Dziennikarstwo kontr - faktyczne.
Motto: „Fakty teoriom bowiem przeczą / a to jest karygodną rzeczą” - Janusz Szpotański.
I. Matrix.
Tocząca się od dłuższego czasu wojna domowa (deklaracja Andrzeja Wajdy podczas „sabatu łazienkowskiego” była bowiem jedynie potwierdzeniem stanu zastanego) spowodowała rozwój specyficznej formy żurnalistyki, którą pozwalam sobie określać mianem „dziennikarstwa kontr - faktycznego”. Już tłumaczę, w czym rzecz. Otóż jest to forma propagandy udającej dziennikarstwo, której głównym zadaniem jest tworzenie medialnego „matrixa”, sztucznej rzeczywistości, na użytek wspieranej przez mediodajnie opcji polityczno – towarzysko – światopoglądowej. Czyli, innymi słowy, jest to dziennikarstwo uprawiane w oderwaniu od realiów; rzeczywistej sytuacji społecznej, politycznej i gospodarczej; krótko mówiąc, obok faktów, a gdy trzeba - wbrew faktom. Kontr – faktyczne.
Swoistym credo tego typu podejścia do zawodu jest dla mnie płomienny artykuł Wojciecha Mazowieckiego „Po wielkiej wrzawie” z listopada 2009 roku, w którym opatyczał kolegów dziennikarzy za zbytnie rozdmuchiwanie afery hazardowej, gdyż wiadomo komu to służy (powrotowi atmosfery „wzmożenia moralnego” i IV RP). Artykuł omówiłem obszernie w notce „Widmo wzmożenia moralnego” i nie byłoby do czego wracać, gdyby nie to, że nauki z niego płynące zostały gładko przyswojone przez rzesze mediodajnianych wyrobników, a niesubordynowanych czeka stosowna połajanka.
II. Rewolucyjna czujność w kwestii powodzi.
Taką dyscyplinującą mowę wychowawczą zasunął niedawno w programie „Czas wyboru” redaktor Daniel Passent, który w duchu najlepszych tradycji z czasów, gdy takie naprostowywanie skrzywionego „ideolo” było na porządku dziennym, okrochmalił TVN24 za to, że zbyt często pokazuje powódź i jej tragiczne skutki – a wicie, rozumicie sami, komu to służy i na czyj młyn jest ta brudna woda, towarzysze...
Doprawdy, widzieć wyraz twarzy Macieja Knapika wysłuchującego w osłupieniu tej tyrady zaprawionego w bojach propagandzisty – bezcenne. Próbował wprawdzie cienko oponować, że przecież „pokazujemy to, co się dzieje”, ale nie z redaktorem Passentem takie numery. Wszelkie popiskiwania rozbiły się o żelbetonowy mur pryncypializmu. Otóż, jak klarował Passent, powódź dotknęła tylko niewielką część kraju, natomiast reszta Polski funkcjonuje normalnie. Jakiż więc jest sens w epatowaniu powodziowymi anomaliami, nie można pokazywać tych fragmentów Polski, które nie znajdują się pod wodą? Ironizuję, oczywiście, ale taki był wydźwięk passentowej przemowy. Knapikowi, na którego głowę akurat spadł gniew dziennikarskiego nestora, pozostało przełknąć gorzką pigułkę i podciągnąć się na przyszłość w sztuce kontr – faktycznej żurnalistyki.
III. Impregnacja i jedność.
Albowiem, by kontr – faktyczny „matrix” był skuteczny, musi być jednolity i nieprzepuszczalny, co zakłada również stuprocentową impregnację na niewygodne okoliczności. Jak to się robi, pokazał z właściwym sobie mistrzostwem nieoceniony Jacek Żakowski upominając się o wyjaśnienie do końca sprawy Jaruckiej w taki sposób, że niezorientowany czytelnik mógłby pomyśleć, że cała zadyma była jakąś pisowską prowokacją z której jako jedyny skorzystał Lech Kaczyński. Dość powiedzieć, że w całym tekście ani razu nie pada nazwisko Konstantego Miodowicza. Ucz się młodzieży – nie tylko ta z Collegium Civitas! Sprawę znakomicie opisała na swoim blogu Kryska – polecam.
Potrzeba jednolitości tłumaczy też furię, jaką wywołał film Ewy Stankiewicz „Solidarni 2010”, który obnażył znaczące luki i nieudolne fastrygi w tak pieczołowicie konstruowanej na użytek gawiedzi mediorzeczywistości. Wysyp filipik jaki wówczas nastąpił, porównywalny tylko z reakcjami na emisję „Towarzysza generała” przejdzie do annałów publicystyki, podobnie jak stanowisko wiodących przekaziorów wobec rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przekaz budowany na zasadzie „im bardziej Ruscy robią nas w wała, tym głośniej wrzeszczymy, że wszystko jest w porządku” sprzężony z dogmatem o współodpowiedzialności Lecha Kaczyńskiego za tragedię (bo się „pchał” tam, gdzie go nie proszono i „wywierał naciski”) jest kwintesencją opisywanej tu kontr – faktycznej postawy.
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Jedynie słuszna władza zareagowała bowiem we właściwy sposób na apel Andrzeja Wajdy by media publiczne dołączyły do „przyjaciół z TVN i drugiej stacji prywatnej” i przystąpiła do „odpolitycznienia” tego wyłomu, burzącego tak pożądaną spójność przekazu. W imię najczystszego humanitaryzmu. Nie można bowiem narażać narodu na dysonans poznawczy płynący z wysłuchiwania, mówiąc Niesiołowskim, „różnych Ziemkiewiczów, Wildsteinów i Pospieszalskich”. To byłoby nieludzkie.
„Fakty teoriom bowiem przeczą / a to jest karygodną rzeczą” - pisał w „Towarzyszu Szmaciaku” Janusz Szpotański. Odpowiedzialnym zadaniem jakie współczesność włożyła na barki mediów jest zatem stworzenie nowej jakości: tą jakością będzie kontr – faktyczna rzeczywistość.
Gadający Grzyb
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4649 odsłon
Komentarze
Gadający Grzyb -10! Wirtualny świat agitatora…
13 Czerwca, 2010 - 09:32
Wystarczyło 20 lat, by znów powrócić do „najlepszych” czasów agitki. Fakt, że na salonach nadal brylują propagandziści typu Passent a ich następcy niczym nie różnią się od komunistycznych agitatorów przeraża. Przeraża też, że uczestnicy Folwarku zwierzęcego, podpierający się dawnymi życiorysami, z równą, bolszewicką zaciętością zwalczają każdą, niezależną od partii, rządu i salonu, postawę…
Polska zmierza ku jakiejś wielkiej katastrofie, czego sygnałem był Smoleńsk. Ale ślepi i głusi niczego nie widzą i niczego nie słyszą…
Pozdrawiam
@Gadający Grzyb @Kapitan Nemo
13 Czerwca, 2010 - 10:01
Witam serdecznie
Zauważcie Panowi jeszcze jeden przedziwny i kurizalny efekt owej kontr-faktycznej-rzeczywistości: wielu z jej piewców cały czasją kreijąc w końcu uwierzyło w jej istnienie. Widać to szczególnie u młodszych dziennikarzy i innych "baranów" powtarzających oderwane od rzeczywistości propagandowe banały (rzeczywiście takie wygi jak Passent czy Żakowski dobrze wiedzą jak jest - że to dobra propaganda z najlepszych czasów faszystowskich i komunistycznych - ale taki Knapik jest zagubiony jak dziecko...). Przecież większość z nich rzeczywiście była zszokowana atmosferą żałoby po L. Kaczyńskim wyrazoną filmem Solidarni 2010! Oni byli autentycznie zaskoczeni i zdezorientowani. Ja widząc ten ich dysonans poznawczy szczerze sie ubawiłem... biedne "wykształciuchy" III RP, którzy ukończyli studia płacąc pieniędzmi tatusiów.... którzy z kolei zawłaszczyli poskomunistyczną Polskę.
I a'prpos Folwarku Zwierzęcego. Wśród postulatów zwierząt zapianych na wielkiej tablicy był i taki: "Zwierzęta nigdy nie będą spały na ludzkich łóżkach"... Ale rządzące świnie z Napoleonem na czele nie na darmo zostały włódarzami folwarku a władza przecież ma swoje prawa, więc świnie na łóżkach spały a zdziwionym swoim poddanym pokazali nową wersję owego postulatu: ""Zwierzęta nigdy nie będą spały na ludzkich łóżkach... z prześcieradłami!!!".
Pozdrawiam
krzysztofjaw
krzysztofjaw
Zbieżności jest więcej
13 Czerwca, 2010 - 12:54
Jak u Orwella świnie odebrały szczeniaki rodzicom, aby "wychowane w słusznej idei" nie wachały się przegryźć gardło każdemu wskazanemu przez świnie "wrogowi zwierząt".
Obecnie będą wychowywać już następne pokolenie utrwalaczy.Stypendyści Gazpromu i fundacji Adenauera napewno przerosną obecnych arabskich,grasiów,belków i nowaków.
Ku chwale RUSGERMANII.
Pozdrawiam myślących.
Pan też się obawia
13 Czerwca, 2010 - 10:28
"Finis Poloniae"?...
kiedy się cieszyłem
13 Czerwca, 2010 - 11:06
jako młody człowiek z roku 89 itd, mój ojciec - członek PZPR - mówił mi z uśmieszkiem - władza która weszła na bagnetach na bagnetach wyjść musi.
Ja się tego obawiam.
Kapitanie
13 Czerwca, 2010 - 11:03
Jest gorzej niż 20 lat temu bo wtedy była świadomość. Teraz jest zacietrzewienie lub/i zniechęcenie.
Przecież
13 Czerwca, 2010 - 10:16
passent nic nigdy nie robił nic innego, jak agitkę bolszewicką.To były podpory systemu nieżyjący już toeplitz ,ciosek byli równi urbanowi czy krasińskiemu.A rakowski?To fundamenty.Kreatury nadal mają wzięcie w tvn ,czy polsacie.cieślaki {słynny por. borewicz}Cztery pancerne i inne z łatwością znajdują swoje miejsce do zatrudnienia.To tylko nieliczne przykłady.Do PIS-owskiej telewizji wraca o. lipinska i wraz z platformą syjonistami i komuchami tworzą kabaret komediantów z barcisiem i innymi na czele.Czy to ma na celu by nie odlądać telewizji.Obrzydzenie i paranoja.Pozdrawiam.
staryk
to kampania
13 Czerwca, 2010 - 11:07
macerowanie mózgu - przynosi efekty jak widać
Matrix?
13 Czerwca, 2010 - 12:42
Filmowy matrix dość zasadniczo odróżniał się od stanu jaki mamy w kraju.Wizja filmowa była niewolą intelektu, ale nie skazywała 30 % społeczeństwa na eutanazję, fizyczne wyniszczenie.
Pozdrawiam myślących.
Gadający Grzyb
13 Czerwca, 2010 - 13:13
poruszyłes kilka gnid medialnych ale to nie wszystkie mendy
pzdr
GG
13 Czerwca, 2010 - 16:33
Krzysztof J. Wojtas
Skoro Passent dalej robi swoje i w tym samym stylu, to czy to oznacza, że były jakieś zmiany po 89 roku?
Tak sobie myślę, że dla "elit" zdziwieniem była Solidarność roku 80 jak i Solidarni 2010.
Wszystko miało sie zdarzyć w wąskim gronie, bez udziału gawiedzi. Trudno było uciszyć, ale się udało.
PS. Przyglądam się, kto jaką opcję reprezentuje. I cieszę się, że z boku tego wszystkiego jestem. Tylko się przyglądam.
Krzysztof J. Wojtas
Chapeau bas ! Kwintesencja , ale jakie remedia ?
13 Czerwca, 2010 - 16:58
T - REX Doskonaly opis konsekwencji dysocjacji miedzy bezposrednia percepcja a koniecznoscia jej medialno - spolecznej interpretacji // prezentacji .
Nadmiar konfabulacji i niewiarygodna koncentracja koincydencji prowadzi , predzej czy pozniej , do efektow schizofrenicznych nawet u przyzwyczajonych do tego dziennikarzyn . Przy czym to co teraz ogladamy to koncowa faza ogromnej budowli klamstw , gromadzonych przez wiele lat . By nadal utrzymac tego glinianego kolosa na nogach trzeba sie uciekac do coraz bardziej absurdalnych niedorzecznosci . To jest tylko mozliwe przy zachowaniu monopolu medialnego .
To co teraz obserwujemy to jak sie robi wiarygodna niewiarygodnosc( " rzeczywistosc" ) poprzez niewiarygodna wiarygodnosc ( media) . Rozwija sie coraz bardziej fantastyczny poziom gigantycznego , totalnego klamstwa , ktore jest niezbedne by caly paradygmat aktualnego stanu swiata i cywilizacji sie nie zalamal jak domek z kart . Polska to tylko maly wycinek tego obrazka . Ale dla nas oczywiscie najwazniejszy , i najlepiej widoczny .
Akurat u nas to efekt koncowy trwajacej przez wiele dziesiecioleci ( a w szerszym ujeciu nawet stuleci ) detencji zawlaszczonych // przywlaszczonych wlasnosci - komunizm . Nikt nikomu nie ma zamiaru niczego oddawac , a wrecz przeciwnie , chce nadal moc swobodnie odbierac przez jeszcze wiele lat .
Walka o mozliwosc prolongacji iure caduco - ipso iure trwa w najlepsze , i wszystkie srodki sa dozwolone , bo jak wiadomo , w milosci i na wojnie itd ... . Kiedys mozna sie bylo przynajmniej powolywac na walke klas , na reprezentowanie interesow biednego ludu pracujacego , na walke w imieniu pokrzywdzonych . No ale teraz jeszcze zaden medrek nie zdazyl dorobic odpowiedniej ideologii . I co ? Ano zaczyna sie ujawniac przerazajaca prawda , ze tak jak i wtedy tak i teraz walczy sie w imieniu mamona , no i oczywiscie swoim wlasnym .
Okazuje sie nagle ze z braku odpowiedniej ideologii walka o mamone to bardzo egoistyczne zajecie , zamiast pojec rewolucja , walka klas , sprawiedliwosc i rownosc itd na pierwszy plan zaczynaja wychodzic ich ekwiwalenty w obecnym swiecie - defraudacja , malwersacja , manipulacja, detencja wlasnosci , intrygi , konszachty , konspiracje , aspiracje , ambicje itd ... . Przykre , ale prawdziwe . A ideologii jak brak tak brak . Przydaloby sie cos szlachetnego i gornolotnego , cos na co daloby sie nabrac znowu wielu nawet uczciwych i dobrze chcacych ludzi , jakis nowy komunizm by sie przydal . No ale teraz i medrki nie maja czasu na takie konsyderacje i dywagacje , kase trzeba robic .
To co opisujesz w Twoim artykule to objawy chorobowe wynikajace z koniecznosci zamaskowania dysonansu //dysocjacji miedzy rzeczywistoscia a jej medialnym odpowiednikiem . To efekty uboczne zaklinania rzeczywistosci slowami , biefekty magicznego myslenia w imie ktorego ludzie maja nie wierzyc w to co widza i slysza , a wierzyc w wyimaginowany obraz swiata .
Ale jak powiedzial kiedys A. Lincoln (niedoslowny cytat ) . " Mozna oszukiwac kilku caly czas , mozna oszukiwac wielu pewien czas , ale nie mozna oszukiwac wszystkich zawsze " . Ciekawe czy mial racje , czy tez nie wzial pod uwage rozwoju nowoczesnych technologi medialnych i postepujacej degeneracji Homo sapiens . Bo jesli sie mylil to Polske , jak i reszte swiata czeka smutny los . Oby mial racje , prawda ?
Pozdrowienia .
T - REX