Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Lotak1
11 miesięcy temu Świetny felieton. Dokładnie tak samo to widzę. Żeby zdać sobie sprawę z przepaści jaka dzieli tę żałosną pseudoelitę z ludźmi obecnie rzadzącymi Polską, wystarczy porównać seanse nienawiści Donka Burczymuchy z fantastycznie zorganizowanym, do bólu merytorycznym, wszechstronnym tematycznie, odbywającym się właśnie Ulem Programowym Prawa i Sprawiedliwości. Ta hołota z załączonego memu nie byłaby nawet zdolna właściwie poustawić fotele na scenach poszczególnych paneli... 12 Na twardo ugotowany elektorat
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
1 rok temu Całkowicie zgadzam się z tekstem michaela-abakusa. To codzienne walenie w Tuska przez stronę prawicową i media publiczne MA SENS. Ono nie jest kierowane do ludzi jako tako obeznanych w polityce, do obdarzonych dobrą pamięcią, świadomych obywateli, ale do tej małoramotnej masy, która śledzi conajwyżej nagówki prasowe, do internetu rzadko zagląda, chłonie prosty radiowo-telewizyjny przekaz, ale też przez tą swoją powierzchowność percepcji ma bardzo krótką pamięć i zbyt łatwo daje się oszukiwać. To tym ludziom właśnie trzeba nieustannie przypominać kim tak właściwie jest ten rudy oszust i zdrajca i ta cała jego zgraja, przypominać co wygadywał przed kilkoma laty i konfrontować te wypowiedzi z dzisiejszymi bredniami i obietnicami. Bardziej wyrobiony odbiorca musi ten zalew korzystnej „dla sprawy” i korzystnego wyniku przyszłorocznych wyborów prawicowej propagandy jakoś przetrzymać, bo innej rady jak permanentne przypominanie i prostowanie kłamstw po prostu nie ma. W tym przypadku cel rzeczywiście uświęca środki. Poza tym wystarczy tylko uświadomić sobie, że dzisiejsi dwudziestoparolatkowie za czasów rządów Tuska byli dzieciakami i prawie wcale nie pamiętają tamtych skorumpowanych do cna czasów. Może i nie dadzą się przekonać do Zjednoczonej Prawicy, ale przynajmniej uodpornią się na toksyczne zabiegi rudego, bo to jego jad sączony codziennie i powielany przez lewackie media jest obecnie największym zagrożeniem suwerenności Polski... Ten obrzydliwy jad trzeba zwalczyć wszystkimi możliwymi metodami, niestety nawet może i zbyt nachalną propagandą. 6 Festiwal Tuska
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
1 rok temu Tusk ma... ...jeszcze jedną wspólną cechę z Adolfem Hitlerem, a mianowicie obsesyjną nienawiść do... Wielkiej Brytanii i jej premiera. Nie tylko wykopał ten kraj z UE, ale gdy tylko może pluje jadem w kierunku brytyjskiego premiera, któremu pod żadnym względem nie dorasta do pięt... 6 Tusk zapowiedział "Noc długich noży"!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu Umówmy się; ...pisząc o tęsknocie za transcendencją, nie miałem na myśli dzieci (które i tak wierzą, że wraz z wszystkimi im bliskimi będą żyły na tej ziemi wiecznie), ale osoby dorosłe, względnie takie, które mają już świadomość przemijalności życia na ziemi i nieuchronności śmierci, bo to dopiero u nich, bez względu na wcześniejszy taki czy inny wpływ społeczności, w której żyją, pojawiają się najważniejsze, egzystencjalne pytania o sens życia, o to, dlaczego się na tym świecie pojawiliśmy i dokąd zmierzamy. To takie właśnie rozmyślania i próby suwerennych, indywidualnych odpowiedzi, są przyczyną i zarazem skutkiem tęsknoty za transcendencją, za Absolutem, za Bogiem, choć czasem rzeczywiście prowadzą również do świadomego ateizmu.Jestem przekonany, że takie rozważania są niezależne od środowiska czy statusu społecznego, od takiego czy innego kręgu kulturowego i są właściwe nawet ludziom odciętym od jakiejkolwiek cywilizacji, np. żyjącym gdzieś tam głęboko  w puszczy amazońskiej. Nie sądzę, żeby taki autentyczny „dzikus” postrzegał siebie jako trochę inną roślinę czy papugę i nigdy nie zadawał sobie w/w egzystencjalnych pytań.Uważam natomiast, że dzieje się tak właśnie dlatego, iż jesteśmy ludźmi, obdarzonymi rozumem stworzeniami, a nie zwierzętami. Jestem przekonany, że poszukiwanie prawdy i tęsknota za Bogiem, życiem wiecznym i absolutnym dobrem zostało wpisane w nasze człowieczeństwo, w nasz wyjątkowy status w dziele Stworzenia. Dopiero odrzucenie tego statusu i redukcja człowieka do roli trochę tylko inteligentniejszego „zwierzęcia” (kłaniają się: Darwin, Galton, Haeckel, Schopenhauer, Nietzsche, Marks, Sartre i cała plejada innych "wyznawców" ateizmu), które jak najszybciej powinno wyzbyć się „mrzonek” o Bogu i wszystkich związanych z tym „ograniczeń” i żyć tu i teraz życiem istoty „autentycznie wyzwolonej”, niemalże automatycznie prowadzi do destrukcji i myślowych dewiacji, akceptujących eugenikę, eutanazję, niczym nieograniczoną aborcję, maniakalny seksoholizm, hedonizm, pogardliwą nienawiść wobec inaczej myślących i do całej tej patologii, którą obserwujemy współcześnie na codzień.Wystarczy przyjrzeć się i przysłuchać tym wszystkim Sadurskim, Matczakom, Hartmanom, Płatkom i Środom, aby przyznać mi rację...Pozdrawiam 1 Reformacja ateizmu - powyborcza refleksja
Obrazek użytkownika Leszek Smyrski
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu No i oczywiście to co Pan napisał, nie jest sprzeczne z założeniem, że taki, a nie inny ewolucyjny rozwój świadomości człowieka również był celowym zamysłem Stwówcy, a nie kwestią „przypadku”, prawda?Pozdrawiam 1 Reformacja ateizmu - powyborcza refleksja
Obrazek użytkownika zetjot
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu W Pana ciekawej i logicznie brzmiącej analizie... ...brakuje mi jeszcze jednego, moim zdaniem, istotnego elementu. Chodzi mi mianowice o wrodzoną nam, homo sapiens, odwieczną tensknotę za transcendencją. Uczucie to towarzyszy gatunkowi ludzkiemu od zarania jego dziejów; ateizm jest w stosunku do niego zjawiskiem wtórnym, choć oczywiście również bardzo starym. Naturalnie ta właściwia tylko człowiekowi intuicyjna tęsknota za transcendencją objawiała się w różnych okresach dziejów człowieka w różny sposób; od prymitywnego „ubóstwiania” słońca, księżyca czy gwiazd, zjawisk naturalnych jak burze, deszcze czy wiatry, poprzez różne koncepcje licznych bogów „niewidzialnych” aż po współcześnie znane nam religie monoteistyczne.Zachodzi zatem zasadnicze pytanie: Skąd się nam ludziom to uczucie wzięło i dlaczego jest takie trudne do zignorowania, pomimo niewątpliwego postępu nauki, zdobyczy technologicznych czyli ogromnego rozwoju cywilizacyjnego? Ludzie wierzący twierdzą oczywiście, że tę tęsknotę wszczepił nam sam Stwórca, pragnący aby „stworzeni na Jego obraz i podobieństwo” ludzie Go poszukiwali, poznawali i... pokochali, ale co jeszcze ważniejsze, nawet ateiści nie mogą negować samego faktu istnienia w nas tej przyrodzonej tęsknoty, już chociażby z logicznego powodu, że nie można zanegować coś, czy  też wyzbyć się czegoś, co rzekomo pierwotnie w nas nie istniało.Doświadczenie podpowiada nam również, że to realna możliwość zaspokojenia determinuje powstanie w nas pragnienia, a nie odwrotnie. Np. fakt istnienia Gór Skalistych spowoduje u niektórych pragnienie ich zobaczenia, niezależnie od tego, czy wielu z tych „pragnących” Góry Skaliste w życiu na żywo zobaczy czy nie. Człowiek zapragnął wzbić się w powietrze, obserwując latające ptaki, czyli dopiero po stwierdzeniu, że taka możliwość latania jest w ogóle możliwa. Reasumując można zatem stwierdzić, że skoro istnieje jakieś pragnienie, musi także istnieć możliwość jego zaspokojenia. Niemowle pozostawione samemu sobie płacze, pragnie i tęskni za ciepłem i bezpieczeństwem ramion matki, bo taka bliskość realnie istnieje, odczuwamy głód czy pragnienie, bo istnieje zaspokojenie tych pragnień, czyli jedzenie i picie, itd. itp. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Skoro więc istnieje w nas również ta głęboka tęsknota za transcendencją, której tak trudno jest się pozbyć i która w gruncie rzeczy sprawia, że nasze życie w ogóle nabiera jakiegokolwiek sensu, to jest w zasadzie pewne, że istnieje również możliwość jej zaspokojenia, czyli że istnieje również kochający nas, dobry Bóg, do którego możemy się zbliżyć.Mało tego, podobnie jak niemowle pozbawione ciepła, troskliwości i poczucia bezpieczeństwa w ramionach matki (np. osierocone i oddane do domu małego dziecka) z dużym prawodopdobieństwem będzie miało w przyszłości nienaprawialne, długotrwałe deficyty w sferze uczuciowej, tak człowiek pozbawiony Boga i możliwości zbliżenia się do Niego w procesie dalszego wzrastania w wierze, przypłaci to niechybnie deficytami w sferze własnego, szeroko rozumianego człowieczństwa, bez względu na to, czy źródłem niewiary będzie ateistyczne wychowanie czy też późniejszy własny dobrowolny wybór.Deficyt człowieczeństwa jako efekt dobrowolnie wybranego ateizmu zdaje się być zatem główną przyczyną nienawiści czy pogardy wobec inaczej myślących, którymi tak ostentacyjnie obnoszą się różne Jandy, Jachiry czy Stuhry.Tak mi się przynajmniej wydaje...Pozdrawiam 3 Reformacja ateizmu - powyborcza refleksja
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu Oczywiście ma Pan rację, że wyjątkowy szacunek dla jednostki, tak charakterystyczny dla naszej cywilizacji ma korzenie chrześcijańskie, ale pozwolę sobie przypomnieć w tym miejscu całą perykopę z Ewangelii św. Mateusza o najważniejszym przykazaniu Jezusa (a zatem i chrześcijanstwa) czyli tzw. Przykazanie Miłości:„Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».” (Mt 22, 34-40; podkreślenie moje).Proszę zwrócić uwagę, że te dwa przykazania są ze sobą nierozłaczne, tzn. bez pierwszego nie jest możliwe autentyczne, przynajmniej w duchu nauki Jezusa (a więc i chrześcijaństwa), stosowanie drugiego. W chwili bowiem, gdy ignoruje się pierwsze, bez względu na to, czy z pobudek światopoglądowych, czy też w dobrej wierze, czyli – jak to się dzisiaj często słyszy nawet z ust samego papieża – „dostrzegania i miłowania Chrystusa w bliźnim”, to tak właściwie człowieka stawia się na miejscu Boga i to jemu oddaje się cześć. A czyż nie to właśnie jest zmorą naszych, coraz bardziej indywidualistycznych i hedonistycznych czasów? Czyż właśnie nie ten wspomiany przez Pana „szacunek dla jednostki” i związana z nim wszechobecna i nachalnie propagowana „tolerancja”, a właściwie jej monstrualnie uwypuklona karykatura nie niszczą, zamiast wspomagać i rozwijać właściwe stosunki międzyludzkie?Powiem wprost, może nieco prowokacyjnie, że głęboko wierzący chrześcijanin tak do końca nie może być tolerancyjny, bo to, co zrobiono z tej postawy w dzisiejszym świecie bardziej przypomina kretyńskie owsiakowe hasło „róbta co chceta” niż ewangeliczną postawę „szacunku dla człowieka” wypływającą z zacytowanego powyżej przykazania. „Tolerancyjne” otrzepywanie rąk czy „pyłu z sandałów” kłóci się niestety bardzo często z obowiązkiem odważnego przeciwstawiania się złu tak usilnie propagowanemu przez Mistrza z Nazaretu.Druga kwestia to właściwe rozumienie nakazu „miłowania bliźniego jak siebie samego”.Otóż, aby pokochać bliźniego, powinniśmy – tak myślę – nauczyć się prawidłowego kochania samych siebie, oczywiście dalekiego od egoizmu i współcześnie rozumianej „tolerancji” wobec własnych czynów. Jak się tak dokładniej przyjrzeć, to prawy człowiek wcale nie jest wobec siebie tolerancyjny! Wręcz przeciwnie, im staje się lepszy, tym bardziej jest w stosunku do siebie wymagający!Tak więc miłość, którą zgodnie z Przykazaniem Miłości mamy darzyć także naszych bliźnich, również powinna być wymagająca i surowa, bo tacy powinniśmy być także w stosunku do siebie samych. Inaczej mówiąc prawidłowo kochamy siebie samych nie wtedy, gdy sobie pobłażamy, nie wtedy, gdy wspaniałomyślnie „tolerujemy” własne niecne postępki, ale gdy pomimo tychże występków, które nas zniesmaczają i są przyczyną wyrzutow sumienia, życzymy sobie samym, aby tych przywar pozbyć się jak najszybciej i stawać się coraz lepszymi. I to właśnie taką miłością powinniśmy darzyć także naszych bliźnich. Podobnie jak we własnym przypadku, powinniśmy kochać ludzi, ale zdecydowanie potępiać (a nie tolerować!) ich złe czyny i życzyć im, aby się ich jak najszybciej pozbyli.Chrystusowa miłość bliźniego nie ma zatem nic wspólnego z uczuciem, a jest po prostu postawą życzliwości wobec bliźnich; inaczej rzecz ujmując, ewidentnie złych ludzi nie jesteśmy zobowiązani „kochać” tylko dlatego, że są naszymi „bliźnimi”, ale każdemu człowiekowi, także naszemu największemu wrogowi, powinniśmy dobrze życzyć, czyli przede wszystkim pragnąć z całego serca, aby stawał się coraz lepszym i... modlić się za niego.Zresztą do uczucia miłości (podobnie jak do każdego innego uczucia) nie można „przymusić się” siłą woli, ani w stosunku do siebie samego, ani do bliźnich.Może się myle, ale w takim podejściu nie pozostaje zbyt dużo przestrzeni dla współcześnie rozumianej „tolerancji”, a i „szacunek dla jednostki” bez jednoczesnego „szacunku wobec Boga” może zwieść człowieka na manowce.Pozdrawiam serdecznie Komu przeszkadza tradycyjna tolerancja ?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu Obawiam się, ... że zablokować tej wynajętej „ździrze” wejścia do Sejmu już się nie da, bo zblazowana, pisożercza warszawka ją wybierze, więc tak zupełnie pominąć jej wyczyny w kampanii raczej się nie da, tym bardziej, że – jak słusznie zauważyłeś – wypromował ją „szwab wyborczy” najgłupszej na świecie opozycji z Grzesiem-Zniszczę-Cię-Schetyną na czele, który od dawna zdecydował się już nawet nie na negatywną kampanię wyborczą, ale wręcz ordynarne i wulgarne atakowanie przeciwników, czyli Zjednoczonej Prawicy.Myśle, że nie tylko można, ale wręcz trzeba skorzystać z tego daru Niebios i nieustannie podkreślać, że to takie właśnie indywidua pchają się do polityki, namaszczeni przez nie mającą żadnych pozytywnych pomysłów opozycję. Hasła skierowane do tzw. swing voters Platformy w rodzaju: „Ona chce zostać twoją posłanką, naprawdę chcesz na nią zagłosować?” na pewno Zjednoczonej Prawicy nie zaszkodzą, a jedynie uwypuklą galaktyczną różnicę między pozytywną kampanią obozu rządzącego, a ściekowo-agresywną, antypisowską taktyką wyborczą POKO. Pozdrawiam 8 Pani Jachira i jej stwórca Schetyna!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu Jeśli chodzi o... ...tę obłędną ideologię gender, to uważam, że podobnie jak każda utopia (komunizm, nazizm, maoizm itd.) także i ona rozleci się z czasem z hukiem i odejdzie w przeszłość  w niesławie. Przyczyny bedą prozaiczne; postara się o to demografia wraz z biologią, a także pragmatyzm i zwykły zdrowy rozsądek. Zacznie się prawdopodobnie od coraz mniejszych emerytur i zasiłków dla nierobów i imigrantów, a skończy na masowych protestach czy wręcz rewolucjach. Całkiem realne wydają się również konflikty na tle religijnym, zważywszy błyskawiczne rozprzestrzenianie się na zachodzie agresywnego islamu.Smutne jest jednak to, że jak wszystkie lewackie utopie, również ideologia gender pociągnie za sobą wiele ofiar i dokona tak wielkich spustoszeń w umysłach przyszłych pokoleń, że odwracanie tego i powrót do normalności będzie niezwykle bolesne i z pewnością długotrwałe. I nie mam tu nawet na myśli masowej śmierci w obozach koncentracyjnych czy gułagach, czym zasłynęły poprzedniczki utopii gender, chociaż jakiejś formy „humanitarnej” likwidacji przeciwników tego obłędu w niedalekej przyszłości nie da się całkowicie wykluczyć, ale przyszłe, idące w miliardy, zabójstwa w klinikach aborcyjnych,  w laboratoriach genetyków i powszechną w przyszłości, legalą już i masową eutanazję w hospicjach dla ludzi nieuleczalnie chorych i starych. Zaczątki tego mają już miejsce i stają się coraz powszechniejsze, a aborcja nawet już teraz osiągnęła rozmiary kolejnego holokaustu.Coraz częściej, jako siedemdziesięciolatek, dziękuję Panu Bogu, że chyba ominą mnie te doświadczenia, ale kiedy przyglądam się naszym wnukom i uświadamiam sobie ich los, ciarki przechodzą mi po plecach. Szkopuł w tym, że nawet rozmowa z ich rodzicami (a więc także z naszymi, przyzwoicie niegdyś wychowanymi dziećmi) niewiele daje; większość dzisiejszych trzydziesto-, czterdziestolatków wydaje się tańczyć w takt genderowej orkiestry różnych Soros’ów i Bill’ów Gates’ów na tonącym Tytanicu, zupełnie nie przejmując się ponuro zarysowującą się przyszłością. Tymczasem wszechobecna pogoń za  genderowo pojmowanym szczęściem, które przewrotnie utożsamia się z zachłannym posiadaniem, niczym nieskrępowaną wolnością i egoistycznym dogadzaniem sobie bez jakichkolwiek ograniczeń, to pierwsze symptomy niechybnej katastrofy... 5 Skąd się biorą szury, świry i inne takie Jachiry ?
Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Obrazek użytkownika Lotak1
4 lata temu Wnętrze człowieka... ...nie uznaje pustki. Z chwilą wypędzenia zeń Boga, choćby tylko przez nieuznawanie Jego istnienia, w serce człowieka natychmiast wprowadza się szatan (por. Łk, 11,24nn; Mt 12,43nn). Jako książe kłamstwa, przepełniony nienawiścią do Boga, szatan nie zadowala się samym faktem bezbożnictwa swej ofiary, ale próbuje za wszelką cenę zdeprawować ją do reszty, aby następnie oskarżyć ją i ośmieszyć przed samym Stwórcą (por. Ap 12,10).Ta nieszczęsna kobieta jest typowym przykładem takiego właśnie działania złego. Oto i cała tajemnica wulgarności i bluźniestw tej opętanej osoby. Przykre... 10 Skąd się biorą szury, świry i inne takie Jachiry ?
Obrazek użytkownika Eva

Strony