Komentarze użytkownika

Kiedy Tytułsortuj rosnąco Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Max
14 lat temu Ładnie napisane :) Gratulacje za formę, styl i sam pomysł.. hmm.. rozwinięcia koncepcji ;). "Co byłoby gdybyśmy przyjęli propozycje III Rzeszy" - to temat dość znany i pomysł ma swoich zwolenników, jak też (o wiele więcej) przeciwników. Natomiast pozostawiając na razie na boku drugą część wpisu dotyczącą czasów powojennych i Polski, jako części Republiki Rad, chciałbym zadać pytanie autorowi. Mianowicie skąd przekonanie, że w przypadku przystąpienia Polski do wojny przeciwko ZSRS wojska niemieckie nie odniosłyby zwycięstwa (przy wydatnym wsparciu w/w polskich oddziałów). W tekście punktem wyjścia do dalszych rozważań jest trochę enigmatyczne jak dla mnie stwierdzenie: "...czy upokorzeni niedawną klęską Polacy chcieliby się bić za niemiecki Lebensraum i hipotetyczny dostęp do portu w Odessie... ". Odpowiedź na to pytanie ma być, w intencji, oczywista - dla mnie jednak nie jest. Logicznie rzecz biorąc zawarcie paktu z III Rzeszą w 1939 roku determinowałoby dalszą politykę rządu II RP. Czyli: aktywny udział w niemieckiej "krucjacie " na wschodzie. Czy to takie nieprawdopodobne? Pamiętajmy też jak blisko było do zrealizowania pierwotnych założeń planu "Barbarossa" - poszukiwanie odpowiedzi na pytanie czemu sie tak nie stało było przedmiotem wielu dywagacji i nie miejsce tutaj na rozwijanie tematu - tym niemniej to fakt... Czy pomoc nawet milionowej polskiej armii na froncie wschodnim (pamiętajmy o liczebności armii polskiej przed wojną), nie przeważyłaby aby szali na korzyść Osi? I jeszcze parę innych kwestii: - pisze Pan o "Polakach upokorzonych niedawną klęską". W jakim kontekście nalezy rozumieć tę klęskę? Zawarcia paktu z III Rzeszą, związanym z określonymi ustępstwami wymienionymi wyżej? To zdecydowanie zbyt mało, aby określac to mianem "klęski". Jak w takim razie nazwiemy rzeczywisty przebieg wydarzeń we wrześniu 1939? Z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że podstawą do takiego określenia jest przyjęte domyślnie założenie, ze pakt z Niemcami musiał być "klęską", niezależnie od późniejszych konsekwencji; być może klęską w aspekcie naszej dumy narodowej... Tak, ale my staliśmy wobec dylematu "być albo nie być" - duma narodowa?? - zakładając hipotetyczną sytuację w roku 1940 czy też 1939, kiedy to Niemcy atakują Francję a Polska łamie pakt z Rzeszą i atakuje jej wschodnia granicę... wydaje mi się to odrobinę nierealistyczne. Nie po to zgodziliśmy się na niemieckie warunki, żeby potem atakować Rzeszę - zresztą z góry spodziewając się tego typu działań z ich strony, jak atak na Francję. Polska wiernym aliantem Francji PO dogadaniu się z Hitlerem? No - albo rybki albo akwarium :). - wspomniane gwarancje brytyjskie, których mieliśmy się wyrzec i tak warte były tyle, co papier na którym były spisane (o czym przekonały nas realia września 1939). Możliwość utworzenia rządu na emigracji rezydującego w Londynie to doprawdy mierna jakaś korzyść... A czemu nie gdziekolwiek indziej, jeśli tak? - przypomnę że geneza tzw. Wielkiej Wojny Północnej to mocno zakrapiana impreza z uczestnictwem Augusta i Piotrusia, gdzie obaj panowie doszli do wniosku że wojna się przyda i obu im (niekoniecznie Polsce) przyniesie wymierne korzyści. A że trafili akurat na niedocenianego (jeszcze wtedy) Karola - sprawy ułożyły sie troszkę inaczej... :). Wspomniany 1709 rok to już dość zaawansowany etap zmagań militarnych (1699 - powstanie Ligi Północnej, 1700 - atak sił duńskich i saksońskich, itd...). Nie Szwecja rozpoczęła tę wojnę... pozdrawiam (za literówki z góry przepraszam, pisałem trochę w pośpiechu) Tak mogło być, czyli odpowiadając zwolennikom sojuszu II RP – III Rzesza
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Max
13 lat temu Ładne :)). __ Najgorsze to, Ładne :)). __ Najgorsze to, że mnie, naiwnemu, wydawało się, że 10.04 coś zmieni... NA pewno zmienił jeśli chodzi o świadomość ludzi, ale - za mało. No cóż, dopóki jest kiełbacha na grilla, piwko, telewizorek i necik - wszystko ok, prawda? Dzieci we mgle (cz. I). Cień Szczurołapa.
Obrazek użytkownika balsam
Obrazek użytkownika Max
12 lat temu Ładne :) Dokładnie to samo Ładne :) Dokładnie to samo skojarzenie :). A konkretnie, jak to pisałem, przypomniały mi się pamiętniki Waltera Schellenberga, szefa VI Amtu RSHA, a konkretnie wywiadu SS (konkurencji Abwehry w czasach osławionej III Rzeszy). Czytałem co prawda wykastrowaną przez cenzurę komunistyczną wersję, ale do tej pory pamiętam, jak na samym wstępie Schellenberg pisze czemu wstąpił do SS: świetnie wyglądał w mundurze no i podobał się kobietom... Tę jego szczerość dobrze sobie zapamiętałem... A zresztą - wystarczy sobie przypomnieć animowany podkład pod "The Wall" Pink Floyd - niektóre sceny. Mars na czole - ależ oczywiście, w dobie dysleksji, dyskalkulii, dysortografii i dysmyślenia podniesionych do rangi "normy". A co do języków, to też ciekawa sprawa. Strasznie modny się ten angielski zrobił (w czym nic złego nie ma), szkoda, że ci epatujący angielskimi wrzutkami trochę mają pod górę jak przychodzi do "regularnego" używania języka. To już zupełny offtopic ( a co, też umiem inglisz ;)), ale wkleję kawałek "poradnika" którego wysmażyłem swojego czasu do moich odrobinę młodszych znajomych - taki przyczynek do "opisu obyczajów w czasach tuskich": __________________________________________________________ (...) 1. Na wstępie wybieramy sobie nick alias ksywę. Do dyspozycji mamy następujące opcje: - zapożyczona z języka angielskiego. Najmniej oryginalna, ale też gwarantuje umiarkowaną aprobatę. (Spidi, Kuler) - zapożyczona z łaciny. Zapewni nam etykietę satanisty/metalowca, co może być pożądane. Można także sięgnąć do kolebki wiedzy mrocznej, czyli poszukać ksywy wybitnie skandynawskiej. (Kurmurr, Tasanek, Amadon) - ksywa stylizowana na arabską (i pokrewne, może być też etruski). Sugeruje dogłębną znajomość nauk ezoterycznych oraz hermetycznych. Ciekawa opcja. (G'hmm, Ablis) - zapożyczona z krajów pozostałych. Nie będzie cieszyć się wielkim uznaniem, ale z braku laku dobry kit. - twórczość własna (ksywa autorska). Pomoże nam zaakcentować własną oryginalność, aczkolwiek postawi pod znakiem zapytania naszą poczytalność. Dla naprawdę odważnych. - dobrze widziane jest wtrącanie do rozmowy "spolszczonych:" zwrotów z języka angielskiego. To może być przymiotnik ("krucjalna faza gry"), rzeczownik ("to co powiedziałeś to 'fatal error'"), cokolwiek. Najepiej: skastomizujmy sobie nasz własny język, tak żeby był ekskluzywny. (...) - jak już jesteśmy przy języku angielskim... W dobrym tonie jest wtrącić czasem nawet całe zdanie po angielsku. Nie przejmujmy się gramatyką ("did he tries?"), ani faktem, że nasz akcent wskazuje na to, że wychowywaliśmy się w okolicach Strasburga, ewentualnie, że szeleścimy na wzór południowego Kantonu. To, tak naprawdę, nie jest istotne - i tak nikt nie zauważy. A udowadniamy, że niuanse języka całego wykształconego świata nie są nam obce. Ważne. ____ pozdrawiam :) "Stasiowe" czyli lewicowa miłość seniora
Obrazek użytkownika zygmuntbialas
Obrazek użytkownika Max
11 lat temu  Najprościej jeśli  Najprościej jeśli pisząc tutaj używasz edytora (można włączyć podczas edycji bloga), następnie zaznaczyć fragment tekstu, zanleżć ikonkę "stwórz łącze" ("insert/edit link"), podać adres internetowy w okienku, zapisać... Przy okazji - można w ten sposób "zalinkować" dowolne słowo, na przykład tak: o psychologach :)) Kliknij, zmuś Obamę do przeproszenia Polaków
Obrazek użytkownika Dixi
Obrazek użytkownika Max
11 lat temu  :)   1 Optymalne wykorzystanie miejsca
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Max
11 lat temu Złośliwy Waść :)) I jaki Złośliwy Waść :)) I jaki piękny młody Lenin na tym zdjęciu... ;) Który Wódz jest większy?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Max
11 lat temu Zupełnie nie :)). Ale mogę Zupełnie nie :)). Ale mogę się tylko cieszyć:) pozdrawiam :) Poselska odpowiedź na „Akcję antyszczepionkową”
Obrazek użytkownika HdeS
Obrazek użytkownika Max
13 lat temu Znam ten tekst, Znam ten tekst, polemizowałem już z nim, niestety prywatnie, za pomocą maili. Ponieważ link powraca, jeśli tylko będę miał chwilę przerobię to na coś nadającego się do zamieszczenia (czyli wygładzę styl i uporządkuje). Teraz zwrócę tylko uwagę na datę: 14.04.2010 Cóż, w moich oczach, już to mówi wiele o AUTORZE... '" PRAWDA "
Obrazek użytkownika zib1
Obrazek użytkownika Max
11 lat temu Znakomite. :) Czekam na Znakomite. :) Czekam na ciąg dalszy. Wieczory myślących lemingów. Bruksela.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Max
13 lat temu ZNAKOMITE. Tekst powinien ZNAKOMITE. Tekst powinien wejść do kanonu lektur obowiązkowych :) Lemingowate z ukrytym genem samozagłady (1)
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony