Komentarze do użytkownika

Kiedy Tytuł Treśćsortuj malejąco Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Smok Eustachy
11 lat temu Re: Smok Eustachy Artykuły są stare, czego nie napisałem, bo mi się zmieniła koncepcja w międzyczasie Nie walnęło i nie urwało. Więc co?
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika SL-Team
5 lat temu No nie mogę... Autochtoniczny Kaszeb z Gdyni (to nic, że tate przyjechał na czołgu z krasną zwiezdą do Lublina)jest kombatantem z 1970. Już różne jego idiocyzmy czytałem ale ten jest przedni. Kiedy ta książka? Już nie mogę się doczekać. To będzie wydarzenie artystyczne, zaraz po "Idzie". Opisz koniecznie jak Janka Wiśniewskiego na drzwiach poniosłeś Świętojańską. -4 Ku chwale Ojczyzny
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
8 lat temu Jazgdyni Aż miło patrzeć jak żółć i jad wylewa się z POlszewi, a strach i panika w obozie POlszewi, na wieści że powraca do rządu Macierewicz, Ziobro i Kamiński, podane dziś przez premier Beatę Szydło. A hieny z POlszewi aż wyją z bólu i strachu, w ubeckich mediach, pier...ąc trzy PO trzy, z bezradności, bo strach ich dławi. Pozdrawiam 2 Wystarczy spojrzeć na Macierewicza – mówi Senyszyn
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Pixi i Dixi
9 lat temu "Ciekawe kiedy śledzio zawita na Orunię"... aż się rozmarzyła Pixi. - pewnie nigdy, bo ostatnio odgrażał się, że przyjedzie z "zaprawionymi marynarzami", roześmiałam się - no i co? zaciekawiła się Pixi - no i jajo, odparłam. Marynarze owszem, są "zaprawieni" ale etylakiem, podobnie jak śledzio. - to śledzio też się zaprawia? zmartwiła się Pixi - on tylko "nalewki" owocowe, tzw. mózgojeby, odparłam rozbawiona. Rozbawione, -5 UWAGA ! Cwaniaki kombinują! Nowe cuda nad urną!
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika panMarek
6 lat temu Na temat wyśmiewanego helu Bardzo dobra hipoteza, bo mająca pokrycie w znanych faktach. Punkt uderzenia w ziemię był zaplanowany przez morderców na odludnym zboczu wąwozu. Nasi się ratowali i trochę popsuli ten misterny plan (o około 1 km). Niewiele to jednak pomogło, bo nieco dalej przy pomocy precyzyjnego obcięcia ładunkiem wybuchowym 1/3 lewego skrzydła i tak ich zabili. Dodałbym tylko, że zniżanie 15m/s - było takie w końcowej fazie - było wywołane zmianą gęstości ośrodka i i chwilowymi spadkami siły nośnej. Jest pytanie, po co latał ten wilki transportowiec, może jednak wylewał ciekły hel? Tłumaczyło by to również zdarzenie, w który samo o mało co się nie rozbił przy ostatnim podejściu o czym wspominała załoga Jaka, Laudetur Iesus Christus et Maria semper Virgo P.S. HEL Molowe ciepło właściwe dla helu = 12471 J/(kmol* K) Ciepło właściwe dla helu = 5193 J/(kg* K) Gęstość cieczy helowej (przy ciśn. atm. 0,101 Mpa) 124,9 kg/m3 Ciepło parowania: 0.0845 kJ/mol Ciepło parowania cp woda 2556 (kJ/kg) Ciepło parowania cp hel 25 (kJ/kg) Zwraca uwagę fakt, że hel potrzebuje 100x mniej ciepła do odparowania niż woda! a w Smoleńsku było około zera Celsjusza. 5 Smoleńsk 10 IV 2010 - TO NIE BYŁ WYPADEK TO BYŁ ZAMACH
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Maria I. Onuckina
5 lat temu jazgdyni Bardzo mi przykro, że nie podobają się panu moje skromne komentarze ale to w sumie nic dziwnego. Pan jako wybitny bloger, lubiany i hołubiony przez wszystkich wysoko stawia poprzeczkę innym. "niepoprawni".pl powinni dziękować Bogu, że mają pana w swoich szeregach. Przy panu to może z czasem podciągną swój poziom nawet tacy jak "zawiedzony" czy Jozio z Londynu. To są na razie gbury i idioci ale kto wie? Może z czasem, obcując z panem, dołączą do grona ludzi cywilizowanych? " żydzi nas zjedzą, a amerykańskie świnie wykorzystają." - I jak tu nie klęknąć przed pańską przenikliwością? Tak się dzieje na naszych oczach ale niewielu to dostrzega a pan jest jednym z tych przenikliwych. Trzeba się uważnie przyjrzeć kto ryje na "niepoprawni"pl bo to już jawna dywersja jest. Za komentarz podkreślający czystość i prawość pana Antka otrzymałam dziewięć pał. Czy to jest dopuszczalne na tak patriotycznym portalu jak "niepoprawni"pl??? Miał pan okazję naprawić i zawrócić ze złej drogi neon24 ale złe moce, inspirowane z pewnością z Moskwy, nie dopuściły do tego wyrzucając pana jak niepotrzebny kapeć. To skandal! Tylko w panu nadzieja, panie zgdyni, tylko pan swoją charyzmą i niekwestionowanym autorytetem może uratować ten ostatni bastion polskości i patriotyzmu. Może pan liczyć na moje bezwarunkowe wsparcie. -5 „Jak sypał Antoni Macierewicz”. Zapowiada się wielki Skandal?
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Leszek1
7 lat temu Do jazgdyni Bardzo Pana przepraszam, ale wydaje mi sie, ze przedstawia Pan rzeczywistosc w bardzo krzywym zwierciadle, usilujac nam wmowic, ze osoby potrafiace niezaleznie myslec, to debile, furiaci i pospolite glupki, a baca chodzi w onucach i wrzeszczy. Tu nie chodzi o glupote, tylko o ideologie, czyli trzymanie sie wytyczonego i obowiazujacego nurtu bez wzgledu na logike i ewentualne straty. Natomiat trafna jest, zamieszczona przez Pana, chrakterystyka dr Jerzego Targalskiego (syna), ktory dostal pod komende ta falszywa barykade, by dowodzic atakiem na wybranego przez swoich dowodcow wroga. Dlatego eliminuje mysl niezalezna i niepokorna, pozostawiaja wojsko wierne i posluszne, na ktore zawsze bedzie mogl liczyc - nie wytykajac palcem... Tu przytaczam trafnie zaobserwowane przez Pana, cechy osobowosci dr Jerzego Targalskiego (syna): ...Największy problem jest niestety z własną samooceną. Powszechna jest tendencja do nieuzasadnionego dobrego samopoczucia, brak skromności i widzenie samego siebie niemalże jako jednostkę wybitną. Cóż, takie są prawa psychologii i niewiele można tu zmienić. Choć głupek na zawsze pozostanie głupkiem." 1 Naszeblogi.pl, a Niezalezna.pl - niepożądane skutki zmian
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Pers
6 lat temu Głupek z Gdyni Bawi mnie taki zachwyt nad zwykłą kurwą Hujke, która jest antytezą Polki. Też chcesz się załapać między jej nogi czy tylko dostać angaż do nowego portalu o "puszczy"? Ciekawy jestem czy chciałbyś mieć taką córkę? Ale swój na swego w końcu trafił , ta medialna menda (Rachoń) trafiła na godną siebie "partnerkę" (kurwa z medialnym Alfonsem):))))))))))))))))))))) "Brat gwiazdora TVP dostał fuchę w rządowej spółce Dobra zmiana nie zwalnia tempa. Temat liczby posad obejmowanych przez krewnych i znajomych działaczy PiS podejmowaliśmy już wielokrotnie. Teraz okazuje się, że intratnych państwowych stanowisk nie brakuje również dla krewnych dziennikarzy, którzy pojawili się w mediach publicznych po ostatnich wyborach. Jedno z nich objął brat czołowego dziennikarza TVP Info! Jak informuje „Gazeta Wyborcza", brat Michała Rachonia, Nikodem, jest wicedyrektorem ds. marketingu w państwowej Enerdze. Mało tego, dziennikarze, którzy ujawnili tę informację twierdzą, że koncern próbował to ukryć!" http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/brat-rachonia-dostal-fuche-w-rzadowej-spolce/868m7ld Czyli "Rodzina na swoim" :)))))))))) I odpierdol się gdyński głupku od pani Stalińskiej. Napisz lepiej coś o swojej rodzinie. Może być ciekawie :))) "W 2009 roku o dziennikarce „Gazety Polskiej” Katarzynie Gójskiej-Hejke zrobiło się głośno za sprawą jej byłego męża – profesora Krzysztofa Hejke – światowej sławy fotografika. Profesor Hejke pisemnie zaprotestował przeciwko dekorowaniu szefa IPN Janusza Kurtyki: . Panie Prezydencie, Piszę ten list, ponieważ uważam, że powinien zostać Pan poinformowany o tym, jakim człowiekiem jest w rzeczywistości osoba, którą odznaczył Pan w ostatnich dniach Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Chodzi o Pana Janusza Kurtykę, prezesa IPN. Kiedy po powrocie z wyjazdu zagranicznego dowiedziałem się, że odznaczył go Pan tym orderem, byłem wzburzony. Wierzę jednak, że gdyby posiadał Pan wiedzę o prawdziwej naturze tego człowieka nie dopuściłby Pan do tego, żeby jego imię widniało pośród wielu zasłużonych dla Polski kawalerów tego orderu. Chcę Pana poinformować, że ten, którego jak mniemam w dobrej wierze, Pan uhonorował jest człowiekiem cynicznym i wyrachowanym, za nic mającym zasady, którym również Pan hołduje. Pomimo że Pan Janusz Kurtyka przedstawia się jako obrońca prawdy i osoba o krystalicznym życiorysie, to jego życie ma też ciemne strony – jedną z takich skrzętnie ukrywanych przez niego tajemnic jest romans jaki nawiązał z moją żoną Katarzyną Hejke, w końcu 2006 r., którym doprowadził do rozpadu mojego małżeństwa. Rozumiem, że zdarzają się małżeńskie zdrady, jednak nie fakt zdrady boli mnie najbardziej – nie mogę pogodzić się z tym, że rozbija moje małżeństwo i burzy spokój dzieci osoba mieniąca się obrońcą tradycyjnych wartości i prawdy. Cała sprawa pozostałaby jednak tylko sprawą obyczajową, gdyby nie jeden istotny fakt, o którym powinien Pan wiedzieć – otóż moja żona jest znaną dziennikarką prawicowej prasy, która w okresie romansu z Panem Januszem Kurtyką napisała szereg artykułów dot. lustracji i zawierających treści dostępne jedynie w archiwach IPN zastrzeżonych dla innych osób. Odznaczony przez Pana człowiek pomimo moich wielu listów nie odpowiedział na żaden z nich, nie zdobył się nawet na powiedzenie słowa „przepraszam”, choć nie brakowało mu ani inwencji ani pomysłów służących do uwiedzenia mojej żony, mamionej i otumanionej przez niego przekazywanymi tajnymi aktami IPN, które potem były podstawą jej artykułów w „Gazecie Polskiej”. Wierzę, że gdyby nie nadużył on swojej funkcji to nie byłby w stanie uwieść mojej żony – wspaniałej, mądrej i trochę zbyt ambitnej dziennikarki, a wtedy nadal bylibyśmy rodziną. Ten człowiek ośmieszył nie tylko mnie, ale ośmiesza nasz kraj, naszą historię i Pana Panie Prezydencie. Dla mnie nie znalazł czasu ani odwagi, aby spojrzeć mi prosto w oczy, ale wierzę, że Pan nie pozwoli na to, aby człowiek o takiej kondycji moralnej stawiany był w jednym rzędzie z narodowymi bohaterami – innymi zasłużonymi wobec Ojczyzny Kawalerami Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Z poważaniem Prof. Krzysztof Hejke List został przywołany przez media nie ze względu na barwny konflikt małżeński tylko dlatego, że profesor Hejke oskarżył szefa IPN o to, że uwiódł jego żonę przy pomocy teczek z IPN-u. . Piotr Pytlakowski 29 maja 2009 Hejke kontra Hejke Dlaczego alkowianym dramatem, jaki rozgrywa się między małżeństwem państwa Hejków a prezesem IPN Januszem Kurtyką, zainteresowała się Fundacja Helsińska? Bo w grę może wchodzić angażowanie organów państwa do prywatnych rozgrywek. Najpierw przypomnijmy znane fakty. Przez prawie rok sprawa rozwodowa Katarzyny i Krzysztofa toczyła się bez rozgłosu. Ale kiedy w kwietniu 2009 r. prezydent RP odznaczył Krzyżem Komandorskim prezesa IPN Janusza Kurtykę, wybuchła obyczajowa bomba z politycznym tłem. Krzysztof Hejke publicznie ujawnił romans swojej żony z szefem IPN. Bohaterowie dramatu: Krzysztof Hejke, fotografik i operator, profesor łódzkiej szkoły filmowej, lat 46, przystojny, opalony, wysportowany; w „Gazecie Polskiej” do kwietnia 2009 r. nadzorował szatę graficzną; Katarzyna Hejke, młodsza o 14 lat, dziennikarka „Gazety Polskiej”, ładna, zgrabna, podczas debat telewizyjnych elokwentna i pewna siebie. Podobno szalenie ambitna. W roli chóru występuje „Gazeta Polska” i jej środowisko. To tygodnik polityczny założony w 1993 r. przez Piotra Wierzbickiego. W 2005 r. w redakcji doszło do puczu. Odszedł Wierzbicki (twierdził, że dziennikarz Tomasz Sakiewicz proponował mu publikowanie sponsorowanych tekstów o pewnej firmie jako artykułów redakcyjnych), a rządy przejął Sakiewicz. Katarzyna Hejke jest jego zastępczynią. Z ostatniego wstępniaka redaktora naczelnego: „»GP« stała się oazą wolności dla środowisk patriotycznych”. Według Sakiewicza, tygodnik sprzedaje 30 tys. egzemplarzy. Wydawany jest też miesięcznik „Niezależna Gazeta Polska” (20 tys.) i kwartalnik „Nowe państwo”. Bez wątpienia „GP” i pozostałe tytuły sympatyzują z PiS. Krzysztof i Katarzyna poznali się w 2001 r. w samolocie wiozącym ówczesnego premiera Jerzego Buzka do Brukseli. On był wtedy zatrudniony w Kancelarii Premiera, robił dokumentację fotograficzną. Ona leciała jako młoda reporterka „Gazety Polskiej”. Była mężatką i matką rocznego dziecka. Rok później została żoną Krzysztofa. Uważano ich za zgodne małżeństwo. Urodziła drugie dziecko. – Krzysztof i to swoje, i Kasi z poprzedniego związku traktował tak samo. Opiekuńczy, kochający – wspomina znajoma Hejków. –Z Kasią stanowili wzorcową parę, tak się przynajmniej z daleka wydawało. W 2007 r. Krzysztof dowiedział się, że żona romansuje z prezesem IPN. Odbyli poważną rozmowę. Obiecała, że znajomość zerwie. Według niego nie zerwała. Dlatego rok później wystąpił o rozwód. Na rozprawie rozwodowej nie padło nazwisko Janusza Kurtyki… Katarzyna zgodziła się, aby orzeczono rozwód z jej winy. Sąd uznał jednak, że to małżeństwo ma szanse przetrwać, przeżywa tylko kryzys, a nie trwały rozpad. Rozwodu nie orzeczono. Ale w rzeczywistości małżeństwo rozsypało się. Ona kupiła dom, on został w starym, pod Warszawą. Rozdzielili majątek. Ponownie przystąpili do załatwiania formalności rozwodowych. W kwietniu 2009 r. prof. Hejke wyjechał na 2 tygodnie do Etiopii. Dokumentował projekt filmowy. Tam dostał wiadomość, że Janusz Kurtyka otrzymuje od prezydenta order za swoją odwagę. Brzemienny w skutkach list-protest Hejke napisał tuż po powrocie: – Nie potrafiłem pogodzić się z sytuacją, że człowiek, który rozbił mi rodzinę, doczekał się zaszczytów w sferze moralnej. Moje poczucie sprawiedliwości nie pozwoliło, abym nie zareagował, nie mogłem już milczeć – tłumaczy. Kogo fotografował Krzysztof? Bez wątpienia nie milczy. Czuje zagrożenie, więc zabezpiecza się opowiadając dziennikarzom o swoim dramacie. Obawia się, że padnie ofiarą jakiejś prowokacji. – Już słyszę, że jestem winien publicznego ataku na IPN – mówi. – Nie atakowałem IPN, ujawniłem jedynie prawdziwe oblicze prezesa tej instytucji. Kiedy przebywał w Etiopii, Katarzyna prawie codziennie wysyłała mu e-maile. Zachował je. Pisała wyjątkowo ciepło, gdzie byli, co robili, co zjadło dziecko. – Potem e-maile przestały nadchodzić – opowiada Krzysztof Hejke. – A po czterech dniach od ostatniego dostałem urzędowo brzmiący e-mail z kancelarii adwokackiej. 16 kwietnia 2009 r.: „Szanowny panie! Uprzejmie informuję, że zaplanowane na najbliższy wtorek Pana spotkanie z synem Ksawerym nie będzie możliwe. Chciałbym spotkać się z Panem w celu omówienia Pańskich dalszych kontaktów z synem”. – Później dowiedziałem się, że między jej ostatnim listem a informacją od adwokata, a więc między 12 a 16 kwietnia 2009 r., moja tak zwana małżonka (tak określa teraz Katarzynę)wynajęła firmę otwierającą sejfy, włamała się do mojego domu i wyniosła całą moją dokumentację. Kiedy wrócił do Polski i zorientował się, że w domu ktoś buszował, wezwał policję. Funkcjonariusz spytał, czy ma gdzieś fotografie, na których uwiecznił wnętrze domu. Chciał porównać stan sprzed włamania z aktualnym. Krzysztof odrzekł, że oczywiście, ma dużo takich zdjęć. Otworzył jedną szufladę, drugą. Puste. – Moje życie dokładnie i pieczołowicie wyczyszczono. Zniknął cały materiał ilustracyjny, jaki gromadziłem przez kilkanaście ostatnich lat. Jako fotografik uwieczniał Kresy Wschodnie, wydawał albumy. Ale fotografował też własne życie, dzień po dniu. Ludzi, u których bywał, i tych, którzy przychodzili do jego domu, a także siebie, Katarzynę i dzieci. Miał w głowie projekt albumu, w którym pokazałby kilka lat z życia rodziny. Teraz tych zdjęć nie było. Mówi, że być może właśnie zdobycie tej dokumentacji było celem włamania. Na fotografiach zanotował bowiem sytuacje, których ujawnienie byłoby kłopotliwe dla wielu osób. – W naszym domu spotykali się dziennikarze „Gazety Polskiej” z pewnymi politykami – ujawnia. – Obawiali się spotkań w redakcji, bo panowała obsesja podsłuchowa, sądzili, że w prywatnej willi będzie bezpieczniej. Efektem tych toczonych w konspiracyjnej atmosferze spotkań były późniejsze demaskatorskie publikacje „Gazety Polskiej”. – Nie mogę na razie ujawnić wszystkiego, co na temat wiem, na przykład, jak do mojej żony dotarły kwity na arcybiskupa Stanisława Wielgusa (z powodu oskarżeń o agenturalną przeszłość zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego podczas ingresu w 2007 r. ) albo Milana Suboticia (z tego samego powodu został zwolniony w 2006 r. z funkcji dyrektorskiej w TVN). Na podstawie tych kwitów z IPN napisała sensacyjne artykuły – mówi Krzysztof Hejke. – To moje ubezpieczenie, na wypadek gdyby ktoś próbował mnie uciszyć. Część materiałów przezornie ukryłem w innym miejscu. Prowokacje, czaszki i chora psychika Kiedy prof. Hejke mówi o uciszeniu, ma na myśli taktykę przyjętą przez jego żonę. Podczas kiedy on składał w prokuraturze doniesienie o włamaniu do domu, ona doniosła, że mąż maltretował fizycznie i psychicznie ją oraz dzieci. To poważna sprawa, prokuratura z miejsca zabrała się do pracy. Krzysztofa przesłuchano na razie w charakterze świadka. Z jego skargą na włamanie tak szybko nie poszło: dopiero 18 maja 2009 r. w domu Katarzyny zjawiła się ekipa, dokonano przeszukania. Sprawa nabrała nawet posmaku sensacji, bo zaraz po pojawieniu się funkcjonariuszy na miejsce zjechali dziennikarze telewizyjni i radiowi. Chcieli sfilmować, jak ABW krzywdzi dziennikarkę. Trochę zdziwiła ich wiadomość, że to policja kryminalna dokonuje rutynowej rewizji. – Nie biłem jej ani dzieci, gdyby było inaczej, nie pozwalałaby mi zabierać syna na wypady w góry czy na Mazury – mówi Hejke. – Mam zostać zdyskredytowany. Jeżeli przyszłoby mi do głowy opowiedzieć coś o tajemnicach redagowania „Gazety Polskiej”, będę niewiarygodny. Katarzyna i jej szef już przecież rozpowiadają, że jestem chory psychicznie i nie można mi wierzyć. Katarzyna Hejke nie chce bezpośrednio rozmawiać z „Polityką”. Podczas naszej rozmowy telefonicznej z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” Tomaszem Sakiewiczem siedzi jednak obok niego i uzupełnia jego wypowiedzi. Sakiewicz: – Uważam go za złego człowieka. To prawda, że jest chory psychicznie, leczył się na oddziale zamkniętym. Miewał dziwne odloty, sypiał na cmentarzach, zbierał czaszki ludzkie. Jestem z wykształcenia psychologiem klinicznym, wiem, co mówię. Według Sakiewicza opowieści prof. Hejke są niewiarygodne. – Włamanie do domu? Przecież Kasia miała klucze, była tam zameldowana, mogła wchodzić, kiedy chciała. Sakiewicz uważa, że histeria, jaką rozpętał Hejke, to element większej prowokacji przeciwko „Gazecie Polskiej”, której źródłem mogą być służby specjalne. Wylicza elementy układanki: najpierw zaatakował Hejke, potem wybuchła awantura z Januszem Miernickim, prezesem spółki wydającej „Gazetę Polską” (Miernicki miał zastrzeżenia do obiegu pieniędzy w spółce, twierdził, że Sakiewicz wyprowadza je na konto własnej spółki), następnie władze Warszawy nie dały zgody na coroczny koncert pieśni patriotycznych organizowany przez to pismo z okazji 3 maja, a w końcu „Gazeta Wyborcza” przypuściła frontalny atak, informując o poważnych oskarżeniach wobec podwładnej Sakiewicza, redaktor Doroty Kani. Janusz Miernicki, udziałowiec „Gazety Polskiej” od pierwszej połowy lat 90., twierdzi, że Tomasz Sakiewicz to wysokiej klasy specjalista od manipulacji. – Wobec mnie użył tych samych metod, za pomocą których rozprawiał się kilka lat temu z firmą King&King, choć wcześniej sam ściągnął ich w charakterze inwestora – mówi. – Potem twierdził, że reprezentują rosyjskie służby. Teraz ja też jestem podobnie szkalowany. Milczenie prezesa Krzysztof Hejke jest dzisiaj faktycznie kłębkiem nerwów. Czy choruje psychicznie? –W stanie wojennym wcielono mnie do wojska. Aby uwolnić się od munduru, symulowałem przypadłości psychiczne. To był jedyny mój kontakt z psychiatrią – wyjaśnia. Do niedawna uczestniczył w wyprawach wysokogórskich. Wspinał się nawet na 8-tysięczniki. – Tam w ekstremalnych warunkach człowiek o chorej psychice nie dałby sobie rady – podaje argument. – To jest niegodziwe, że używają wobec mnie takich metod. Oto jaki obraz tworzą. Zdradzony mąż, chory psychicznie, a do tego sadysta maltretujący rodzinę. Czy komuś takiemu można ufać? Żona Sakiewicza nagle, po wielu miesiącach, „przypomniała sobie”, że maltretuję Katarzynę. Od sierpnia zeszłego roku mieliśmy rozdzielność majątkową, nie miała prawa pod moją nieobecność wdzierać się do domu. Sejf rozwiercono. Więc była to wizyta towarzyska czy włamanie? Obsesja cmentarna, o której mówił red. Sakiewicz, to, jak tłumaczy Hejke, jeden z jego fotograficznych projektów. Udokumentował na zdjęciach wiele cmentarzy, tych lwowskich i wileńskich. Miał też zdjęcia czaszek znalezionych w miejscach kaźni polskich oficerów zgładzonych przez Stalina. Od prawie dwóch miesięcy pozbawiony jest kontaktu ze swoim kilkuletnim synkiem. Liczy, że rozstrzygnięcie sprawy rozwodowej unormuje wreszcie spotkania z dzieckiem, ale końca procesu nie widać. – Ona to przewleka, nie stawia się, składa zwolnienia lekarskie, chociaż w tym samym czasie pracuje – twierdzi. Poprosił o pomoc Helsińską Fundację Praw Człowieka. – Gdyby ta sprawa rozgrywała się wyłącznie między nim a jego żoną, byłaby jedynie prywatnym dramatem dwojga osób, przypadkiem jakich wiele – mówi Maria Eichard z Fundacji. – Ale tu dzieje się zbyt wiele rzeczy w tle. Zainteresowaliśmy się tą historią, bowiem dostrzegamy tu groźbę uwikłania w osobisty dramat małżeński środowisk politycznych, a nawet organów państwa. Pojawiają się przecież wędrujące nieformalnie teczki z IPN i próby zdyskredytowania Krzysztofa Hejke. Dlatego będziemy bacznie się przyglądać. Prof. Hejke w liście do prezydenta napisał: „Moja żona jest znaną dziennikarką prawicowej prasy, która w okresie romansu z panem Januszem Kurtyką napisała szereg artykułów dotyczących lustracji i zawierających treści dostępne jedynie w archiwach IPN. Wierzę, że gdyby nie nadużył on swojej funkcji, to nie byłby w stanie uwieść mojej żony”. –Najbardziej mnie mierzi, że ta sama „Gazeta Polska”, która demaskowała sposoby niszczenia ludzi w PRL i ujawniała esbeckich agentów, teraz przejęła tamte metody – mówi" Czy Sakiewicz też przelatywał tą Chujke? -5 Michał Rachoń i Dorota Stalińska
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
9 lat temu Jazgdyni Będą dawać tylko POpaprańcą by utrzymali władzę, a oni będą za to korzystali z bogactw naturalnych, i tanich niewolników, i obie strony będą rade. 4 Kiedy wściekłość się obudzi.
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika wilk na kacapy
9 lat temu Te wejscie do strefy eoro to nastepny plan Balcerowicza. Bez mydla,i bez protestow zalatwia od tylu Polakow. Zrobia to w najbardziej IM dogodnym czasie. 1 Dzień Złodzieja czyli dlaczego tak śpieszno im do euro
Obrazek użytkownika jazgdyni

Strony