odmawiał.” Dokładnie! Ja się w ogóle dziwię Solidarnej Polsce, że w obliczu nowych sondaży, w których jest zawsze poniżej progu, wystawia w tak – mimo wszystko – licznie oglądanej debacie tego sierotę Dorna. Przecież ten facet zupełnie nie nadaje się na polityka. Jąka się prawie jak Michnik, zdań nie kończy, skacze po tematach, nie wyczerpując żadnej swojej wypowiedzi, gestykuluje nieprzystawalnie do bełkotu, który z siebie wydaje – słowem nie tylko ból dupę ściska, jak się go słucha, ale jeszcze nie bardzo można zrozumieć o co tak właściwie mu chodzi. Jeszcze kilka jego wystąpień i o solidarnopolskich odszczepieńcach Kurskiego i Ziobry można będzie zapomnieć. Mandacik zaufania
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Gorzkie, ale jakze prawdziwe! Bardzo fajnie to napisales. Szczegolnie podobaja mi sie te „pumpcie – rumpcie” :) Nazwyanie ich lemingami juz sie troche zuzylo, tym bardziej, ze TVN i inne zaprzyjaznione stacje wmowily im, ze to zaszczyt. Wiec te „pumpcie – rumpcie” moglyby byc jakas alternatywa. Jak jest nienormalnie, to wszystko jest normalne
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Następny etap będzie ciekawszy... Nathanel: A któż je w najmniejszym detalu zaprogramował i zbudował? Same sie zrobiły w wyniku przypadkowego trykania sie cząstek? Tyle na tym etapie Bóg pozwolił człowiekowi dokonać. A my i tak jakoś od tysiącleci nie jestśmy w stanie właściwie skorzystać z tego przyzwolenia. Być człowiek rzeczywiście "może niewiele", ale nawet gdyby właściwie spożytkował to, co może, na co mu pozwolono, mielibyśmy już tutaj na naszej Ziemi zalążki Królestwa Bożego. Następny etap, w którym czas i przestrzeń przestaną istnieć, zapowiada się o wiele ciekawej i chyba warto będzie znaleźć się po właściwej stronie Mocy... Lądowanie na Marsie - maszyny wygrywają z ludźmi
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Dla mnie ten Gowin jest po prostu żałosny. Zachowuje się jak ktoś, kto zafascynowany „odwagą“ bandytów napadających na bank, w którym się przypadkowo znalazł, dołącza do nich, próbując stać się ich „sumieniem“ i nawrócić ich z drogi przestępstwa, a który zamiast tego przy następnych napadach tu skarci kogoś za zbyt dotkliwe uderzenie strażnika, tu oburzy się na brak umiaru w napychniem kieszeni bilonem, tam znowu zaprotestuje przeciw zabraniu zakładnika czy zastrzeleniu policjanta... Gdyby pan Gowin reprezentował sobą jakąś światopoglądową alternatywę dla tej PeOwskiej mafii, zaraz po pierwszych nieudanych próbach przekonania swoich kolesiów do wyrzeczenia się złodziejstwa i przemocy, opuściłby to towarzycho, odbył pokutną pielgrzymkę do Częstochowy, a następnie założyłby własną partię nawracaczy politycznych gangsterów, nie przejmując się 1-2 procentowymi słupkami w sondażach... To, czym zajmuje się teraz, jest faryzejstwem czystej wody i przekonać może jedynie... ks. Sowę, redaktora Bonieckiego i hierarchę Pieronka... 1 Platforma w posadach drży (spór o światopogląd)
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu „Katolik“ – pochwała czy określenie? O problemie przewrotnego wypaczania znaczenia zwykłych, prostych słów takich jak "katolik" czy nawet "chrześcijanin", pisał swego czasu bardzo mądrze i obszernie C.S. Lewis w książce "Chrześcijaństwo po prostu". Te wszystkie stwierdzenia: "katolikowi nie przystoi to czy tamto", "katolik nie powinien", "katolik musi kochać wrogów, nadstawiać policzki" itd. także i mnie doprowadzają czasem do białej gorączki. Wypowiadający te słowa, przeważnie ateiści, albo właśnie różne takie tam takie Sowy i Pieronki, którzy albo sami w nosie mają wszelkie zalecenia i przykazania Pana Jezusa, albo wymyślili sobie jakiąś własną religię, zwykle do absurdu rozwodnioną i ułatwioną, dla udupienia swoich katolickich adwersarzy uczynili ze słowa "katolik" coś w rodzaju zaszczytnego tytułu, pochwały, która naturalnie obliguje do bycia zawsze dobrym, miłym (zwłaszcza w stosunku do nich!), pokornym, gdy tymczasem bycie katolikiem oznacza w pierwszym rzędzie po prostu przynależność do Kościoła Katolickiego. Oczywiście można być złym, dobrym, gorszym czy lepszym katolikiem, ale samo określenie "katolik" jest neutralne i nie powinniśmy pozwolić na stosowanie go wartościująco. Miłość nieprzyjaciół natomiast, również za wspomianym wcześniej Lewisem, nie ma nic wspólnego z rozbudzaniem w sobie uczucia sympatii do każdego człowieka i usilnym doszukiwaniem się cech wartych miłości u ludzi ewidentnie złych czy zepsutych. Kochać nawet największych łotrów trzeba jako posiadających duszę nieśmiertelną ludzi i tylko w znaczeniu życzenia im jak najlepiej, życzenia im, aby się jak najszybciej poprawili, aby przymomnieli sobie, iż są dziećmi Bożymi i postępowali zgodnie z Jego wolą. Można kochać wrogów, jednocześnie bardzo ostro ich krytykując, można wytykać im ich błędy, ba, wręcz trzeba to robić, bo upominanie grzeszników jest pierwszym z tzw. uczynków miłosiernych co do duszy! Można ich nawet karać, ba, w/g mnie nawet skazywać na śmierć za zbrodnie przez nich popełnione, czy też zabijać podczas wojny na polu walki jako wrogów i nie stoi to wcale w sprzeczności z obrligatoryjnym kochaniem ich jako bliźnich. Nie wolno tylko czerpać przyjemności w wymierzaniu takich kar czy lubować się w skrytobójczym zabijaniu w czasie wojny; należy zawsze szanować wrogów jako współbraci w Bogu, a także życzyć poprawy. Kto tego nie pojmuje, nic nie rozumie z nauczania Pana Jezusa i z nauki Jego Kościoła... Przykazanie kochania bliźnich jak siebie samych wyraźnie wskazuje tu drogę: u ludzi normalnych, pomijając wszelkiej maści egoistów czy przeżartych pychą narcyzów, miłość własna jest bowiem często bardzo, ale to bardzo samokrytyczna. Dziwnie jakoś u siebie samych na ogół doskonale potrafimy oddzielić występek, grzech, od samego grzesznika, czyli od nas samych jako ludzi, a nawet właśnie dlatego tym bardziej nienawidzimy własne występki, im bardziej lubimy czy wręcz kochamy samych siebie. No i nagminnie wybaczamy sobie samym ciągle na nowo, nawet nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy... Tak więc nie dajmy się zwariować tym ciągłym przypominaniem nam o naszym katolicyzmie, bo zwykle naszym adwersarzom chodzi jedynie o to, aby zamknąć nam usta, abyśmy nie wytykali im błędów. Cytat z Ewngelii w/g św. Mateusza dobrałeś idealnie... Pozdrawiam serdecznie -1 Papież Benedykt XVI w „moherowym berecie”
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Taneczny Widlarzu, napisałeś bardzo fajny komentarz, a ten urywek o profesorze z bruzdą cymes! Masz oczywiście rację, że taki czy inny wygląd zewnętrzny z ewentualną dobrocią lub podłością charakteru nie muszą wcale współgrać. Wydaje mi się jednak, że Siłulf’owi o takie skojarzenie wcale nie chodziło. Po prostu przyczepił się do fotografii Smoleńskiego nie na zasadzie, że cyngiel z Czerskiej dlatego jest głupi, bo brzydki, ale tak po prostu, że jeśli już ktoś „na ozdobę“ swoich wypociń obok wstawia własną fotkę, to chyba jednak stara się, aby ona była jedną z tych udanych, a tymczasem szanowny cyngiel wygląda na niej jak ilustracja pacjenta z zaawansowaną marskością wątroby z podręcznika medycyny... Do pozostałych uwag Wilka obaj nie mamy chyba rczej żadnych zastrzeżeń, bo „argumentacja“ Smoleńskiego, tak zresztą typowa dla cyngli, rzeczywiście sprowadza się do powalającego stwierdzenia, że poseł Czarnecki „bredzi bo bredzi“, a poza tym „był w Samoobronie, a teraz jest w PiS, muahahahaha.” Tajemnica bredni Smoleńskiej
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
11 lat temu Zamieściłem tam komentarz, który pozwolę sobie i tutaj „wkelić”, tym bardziej, że zgodny jest on z Twoją trafną analizą: Pomijając przypadki skrajne, takie jak ks. biskupa Pieronka, ks. Sowy i innych, którzy tak bardzo zapętlili się w romans z michnikowszczyzną i jej medialnymi klakierami, że ich pełne pogardy, upolitycznione wypowiedzi trudno już wręcz pogodzić z nauką Kościoła Katolickiego czy nawet z duchem Ewangelii, osobiście najbardziej dziwi mnie naiwność, z jaką znaczna część polskiego duchowieństwa wchodzi w kontakty z obecną władzą. Obligatoryjne otwarte i szczere traktowanie każdego człowieka i przypisywanie mu dobrych intencji – bo tylko tym można jakoś wytłumaczyć taką postawę – nie powinno naszym kapłanom przysłaniać rzeczywistych intencji ludzi rządzących Polską, którzy przecież w sposób zupełnie jawny, od samego początku po prostu szkodzą Kościołowi, wykluczają, ośmieszają i szykanują znaczną część jego najwierniejszych członków, tolerują czy wręcz po cichu inspirują i popierają poczynania bluźnierców z pod znaku Palikota. To prawda, Pan Jezus kontaktował się z swoimi wrogami, ba, podjął dialog z samym diabłem, ale po pierwsze był Bogiem, a po drugie, zawsze doskonale panował nad sytuacją, nigdy nie tracąc z oczu celu ostatecznego, jakim było przekonania do Siebie Jego adwersarzy; w dialogu zaś z szatanem, po każdej przebiegłej propozycji złego, demaskował jego rzeczywiste zamiary, przerywając mu wreszcie w sposób zdecydowany i jednoznaczny. Zupełnie nie pojmuję, dlaczego tak rzadko z ust naszych pasterzy nie słyszymy tego Jezusowego „idź precz“? Dlaczego zwykła „moherowa“ babcia potrafi o Niebo lepiej wychwycić zakłamanie przedstawicieli obecnej władzy i wysługujących się jej mediów, bezbłędnie odczytując rzeczywiste intencje tych ludzi, a nie stać na to naszych oświeconych hierarchów? Pasterze z racji swego powołania mają prawo, a czasem wręcz obowiązek dyscyplinować podległe im stado, sprowadzać błądzące owieczki na właściwą drogę, ale powinni to zawsze czynić dla dobra owieczek i dla dobra CAŁEJ Owczarni, a także w interesie i zgodnie z zaleceniami jej Gospodarza. Jeśli o tym zapominają i nie tylko próbują bratać się i pertraktować z wilkami na temat przydatności poszczególnych owiec, rzucając im te „nieprzydatne”, „moherowe” na pożarcie, ale jeszcze robią z tych drapieżników „współpasterzy”, nie nie powinni się potem dziwić, że rozbestwione, bezczelne wilki, przy najmniejszej próbie oporu, także im skoczą do gardeł... Kardynał Dziwisz pod ostrzałem III RP. Naraził się swoim.
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony