Likwidacja gimnazjów czyli pomysł głupi po stokroć.

Obrazek użytkownika bartgor
Idee

Absolutnie nie zgadzam się z pojawiającymi się ostatnio postulatami likwidacji gimnazjów. A pojawiają się coraz częściej w ustach polityków więc pewnie niechybnie do tego będą zmierzać.

A osobiście uważam że gimnazja powinny pozostać, tylko wymagają absolutnej zmiany sposobu myślenia.

Głównym zarzutem wobec gimnazjów jest to ze młodzież w nich rozrabia i nie myśli o nauce. I tu mamy clou problemu.Jest ogromne uproszczenie polegające na tym ze to szkoła ma zadbać o wychowanie młodego człowieka i o jego dyscyplinę, a rodzice w tym czasie pooglądaja L jak Litości, dziecko sadzając przed komputerem, albo wysyłając na podwórko, żeby tylko dupy nie zawracało. Otóż żeby młoda osoba była zdyscyplinowana, to tą dyscyplin musi mieć wpojoną w domu. A jeśli w domu jej nie ma to zakuwanie go w ryzy dyscypliny szkolnej odbiera jako atak na swoją wolność i nie zamierza się podporządkować. I tylko potem rodzice zdziwieni przychodzą, że takie dobre dziecko, w domu cichutkie, a tu pobił kogoś, ukradł coś albo upił się do nieprzytomności. No trudno żeby w domu nie było cicho jak rodzic robi w domu wszystko żeby mu dziecko dupy nie zawracało i czasem kładzie się spać, dzieciaka w domu nie ma, a jego nawet los gówniarza nie zainteresuje.

Wiec dyscyplina na którą tak wszyscy narzekają to nie jest powód dla którego należy zamykać gimnazja, bo tak naprawdę przeniesienie ich z powrotem do podstawówki, spowoduje, ze rozwydrzone nastolatki, znowu będą się wyżywać na maluchach.

Poza tym drugim powodem dla którego gimnazja miały sens i pod tym względem spełniają warunki to fakt, ze dzięki temu i w gimnazjach i w pozostałych szkołach zajęcia odbywają się w normalnych godzinach. Sam ze swoich szkolnych lat pamiętam jak w liceum kończyliśmy zajęcia dwa dni w tygodniu prawie o 19 bo nie było jak tych wszystkich klas poupychać. Wracanie do domu prawie na Wiadomości i zabieranie się do nauki to była tortura zwłaszcza , że nauczyciele mieli w dupie nasz plan zajęć i zadawali tyle żeby trudno było się ze wszystkim wyrobić. Zresztą o ile dobrze pamiętam to we wczesnych klasach podstawówki też wracałem do domu po zmroku bo szło się na druga zmianę co na pewno małym dzieciom w nauce nie pomagało. Dlatego zabranie dwóch klas z podstawówki i jednej z liceum jest dla planów lekcji absolutnie zbawienne bo choćby w podstawówce mojego dziecka wszystkie lekcje kończą się maksymalnie o 15.30 wiec jest jeszcze czas i an odpoczynek i na naukę.

Poza tym co zrobić z budynkami gimnazjów wybudowanych po reformie? Przecież ich likwidacja to będzie absolutne marnotrawstwo. Będą stać puste i straszyć? Czy być może nagle się okaże że się lokalnej władzy spodobają i powstaną tam klasy przerobione na sklepy lub pawilony. Wbrew pozorom dużo nakładów do takiej przeróbki nie trzeba.

To tylko pojedyncze argumenty choć najbardziej logiczne. Są jeszcze dydaktyczne - ale na tym się do końca nie znam.

Dlatego takie pod publiczkę postulaty mijające się z logiką do mnie nie trafiają. Bo kasacja tej reformy to trochę tak jakby kupić nowy samochód, przejechać nim 100 kilometrów i oddać do dilera bo coś stuka przy kole, więc zamiast usunąć usterkę pozbywamy się samochodu, żeby wrócić do jazdy starym Polonezem, z cieknącym olejem i na dwóch flakach.

Brak głosów

Komentarze

"sam ze swoich szkolnych lat pamiętam jak w liceum kończyliśmy zajęcia dwa dni w tygodniu prawie o 19 bo nie było jak tych wszystkich klas poupychać"

jak TO ma być merytoryczny argument za utrzymaniem tak poronionego tworu, jakim są gimnazja, to ja z przekonaniem stawiam "jedynkę"

Mam jednego syna w gimnazjum, drugiego w podstawówce... Dzieciaki moich znajomych to już głównie liceum/studia, jakbyś posłuchał ich opinii o gimnazjum, to byś się mocno zdziwił... również tych, na tematy "dydaktyczne"... A jak juz będziesz miał swoją pociechę w gimnazjum, możemy wrócić do tematu...

Vote up!
0
Vote down!
0
#287884

Problem polega na tym, że ten samochód ma wadę strukturalną. A i gwarancji mu brak. To prototyp. :-(

Pozdrawiam

PS. Logika wywodu i argumentacji... no cóż, chyba Ci to "wieczorowe" liceum zaszkodziło...

PPS. Zgadzam się natomiast z uwagami związanymi z kluczowym znaczeniem rodziny w wychowaniu dzieci.

Vote up!
0
Vote down!
0
#287888

Przecież w II RP funkcjonował podobny system, a nie da się powiedzieć ze wtedy system edukacji jakoś bardzo kulał

Vote up!
0
Vote down!
0
#287894

Powalająca logika.

Vote up!
0
Vote down!
0
#287902

System był jednak trochę inny, choć nazewnictwo podobne.
Szkoła podstawowa trwała 7 lat. Potem było 4-letnie gimnazjum, w którym pobyt kończył się tzw. małą maturą oraz 2-letnie liceum zawodowe lub ogólnokształcące z normalną maturą, upoważniającą do podjęcia studiów. Mozna było także skończyć 3-letnie liceum pedagofgiczne. Dzisiejsze gimnazjum jest jedynie przechowalnią dla dzieciaków, a jego ukończenie samo w sobie nic nie daje.

Czy ten przedwojenny system edukacji był dobry, to raczej trudno powiedzieć. Zaistniał bowiem dopiero w 1932 roku skutkiem wprowadzenia tzw. reformy jędrzejewiczowskiej. Trudno zatem po 6 latach funkcjonowania oceniać jej powodzenie. Wczesniej obowiązywal inny zupełnie system, nastawiony głównie na powszechność podstawowego nauczania w zakresie 4 klas i likwidowania powszechnego wtedy analfabetyzmu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#287903

odbijają się czkawką do dziś. Szczególnie na Twojej logice...

Gimnazja to jedna z najgłupszych reform w całej tej degrengoladzie (pomijam obowiązek szkolny dla 6-latków, bo akurat mnie dotknął i musiałbym poszargać mowę ojczystą).

Pomijając te Twoje "logiczne argumenty" weź skomentuj te fakty. Na wsiach podział podstawówka/gimnazjum jest fikcją. Jeden budynek, dzieciaki razem. I to nie osiem a dziewięć roczników. Pasuje?

A na innych wsiach robią jeszcze tak. Jak dwie sąsiadujące wiochy moją swoje szkoły, to w jednej robią podstawówkę a w drugiej gimnazjum. I jadą dzieciaki z wioski do wioski. Jedne do podstawówki drugie do gimnazjum. Tylko, że w przeciwną stronę. Te młodsze jadą do podstawówki w sąsiedniej wsi o 7 rano. I wracają o 15 jak gimnazjaliści skończą. Pasuje?

1.0. Za kłopoty z logiką.

Vote up!
0
Vote down!
0
#287914

Za pomysłem gimnazjów stoi - z tego, co mi wiadomo - Irena Dzierzgowska, już nieżyjąca.
Była wiceministrem oświaty (współ?)odpowiedzialnym za reformę edukacji - czyli tez za gimnazja. Jako szara eminencja w ministerstwie. Potem sie za te gimnazja kajała - kiedy juz było po fakcie.
To kajanie się wydało mi sie o tyle nieszczere, że ona nie była ignorantką, dobrze wiedziała, co robi była wszak założycielką I SLO, tzw. Bednarskiej, liceum bardzo dobrego (teraz zeszło na liberalno-lewackie psy, choć już od początku miało spore zadatki na ten pierwszy człon).

Vote up!
0
Vote down!
0
#287923

Gimnazja to patologia. Spytaj się rodziców kiedy zaczęły się ich problemy z dziećmi i kiedy się kończyły. Od powstania gimnazjów, jak jeden mąż, zaczyna się to w I klasie gimnazjum. Jak od sztancy. Mimo, że problemy wieku dojrzewania są sprawą indywidualną. Chore założenie, że w wieku 12 lat dziecko można traktować jak ucznia szkoły średniej. Przez 3 lata kształtuje się w nich poczucie fałszywej dorosłości w wyodrębnionych placówkach. To rodzi toksyczne zachowania z kryminalnymi włącznie.

Zamyka się na 3 lata dzieci w sztucznie spreparowanej przestrzeni hormonalnej. Każdemu by ciśnienie skoczyło, co dopiero dziecku. Do problemów rodzica związanych z naturalnym okresem dojrzewania swoich pociech szkoła dokłada swoją porcję. Tłucze się dzieciakom w szkole, że wszystko jest w porządku bo przeżywają trudny okres. Poradź sobie w domu z dzieckiem, które ma usprawiedliwienie ze szkoły.

Zdrowe to nie jest.

Vote up!
1
Vote down!
0
#287934

"Sam ze swoich szkolnych lat pamiętam jak w liceum kończyliśmy zajęcia dwa dni w tygodniu prawie o 19 bo nie było jak tych wszystkich klas poupychać"

Ale jaki to był klimat siedzieć w takiej prawie pustej szkole jak za oknem ciemno! Nie do powtórzenia! (Gorzej jak się siedziało od 7:10 do 17 - to faktycznie było lekko nieludzkie).

Dzieci jest mniej, klas jest mniej, więc póki to się nie zmieni, powrót takich godzin uczniom raczej nie grozi. I tu się pojawia pytanie, czy w kontekście niżu demograficznego potrzebne były te nowe budynki?

Vote up!
0
Vote down!
0
#287960

cztery stopnie uważam za bezzasadne. Są kraje rozwinięte gdzie istniej sytem edukacji 8+4 i ludzie i państwa sięrozwijają normalnie. Nawet bym zaryzykował powiedzenie - normalniej (niż u nas). Gimnazja są dodatkowym obciążeniem administracyjnym, a przecież Polska jako krej niezamożny powinien oszczędnie gospodarować każdym funduszem.

Postulowane jako lepsze, oddzielenie roczników dzieci od młodzieży uważam za nietrafione. Taka argumentacja świadczy z jednej strony o małym wpływie nauczycieli na atmosferę w szkole i poprostu nie dawanie sobie rady z uczniami, brak autorytetu, z drugiej zaś o rodzicach dzieci uczęszczających do szkoły i o atmosferze w domu. Obie te sprawy są jednak ze sobą mocno związane i stanowią ciągły proces wychowawczy w którym szkoła wspiera postawy rodziców i odwrotnie. Znamienne że do wczesnych lat dziewięćdziesiątych przypadki przyniesienie na przykład uzbrojonego granatu do szkoły przez jedenastolataka było prawie nie do pomyślnia. Pomijam aspekt wpływu atmosfery w całym kraju za komuny przenoszący się na te lata. Poprostu nikomu nie przyszłoby to do głowy (chociaż były takie możliwości). Potem coś się porobiło z tą naszą niepohamowaną wolnością do wszystkiego i mieliśmy (przynajmniej w szkole moich dzieci) kilkanaście podobnych sytuacji. Nauczyciele jeszcze wtedy reagowali należycie, ale niedługo potem to się zmieniło.

Dygresja:
Inną sprawą są na przykład, stale obecne patrole policyjne w szkołach w USA czy Kanady oraz wszędobylskie kamery moitorujące cały teren szkoły a czasem i klasy. Mimo tych zabezpieczeń nie wyeliminowano handlu narkotykami w szkołach i nie zmniejszono przemocy wśród młodzieży (tzw. bullying).

Zatem gimnazja są w mojej ocenie bardziej obciążeniem finansowym dla lokalnego budżetu niż środkiem do osiągnięcia jakichś zbożnych celów poza edukacyjnych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#287963

Tak durnej argumentacji za utrzymaniem gimnazjów dawno nie spotkałem.
Wypuszczenie13-to latków na 'szersze wody' jest dla nich okazją do uwierzenia w to że już są dorośli i więcej im wolno niż tym 'z podstawówki', zachowanie tej niby młodzieży woła o pomstę do nieba.
Mam po drugiej stronie ulicy gimnazjum i dokładnie wiem do czego jest ta 'niby młodzież' zdolna, oni jeszcze nie dorośli psychicznie do opuszczenia murów 'podstawówki'.
Co do zagospodarowania budynków po zlikwidowanych gimnazjach, to pootwierać szkoły podstawowe /z reguły wcześniej tam takowe były/ albo nowe licea aby nie prowadzić zajęć do późnych godzin w już istniejących.
Czas nauki po zlikwidowaniu gimnazjów się nie zmieni (obecnie 6+3+3 a po likwidacji 8+4), a przesunie się tylko wiek ucznia opuszczającego szkołę podstawową.
To ya.

Vote up!
0
Vote down!
0

To ya.

#287965

A "jak się na tym nie znam" to bzdur nie wypisuj. Kto ma cokolwiek do czynienia z oświatą i ma trochę rozsądku wie, że gimnazja to pomysł poroniony i przyniósł wiele szkód.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
1
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#288019