Komentarze użytkownika

Kiedysortuj rosnąco Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu 3 gr. Dawno, dawno temu, gdy rozpoczynało się wypędzanie biednych niemieckich antyfaszystów z ich ojcowizny, umundurowanych Kulturtraegerów zastępować zaczęli w mojej dopiero co wyzwolonej Ojczyźnie inaczej umundurowani rodacy, tacy jak major Jerzy Putrament czy kapitan Adam Ważyk, towarzysze broni przyszłego socjologa Baumana, wielce w latach następnych zasłużeni dla krzewienia przodującej kultury socjalistycznej, wówczas zaledwie wkraczającej do polskich miast, wsi i domów. Wtedy to, w grudniu 1945 r. zetknąłem się z definicją kultury której autora wskazać nie potrafię, ale tekst zapamiętałem doskonale dzięki poczuciu humoru mojego ś.p. Ojca, który na odświętnie nakrytym stole umieścił zamiast karafek kilka małych tekturowych plansz, identycznych z wywieszonymi we wszystkich krakowskich tramwajach; grubą, czerwoną czcionką wydrukowane było na nich hasło : "SPĘDŹ ŚWIĘTA BEZ WÓDKI - OTO KULTURA !" Hasło do dziś się nie przyjęło, definicji kultury przybywa niemal równie szybko jak twórców i działaczy którzy z niej żyją (przed wojną nie do pomyślenia !) - ale przecież coś nam zostało z tamtych lat i wzbogaciło narodową kulturę, stając się dobrem powszechnym. Jest takie słowo, po którym rozpoznajemy się i jesteśmy rozpoznawani na całym świecie, niegdyś funkcjonujące tylko w określonych środowiskach, dziś niezbędne każdemu Polakowi na co dzień, przy każdej okazji : też rzeczownik, także rodzaju żeńskiego - i też na "k". Nie utracił pierwotnej treści, ale zmienił funkcję, i choć nadal bywa pejoratywnym epitetem kroczy już ku nobilitacji, podobnie jak jego desygnaty, bez których nie sposób sobie wyobrazić współczesną kulturę. Jest, jaka jest, dzięki opiekunom, ale i dzięki klientom. Dopóki płacą. AT Do czego służy kultura
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu Re: W :) AT -1 akcja "W"
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu :) Z przyjemnością stwierdzam, że mój wpis został prawidłowo zrozumiany. Polecam następny, a także poprzednie. AT -1 sztuka dialogu
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu :( Różnie mnie tu oceniano, nazywano i wyzywano, bo niezmierna panuje na "Niepoprawnych" wolność i swoboda, ale nikt dotąd nie posunął się aż do tego, by mnie nazwać optymistą. Jestem wstrząśnięty i lekko przerażony, bo takich się tutaj nie toleruje, a udowodnić że to nieprawda przecie nie potrafię. (NB sądził mnie tu sędzia do tego stopnia zacietrzewiony, że nie doczytał w Słowniku Ortograficznym tego, co tam napisano w czwartej linijce, a co potwierdzało trafność mojej życzliwej uwagi korektorskiej, i zamiast za nią podziękować, przeprosić za swój błąd i obiecać poprawę, skazał mnie na podstawie tego, co było w linijce pierwszej, na opinię półanalfabety; tutejsze sądy są zasadniczo jednoinstancyjne, zwłaszcza in causa sua, więc na tym stanęło.) Dziękuję za pozdrowienia i przesyłam wzajemne, pogodne, choć dzień dziś deszczowy i ponury, w sam raz na obchody rocznicy utworzenia obecnej polskiej granicy wschodniej, za którą niebawem rozpocząć się mają wojskowe manewry; na szczęście cały nasz lotniczy potencjał obronny skoncentrowany został na lotnisku z którego chwilowo nie da się startować, granica jest więc jeszcze bardziej bezpieczna niż dotąd : drzwi do stodół pozamykane na wszystkie cztery spusty, bo strasznie teraz kradną, proszę pana, - sami swoi.. AT -1 dawcy, biorcy i poborcy
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu 3 gr. Jak wyżej widać, kojarzenie migawek z opiniami daje rozmaite wyniki nawet wtedy, gdy migawki i opinie były identyczne; wiele tu zależy od kojarzącego. Co Pana najbardziej rozśmieszyło nie spytam, choć ciekawym. AT Niektórzy na NP już rozjechali związkowców
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu mógłbym, ale nie mam ochoty Mógłbym zapewne to i owo próbować wyjaśnić, ale przecie nie oświeconym, i to w dodatku jaśnie; tu potrzebna by była raczej modlitwa o iluminację, nie gwarantuje ona jednak "realnych, wymiernych osiągnięć"; zależą one zwykle od tego, kto mierzy (albo do kogo i w co). Ja mierzyć nie mam ochoty, zwłaszcza tego, co niezmierzone albo tak niezmierne, jak - powiedzmy - "pustka" (choćby, nie wiadomo po jaką cholerę, "zakamuflowana"). Przeżycia eschatologiczne i kontemplacja, podobnie jak upajanie się rzeczownikami i uprawianie hagiografii (pustki) nie wypełniają całkowicie tego czasu, który mi pozostał, a coś z nim zrobić wypada. Po przeliczeniu trupów tych moich bliskich, których zabili umundurowani Niemcy lub Rosjanie, i ustaleniu, czy któraś z owych ofiar nie była przypadkiem bohaterem, zajmę się dla odprężenia analizą różnic między Księciem Luką i Dobrym Wojakiem Szwejkiem. Jedna jest oczywista : Józef Szwejk był mądry, a udawał głupiego; natomiast Wasza Książęca Mość nigdy nie służyłeś w armii austriackiej. Nieprawdaż ? AT Dziedziczmy dumę, nie bohaterszczyznę
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu Mości książę Wiem wprawdzie do czego służy bombowiec, i nie jest to wiedza podręcznikowa, ale (może właśnie dlatego ?) artykułu pana Kostrzewy-Zorbasa nie czytałem, nie mogę zatem służyć opinią o jego treści i formie, a tym bardziej o stanie umysłu autora. Czytałem natomiast artykuł profesora Nowaka i poruszył mnie on nie tylko swą treścią i (piękną, jak zwykle) formą, ale także ikonografią. Przypomniała mi ona mundury, oglądane z bliska w sierpniu 1939 r. w Węgierskiej Górce, i LOPPowską maskę przeciwgazową, przymierzaną na parę dni przed wybuchem wojny - a kiedy (na barwnej fotografii) zobaczyłem parciany chlebak sanitariuszki Czerwonego Krzyża (służący do noszenia owej "gazmaski") poczułem ucisk w gardle, identyczny służył mi bowiem wiernie przez kilkanaście lat. Zapewne wspomnienia owe wywarły wpływ na percepcję tekstu, ale nie był to wpływ ograniczający jej zakres - przeciwnie. *** Nie znam reklamówki, w której - jak Pan twierdzi - rozum spotyka się z afektem; wierzę na słowo, ale nie sądzę, by był to przypadek jedyny. Pana tekst, nie będący przecież reklamówką ani produktem techniki marketingowej, to również przykład spotkania, a nawet związku racji i emocji. Rzeczowniki "tromtadracja" i "bohaterszczyzna" - żeby nie mnożyć przykładów, ograniczę się do tych dwóch - nie mają wartości informacyjnej, użytecznej dla naukowego czy też "racjonalnego" opisu rzeczywistości, nie odzwierciedlają stanu wiedzy, ale stosunek emocjonalny do czegoś, co może już mieć jakąś inną, acz nie dość wyrazistą nazwę. Nazwanie konkretnych ludzkich zachowań "bohaterstwem" jest wyrazem aprobaty i szacunku; nazwanie tych samych zachowań "bohaterszczyzną" stanowi przejaw niechęci i pogardy - tu nie ma możliwości kompromisu, trzeba dokonać wyboru - albo milczeć. Moja żartobliwa uwaga (w zdaniu o "erzacach") podyktowana została podejrzeniem, że Wasza Książęca Mość po prostu nie lubi słowa "bohaterstwo" - gdzie jak gdzie, ale w Polsce nieźle znanego i jednoznacznie rozumianego także przez tych, którzy znają je tylko z literatury. Sam nie jestem pewny, czy słowo to istotnie jest niezbędne w słowniku języka potocznego; nie zmartwiłbym się, gdyby do opisu bieżącej rzeczywistości przestało być potrzebne. Polskiej przeszłości uczciwie opisać się jednak niego nie da, bo za mało było w Polsce racjonalistów i pragmatyków czy "realistów". Teraz jest ich więcej, ale brak kandydatów na bohaterów to jeszcze nie powód do radości. Folksdojcze i szmalcownicy też byli realistami. *** Na temat mądrości wypowiadał się nie będę, aż taki głupi nie jestem, ale potwierdzam swoją opinię : uważam pana profesora Andrzeja Nowaka za mędrca, a także za człowieka prawego i szlachetnego, godnego najwyższego szacunku. Drwiny i szyderstwa z poglądów i opinii wyrażonych w jego artykule "Dziedziczmy dumę, nie wstyd" - a także z osoby zacnego Autora - uważam za obrzydliwe, i -nawet jeśli były spontaniczne i bezinteresowne- za godne potępienia. "Chłodny i merytoryczny namysł" który je poprzedził wzmaga moją nieufność; czystość politycznych intencji recenzenta nie jest wysokiej próby, a i cała robota, choć estetyczna, wydaje się po prostu brudna - jak to "czarny pi-ar". To moje osobiste zdanie; kto chce mieć własne, powinien inkryminowany tekst z uwagą przeczytać i - powtarzam to ponownie - z pewnością nie będzie żałował. AT AT Dziedziczmy dumę, nie bohaterszczyznę
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu pragmatyzm księcia ? Nie podejmę dyskusji z Autorem, którego pryncypiów mógłbym się pewnie próbować domyślać (lecz nie mam ochoty, boć to "non est disputandum"), poglądów zaś nie podzielam, ale postawioną za jego tekst jedynkę wypada mi uzasadnić. Moja negatywna ocena, jak to ocena - jest subiektywna, czyli podmiotowa : osobista. Otóż poczułem się osobiście dotknięty nader nonszalancką - na granicy drwiny, a czasem poza nią - stylistyką anonimowej recenzji (?) artykułu pana profesora Andrzeja Nowaka, który osobiście poprzedniego dnia czytałem, tłumiąc wzruszenie, bliskiej mi osobie, i który osobiście uważam za ważny, podobnie zresztą jak cały imponujący dorobek naukowy, edytorski i publicystyczny tego znakomitego, niepokornego uczonego. Autor recenzji, realista i pragmatyk, miał zapewne powody by napisać, co napisał, tak jak napisał - i jakieś realne cele. Moja wiedza o realistach i pragmatykach podsuwa mi różne paskudne podejrzenia (na tym portalu to niemal norma),np. takie, że pragmatyzm księcia Luki wypływa z niedostatecznej znajomości języka polskiego, w którym występują słowa tak dlań niezrozumiałe, że zastępować je musi praktycznymi erzacami - stąd taka jest i cała recenzja. (Inną wersję -że to nie recenzja a po prostu paszkwil na niebezpiecznego przeciwnika jakiejś wrażej agentury- mogę odrzucić jako zbyt daleko idącą, ale istotnej kontrowersji za czysto intelektualną grę uznać i tak nie potrafię.) Mam nadzieję, że zainteresowani sięgną po integralny tekst pięknego i mądrego artykułu Andrzeja Nowaka, i jestem pewny że nie będą tego żałować. O "recenzji" powiedzieć tego nie mogę. Żałuję, i to bardzo. Dziedziczmy dumę, nie bohaterszczyznę
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu Kim pan jest, panie "Dixi" ? Proszę nie odpowiadać, to pytanie czysto retoryczne, bo moja jedynka jest oceną tekstu, nie autora. Tekst jest zaś, moim zdaniem, obrzydliwy i szkodliwy - jak każdy anonimowy paszkwil, operujący obelgami i insynuacjami zamiast argumentów. Przywoływanie Imienia Bożego w zdaniu kwalifikującym do kategorii "tych mętów" bliźniego, godnego większego niż inni szacunku, jest wysoce niestosowne. A "niezmożenie" pisze się przez "ż". P.S. W oczekiwaniu na kolejne inspiracje do dyskusji, których bardzo Polakom potrzeba, pozwalam sobie zadedykować Panu łacińską sentencję : "Fortiter in re, suaviter in modo !". To dobra rada - i życzliwa. AT jeszcze tylko Morawieckiego brakowało do kompletu...
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
10 lat temu mix Przygotowania do manifestacji trwają nie tylko w środowisku potencjalnych manifestantów, ale - niewątpliwie - w ogniwach administracji państwowej i komunalnej, których kierownictwo trudno posądzić o bezstronność, można natomiast zasadnie podejrzewać o zaangażowanie polityczne i lojalność raczej wobec skrajnie upartyjnionych władz niż wobec niezadowolonych obywateli. Obrona tych władz (nominalnie państwowych, choć w istocie partyjniackich) jest oczywiście służbowym obowiązkiem funkcjonariuszy, ale jest też obroną własnego statusu i interesów, niekoniecznie tożsamych z interesami państwa. Nie wiadomo jak przebiegają te przygotowania, nie ma jednak wątpliwości że nie są przygotowaniami do dialogu, ale do konfrontacji, bo organizatorzy manifestacji przedstawiani są przeważnie jako zagrażający polskiemu państwu przeciwnik czy nawet wróg - zarówno wystąpieniach i deklaracjach premiera, arogancko i zgoła bezpodstawnie utożsamiającego dobro swojej partii i własne z dobrem Rzeczypospolitej, jak w medialnej propagandzie. Wobec tego że autokratycznej władzy Donalda Tuska i jego Platformy Obywatelskiej zagraża każda obywatelska inicjatywa mogąca naruszyć ich monopol - choćby na łamanie demokracji, okazji do wszczynania "operacji pokojowych" nie brakuje; logika walki dopuszcza zaś, a nawet nakazuje, stosowanie wobec wroga sabotażu i dywersji. Kto jest wrogiem, decyduje przewodniczący Tusk; dywersją i sabotażem zajmują się już inni, czasem z własnej inicjatywy, ale rzadko bezinteresownie (chyba że na jakimś społecznościowym portalu). To, co wiemy na dziesięć dni przed zapowiadaną manifestacją, i to, co wiedzieć będziemy o jej przebiegu w trakcie trwania i potem, nie zależy od Donalda Tuska - ani od Piotra Dudy - ale od bardziej lub mniej anonimowych pracowników różnych firm, niekoniecznie polskich, zajmujących się zaspokajaniem społecznego zapotrzebowania na informacje w naszym kraju. Przypuszczam, że i tym razem otrzymamy jakąś mieszankę; nie sądzę, by była uspokajająca, ale na uspokojenie lepszy jest taki lek, jaki ordynuje swym klientom kablówka UPC w trosce o ich serduszka - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. To, co zobaczyć powinniśmy, zobaczymy. Niektóre składniki właśnie się już miesza - a ile będzie jeszcze do domieszania nie wie nawet dobry pan Jan Dworak, co ani sam się nie miesza, ani w receptury cudzych mikstur zaglądać nie lubi, pilnuje tylko, żeby nie było zamieszania. Zamieszki wydają się w tej sytuacji nieuniknione. To przecież niemożliwe, żeby niezadowoleni z rządu polscy związkowcy zmieszali się bezwybuchowo z rodakami równie niezadowolonymi z rządu, ale niezrzeszonymi. Co trzeba domieszać, żeby mieszanka stała się wybuchowa, wiedzą nie tylko medialne autorytety i tuzy dziennikarstwa, ale i niejeden prosty bloger, a zresztą są przecież od tego i profesjonaliści (siedzi tylko jeden - amator). Co wybuchnie, nie wiadomo. Obawiam się, że nie będzie to wybuch radości. KTO MIESZA?
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony