Maskierowka - wersja Extra tylko dla dorosłych

Obrazek użytkownika W kapeluszu Panama
Kraj

   W dzieciństwie przeczytałem wszystkie książki Edmunda Niziurskiego, autora m.in.  " Sposobu  na Alcybiadesa ". Absurdalny humor Niziurskiego, udziela mi się do dziś. Opowieść o tym jak koza zjadła śmierdzące trampki, do tego czasu powoduje uśmiech na mej twarzy.

   Jednak dzisiaj z uśmiechem przypominam inną historię z jego wspaniałych książek, mianowicie zemsta na wrogim plemieniu. Zupełnie nie przypadkowo, gdyż przeczytałem niesamowity wstęp do teorii maskierowki , autorstwa profesora  Jacka Trznadela :

]]>http://dakowski.salon24.pl/374144,moze-gdzie-indziej-ale-na-pewno]]>

z którego można dowiedzieć się że :

   "Wyobrażam to sobie różnie, czasem tak: zmuszono lub zachęcono samolot do wylądowania na innym lotnisku czy awaryjnie, na płaskim, chronionym terenie („zaprietnaja zona”).Podjechały samochody ze zbiornikami gazu. W zaskoczeniu wprowadzono końcówki rur do kabiny. Zaczął działać gaz. Potem mogło to zapewnić w ciągu dosłownie kilku minut uzyskanie telefonu satelitarnego, kodów telefonów przy wojskowych, telefonów komórkowych (na ogół nie uszkodzonych i czasem zalogowanych do sieci lokalnej – w przerwie między lądowaniem a wprowadzeniem np. gazu). Następnie saperzy przeszli we wnętrzu kabiny i rozmieścili bomby. Po wyniesieniu materiałów strategicznych one dokonały masakry. Bo jednak nie sądzę, by okaleczano osobę po osobie. Jeśli żyjących jeszcze – dobito, to nie bronią palną, ta była całkowicie wyłączona, lecz jakimiś łomami, tak jak zabijano kiedyś w Winnicy. Ochotników psychopatów w oddziałach specjalnych jest zawsze dosyć."

   Doskonale zdaję sobie sprawę, że można powiedzieć tysiące ludzi siedzących przed monitorami komputerów, mogą stworzyć podobną lub zgoła inną teorię. Ekstremalne teorie mogą zakładać również, że TU-154 poleciał na Marsa i dlatego wysłano sondę kosmiczną w ubiegłym roku, która szczęśliwie tam doleciała, by tam ich poszukać.

   Stara zasada mówi ile par oczu tyle poglądów, więc każdy może myśleć co mu się rzewnie podoba, byle nie był natarczywy w przekonywaniu innych co do słuszności własnych teorii. Zgodnie z tym nie można nikomu wciskać ABC poglądów politycznych czy też ekonomicznych związanych z programem jakiejś partii politycznej. Każdy swój pogląd dopasowuje do jak najbardziej zbliżonego do siebie programu na zasadzie zaspokojenia dóbr duchowych.

   Dlaczego o tym piszę, zapytają Czytelnicy ? Bowiem z różnych teorii o przyczynach i przebiegu tragedii w Smoleńsku 10 kwietnia 2010, teoria profesora Trznadela jest bardzo rozdmuchiwana. Marketing polityczny tej teorii jest na tyle mocny, że jej zwolennicy podważają oficjalne ustalenia zespołu Antoniego Macierewicza podparte znakomitymi analizami wybitnych naukowców. 

   Paradoks ? Nie do końca. Rozdmuchanie własnej teorii autorytetu jakim jest profesor Trznadel był zamierzone. Dlaczego tak nie pisze się o teorii Nowaka, że Tupolew poleciał na Marsa ? Można wysnuć wniosek, iż było komuś bardzo na rękę by rzesze ludzi wprowadzić w maliny w postaci teorii 2 M. Pytanie : Komu ?

   Wnioski pozostawiam Państwu.

Acha, miałem pisać przecież o Niziurskim i jego absurdalnym humorze. Zapomniałem z tego wszystkiego.

   To z tą zemstą na wrogim plemieniu to było tak. Przeciwnicy zorganizowali ognisko w lesie. Plan był śmiertelnie niebezpieczny. Gdy piekli ziemniaki w ognisku z krzaków wyskoczył Romek z gaśnicą pianową i uraczył biesiadników pianą gaśniczą. W rezultacie wrogie plemię potratowało się wzajemnie przerażone i uciekało do utraty tchu.

Brak głosów

Komentarze

Moja niedoszła synowa, bardzo fajna dziewczynka, wyparta przez jeszcze fajniejszą, zawaliła egzamin wstępny na studia, gdy zestresowana na "maksa" popieprzyła "soplicyzm" z solipsyzmem.
Im dłużej oglądam ten serial pt. maskierowka, tym mocniej skłaniam się ku uznaniu solipsyzmu, za moją wizję świata.
Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#282917

Te opowieści o łomach i siekierach, można już śmiało zawrzeć w horrorze pt. np. Siekiera 3 i 1/4 a'la Piła 3 co najmniej.
Ciekawe, że jeszcze w Hollywood na to nie wpadli ;-)

Serdeczności przesyłam

Vote up!
0
Vote down!
0
#282927

No, faktycznie ! Zadziwia ta wstrzęmięzliwość Hollywoodu.
Może kombinują, czy większą kasę zgarną teraz, czy większą po wyborach prezydenckich :))))

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#282935

Trzeba chyba odpowiedniego reżysera znaleźć, by o Oskary walczyć. Jak to było z Pileckim, zrobimy film tylko musi być wątek holokaustu i filmu nie ma. Oskara również nie.
O Pilickim to dopiero byłby film, jak na ochotnika do Oświęcimia pojechał w celach wywiadowczych. James Bond przy Pileckim to przedszkolak ;-)

Najlepszego

Vote up!
0
Vote down!
0
#282943

Filmu nie oglądałam, ale chyba nie żałuję.
To tak w związku z... kasą ?

http://www.bitwawarszawska1920film.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#282989

Wiesz, moim zdaniem zawsze warto obejrzeć każdy film dobry i zły, by mieć własny ogląd i pogląd, jakoś to zawsze lepiej choć nie koniecznie przyjemniej. Ten akurat nie jest najgorszy,(widziałem gorsze) jeśli pominie się udział papierowych kolorowo-gazetowych aktorskich twarzyczek, które "gdzieś tam się już widziało". To dla sporej części widzów ma jednak wielkie znaczenie i czasami decyduje o ocenie filmu, dostrzeżenie buzi aktora (aktorki) a, b, czy c, "który (która) wcześniej był tym no wiesz....on grał tego no...w tym filmie..., a teraz fajnie grał(grała ) w tym filmie.., nie pamiętam tytułu..".

W tym filmie do plejady przewijających się "znanych i lubianych" zabrakło mi Mariana Paździocha ( Ryszarda Kotysa) bez przewinięcia się którego każdy film można uważać za nie śmieszny, lub Ferdka (Andrzej Grabowski) co czyni każdy film nie śmiesznym podwójnie.

Ale byli inni równie znani i równie lubiani.

 

Osobiście, dawno zrezygnowałem z chodzenia do kina, w sensie wydawania pieniędzy na bilety. A że nie posiadam od dłuższego czasu telewizji, po prostu wykluczyliśmy to medium z życia naszej rodziny parę lat temu (można, mając trójkę dzieci w tym jedno dorastające), chodzę do kina w domu, to znaczy korzystam z nieprzebranych zasobów internetu. Z bywania w kinie, (co samo w sobie powinno przyjemne) i marnowania pieniędzy, wyleczył mnie pan Jerzy Kawalerowicz swą "wiekopomną" ekranizacją dzieła Sienkiewicza "Quo Vadis" w którego trakcie oglądania targały mną namiętności łącznie z myślami o wyrwaniu fotela i posłaniu go w kierunku ekranu. Jeszcze potem zdaje się poprawiłem "Wiedźminem" co to miał być "normalnie kurde taki że wiesz.." a ja na nieszczęście przeczytałem wcześniej i zbiór opowiadań i pięcioksiąg więc mówiąc ogólnie odpadłem, wypiąłem się, dałem sobie spokój z płaceniem za atmosferę i zapach chrupiącego popcornu oraz odgłosy siorbania coca coli.

Staram się oglądać filmy nawet złe moją metodą - "na domatora", nieraz muszę zrobić kilka podejść by film obejrzeć do końca ale generalnie lubię "kino" w sensie dziesiątej muzy.

A wracając do tematu, to Bitwę Warszawską 1920, starałem się oglądać zdystansowany, wiedząc kto nakręcił, kto gra i tak dalej, nie spodziewałem się doznań i przeżyć duchowych , a już na pewno nie wiedzy historycznej być może dlatego nie poczułem się jakoś zawiedziony. Ot po prostu film jak film, a że temat ważny?  Ważny i to nawet bardzo, więc dobrze że film powstał jaki by nie był. Teraz powinien powstać inny na ten temat, potem kolejny i jeszcze jeden, ponieważ jest to temat dający możliwości i zasługujący na dużą liczbę filmów.

A Olbrychski? No cóż....

 

Szarlej

Vote up!
0
Vote down!
0

Szarlej

#283028

A to wszystko zreasumujmy w oparciu o " starą zasadę".
Sprowadzającą się do hipostazy:"Każdy swój pogląd dopasowuje do jak najbardziej zbliżonego do siebie programu na zasadzie zaspokojenia dóbr duchowych."
Sorry ale brak mi w tym wpisie odniesienia do meritum wypowiedzi adwersarza. Można zgadzać się z teorią 2M lub nie. Ale jeśli pisze się tekst polemiczny , to wypada odnieść się do założeń , tez czy pytań stawianych w tekście oraz bardzo starannie oddzielić warstwę przyjętych założeń i hipotez zarówno w swoim jak i recenzowanym tekście . W innym bowiem wypadku możemy pozbawić się rzetelnych narzędzi umożliwiających jeśli nie poznanie prawdy w rozumieniu rekonstrukcji przebiegu zaistniałych zdarzeń , to chociaż usystematyzowanie lub uściślenie kategorii pojęciowych oraz założeń poznawczych czy określenie zakresu hipotez badawczych. Że o usytuowaniu zdarzeń na osi czasu nie wspomnę.
Zakładanie zaś kagańca poprawności politycznej w rodzaju - "podważania ustaleń wybitnych naukowców" czy podnoszenie larum w postaci stwierdzeń "komu to służy" bez odniesienia się do meritum uważam z punktu widzenia podjęcia próby zrekonstruowania tych wydarzeń za mocno chybione i zbędne.

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#283262

Bardzo dziękuję za uwagi do tekstu :-)

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#283558