|
11 lat temu |
Re: nie baw się w manipulowanie sensem mojej wypowiedzi, Max! |
Łatwiej, oczywiście. :)
Poważna polemika wymaga czasu, którego wcześniej nie zaposiadałem. Ot i wyjaśnienie. :)
Podałeś Ziemkiewicza jako przykład - domyślam się, ze nie chodzi o krytykę jako krytykę, tylko o sposób w jaki się to robi?
To już Ci odpisuję. Tylko, umówmy się, nie bedę nawiązywał do Nowego Ekranu. Między innymi dlatego, że jego upadek (?) obserwuję z pewną dozą satysfakcji. Podpadli mi kilkoma rzeczami:
- obroną instytucji znanej jako WSI; generalnie "wojskówka" miała tam wiele do powiedzenia
- promowaniem karkołomnego pomysłu "trzeciej drogi" - inicjatywy bez szans na powodzenie, kolejnej kanapy majacej "uwieść" a choćby i ten 1% głosujących. A jak działą polska ordynacja, to wiemy...
To są dwa główne powody. Nie zmienia to faktu, ze na NE pisało swojego czasu wielu zdolnych blogerów, uczciwych i fajnych ludzi.
Zasadniczo, każdej tego typu inicjatywie w sieci życzę powodzenia, ale w przypadku NE zbyt wiele było znaków zapytania, dziwnych artykułów. Na tyle dużo, zeby dawno temu zapaliła mi się w głowei czerwona lampka.
Ta moja "satysfakcja" jest, skądinąd, nieuzasadniona.
Bo wygląda to tak: NE zrobił swoje, NE może odejść. Nagle się okazuje, że nie da się NE utrzymać? Doprawdy? I nie było wiadomo wcześniej? Proszę.
Przy okazji wielu normalnych ludzi zostało zrobionych w przysłowiowe bambuko, to tez nieładny aspekt całej sprawy.
No a tera, panie, wracam do Ziemkiewicza.
Widziałem te wszystkie teksty. Istotnie, ja opinię o nim mam jaką mam - ale, muszę dodać, zawsze miałem właśnie taką. Co NIE ZNACZY - że uważam, że nie umie pisać.
Tutaj nastąpił pewien wysyp. Szczerze - poniekąd zrozumiały, bo jego ostatnie wypowiedzi o Smoleńsku (słyszałeś pewnie) popularności mu po "naszej stronie" przysporzyć nie mogły.
Ale jeszcze insza inszość to wpisy gremialnie krytykujące i Ziemkiewicza, i całe, powiedzmy że prawicowe, środowisko dziennikarskie. Już z dwa miesiące będzie...
Tego typu teksty, często rzeczywiscie podpadające pod "czepialstwo" pisane są czesto przez ludzi mających swoje wąłsne ambicje - literackie.
(ładnie mi idzie z eufemizmami, nie? :))
Przyznaję, ze tutaj nie rozumiem.
Załóżmy, że sam mam ambicje bycia współczesnym Flaubertem.
I jak za chwilę nie zostawię suchej nitki na "Pani Bovary" - przybędzie mi talentu? Coś to nie bardzo...
A "Pani Bovary" świetną powieścią jest - przy okazji wyjdę na bezguście czy nieuka, prawda? :)
Piszesz o stosunku do niezależności sądów i wypowiedzi. Tutaj chyba jestem dużo bardziej cyniczny od Ciebie - praktyka wykazuje, że spora cześc komentatorów działa na zasadzie: X pisze coś, co mi się podoba i z czym się zgadzam - jest cacy. X pisze coś z czym się nie zgadzam - jest be.
I to się prędko nie zmieni, ludzie tacy są. Na szczęście - nie wszyscy.
O, a jak jeszcze dołozyć do tego, w przypadku takiej społecznosci jak Niepoprawni, wzajemne animozje i mozje personalne... :)
Tekst kumpla (wirtualnego) zawsze fajnym jest - i wara od niego, wy pluje, wy nienawistnicy. (Że kumpel gniota napisał wyjatkowego, to inna sprawa...) :)
A ta szuja, ten XYZ, znowu coś wysmarował - dalejze, huzia - i zawołam "naszych". 9A kogo obchodzi CO tym razem napisał, treść). No powiedz, ile takich sytuacji widziałeś?
Bo ja - bez liku.
Jak Ci się podobają opinie na temat naszych (pożal się Boże) celebrytów muzyczno-aktorsko-dziennikarskich?
Nasz ci on czy już nie nasz... - no i to się zmienia w zależności od ostatniej baranków wypowiedzi. Fakt - są rekordziści w "zmienianiu stron" - tym sie naprawdę nalezy.
Ale wszystko to śmiertelnie poważnie, tak jakby pan Stuhr jr, czy pan Staszewski - to były persony, które należy brać poważnie.
Ale to taki wtręt, dziennikarze to troszkę "cięższy kaliber" - aczkolwiek tez nie przesadzajmy.
I pętla - jeszcze raz Ziemkiewicz. Pisze on, i wyżej go cytowałem, o niedojrzałości Polaków.
Wiesz, ja się z tym trochę zgadzam, niestety.
Nie jest to naszą winą, urobili naród przez ostatnie 70 lat skutecznie, przy okazji eliminując co bardziej światłe i uczciwe jednostki.
Bez wzorca, bez prawdziwych elit, bez tradycji (bo zdążylismy zapomnieć) czym jest ta, opiewana, demokracja - mamy to, co mamy.
To się przekłada również na internet.
Piszę to wszystko z perspektywy w miarę czujnego obserwatora życia w sieci, szczególnie tutaj. Rzadko się odzywam, rzadko piszę coś od siebie - ale czytam. Od lat.
Szacunek dla niezależności...
Dodatkowo cięzko o taki - ponieważ zyjemy w warunkach quasi-guerilli. Jeszcze nie całkiem wojna, ale barykada wystawiona. A to sprzyja radykalizacji, również w szybkiej ocenie kto wróg, kto przyjaciel.
To pisałem prywatnie, ja, Max (personalia znasz, jak coś :)).
A teraz słówko od strony oficjalnej. co prawda wziąłem sobie właśnie mały urlopik od obowiązków redakcyjnych na Np, ale dalej w redakcji tego portalu jestem.
My cały czas stoimy w obliczu tego samego, podstawowego problemu. Co jeszcze jest dopuszczalne, bo przecież powinna być wolnosć słowa, a co już nie. Miedzy gilotyną a brzegiem pucharu. :)
Ciąć równo z trawą? W imię idei? A kiedy dojdziemy do tyranii? Autostrada do piekła to nie polska A4, jeździ się dobrze i... szybko. Przy okazji oberwiemy za zamordyzm.
Nie ciąć? To jakie jeszcze chwasty na poboczu wyrosną?
I jak to będzie wyglądać za pół roku, rok?
Summa summarum, kończy się zazwyczaj na rozpatrywaniu co bardziej kontrowersyjnych sytuacji (nie chce pisac osób, bo to źle brzmi :D), no, zdarzeń, w drodze dyskusji. To nie jest złe - przynajmniej nie ma skrajności, są gołębie, są jastrzębie i jakoś to się układa. ale też piorunem z jasnego nieba nie będziemy - bo taka natura... demokracji.
A teraz możesz napisać, ze lałem wode przez X linijek! :)
|
|
Czy nie czas spoważnieć? |
|