Kopanie Marty Kaczyńskiej jest może dla salonu III RP bardzo przyjemne, ale wiadomo, od niemal roku sierota po „Kartoflu” i jego żonie, matka dzieciom, kobieta. Miejscowy plebs mógłby to źle odebrać. Wystarczyło ją trochę potarmosić, opluskwić, osaczyć, aby najpierw zrezygnowała ze zbyt intensywnego wspierania swojego stryja w kampanii prezydenckiej, a teraz nie ważyła się kandydować do...