Leki naturalne, których Bruksela i przemysł farmaceutyczny chcą nas pozbawić
Zwracam się z gorącą prośbą o podpisanie petycji. Bruksela chce zlikwidować suplementy, zioła i cały szereg ziołowych leków. Walka trwa od kilku lat. Proszę w swoim imieniu i ludzi, których życie zależy od alternatywnego leczenia.
rozmaryn lekarski foto: Luigi Chiesa/Wikimedia Commons
Wyobraź sobie, że Twoje dziecko albo Twój mąż lub Twoja żona ciężko choruje.
Istnieje naturalny lek – bezpieczny i nie powodujący skutków ubocznych – który mógłby wyleczyć chorobę.
Tymczasem Unia Europejska zakazuje jego stosowania.
Co gorsza, władze zmuszają Cię do podawania choremu leków syntetycznych o potencjalnie niebezpiecznych skutkach ubocznych.
W takiej sytuacji nie masz wyboru: jesteś w pułapce.
Takie i podobne sytuacje mogą wkrótce stać się rzeczywistością w Polsce, odbijając się na wszystkich jej mieszkańcach, a przede wszystkim na Tobie i na mnie.
Po latach lobbingu, międzynarodowe koncerny farmaceutyczne są już bliskie osiągnięcia swojego celu.
Nowe, drakońskie rozporządzenie Unii Europejskiej zagraża tysiącom naturalnych środków leczniczych stosowanych od wieków, które nie mają skutków ubocznych, jakie występują przy zażywaniu zwykłych, chemicznych leków.
Dotyczy to setek naturalnych produktów, n.p.
• na serce
• układ krążenia
• stawy
• układ kostny
• pamięć
• trawienie
• depresję
• przemęczenie
• regulujących poziom cukru we krwi nasennych
• poprawiających widzenie, itp.
Chodzi o rozporządzenie 1924/2006/WE w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących produktów medycyny naturalnej.
Rozporządzenie nakłada na sprzedawców naturalnych produktów medycznych obowiązek uzyskania specjalnego zezwolenia Brukseli, aby móc informować konsumentów – pisemnie lub ustnie – o właściwościach terapeutycznych oferowanych produktów naturalnych.
Takie zezwolenie wydaje Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA, European Food Safety Authority).
Problem w tym, że urząd ten potrzebuje od 3 do 5 lat na wydanie decyzji. Co więcej, na blisko 44.000 wniosków złożonych od 2008 r., Urząd wydał jak dotąd zaledwie 241 zezwoleń!!!
Jest to bezprecedensowy zamach na nasze prawo do alternatywnych metod leczenia.
A cel tych obostrzeń jest ewidentny:
Chodzi o zabezpieczenie miliardowych zysków przemysłu farmaceutycznego w nadchodzących latach, poprzez odebranie nam alternatywy i zmuszenie nas do sięgania po drogie, chemiczne leki.
Jest jednak światełko w tunelu:
Pewne stowarzyszenie z Anglii, bardzo aktywne na szczeblu europejskim, Stowarzyszenie Zdrowia Naturalnego (Alliance for Natural Health), organizuje protesty i zasypuje eurodeputowanych listami w tej sprawie.
Z kolei brukselski Instytut Obrony Zdrowia Naturalnego (IPSN, Insitut pour la Protection de la Santé Naturelle), już zgromadził we Francji, Belgii i Luksemburgu ponad 300 000 podpisów pod protestem.
W Polsce jeszcze nie powstała w tej sprawie żadna inicjatywa na dużą skalę.
Zebrała się jednak grupa polskich lekarzy i pacjentów, którzy postanowili założyć komitet protestacyjny i właśnie tego dotyczy nasz gorący apel.
Ja nazywam się Krzysztof i sam jestem częścią tej inicjatywy, dlatego zwracam się z serdeczną prośbą:
Wykonaj znaczący i symboliczny gest dobrej woli, podpisując dołączoną petycję skierowaną przeciwko rozporządzeniu 1924/2006/WE i broniącą medycynę naturalną w Europie.
Choć nikt rozsądny nie wpadłby na pomysł, by podważać swobodny przepływ naturalnych suplementów diety, biurokraci w Brukseli właśnie to próbują zrobić.
Postanowili zmusić producentów do zbierania ekspertyz, przedstawiania wyników badań klinicznych i bardzo kosztownego gromadzenia najróżniejszej dokumentacji, także w przypadku środków, które bez żadnych komplikacji stosuje się od setek lat!
Mówi się tu o kwotach od 430 000 do 740 000 złotych na jeden suplement diety.
Wszystko to oczywiście robione jest pod pretekstem „ochrony pacjentów”, ale jedynym wymiernym skutkiem tych działań będzie zniknięcie z rynku setek naturalnych produktów stosowanych dotąd bez najmniejszego zagrożenia dla zdrowia!
Co gorsza, właściwe organy działają tak wolno, że narażają naupadłość tysiące drobnych producentów.
Można by wręcz pomyśleć, że robią to celowo:
Augustin de Livois, Prezydent Instytutu Obrony Zdrowia Naturalnegow Brukseli, relacjonuje:
„ Potrzeba było dwóch lat pracy kilkudziesięciu ekspertów z 27 państw – od 23 listopada 2005 r. do 7 września 2007r. – aby komisja HMPC1 (The Committee on Herbal Medicinal Products) stwierdziła, że nasiona kopru włoskiego (foeniculum vulgare L. ssp.) działają przeciwskurczowo, wykrztuśnie i wspomagająco na trawienie, choć właściwości te są od wieków znane w medycynie ludowej w Europie, basenie Morza Śródziemnego i w Chinach.
Przypadek liści winorośli właściwej (Vitis vinifera L. ssp.) potrzebował aż 3 lat: zajęto się nim 31 października 2007 r., a zakończono prace dopiero 15 lipca 2010 r. ”
A przecież od dziesiątek lat wiadomo, że winorośl poprawia krążenie. Jej skuteczność i nieszkodliwość w tym zastosowaniu potwierdzono w kilkudziesięciu badaniach naukowych.
Eurodeputowana Michèle Rivasi zauważa:
„ Do dnia dzisiejszego 95% wniosków dotyczących produktów na bazie roślin zostało rozpatrzonych negatywnie przezEFSA.
Urząd EFSA działa zbyt rygorystycznie, stosuje restrykcyjne procedury jak dla leków, podejmuje decyzje, opierając się na fragmentarycznych danych i odrzuca oświadczenia dotyczące właściwości produktu, mimo że wiele państw europejskich je dopuściło ”.
Rzeczywiście, rozporządzenie 1924/2006/WE to największy jak dotąd zamach na prawo pacjentów do informacji.
Skąd przeciętny Polak miałby się dowiedzieć, że :
• kwas alfa liponowy to przeciwutleniacz o wielu zastosowaniach, który jest nieoceniony dla cukrzyków, osób z objawami przedcukrzycowymi i cierpiących na neuropatię (w tym także nerwobóle)?
• koenzym Q10 i karnityna są bardzo ważne dla zdrowia układu krążenia, zwłaszcza u osób zażywających statyny (leki obniżające poziom cholesterolu)?
• glukozamina i chondroityna pomagają milionom ludzi cierpiącym na bóle stawów?
• rybonukleotydy przyjmowane przez osoby o osłabionym układzie odpornościowym wspomagają naturalną ochronę organizmu i przywracają równowagę w układzie pokarmowym?
Odpowiedź jest prosta: niebawem możesz się nie dowiedzieć o tych cechach i prawdopodobnie nie będziesz miał innego wyjścia, jak tylko zastosować drogie leki chemiczne wyprodukowane przez koncerny farmaceutyczne.
Mamy do czynienia ze skandalem na wielką skalę. W dodatku – zdaniem niektórych – również moment forsowania tego rozporządzenia nie jest przypadkowy.
Daje się zauważyć pewien pośpiech...
Rozporządzenie jest pilnie potrzebne przemysłowi farmaceutycznemu, aby poprawić wyjątkowo niskie ostatnio wyniki finansowe.
Wiarygodność branży podważyły ostatnie skandale z lekami Vioxx iAvandia w rolach głównych.
Specjaliści mówią o dziesiątkach i setkach toksycznych leków, które należałoby wycofać. Ponadto aktualny kryzys gospodarczy i ograniczenie refundacji leków sprawiają, że Polacy masowo sięgają po środki naturalne, które są znacznie tańsze, a często równie skuteczne i w wielu przypadkach nie powodują skutków ubocznych.
Dlatego koncernom farmaceutycznym tak się spieszy, by odebrać nam wszelkie alternatywy – tu chodzi o ich pieniądze.
Nowe rozporządzenie europejskie jest dla nich jak kura znosząca złote jaja, która na wiele lat zapewni im dziesiątki miliardów złotych zysku rocznie!!!
Podpisując poniżej petycję masz wpływ na zmianę sytuacji!
W Polsce kolejne rządy od dziesięcioleci pozostawiają Unii Europejskiej wolną rękę w narzucaniu nam przepisów, które nijak się mają do naszego życia.
Zwykle nic z tego nie wynikało, jednak tym razem jest inaczej –sytuacja robi się naprawdę niepokojąca:
• Pewne europejskie stowarzyszenie było ścigane przez organy państwa i postawione przed sądem za „nielegalną sprzedaż” nasion pomidora oraz innych owoców i warzyw...(nasiona dawnych odmian, zachowane, opisane i dystrybuowane przez sieć Kokopelli).
• Pewien ogrodnik we Francji, został objęty nakazem rewizji i skonfiskowano mu komputer, ponieważ dopuścił promocji gnojówki z pokrzyw jako nawozu do ogrodu...
• Inną firmę skazano za sprzedaż skrzypu polnego bez zezwolenia Unii Europejskiej,
• Ekologiczni rolnicy zostali oskarżeni o zachwalanie „zakazanego pestycydu”, za jaki uznano olej z miodli indyjskiej (olej neem), od wieków stosowany przez Indian jako środek przeciwko pasożytom.
Nawet leki tak proste jak czosnek w kapsułkach, czy wyciągi z rozmarynu, żurawin, chondroityna, olej z wiesiołka mogą okazać się nielegalnymi w sprzedaży w takiej formie jak obecnie.
To absurd nie do opisania, który ogranicza prawa pacjentów i zagraża małym, lokalnym producentom.
Dlatego bardzo ważne jest żebyś podpisał petycję!
Tylko podejmując aktywną walkę o nasze prawa, będziemy w stanie powstrzymać wspólną inicjatywę koncernów farmaceutycznych i Unii Europejskiej.
W polityce funkcjonuje stare powiedzenie: „ Milczenie oznacza zgodę”.
Jeśli nie wyrazisz swojego zdania, podpisując petycję, europejscy biurokraci zrozumieją to jako przyzwolenie na ten niekorzystny dla wszystkich w Polsce przepis.
Pomyślą, że ta ogromna przysługa, jaką wyświadczają przemysłowi farmaceutycznemu i spożywczemu, nie wzbudziła niczyjego zainteresowania ani oburzenia i mają zielone światło w działaniu.
Dlatego wszyscy liczymy na Twój podpis bo nadeszła chwila prawdy.
Twój podpis będzie bardzo ważnym i demokratycznym gestem dla działań podejmowanych przez Instytutu Obrony Zdrowia Naturalnego.
A po podpisaniu petycji przekaż tą wiadomość wszystkim swoim znajomym.
Powiedz im, że trzeba działać.
Naprawdę nie ma czasu do stracenia.
Serdecznie dziękuję.
Będziemy na bieżąco informować o rozwoju sytuacji.
Krzysztof
Instytut Obrony Zdrowia Naturalnego
link do petycji on-line http://www.iozn.pl/petycja/Podpisz_petycje.html?utm_source=wpis&utm_medium=strona&utm_campaign=201210-wpis-IOZN
Źródło artykułu: Padre http://www.padre.info.pl/zdrowie/4-zdrowie/25-leki-naturalne-ktorych-bruksela-i-przemysl-farmaceutyczny-chca-nas-pozbawic.html
http://alexjones.pl/pl/aj/aj-nwo/aj-kartel-farmaceutyczny/item/15814-leki-naturalne-kt%C3%B3rych-bruksela-i-przemys%C5%82-farmaceutyczny-chc%C4%85-nas-pozbawi%C4%87
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 22788 odsłon
Komentarze
Bo się tym z Brukseli w dupach poprzewracało!!! Ja im jeszcze
17 Listopada, 2013 - 22:55
proponuję wprowadzić zakaz, pod groźbą dotkliwej kary pieniężnej, zakazu zasiania sobie własnych ziół w doniczkach lub zbierania kwiatu lipy!
Jak również zakaz spożywania czosnku!
Skończone durnie!
Już podpisuję.
Jeżeli można jeszcze prosić,
17 Listopada, 2013 - 23:06
proszę o propagowanie tej petycji.
W poprzedniej zabrakło podpisów...
Ja, dzięki alternatywnemu leczeniu mogę chodzić.
Poza tym groził mi chłoniak, lekarz wyrzucił mnie za drzwi! i skierował na leczenie sterydami!!!
Sterydy już dwa lata wstecz zabiłyby mnie.
Leki farmaceutyczne nie pomagały mi od 2003 roku, stan zdrowia systematycznie pogarszał się i doszły inne dolegliwości - wątroba, żołądek... historia jest długa.
***********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Tak właśnie zamierzam: puścić, gdzie się da.
17 Listopada, 2013 - 23:21
Pozdrawiam
ossala
Poszło! Adminów proszę, aby wpis z apelem o podpisanie petycji
17 Listopada, 2013 - 23:00
nie zatopił się za chwilę wśród innych.
Nienawidzę, no nienawidzę jak mi się zabiera prawo wyboru!
Chamy i darmozjady. Unijna swołocz!
Przepraszam, ale dawno nic mnie tak nie rozwścieczyło jak ten zakaz.
Ossalo,
17 Listopada, 2013 - 23:07
serdecznie dziękuję.
************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Bardzo ważna petycja !
17 Listopada, 2013 - 23:30
Miodu naturalnego też mogą zabronić, a kto wie, może też czosnku i cebuli. Tutaj wiele osób w ogóle nie zna i nie stosuje ziół, nawet jako przypraw, a co dopiero mówić o leczeniu.:(
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Miód naturalny...
17 Listopada, 2013 - 23:45
Już są transgeniczne pszczoły! Ciekawe kiedy je wypuszczą. W Polsce też pracują nad sztuczną pszczołą - co z tego będzie? Zapewne sztuczny miód ...:-(
************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
To jest walka z profilaktyką
17 Listopada, 2013 - 23:47
To jest tendencja światowa uderzająca w profilaktykę. Koncerny farmaceutyczne cieszy widok pacjenta wychodzącego z apteki z pełną reklamówką leków. Firmy ubezpieczające na życie też wolą, kiedy ludzie nie stosują profilaktyki i żyją krócej.
Zresztą leki naturalne to nie tylko profilaktyka, ale leczenie.
Na przykład propolis, czyli kit pszczeli, jest nie mniej, a może nawet bardziej skuteczny niż antybiotyki, ma szersze działanie.
Przy tym nie tylko nie powoduje szkodliwych skutków ubocznych i nie niszczy pożytecznej flory bakteryjnej w jelitach, ale nawet jest odżywczy, ma mnóstwo cennych składników, może być stosowany jako suplement diety. W dodatku nie jest tak, że zwalczane szczepy się na niego uodparniają, jak dzieje się to przy antybiotykach.
Tymczasem czy ktoś z Was spotkał lekarza, który w wypadku np. anginy zaleciłby płukać gardło roztworem z propolisu? W życiu! Zapisze antybiotyk.
Tymczasem propolis w dodatku wręcz uodparnia.
Jest też wspaniały na oparzenia itd. - goi niemal "w oczach", w dodatku ma właściwości anestezyjne, uśmierza ból w danym miejscu.
Napisałam tyle o propolisie, ale podobnych skarbów naturalnych jest więcej. I tego wszystkiego chce się nas pozbawić.
To, co chcą zrobić, napawa grozą.
Propolis wart jest tej wypowiedzi!
17 Listopada, 2013 - 23:54
I wiele, wiele innych naturalnych "produktów".
Niesamowite w leczeniu są kory drzew, od brzozy białej począwszy.
********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Propolis to silny alergen, i to często.
18 Listopada, 2013 - 13:50
[quote=proxenia]
Na przykład propolis, czyli kit pszczeli, jest nie mniej, a może nawet bardziej skuteczny niż antybiotyki, ma szersze działanie.
Przy tym nie tylko nie powoduje szkodliwych skutków ubocznych i nie niszczy pożytecznej flory bakteryjnej w jelitach, ale nawet jest odżywczy, ma mnóstwo cennych składników, może być stosowany jako suplement diety. W dodatku nie jest tak, że zwalczane szczepy się na niego uodparniają, jak dzieje się to przy antybiotykach.
Tymczasem czy ktoś z Was spotkał lekarza, który w wypadku np. anginy zaleciłby płukać gardło roztworem z propolisu? W życiu! Zapisze antybiotyk.
Tymczasem propolis w dodatku wręcz uodparnia.
Jest też wspaniały na oparzenia itd. - goi niemal "w oczach", w dodatku ma właściwości anestezyjne, uśmierza ból w danym miejscu.
[/quote]
Jeśli ostra angina i nie wiadomo, czy pacjent ma alergię na propolis (akurat wyjątkowo częste przypadki), to lepiej nie ryzykować. Test kontaktowy na propolis wymaga do uzyskania ostatecznego wyniku aż 72 godzin. Inaczej można zafundować dodatkowo stan zapalny śluzówki "niemal w oczach".
Lekarz przy ostrej anginie nie powinien czekać 72 godzin tylko działać natychmiast.
Wiem, że Goździkowa zaleca, i że cioci pomogło... No to musi być dobre. Otóż wcale nie zawsze.
Skuteczniejsze będzie schłodzenie gardła gałką lodów waniliowych i wypłukanie roztworem soli.
nie ma to, jak nalewki...
18 Listopada, 2013 - 14:06
... na bursztynie.
Wprawdzie prawdziwy bursztyn nie rozpuszcza się w alkoholu (ani w niczym:):):)), ale sam alkohol... rozgrzewa.
"po co jeszcze chleb, Króliku", jak powiedział Puchatek, kiedy proponowano mu chleb z miodem:):):)
PS
Czytałem zabawny rosyjski kryminał (a oni maja nadal świetną literaturę).
Taki ruski Krajewski, bo bohaterem był carski śledczy.
Otóż tenże, na marginesie śledztwa, podzielił się prywatnymi przemyśleniami.
Szło to tak (cytuję z pamięci).
"Wódka jest niezbędna do życia w Rosji. Po pierwsze dezynfekuje, po drugie rozgrzewa w czasie mrozu, po trzecie nasz lud musi się przecież czymś różnić od bydła".
Nie jest to takie głupie, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Pewien polski szlachcie na łożu śmierci poprosił o szklankę wody.
Chciał się dowiedzieć... jak to-to smakuje :):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Ten kryminał,
18 Listopada, 2013 - 14:28
to pewnie Borysa Akunina?
Ogólnie nie przepadam za tym, co kojarzy się z Rosją, ale kryminały Akunina, szczególnie, gdy bohaterem jest Erast Fandorin zawsze z zapartym tchem. Uwielbiam inteligentne i dobrze napisane kryminały ;)))
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
to akurat nie Akunin
18 Listopada, 2013 - 14:35
Nawet już nie pamiętam kto.
Czytam, czytam...
Akunin jest rzeczywiście niezłym pisarzem.
Sam pseudonim jest zabawny, bo brzmi z rosyjska, ale ma japońskie znaczenie.
No, ale Akunin to japonista...
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Nalewki... leczenie... takie skojarzenie ;-)
18 Listopada, 2013 - 16:55
]]>fotopolska.eu/220380,foto.html]]>
Re: Propolis to silny alergen, i to często.
18 Listopada, 2013 - 15:08
Żyję już parę lat i znam dość dużo ludzi, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto byłby uczulony na produkty pszczele, w tym na propolis. Uczuleni na te produkty to jakiś promil albo ułamek promila.
Prawie każdy z nas je albo jadł miód, a uczulenie na miód idzie w parze z uczuleniem na propolis. Zresztą wystarczy na próbę odrobinę posmarować na skórę w zgięciu łokcia albo na język.
Propolis stosuję (tzn. mam stale w domu) od końca lat 70., jeszcze zanim był do nabycia w aptekach albo w sklepach zielarskich. Ludzie kupowali od pszczelarzy i sami robili nalewki, jednak "kupny" jest lepszy, bo jest standaryzowany na zawartość propolisu, no i sam surowiec jest pod kontrolą.
Poza tym jest do nabycia bez recepty, więc nie taki groźny ;-)
Co do alergii. Znałam (już nie żyje) osobę, która po antybiotyku (tak, tak) ciężko rozchorowała się na serce, ledwie ją odratowano. Podobno alergia. Ze żwawej, energicznej, szczupłej osoby zrobił się wrak: ledwie chodziła, strasznie roztyła się. Przepisał jej to lekarz, który - nota bene - leczył baaaaardzo ważną personę w państwie.
Propolis jest dostępny w aptekach także w tabletkach do ssania pod nazwą bodaj "Propolki", głównie dla dzieci. Taki suplement diety.
I jeszcze do Signy
18 Listopada, 2013 - 15:32
A co do "Godzikowej", o której napisałaś - to ja opieram się na literaturze i doświadczeniu mojej rodziny, własnym i znajomych.
Książek o produktach pszczelich (mleczko, propolis, jad, pyłek, pierzga, no i sam miód wreszcie) mam co najmniej kilkanaście, i to rzeczowo napisanych. Pierwsze pochodzą z lat 70., bardzo rzetelne.
Kiedyś, kiedy ze wsi daleko było do dentysty, a pasieka była blisko, wkładano grudkę propolisu do bolącego zęba, ponieważ uśmierzał ból i kto wie, może i leczył.
Zamiast w wypadku anginy czekać 72 godziny, żeby sprawdzić, czy ma się uczulenie - warto już teraz kupić prawdziwy miód albo propolis i przetestować. Potem będzie jak znalazł.
O tej niby alergiczności propolisu rzeczywiście pisze się czasem, ale o konkretnym wypadku - jak żyję - nie słyszałam.
Niestety, często obserwuję, że są ludzie, którzy i tak wolą chemię niż leki naturalne, choćby ta chemia truła, i żadne przekonywanie nie pomoże. Marudzą, ze to, że tamto. Ale antybiotyk połkną gładko, swemu dziecku też dadzą bez oporów. Cóż, ich wybór...
Cenię sobie szczery uśmiech.
18 Listopada, 2013 - 17:20
[quote=proxenia] Kiedyś, kiedy ze wsi daleko było do dentysty, a pasieka była blisko, wkładano grudkę propolisu do bolącego zęba, ponieważ uśmierzał ból i kto wie, może i leczył. [/quote] Uśmiecham się w tym momencie szeroko. Tym szerzej, że jako ciemny człek bez pasieki jednak siadam na fotel dentystyczny. Mogę się uśmiechać. Przy okazji: dosyć stare badania propolisu jako czynnika alergizującego przeprowadzono jeszcze w latach 50. Procent pozytywów był znacznie wyższy, niż w tych nowszych. Proxenio, ja naprawdę wierzę, że przeczytałaś na ten temat kilkanaście książek.
@signa
19 Listopada, 2013 - 11:43
Nie jestem obiektem statystycznym. Ja nie mam uczulenia na propolis. Gdybym się kierował statystykami, byłbym zakładnikiem w ręku lekarzy.
WOLNOŚĆ OD STATYSTYK - to postulat na wiek XXI.
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
I jeszcze do Signy
18 Listopada, 2013 - 15:34
A co do "Godzikowej", o której napisałaś - to ja opieram się na literaturze i doświadczeniu mojej rodziny, własnym i znajomych.
Książek o produktach pszczelich (mleczko, propolis, jad, pyłek, pierzga, no i sam miód wreszcie) mam co najmniej kilkanaście, i to rzeczowo napisanych. Pierwsze pochodzą z lat 70., bardzo rzetelne.
Kiedyś, kiedy ze wsi daleko było do dentysty, a pasieka była blisko, wkładano grudkę propolisu do bolącego zęba, ponieważ uśmierzał ból i kto wie, może i leczył.
Zamiast w wypadku anginy czekać 72 godziny, żeby sprawdzić, czy ma się uczulenie - warto już teraz kupić prawdziwy miód albo propolis i przetestować. Potem będzie jak znalazł.
O tej niby alergiczności propolisu rzeczywiście pisze się czasem, ale o konkretnym wypadku - jak żyję - nie słyszałam.
Niestety, często obserwuję, że są ludzie, którzy i tak wolą chemię niż leki naturalne, choćby ta chemia truła, i żadne przekonywanie nie pomoże. Marudzą, ze to, że tamto. Ale antybiotyk połkną gładko, swemu dziecku też dadzą bez oporów. Cóż, ich wybór...
Z Goździkową nikt nie wygra.
18 Listopada, 2013 - 15:37
[quote=proxenia]Żyję już parę lat i znam dość dużo ludzi, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto byłby uczulony na produkty pszczele, w tym na propolis. Uczuleni na te produkty to jakiś promil albo ułamek promila.
Prawie każdy z nas je albo jadł miód, a uczulenie na miód idzie w parze z uczuleniem na propolis. Zresztą wystarczy na próbę odrobinę posmarować na skórę w zgięciu łokcia albo na język.
[/quote]
To prawda, nie znamy się.
Mam bardzo silne uczulenie (alergię, nie nadwrażliwość) na propolis.
Na miód nie, bo to nie idzie w parze. Skład kitu pszczelego jest inny, wosku inny, miodu jeszcze inny.
Smaruje się w zgięciu łokcia, ale nie miodem tylko preparatem z kitu na bibule, zakleja folią, i czeka na odczyn 48 godzin, po 72 kontrola.
Nie daj Boże, jeśli pacjent ma łuszczycę.
Najliczniejszą grupą alergików propolisowych są pszczelarze. Przy alergii kontaktowej na dłoniach czy nadgarstkach tragedii nie ma - wyrzuci grudki, poswędzi, poboli i tyle.
Przykre są stany zapalne śluzówek.
Wg. badań Giustiego sprzed prawie 10 lat procent pozytywnych reakcji w grupie osób chorych wyniósł 5,9. Tzn wg tych badań taki procent pacjentów z innymi chorobami skórnymi jest uczulony na propolis.
Nie na miód, tylko na propolis.
W grupie osób całkowicie zdrowych pozytywy oscylują koło 1 procenta.
Krótko mówiąc: zdrowym raczej nie szkodzi.
Re: Z Goździkową nikt nie wygra.
18 Listopada, 2013 - 16:01
No to jesteś pierwszą osobą, która deklaruje, że jest na propolis uczulona, naprawdę.
Chwyt z "Goździkową" nie jest czysty, musisz przyznać. Ja mam swój rozum, poza tym to raczej ja innym radzę (oczywiście towarzysko) niż inni mnie. I nie żałują. Na przykład rodzice 5-letniej dziewczynki, która po kolejnej anginie i oczywiście otrzymaniu recepty na antybiotyk zamiast tego płukała propolisem gardło, a że przy okazji trochę albo całość połknęła - to tylko na zdrowie.
Nie tylko pomogło, ale od tego czasu dziecko już na anginy nie "zapada", co ci moi znajomi wiążą z tą kuracją.
Pędzlowanie migdałków propolisem to też skuteczny sposób - zamiast ich usuwania. Znam ze trzy osoby, które kiedyś w ten sposób swoje migdałki uratowały (nie wiem, czy teraz tak często się je wycina). Tylko że takie pędzlowanie powinien już zrobić ktoś, kto wie, jak się za to zabrać, bo ja nie wiem nawet, jak się do nich dostać ani jak wyglądają.
Dlatego - oczywiście - najlepiej profilaktyka.
A w ogóle to moim marzeniem...
18 Listopada, 2013 - 16:19
Moim marzeniem jest własna pasieka. Albo chociaż kilka uli. Kiedy byłam mała, kilka uli mieliśmy w ogródku. Pamiętam cudowny płynny pachnący miód cieknący z centryfugi (tak się mówiło na wirówkę, do której wkładało się wyjęte z ula ramki). Albo gryzienie, żucie świeżutkiego plastra z miodem. Chyba ojciec nie dawał do ula węzy, tylko to był prawdziwy wosk.
Albo świeże ogórki, przekrojone wzdłuż i polane świeżym płynnym miodem - cudo. To taki kresowy przysmak.
Kajam się, bo cóż mi pozostało?
18 Listopada, 2013 - 16:20
[quote=proxenia]
Chwyt z "Goździkową" nie jest czysty, musisz przyznać. Ja mam swój rozum, poza tym to raczej ja innym radzę (oczywiście towarzysko) niż inni mnie.
[/quote]
Proxenio, przepraszam za nieczysty chwyt.
Coś mi się kojarzyło, że ta Goździkowa wszystkim innym swój środek doradzała. Porównanie - oczywiście - zupełnie w Twoim wypadku nieuprawnione.
Jeszcze dodam, że jestem w tym ok. procencie zdrowych z silną alergią.
PS. Znasz statystyki zapalenia mięśnia sercowego jako powikłania niedoleczonej anginy? A statystyki zapalenia nerek w efekcie niezaleczonego ropnia migdałków?
Jeżeli znasz, to musisz mieć stalowe nerwy.
Signo
18 Listopada, 2013 - 16:48
Chyba nie namawiałam tutaj do nieleczenia anginy ani migdałków. Wręcz przeciwnie, namawiałam do leczenia, tylko bez skutków ubocznych. Ty wciąż nie bardzo chcesz zrozumieć, że to skutkuje.
Skuteczność tamtej kuracji propolisowo-migdałkowej potwierdzili sami lekarze, którzy stwierdzili, że nie trzeba ich usuwać, bo już są czyste. Wtedy dowiedzieli się, dlaczego, tzn. że zadziałał propolis.
Metody naturalne stosuję na sobie i rodzinie. Może dlatego, mimo że - patrząc ma metrykę - raczej wiekowa jestem (tylko ciiii...) - nie daję zarobić aptekarzom ani lekarzom. Odwrotnie niż ci, którzy w leczenie naturalne nie wierzą i ciągle im coś dolega.
Zaznaczam, że jako dziecko nie byłam jakimś okazem zdrowia. Tak więc zapracowałam na to sama. Własnymy ręcamy ;-)
Kurczę, gdzie tu odpukać, żeby mnie los za pychę nie pokarał, serio.
@proxenia
19 Listopada, 2013 - 11:47
Jako dziecko również sporo chorowałem, nieustające anginy, grypy i inne przeziębienia. Pomogła na to siła młodzieńczego buntu: pragnienie zdrowia. Bez tego byłbym dalej zakładnikiem medycznych statystyk.
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
He, he proxenio:
18 Listopada, 2013 - 16:19
"Żyję już parę lat i znam dość dużo ludzi, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto byłby uczulony na produkty pszczele, w tym na propolis." A ja wyobraź sobię żyję już duuuużo lat i nigdy nie widziałem Niagary... To ona też nie istnieje?! Śmieszny sposób argumentowania - bo chyba nie chodzi Ci o to by udowodnić wbrew faktom, że to Ty masz rację? Albo coby się kłócić? Mam nadzieję, że nie:)
http://pasieka24.pl/wszystkie-nr-pasieki/82-pasieka-1-2013/840-alergenne-i-toksyczne-dzialanie-pszczelego-pyku-kwiatowego-przyjmowanego-doustnie-cz-1.html
Re: He, he proxenio:
18 Listopada, 2013 - 17:05
Napisałam dużo wcześniej, że wiem z lektury, że takie przypadki się zdarzają, ale szalenie rzadko. Ten artykuł temu nie przeczy.
Zatem nie powinno by się jeździć metrem, dziecka samego posyłać do szkoły czy na obóz harcerski, a już Boże broń np. we Wszystkich Świętych czy inny długi weekend wybierać się w podróż samochodem itd.
Pamiętam, jak moje dziecko miało 1 miesiąc, przyszła z wizytą znajoma, taka nadopiekuńcza mamusia. Dziecko leżało na tym wyższym poziomie w łóżeczku, bo jeszcze przecież nie siadało, a wygodniej było je przewijać itd. Ona spanikowała, że wypadnie (barierka była na wysokości chyba 30 cm, standardowo). Ja mówię: w jaki sposób, przecież się nie dźwignie do góry, wtedy nawet nie potrafiło się obrócić z brzuszka na plecy czy na odwrót. A ona na to: a jeśli?
Mnie zabrakło wtedy argumentu.
To "a jeśli?" stało się naszym żartobliwym powiedzonkiem.
Ale doceniłam Twój życzliwy uśmiech i się odwzajemniam :-)
Sugerujesz proxenio
18 Listopada, 2013 - 18:36
("Zatem nie powinno by się jeździć metrem,")żeby na metrze był napis "Przed użyciem skonsultuj się z tramwajarzem lub kolejarzem"? :) Leczenie ludzi - a zwłaszcza dzieci - chyba jest jednak bardziej skomplikowane niż przemieszczanie się metrem. A potem się ludzie dziwią i rozpaczają, że Kubuś umarł...
Pyłek uczula - niechby tylko jeden procent ludzi - ale uczula i już i fakt, że nikogo takiego nie spotkałaś co ma do rzeczy? Chyba nie jesteś lekarzem-alergologiem?
Re: Sugerujesz proxenio
18 Listopada, 2013 - 18:48
Don Pedro, no to mamy nie chodzić do lasu ani nie wychodzić z domu, skoro pyłek uczula? Co to za argument?
Na pyłek uczulonych jest bardzo wielu ludzi, na propolis baaaardzo niewielu i można to przedtem sprawdzić. Proponuję zakończyć dyskusję na ten temat.
Uprzedzając Twój ewentualny kolejny wpis - że skąd lekarz ma wiedzieć, czy pacjent jest uczulony i woli zatem nie ryzykować - napiszę, że lekarze na ogół w ogóle nie wiedzą o propolisie.
Są jednak lekarze, którzy wiedzą i widzą niedoskonałość medycyny konwencjonalnej. To są lekarze z otwartą głową i którym zależy na wyleczeniu, a nie na postępowaniu zgodnie z procedurami. Ci stosunkowo często odchodzą z przychodni (czasem pod presją swojego środowiska) i zajmują się medycyną naturalną, łącząc ją z konwencjonalną kiedy trzeba.
relatywizm? wielu bardzo-niewielu baaardzo
18 Listopada, 2013 - 18:56
Pyłkowicę ma - jak piszesz "bardzo wielu ludzi", z danych przytoczonych przez signę wynika, że 6% uczulonych na pyłki ma uczulenie na propolis. Czy 6% z "baaaardzo wielu" to "baaaardzo niewielu"?
Lekarze z otwartą głową to ci po trepanacji?:)))
Daj już spokój, przecież to bez sensu. Nie udowodnisz, że masz rację, gdy jej nie masz.
Re: relatywizm? wielu bardzo-niewielu baaardzo
18 Listopada, 2013 - 19:08
Dobrze, Don Pedro, ja nie mam racji, a Ty masz. Niech Ci będzie i niech tak zostanie, bo szkoda czasu i bez sensu jest dalsza rozmowa.
Kiedyś byli tutaj tacy komentujący, trolle (nie żebyś Ty nim był, no skąd). Odpowiadasz mu na jedno - uczepią się czegoś innego, obocznego, aby tylko ciągnąć. Ja nie mam na takie nie mające wiele sensu przekomarzanie się ochoty ani czasu.
Pa, pa :-)
Zawiodłaś mnie proxenio :(((
18 Listopada, 2013 - 19:53
Tak często Cię czytałem, podziwiałem Twoje komentarze i erudycję w zakresie kultury. A teraz... Na proste pytania nie odpowiadasz, a gdy brak Ci argumentów rzucasz magicznym słowem "troll"... I co, sądzisz, że jako troll, obmierzły gostek o gruzłowatej, zielonej skórze nie mam uczulenia na propolis? Łeee, zawód. No to pa, pa.
P.S. A faktycznie - nie masz racji. I to w bardzo wielu kwestiach w tym wątku. Argumentów też nie masz. I uprzejmości wobec rozmówców. Zawód tym większy.
proxenia
18 Listopada, 2013 - 20:20
Piszesz, że uczulenia na propolis zdarzają się "szalenie rzadko".
No, ale to samo mówią - w sumie zgodnie z prawdą - wytwórcy tych wszystkich szczepionek, z którymi walczy co jakiś czas - o ile mnie pamięć nie myli - autorka tego bloga.
Tyle, że po zaszczepieniu miliona dzieci to "szalenie rzadko", czyli np. raz na tysiąc lub dziesięć tysięcy oznacza tysiąc lub setkę dzieci, które zmarły, są sparaliżowane itp. A chyba nikt nie zakwestionuje, że 1 na 10000 to "szalenie rzadko".
Jeśli lekarz zapisując Twojemu dziecku lek na przeziębienie poinformuje Cię, że po tym leku zdarzały się nagłe zgony (takie "powikłanie" trafia się czasem w ulotkach o lekach) to czy mocno Cię uspokoi uzupełniająca informacja, że te zgony zdarzały się "szalenie rzadko"?
Piszę to, choć nie mam pojęcia, jak groźne są te propolisowe alergie. Czy to tylko wysypka i np. drapanie w gardle czy też jakieś objawy zagrażające życiu. Chodzi mi głównie o bagatelizowanie rzadko występujących objawów ubocznych.
@ Traube
18 Listopada, 2013 - 20:45
Dzięki, Traube, za głos rozsądku, zresztą bardzo trafnie to podparłeś.
Nie chcę, żeby to wypadło "adpersonalnie" (nie do Ciebie oczywiście), ale są ludzie apriorycznie zamknięci na pewne rzeczy. Właśnie apriorycznie, bez sprawdzenia. Kurczę, no jak ze Smoleńskiem, nie mogę się od tej analogii opędzić na tym blogu.
Rozmawiałam kiedyś przypadkowo na ten temat z doświadczonym lekarzem (medycyny) uznającym i stosującym także terapie naturalne. To on mi powiedział, że są ludzie, których do takich metod przekonywać nie warto, szkoda czasu. Bo "Nie, i już", wiedzą z góry. Ja nie mogę tego pojąć, takiego kurczowego zamykania się, braku otwartości.
signa
18 Listopada, 2013 - 17:05
Lody - to nie tylko Goździkowa, ale i Babcia mi mówiła. Niestety, Babcia już nie żyje pół wieku, a lody rozpłynęły się. Czy znasz skład dzisiejszych lodów? Czy tam są jaja kurze? masełko i mleczko od krowy? A cukier? czy aspartam?
Zdecydowanie polecam tymianek!!! do płukania i picia. Dostępny jest również "Tymsal" w aerozolu (tymianek+szałwia).
Doskonały jest również "Balsam kapucyński".
Można przepłukać roztworem: 3 łyżki przegotowanej i ochłodzonej wody + 5 kropli wody utlenionej.
Żyjmy dłużej, pozdrawiam.
************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ciociubabciu
18 Listopada, 2013 - 17:20
Lody po usunięciu migdałków zalecali (kiedy byłam jeszcze dzieckiem) sami chirurdzy, bo to schłodzenie, chodziło o zwężenie naczyń krwionośnych po zabiegu i o uniknięcie obrzęku.
Ale masz rację, wtedy to były lody, a nie teraźniejsza nędzna podróbka.
Nie wiem czy wiecie,
17 Listopada, 2013 - 23:56
ale ruszyła kampania na temat wyjątkowej szkodliwości cukru z buraków cukrowych. Pseudonaukowcy na grubych grantach mają udowodnić szkodliwość cukru co najmniej taką jak alkoholu i papierosów. Po co? Ano po to, żeby zacząć traktować cukier jak używkę i obłożyć podatkiem akcyzowym! Już ostatnio usłyszałem od pewnej lekarki, że cukier powoduje alergię: nie konserwanty, barwniki i wypełniacze w cukierkach, ale właśnie cukier ma powodować alergie. Dobre sobie. To tak, jakby twierdzić, że to woda w wódce upija (no, w końcu aż 60%!), a nie alkohol.
Niestety,
18 Listopada, 2013 - 00:01
cukier od daawnaa jest nazywany białą śmiercią. Powinno się używać cukier brązowy.
*************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Tu nie chodzi o kolor.
18 Listopada, 2013 - 00:10
Tu chodzi o cukier w ogóle. Nie o wybielacz, czyli ług, ale o związek chemiczny zwany sacharyną. Kwestia czystości nie będzie tu grać żadnej roli. Kupujesz kilo cukru? Proszę bardzo - 20 złotych, kilo cukierków - 100, kilo czekolady - 200. O to tu chodzi, a nie o szkodliwość przedawkowania sacharyny. Skrobię, czyli ziemniaki lub białą mąkę też można przedawkować i nazwać białą śmiercią i te unijne skurczybyki być może i za to kiedyś się wezmą, ale teraz na tapecie jest cukier. Właśnie on, bo jest do wielu produktów niezbędny (również do leków) i za to będziemy płacić, bo ci złodzieje już nie wiedzą jak nas okraść.
Ale sacharyna czy sacharoza? Ustalmy.
18 Listopada, 2013 - 13:32
[quote=all10101]Tu chodzi o cukier w ogóle. Nie o wybielacz, czyli ług, ale o związek chemiczny zwany sacharyną. Kwestia czystości nie będzie tu grać żadnej roli.[/quote]
Z kontekstu wnoszę, że pisząc o SACHARYNIE (sacharynian sodu) ma Kolega na myśli taki polisacharyd, jak SACHAROZA?
Bo to inszość jest. To w torebkach, w sklepach, białe i brązowe, to zdecydowanie sacharoza uzyskiwana z buraków lub trzciny.
Sacharyna to syntetyczny imid kwasu o-sulfobenzoesowego. Najbardziej szkodzi nam na rolnictwo (wespół z uprawami kukurydzy).
Oczywiście sacharoza!
18 Listopada, 2013 - 23:43
Przepraszam za przejęzyczenie.
@ ciociabacia cukier brazowy to dokladnie jet ten sam cukier
19 Listopada, 2013 - 17:38
tyle ze brazowy i mniej go"cukru w cukrze" bo zanieczyszcony
widze ze lyknelas ta propagande pseudo zdrowego odzywiania.
Re: Nie wiem czy wiecie,
18 Listopada, 2013 - 00:13
Wiesz, z tym cukrem to ja bym się zgodziła z krytykującymi. Cukier wcale nie krzepi, jak to wymyślił kiedyś dla pieniędzy Wańkowicz na konkurs zorganizowany przez producentów cukru.
W medycynie naturalnej zaleca się np. przy nowotworze odstawić mięso na kilka lat, a cukier do końca życia. A już na pewno nie łączyć z produktami mlecznymi, z mlekiem.
Nie chcę zanudzać dodatkowymi skutkami.
W Polsce cukru je się za dużo, a ludzie nie łączą tego z zachorowaniami - swoimi czy swoich dzieci.
Znam za to domy, w których kilogram cukru wystarcza aż na 2-3 miesiące lub więcej (i to cukru brunatnego, a nie rafinowanego), to zależy, czy pieką ciasta, czy kupują czasem gotowe.
O tym też można pisać dużo. Bardzo często osoby starsze, zwłaszcza kobiety, jedzą słodycze i to jest szkodliwe błędne koło - ale to oddzielny temat.
Zgadzam się w pełni.
18 Listopada, 2013 - 00:33
Staram się zdrowo odżywiać, nie nadużywam słodyczy, nie piję słodzonych i chemicznych napojów, nie piję alkoholu, używam dużo ruchu, stosuję leki domowe i akupunkturę, żadnej chemii i tak dalej. Nie jestem obrońcą sacharyny. Chodzi mi o mechanizm finansowego nacisku na nas. Opodatkowane i to wysoko staje się wszystko. Albo zakazane. Albo za pozwoleniem, które kosztuje. Jest i druga strona medalu - aspartam. Produkt koncernów chemicznych, który będzie coraz tańszy, bo jednocześnie ma podrożeć naturalny cukier. I o to też jest ta walka z cukrem. Mamy kupować chemię. Nabijać kasę koncernom. A rzeczony aspartam (i powie Ci to każdy onkolog) jest całkowicie zakazany u pacjentów z nowotworami. Tyle, że nie pisze się źle o słodzikach, bo są sztuczne. A cukier jest organizmowi potrzebny, nikt temu nie zaprzeczy - fakt, jest na samej górze piramidy żywieniowej, ma byc go mało, ale jest.
BIAŁA ŚMIERĆ i.....kicham
18 Listopada, 2013 - 07:05
Cukier jest szkodliwy?
18 Listopada, 2013 - 01:16
Jasne, dlatego trzeba zastąpić go sztucznym i bezkalorycznym, który jest zalecany szczególnie dla cukrzyków i osób z nadwagą, jak splenda, aspartame albo equal. Nie umrą na cukrzycę, ale na raka. Samo zdrowie! :)
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Tak właśnie jest.
18 Listopada, 2013 - 01:43
A wyniki badań leków są ściśle tajne. Jak wyniki eksperymentów w wojskowych laboratoriach. Nawet lekarze i farmaceuci dysponują jedynie szczątkową wiedzą na temat szkodliwości leków. A to, co nazywa się "informacja dla pacjenta" to w ogóle można o kant tyłka rozbić. Wniosek? Jak najmniej leków, jak najmniej chemii, własna lub sprawdzona żywność i dużo, dużo ruchu. Ja właśnie między innymi z tego względu przed kilkunastu laty przeprowadziłem się z miasta na wieś i teraz jestem właścicielem pokaźnego ogrodu i wielu drzew owocowych oraz uprawy pod szkłem, a mięso (jadamy rzadko) kupuję od sprawdzonych rolników z pominięciem tzw. rynku. To samo z miodem i warzywami, których nie uprawiam. Tylko w ten sposób mogę zadbać o to, co jemy w domu. I wychodzi nam na zdrowie, bo jesteśmy zdrowi, a i w portfelu zostaje co nieco...
@Ciociobabcia
18 Listopada, 2013 - 02:10
gość z drogi
podpisane,pozdrowienia z 10 :)
gość z drogi
@ Lotna
18 Listopada, 2013 - 16:08
Te słodziki to też problem, bo nam to narzucają. Kiedyś chciałam kupić wapno musujące. Było kilka rodzajów, i każde słodzone, słodzikiem.
Kiedyś, kiedyś, można było kupić bez słodzika, ale teraz się nie (teraz - dotyczy ok. 2009 r., bo wtedy chciałam kupić).
Ano właśnie. Preparaty naturalne się tępi, a w aptekach w majestacie medycyny wmusza się różne aspartamy. Ja zrezygnowałam wtedy z kupna. Nie tyle z troski o zdrowie, tylko że to wapno jest wtedy przeraźliwie słodkie.
@Lotna
19 Listopada, 2013 - 11:53
Aspartam już jest w jogurtach owocowych produkowanych w Polsce. Czytajcie uważnie etykiety!
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Apel szlachetny, choć sprzed ponad roku
18 Listopada, 2013 - 07:43
Tekst, który w istocie jest polecanką, bo od Autorki pochodzi jedynie pierwszy akapit, nie zawiera informacji na temat losów tej petycji.
Czy nadal trwa jedynie zbieranie podpisów?
Mnie osobiście dziwi gotowość kogokolwiek do podpisania czegokolwiek na wezwanie organizacji(?) kompletnie anonimowej.
Ten Apel podpisany jest przez jakiegoś "Krzysztofa"...
Spróbujcie znaleźć COKOLWIEK na temat "Instytutu Obrony Zdrowia Naturalnego" w internecie, a zwłaszcza na temat jego obecności lub działalności w Polsce.
Na zakładkę "o nas" na ich stronach też możecie zaglądać:-)
Może ja miałem pecha, ale udało mi się znaleźć w kółko tych samych kilka tekstów - ten powyższy, coś o borreliozie - i nazwisko jakiegoś Francuza, choć może to Kanadyjczyk. Nawet wywiady z nim robią wrażenie lipnych, bo zawierają głównie to, co jest w tekstach ze stron internetowych.
Trudno.
Jakby to szlachetna organizacja(?) nie była, to mojego zaufania ona nie budzi.
Też mnie dziwi łatwość oferowania swoich danych.
18 Listopada, 2013 - 13:16
Zupełnie nie wiadomo komu i bez możliwości sprawdzenia, co się z tym dalej dzieje.
Krzysztof... jaki?
Jako leki sprzedaje się teraz cuda: suszona mięta z zawartością 5 proc suszonych liści mięty, reszta to rumianek. Ale za to aromatyzowana na miętowo, i jeszcze w aptece. Ludzie biorą, bo na opakowaniu napisane "mentha".
A powinno to leżeć na półce z herbatkami ze śmieci w supermarkecie.
No to masz faktycznie pecha.
18 Listopada, 2013 - 18:02
Kochana, dzisiaj - jak wszystko - musisz zadbać sama, żeby kupić dobry produkt.
Apteka jest ostatnim punktem, gdzie można ufać. Magister nie wie co sprzedaje, bo zamiast opisu produktu dostaje reklamy!
Zioła w sklepie zielarskim, który prowadzą ZIELARZE.
TE SKLEPY Z TZW.ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ prowadzą ludzie, którzy poczuli niszę i otwierają biznes.
Ponadto na rynku są bardzo dobre suplementy (kiedyś to nazywało się lekami, ale walka która toczy się od lat, spowodowała, że wprowadzono nazwę suplementy).
Aby nie skrzywdzić się potrzebna jest porada lekarza. Może być w habicie. A tacy są w przyklasztornych aptekach.
Mam szczęście bywać u Doktora Nauk Medycznych.
a Krzysztof podał kontakt - trzeba wejść na portal.
Przecież on nic nie sprzedaje, ani nie rząda.
W sklepie też sprawdzasz dane sprzedawcy? s zwłaszcza dostawców i producentów towaru?
A Ty signa miałeś/aś przedtem inny nick?
*********************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ciociubabciu
18 Listopada, 2013 - 18:13
Masz rację z tymi lekarzami w habitach.
Ja nie korzystałam, ale znałam panią, która - co u kobiet nie jest częste - miała chorobę Bürgera.
Od dwóch różnych lekarzy miała skierowania na amputację stopy. Od dwóch, bo tak łatwo nie podejmuje się takiej decyzji, chciała się upewnić.
I wreszcie dostała się do Bonifratrów w Łodzi, którzy stopę uratowali. Ziołami.
Proxeniu, dokładnie!
18 Listopada, 2013 - 20:30
Moją stopę też chcieli uciąć (miażdżyca, poranienia, brak krążenia tętniczego). Też u O.O.Bonifratrów wyleczono mi. Chodzę na własnych nogach!!!
A na stopie nie skończyłoby się, bo nie ma mowy, żeby na chorej nodze rana uleczyła się. W łazience, w szpitalu na dymku, przyjechał pan na wózku bez nogi już powyżej uda i powiedział - będą obcinać po kawałku tak ja moją.
To było w 2001 r.
Od tego czasu poznaję środowisko ludzi, którzy zaufali szarlatanom" z tytułami naukowymi. Inny świat, wszyscy są sympatyczni, uśmiechnięci i życzliwi.
Naprawdę alternatywne leczenie jest skuteczne, nie szkodzi
i to są leki z Bożej apteki.
To jest leczenie naturalne i było pierwsze. Koncerny farmaceutyczne powinne być alternatywą!!!!!!!!
*********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ciociubabciu
18 Listopada, 2013 - 20:54
Coś takiego, jak ten pan na wózku, miał poeta Tadeusz Nowak. Też mu ucinali nogi po kawałku.
ciociababcia
18 Listopada, 2013 - 18:27
1. "TE SKLEPY Z TZW.ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ prowadzą ludzie, którzy poczuli niszę i otwierają biznes."
Oczywiście znacznie lepiej jest zaopatrywać się w sklepach prowadzonych przez ludzi, którzy nie interesują się zyskiem. Takie sklepy, siłą rzeczy, mają największą szansę na przetrwanie.
2. "Mam szczęście bywać u Doktora Nauk Medycznych."
To już jest żałosne!
Każdy lekarz, który obroni doktorat otrzymuje tytuł doktora nauk medycznych.
Jeśli tak Ci ten tytuł imponuje, to nie w przyklasztornej aptece, ale w poradni przy Uniwersytecie Medycznym powinnaś się leczyć. Tam jest zwykle największe zagęszczenie DOKTORÓW NAUK MEDYCZNYCH.
Wypadałoby się też zdecydować. Albo oficjalna medycyna i nadawane w jej obrębie tytuły albo medycyna ludowa, zielarstwo itp. Mam pewne obawy, że najlepsza wiejska zielarka odpadłaby u Ciebie w przedbiegach w konkurencji z facetem, który przez 20 lat faszerował ludzi chemią, a parę miesięcy temu zainteresował się homeopatią, gdyby miał "dr nauk med." na pieczątce.
tytuł doktora nauk medycznych.
18 Listopada, 2013 - 18:39
http://rozanski.li/
Nie prowadzę praktyki lekarskiej, nie przyjmuję pacjentów, nie daję porad lekarskich indywidualnych. Nie sprzedaję leków. Gdyby było inaczej, z pewnością dałbym adres mojego gabinetu, sklepu i godziny przyjęć. Jestem tylko naukowcem i dydaktykiem.
Ale
18 Listopada, 2013 - 18:52
ja chcę w habicie!!! a nie na uczelni. Dlaczego nie dopuszczasz, że są wykształceni zielarze???
*************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ależ dopuszczam!
18 Listopada, 2013 - 20:38
Tyle, że oni te tytuły "doktorów nauk medycznych" mogli uzyskać TYLKO i WYŁĄCZNIE na reprezentujących oficjalną medycynę uczelniach medycznych, a nie tam, gdzie się uczyli zielarstwa.
To jest szerszy problem albo raczej fenomen. Nie ma takiego wroga oficjalnej medycyny, który by nie klękał przed "nowo nawróconym" profesorem.
"zielarz" oczywiście ma większe...
18 Listopada, 2013 - 23:51
... kwalifikacje niż lekarz:):):)
W "sklepach ze zdrową żywnością: sprzedaje się taki sam szajs, jak w "normalnych", tylko... droższy.
"Zielarze" potrafią wycisnąć więcej:):):)
Jaką mam gwarancję, że tych "ziół" nie hodowano koło autostrady, nie stosowano oprysków...???
"Zielarze" są poza wszelką kontrolą.
Cóż, są ludzie, którzy lubią o siebie zadbać i oddadzą za tę przyjemność ostatnią złotówkę.
Przyznam, Traube, że lekarzom nie wierzę (ich zbyt często odwiedzają "repy" przemysłu farmaceutycznego, który jest równie brutalny i... zyskowny, jak handel bronią i narkotykami), ale szarlatanom i magikom jeszcze mniej.
Stańczyk twierdził, że każdy Polak jest lekarzem...
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Zakupy w sklepie to nie przekazywanie swoich danych.
18 Listopada, 2013 - 19:00
[quote=ciociababcia]
W sklepie też sprawdzasz dane sprzedawcy? s zwłaszcza dostawców i producentów towaru?
A Ty signa miałeś/aś przedtem inny nick?
[/quote]
W sklepie raczej nie żądają ode mnie podpisywania apeli i udostępniania danych osobowych w nieznanym celu.
Zatem - przy codziennych zakupach - nie. Gdybym miała coś podpisywać, np. umowę, to już tak.
Miałam inny nick ponad 2 lata temu. Potem długą przerwę.
Koleżanka ciociababcia mnie pamięta sprzed lat?
Nikt nie żąda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
18 Listopada, 2013 - 20:40
Zweóciłam się z prośbą, a Wy mnie atakujecie.
No, to już nie pytaj o życiorysy, ale staraj się dowiedzieć czy nie kupujesz produktów transgenicznych.
Nick kojarzę, to było na innym portalu. Styl wypowiedzi najbardziej kojarzę.
*****************************************
** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ciociubabciu, przeginasz.
19 Listopada, 2013 - 09:59
[quote=ciociababcia]
Nick kojarzę, to było na innym portalu. Styl wypowiedzi najbardziej kojarzę.[/quote]
Akurat na innym portalu na pewno nie miałyśmy okazji się spotkać.
na szczęście leki homeopatyczne...
18 Listopada, 2013 - 13:55
... nie są szkodliwe.
Przy takim "rozwodnieniu" nie ma w nich ani jednej cząstki aktywnej.
Super.
Mam jednak pytanie?
Kiedy piję wodę z kranu, nawet przegotowaną, czy nie piję równocześnie kału, moczu... padliny?
Homeopatia!:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Homeopatia - stare, ale wciąż aktualne.
18 Listopada, 2013 - 14:41
www.youtube.com/watch
:):):)
18 Listopada, 2013 - 14:49
Jak wyżej :):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
istotą homeopatii...
18 Listopada, 2013 - 16:39
... są w istocie okultystyczne i satanistyczne "czary".
Paranaukowe, ale rozpowszechniane z wielką determinacją (z dużymi finansowymi nakładami, które się... zwracają po stokroć - i w pieniądzach, i ideologicznie).
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Traube
18 Listopada, 2013 - 17:28
Tym razem nie udało się zdeprecjonować!!! Trzeba otworzyć linki i poczytać. Są imiona i nazwiska, program i działanie organizacji. Przed rokiem BYŁA petycja, ale nie było chętnych do podpisywania i była to petycja całej Europy. Teraz też, co autor zaznacza w tekście, a my, Polska właśnie po raz pierwszy dołączamy.
Ponieważ tamtej petycji nie było, tylko angielska - przełożono termin do 2015r. Czyli mamy rok na walczenie o alternatywę.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
ciociababcia - najbliżej nazwiska jest Krzysztof
18 Listopada, 2013 - 19:07
Może niedokładnie sprawdzam, pomóż mi zatem i wskaż te nazwiska, które rzekomo występują w podanych przez Ciebie linkach.
Ciociababcia - była petycja, nie było chętnych?
18 Listopada, 2013 - 20:39
Z tego artykułu wynika cos zupełnie innego: http://www.sylviesimonrevelations.com/article-codex-alimentarius-la-verite-sur-les-petitions-concernant-les-plantes-et-107411963.html
" nazwisko jakiegoś Francuza, "
18 Listopada, 2013 - 17:47
1 . http://iozn.pl/komisja-etyki/
i
http://archive.catholicherald.co.uk/article/22nd-february-2008/7/lourdes-does-not-go-chasing-miracles
"Inni powiązania"
https://www.google.pl/search?q=Henri+de+Roissart&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=6kKKUovpNcmr7Ab9r4GwCw&ved=0CDsQsAQ&biw=1271&bih=631
Jak kto chce niech podpisuje.
Dla mnie "ta walka" jest zaciemnieniem , w istocie daje mandat do dalszej ingerencji unijnej bandy w nasze życie.
Bo, "Alternatywne" to proszę Państwa są wyroby koncernów -
Stąd- tradycyjne metody nie mogą być ograniczane na mocy rozporządzenia urzędnika.
Ibugaina:
http://niepoprawni.pl/blog/11/ibogaina-wielkie-oszustwo-mediow-rzadow-i-korporacji
' Harcerz, 6 czerwca, 2010 - 22:11
Co do działań koncernów- jeszcze rok może dwa.
Rumianek zobaczymy jak świnia niebo.'
rozporządzenie 1924/2006/WE
18 Listopada, 2013 - 12:12
Dotyczy znakowania produktów spożywczych oświadczeniami żywieniowymi i zdrowotnymi. Zamieszczanie oświadczeń na produktach spożywczych nie jest obowiązkowe. Każdy producent sam decyduje czy takie oświadczenie na swoim produkcie chce zamieścić. Definicja: „Oświadczenie oznacza każdy komunikat albo przedstawienie obrazowe, graficzne lub symboliczne, którego zamieszczenie nie jest obowiązkowe, a które stwierdza, sugeruje lub daje do zrozumienia, że żywność ma szczególne właściwości.”
To jest trochę jak z krzywizną banana bo przy tej okazji UE zdefiniowała parametry cukru w cukrze, tłuszczu w tłuszczu, soli, sodu, białka, magnezu itd.
Warto zobaczyć zatwierdzone oświadczenia żywieniowe: http://www.gis.gov.pl/dep/?lang=pl&dep=5&id=67
oraz zatwierdzone oświadczenia zdrowotne: http://www.gis.gov.pl/dep/?lang=pl&dep=5&id=68
Oświadczenia żywieniowe i zdrowotne http://www.edu.wsse.gorzow.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=399:oswiadczenia-zywieniowe-i-zdrowotne&Itemid=626
Informacja z poczty pantoflowej.
18 Listopada, 2013 - 17:40
Unia powiedziała, że suplementy i zioła nie znikną, ale zielarze to szrlatani i cały ten biznes (bardzo miliardowy) przejmą specjaliści farmacji!!! Czyli BigFarma robi skok na kasę. A co zrobi z tych ziół? Pewnie tak jak Bayer miał umowę z Monsanto, tak i teraz będą korzystać z roślin transgenicznych - już nie Monsanto, bo wygryźli go z Europy. Mają swoje firmy!!! BASF, Bayer, Synerga,...
6 listopada 2013 Komisja Europejska autoryzowała kontrowersyjną, genetycznie modyfikowaną kukurydzę SmartStax do stosowania w żywności i w paszach.
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi - ICPPC 34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl, http://www.icppc.pl, http://www.gmo.icppc.pl, http://www.eko-cel.pl
************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Boża apteka
18 Listopada, 2013 - 17:39
Faktem jest, że pazerny przemysł farmaceutyczny, próbuje nam zastępować szamanów.
Nieprawdą jest natomiast, że nowe przepisy zabronią sprzedaży naturalnych produktów. Zabronią jedynie nazywanie ich produktami medycznymi, do czasu uzyskania stosownego certyfikatu.
A więc nadal będzie można kupić wszelkie dary natury, całą aptekę Bożą, w listkach, korzonkach lub wyciągach, tyle , że bez etykietki ; pomaga na....leczy....
A tak na marginesie. Cukier szkodzi w każdej postaci. Najmniej jednak w płynie.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Nie zapominajmy
18 Listopada, 2013 - 17:42
o stevii i xylitolu - dostępny jest też sok brzozowy.
*****************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Re: Nie zapominajmy
18 Listopada, 2013 - 17:53
Pamiętam sok brzozowy z dzieciństwa :-) Nie nacinaliśmy, skąd, ale była ścięta brzoza, której pień na wiosnę puszczał sporo soku.
Ten "kupny" to, obawiam się, podróbki, zwłaszcza w osiedlowym markecie widziałam za psie pieniądze - co już wydaje się mocno podejrzane.
Kiedyś kupiłam niby porządny - ale strasznie słodki, czyli fałszowany.
Podobnie z kupnym kwasem chlebowym. Kiedyś szczęśliwa kupiłam, a potem w domu spojrzałam na skład i radość mi trochę przeszła.
Na soku brzozowym chyba składu nie podają. No bo jak?
Pukiel
18 Listopada, 2013 - 18:31
Sam zbieram zioła i leśne owoce. Suszę, przetwarzam, konsumuję. Więc cała unia ze swoimi urzędnikami może mi na pukiel skoczyć.
A etykietki nie są mi potrzebne. Wiem co na co. Co na kaca, co na potencję, co na zatwardzenie lub biegunkę........... choć nie wszystkie z nich są mi potrzebne.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
@proxenia wcale niekoniecznie falszowany ten twoj sok19 Listopada, 2013 - 18:29
brzozowy tylko zageszczony czyli odparowany przez gotowanie
zeby wlasnie byl slodki.Dokadnie tak jak sok klonowy ktory sie zageszca w ten sposob na syrop i tak ze 100litrow soku uzyskuje sie okolo 3 litorow syropu.
Jeszce co do alegi na produkty pszczele najwieksza alergie maja ludzie na jad pszczeli ale grozna moze byc tez swierza pierzga czy nawet swierzy miod jedzony wprost z plastra.
Kit jest bardzo aktywna skoncentrowana substancja o wlasciwosciach bakterjobujczych i grzybobujczych wspanialym naturalnym "antybiotykiem",ale niestety jak wszytkie pszczele prodkty zawierajace pszczele enzymy jest dla ludzi uczulonych szalenie niebezpieczny nawet w malej ilosci.
Wlasnie ten enzym pszczeli zawarty w slinie pszczoly, ktora uzywa go do konserwacji i dojrzewania miodu pylku produkcji kitu jest niebezpieczny ten sam enzym znajduje sie w jadzie.
Reakcja na ten enzym jest podobna dla alegikow czy to bedzie ukaszenie czy spozycie wyzej wymienionych produktow (przyczym miod dojrzaly juz nie jest alergenem - nigdy sie nie spotkalem przynajmniej z tym).
Reakcja organizmu to toksyne jest szybka w zaleznosci od osobnika i ilosci toksyny,najszybsza jest na jad ale tez i nie koniecznie,zaczyna sie od opuchniecia zewnetrznego a nastepnie wewnetrznego na ciele moga sie pojawic w ciagu paru minut guzy jak na glowie po uderzeniu,podnosi sie temperatura, przychodza nie do opanowania dreszcze,pojawia sie katar i kaszel,zaczyna skracac sie oddech -to z powodu i opuchniecia wewnetrznego i paralizu ukladu nerwowego,moga wystapic wymioty,krytyczne jest 15 minut od dostania sie pszczelej toksyny do organizmu jezeli po tych 15 minutach dalej beda sie nasilac wyzej wymienione objawy moze doprowadzic to do smierci gdzyz szok dla organizmu jest juz za duzy.Wypadki smierci od ukaszenia jednej pszcoly w ciagu paru minut sa co roku na swiecie.
Jak ratowac? ten kto jest uczulony to wie ale nie kazdy wie ze jest uczulony ,nsjprostsze metody to podac nalezy wpano,kofeine np. w postaci kawy nawet mocna herbata,srodki nasercowe np. kardiamit ja w pasiece zawsze pod reka mialem Phenazoline w proeszkach,ale tez w zastrzykach to jest srodek niezbedny do ratowania zycia.
Alergie typu zaczerwienienie skory czy wysypke pomijam gdyz jest smieszna w porownaniu z wyzej opisanymi reakcjami.
PS. WEZA to nie jest sztuczny wosk jest to arkusz naturalnego wosku z wyprasowanym motywem pszczelich komurek
dla ulatwienia pszczolom budowy na tej bazie nowego plastra,
jest weza zwykla ale tez jest weza zadko stosowana tzw.trutowa o motywie wiekszych komurek dla chodowli trutni, apo co to juz jest wyzsza szkola jazdy
@ Wilk na kacapy - masz dużo racji
19 Listopada, 2013 - 20:18
Z propolisem masz rację, bo ja też naczytałam się i nasłuchałam o tym sporo, no i znam z własnego doświadczenia. Dlatego tylko wzruszam ramionami na żarty z tego, nie mające żadnego merytorycznego uzasadnienia. Zresztą przecież jego skład jest przebadany.
Akurat dzisiaj przypadkowo widziałam się ze znajomym, który, kiedy czasem przydarzy mu się choroba gardła (wykładowca, duże, często zimne, sale), do lekarza idzie tylko po zwolnienie, a receptę na antybiotyk, grzecznie przyjętą, wyrzuca, bo stosuje propolis.
Co do jadu, to moja znajoma była bliska śmierci po użądleniu przez jakąś żądłówkę (nie zauważyła, co to było konkretnie). Było to na nadmorskiej plaży w Turcji, zaraz po zakończonym w tej miejscowości kongresie, na który pojechała. Na szczęście poszły na tę plażę dwie. Ta druga Polka błyskawicznie, jakimś fuksem, ściągnęła taksówkę i obie tylko w opalaczach (w Turcji!) bo liczyły się sekundy, pojechały na ostry dyżur.
Ta użądlona już prawie była nieprzytomna, oczy w słup itd., ale skończyło się dobrze. Okazało się, że jest uczulona na jad i musi nosić z sobą coś-tam-coś-tam na wypadek przypadkowego ukąszenia.
Z drugiej strony, jad ma działanie lecznicze, głównie w wypadku reumatyzmu. Pomocniczo też w wypadku miażdżycy, bo trochę rozrzedza krew. Bardzo ciekawe są metody pozyskiwania jadu (do leków w postaci zastrzyków czy preparatów do wcierania). Najskuteczniejsze są jednak podobno użądlenia bezpośrednie, przez pszczołę, stosuje się to także w Polsce.
Co do węzy, to oczywiście masz rację, jednak ten wosk jest poddawany obróbce (topiony, potem klarowany, formowany, itd., itd.), a pszczoły robią plastry bez pośrednictwa maszyn.
@ Przyczodzili do mnie ludzie zeby im " przystawic pszczole"
20 Listopada, 2013 - 18:21
w miejsce reumatyczne, byly takie nawet w sprzedazy male urezadzonka w ksztalcie tulejki z jednej strony byl tloczek szczelny z drugiej siateczka siateczka gdyz sie przesuwalo tloczek przyciskana pszczola przez siateczke wystawiala swoja "strzykawke "ktora sie wbijala w ochotnika.
Ja tym samym urzadzeniem tez pozyskiwalem jad i robilem sam mascie na bazie linomagu i plyny do smarowania na bazie spirytusu.Tez za pomoca rozcienczonego jadu testowalem ochotnikow czy sa uczuleni na jad czy nie a niektorych wlasnie tez jadem "szczepilem czy odczulalem" na skutki ewentualnego ukaszenia przez pszczole.Te zabiegi przeprowadzalem wszesna wiosna tak zeby osoba wrazliwa byla przygotowana na caly sezon "kaszeniowy".
Ciekawe ze nigdzie w literaturze fachowj nie znalazlem czegos podobnego do tego co robilem.
"Ciekawe ze nigdzie w literaturze fachowj nie znalazlem czegos
20 Listopada, 2013 - 20:09
podobnego do tego co robilem."
Jeszcze ciekawsze jest to, że znalazłeś ochotników do tych swoich eksperymentów.
To dopiero jest niesamowite!
@ Traube
20 Listopada, 2013 - 20:51
Odpowiem za Wilka.
Są tacy. Czytałam o tym, był też kiedyś dawno wywiad z człowiekiem, który coś takiego robi (albo robił, bo to były lata 80.) Chyba w branżowym, fachowym miesięczniku "Pszczelarstwo" czy "Pszczelarz", który czasem czytywałam. Opisywano, jak się to robi, nawet zdjęcie było.
Ochotnicy są też do pijawek
Kiedyś widziałam bezpośrednio przystawianie pijawek u kogoś z mojej rodziny, widziałam kilka razy. Czyli też są chętni. Widziałam całą procedurę, postępowanie z pijawkami, przykładanie i co potem.
Nie wiem, czy czytałeś "Akwarium" Suworowa. On, rezydent GRU, stosował nawet będąc na placówce w Genewie (z której uciekł do Anglików) to, co robił już jego ojciec i dziadek, który dożył bardzo sędziwego wieku i miał wszystkie zęby z wyjątkiem tych, które wybili mu czerwoni w czasie wojny domowej.
Otóż wyszukiwał mrowisko w lesie, rozbierał się do majtek i kładł się na krótko do mrowiska. Po jakimś czasie mrówki strząsał. Podobno ten jad to doskonała rzecz. Świetny opis, polecam.
W czasopismach fachowych o takich rzeczach nie napiszą, to jasne.
proxenia
20 Listopada, 2013 - 20:55
Chodziło mi nie tyle o eksperymenty, co o eksperymentatora:-)
Suworowa pierwsze książki czytałem.
Re: proxenia
20 Listopada, 2013 - 21:36
Są bardzo dobre terapie naturalne, oparte na tym, co przyroda, matka nasza, stworzyła. Lekarzy tego nie uczą, w medycynie akademickiej króluje Big Pharma.
Są lekarze, którzy zdają sobie sprawę z niewystarczalności medycyny akademickiej. Pisałam tutaj o Buergerze i Bonifratrach. Przecież taki chirurg kierujący na amputację musi wiedzieć, że ojcowie nogę mogą uratować, bo potem pacjenci do nich przychodzą pokazując nogę. Ta moja znajoma tez pokazała lekarzom swoją uratowaną stópkę.
No i co taki lekarz ma zrobić? Z zimną krwią kierować następnych na amputację? Odesłać do zakonników? Będąc uczciwym, powinien tak zrobić. Nawet asekurując się w rodzaju: może najpierw niech pan/pani tam spróbuje, a jak nie, to zobaczymy. Ale kieruje na amputację, bo za odesłanie odsądzono by go od czci i wiary.
Dlatego niektórzy, z bardziej otwartą głową i ze skrupułami, rezygnują z pracy w klinice czy przychodni normalnej. Spotkałam dwóch takich, a wiem, że jest więcej. Stosują medycynę naturalną i, kiedy trzeba, akademicką, bo mają uprawnienia i doświadczenie.
Myślę, że to jest problem do rozwiązania, żeby nie funkcjonowało, tak jak jest obecnie, takie albo-albo, ze szkodą dla pacjentów.
@Traube ciekawi mnie co bys ty zrobil jesli ktores z twoich
21 Listopada, 2013 - 16:56
dzieci byloby uczulone na jad pszczeli i zgrazalo by tozyciu
a dzieci twoje chcialy by sie bawic z rowiesnikami na lace.
Jesli znasz medyczna metode "odczulenia "na jad pszczeli to ja podaj bo ja takiej nigdzie nie znalazlem.
Jedynie jest chemia po ukaszeniu dla ratowania ale ta trzeba miec pod reka wlacznie ze szpitalem.
wilk na kacapy
21 Listopada, 2013 - 19:40
Nie wiem co bym zrobił.
Z pewnością nie szukałbym ratunku u ciebie.
Traube o co w tym jest takie niesamowite ?
21 Listopada, 2013 - 22:48
W PRLu wyprodukowano mnustwo dyplomantow o medycznych szkolach ktorzy dumnie sie kaza nazywac lekarzami a nic wspolnego z leczeniem nie maja.
Wytresowano ich zeby wysmiewali wszelkie naturalne niezawodne wyprobowane metody leczenia takie jak przykladanie pijawek , stawianie baniek,ziololecznictwo,akupresura itp.Ci dyplomanci niewiele maja pojecia o leczeniu jedynie przy utrzymaniu pacjenta przy zyciu zeby jak najwiecej mu zaaplikowac lekarstw z firm, w ktorych kieszeniach sa zakotwiczeni.
Polowa PRLowskich absolwentow szkol medycznych to cwaniactwo badz debile, ktorzy tylko potrafili wykuc na pamiec wiedze zeby zdac egzamin.
Wsrod tych ochotnikow mialem co roku tez i lekarzy i ich rodziny,byli oni moimi stalymi klijentami,kupowali ziolomiody ktore byly doskonalym lekarstwem na przeziebienia.
@ TzW
18 Listopada, 2013 - 17:45
Masz duzo racji (z etykietkami, ale z cukrem w płynie pewnie też ;))
Znam produkt, dostępny od zaledwie kilku lat, opracowany przez polskich biochemików, który może być nazywany tylko kosmetykiem (ewentualnie nutrikosmetykiem, chociaż chyba u nas jeszcze takiej kategorii nie ma), w każdym razie nie można pisać nawet na ulotkach o jego działaniu wewnętrznym (a ono przekłada się na efekty zewnętrzne). Zresztą nie jest sprzedawany w aptekach.
Czy to przypadkiem...?
18 Listopada, 2013 - 18:14
[quote=proxenia]
Znam produkt, dostępny od zaledwie kilku lat, opracowany przez polskich biochemików, który może być nazywany tylko kosmetykiem (ewentualnie nutrikosmetykiem, chociaż chyba u nas jeszcze takiej kategorii nie ma), w każdym razie nie można pisać nawet na ulotkach o jego działaniu wewnętrznym (a ono przekłada się na efekty zewnętrzne). Zresztą nie jest sprzedawany w aptekach. [/quote]
Chodzi o te potrójne helisy?
Jeżeli o to, to system dystrybucji jest perfekcyjnie opracowany. Nie wiem, czy spór o prawa własności jeszcze trwa, ale obie strony sprzedawały duże ilości po mocno wyśrubowanych cenach. W aptekach za tę cenę trudno byłoby sprzedać. To jak z garnkami Zeptera.
Lekiem to nie jest, nie będzie. Najwyżej kosmetykiem i suplementem (ale są przeciwwskazania do stosowania wewnętrznego).
Ale może chodzi o jakiś inny cudowny środek.
Re: Czy to przypadkiem...?
18 Listopada, 2013 - 18:18
Nie wgłębiam się w to, o czym piszesz, ale przeciwwskazań jestem ciekawa, jak również źródła tej wiedzy.
Skoro nie wiem, czy chodzi o helisy...
18 Listopada, 2013 - 18:46
[quote=proxenia]Nie wgłębiam się w to, o czym piszesz, ale przeciwwskazań jestem ciekawa, jak również źródła tej wiedzy.[/quote]
To nie ma możliwości zaspokojenia tej ciekawości. Mogę bowiem mieć na myśli jakieś inne panaceum z siatką prywatnych dystrybutorów.
Re: Skoro nie wiem, czy chodzi o helisy...
18 Listopada, 2013 - 18:53
No to przyjmijmy, że chodzi o "helisy".
Teraz odpowiedz na moje pytanie o skutki uboczne i o źródło tej informacji, bo jestem ciekawa.
Źródło to producent i jego materiały.
18 Listopada, 2013 - 19:23
O skutkach ubocznych niczego nie wiem.
Pisałam o przeciwwskazaniach. Przy tym stopniu ogólności wypowiedzi: zespół schorzeń układowych tkanki łącznej.
Pod warunkiem, że przyjmowane doustnie.
To zresztą logiczne.
Póki ktoś się maże po kąpieli, nic mu nie grozi, najwyżej portfel schudnie ;-) Jako kosmetyk ma dodatkowo takie zastosowanie, że wymaga systematycznego masażu - czyli poprawi się ukrwienie skóry.
Re: Źródło to producent i jego materiały (po edycji)
18 Listopada, 2013 - 19:42
Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Takiej zresztą się spodziewałam, tzn. o takim stopniu informacyjności ;-))
I tu, i jeszcze wyżej napisałaś rzeczy - jak by tu elegancko powiedzieć - nie całkiem pasujące do rzeczywistości i nie całkiem uporządkowane.
Po edycji: A ta ostatnia Twoja wypowiedź to już całkiem bez sensu. Dopisałam to, bo nie mogłam się powstrzymać jeszcze raz ją przeczytawszy. Już nie pytam się, gdzie producent o tym pisze, bo to pytanie retoryczne, a dyskusję na takim poziomie chcę zakończyć.
Pa, pa, pozdrawiam :-)
Pa, pa!
18 Listopada, 2013 - 19:58
[quote=proxenia]Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Takiej zresztą się spodziewałam, tzn. o takim stopniu informacyjności ;-))
I tu, i jeszcze wyżej napisałaś rzeczy - jak by tu elegancko powiedzieć - nie całkiem pasujące do rzeczywistości i nie całkiem uporządkowane.
[/quote]
Jakie pytanie, taka odpowiedź.
Rozumiem, że trafiło na dystrybutorkę "panaceum"
I na to właśnie wyglądało w tej zawoalowanej reklamówce parę postów wyżej;-)
Mimo wszystko - życzę obrotów "medycynie" alternatywnej. Chociaż łatwo nie jest, bo Allegro - jak by tu elegancko powiedzieć - pęka w szwach od tej oferty cudownego "odkrycia polskich biochemików".
Otóż nie trafiło, mylisz się
18 Listopada, 2013 - 20:25
Mylisz się. Nie jestem żadną dystrybutorką. Można go kupić w niektórych zielarniach, widziałam niedawno w jednej na półce.
I nie mam nic wspólnego z producentem. Aha, nie jestem też żadną terapeutką.
O tym produkcie mam po prostu swoje zdanie, jak najlepsze, oparte na różnych źródłach, lekturach i przede wszystkim obserwacjach.
No i uważam, że zdrowie jest rzeczą zbyt cenną, żeby powierzać je tylko lekarzowi; trzeba coś wiedzieć o sobie samemu. Tak jak się wie np. o swoim samochodzie czy komputerze, żeby nie zdawać się bezkrytycznie na jakiegoś "informatyka".
Nie ma w zielarniach na półce. W lodówce musi być.
18 Listopada, 2013 - 20:52
Proxenio, owe lektury to wciąż jeszcze ulotki z opowieściami klientek, jak im ujęło lat i wyprostowało zmarszczki.
Nie posądzam o powiązania z producentem - zresztą: cóż w tym złego?
Napisałam szczera prawdę, niewygodną dla dystrybutorek, bo nie zgadza się z ulotką. Produkt - nazywając po imieniu - kosmetyk lub suplement - nie jest zły. Jest nieproporcjonalnie drogi, jak garnki Zeptera.
Uważam, że zdrowie jest zbyt cenne, aby powierzać je dystrybutorkom kosmetyków. Komputera też nie dałabym Goździkowej. Informatykowi, owszem.
Tak, wiem, z kilku sprzedanych opakowań dystrybutorka ma jedno gratis dla siebie. Powodzenia.
Signo
18 Listopada, 2013 - 21:06
Dajmy spokój, bo piszesz z niewielkim sensem. Jakie ulotki z opowieściami klientek? Co Ci chodzi po głowie, że ja czytam jakieś ulotki?
Nie insynuuj mi niczego, bardzo proszę, już i tak za dużo tego zrobiłaś: że jestem akwizytorką, czytam ulotki, a producenci to, a rozprowadzający tamto. Do tego Zepter. A może jeszcze Amway?
Znowu nasuwa się analogia ze Smoleńskiem, tam też insynuacje: a to o kłótni na lotnisku, a to "jak nie wyląduję, to mnie zabije" itd. I co na to odpowiadać?
To jest nieuczciwe.
Zamknijmy tę dyskusję. Nie rozumiem, dlaczego tak ten preparat krytykujesz, skoro - jak widzę - nie masz o tym pojęcia, zielonego. Powtarzam, nie masz żadnego pojęcia. Bo gdybyś miała, to byś nie pisała bzdur. Nie mogę tego nazwać inaczej.
Greenpeace, obrońcy praw zwierząt i George Soros
18 Listopada, 2013 - 18:36
Czy warto ich sympatyków wspierać na niepoprawnych?
"Czy jakieś znane instytucje i nazwiska wspierają wasze przedsięwzięcie?
Jeszcze nie. W przyszłości możemy współpracować z Greenpeace lub Avaaz.
Gdyby George Soros był zainteresowany, chętnie nawiążemy z nim współpracę."
http://natemat.pl/39339,241-pozwolen-na-44-tys-wnioskow-ue-walczac-z-medycyna-naturalna-ulega-lobby-przemyslu-farmaceutycznego
Avaaz – ogólnoświatowa organizacja obywatelska założona w styczniu 2007, skupiająca aktywistów działających w zakresie globalnych zmian klimatycznych, praw człowieka, praw zwierząt, korupcji, nędzy i wojen. /za wikipedią/
Czyli zielone lewactwo?
18 Listopada, 2013 - 18:50
[quote=Traube]
Czy warto ich sympatyków wspierać na niepoprawnych?
[/quote]
Jeżeli tak, to nie warto.
Ooooo i tym mnie Traube przekonałeś! Soros:
18 Listopada, 2013 - 19:07
to ten znany altruista, bezinteresowny humanista i filantrop, co to go kasa nie obchodzi? Super! I jeszcze cwaniaki od atropogenicznej koncepcji globalnego ocipienia! Łał!
signa & Tajmniczy Don Pedro
18 Listopada, 2013 - 19:19
Ta organizacja to albo pic na wodę albo coś szemranego.
Spróbujcie znaleźć cokolwiek o niej w internecie. Nawet googlowanie adresu prowadzi tylko - grafika - do fotki jakiegoś zabytkowego budynku w Brukseli i do tych apeli. Apele są wprawdzie w kilku językach, ale we wszystkich językach linki prowadzą tylko do jednego nazwiska.
Śmiesznie zresztą brzmi, kiedy facet, którego idee w Polsce szerzy beznazwiskowy Krzysztof mówi:
"Musimy wspierać przejrzystość na wszystkich poziomach. Musimy wiedzieć: kim są ci eksperci, za co każdy z nich odpowiada osobiście, o czym decyduje i co otrzymują od branży. To rozwiązanie pozwoliłoby takim organizacjom jak nasza sprawdzać zachowanie tych ekspertów. Byłby to doskonały sposób, by zachęcać obywateli do swobody. Bardzo tego potrzebujemy."
http://natemat.pl/39339,241-pozwolen-na-44-tys-wnioskow-ue-walczac-z-medycyna-naturalna-ulega-lobby-przemyslu-farmaceutycznego
Ja się z tym zgadzam, ale w jego przypadku jest to trochę śmieszne.
Poza tym, przepisy UE ograniczające możliwości handlu ziołami uważam za szkodliwą głupotę. Nie dlatego, żebym w zioła specjalnie wierzył albo się nimi leczył, ale z powodu niezrozumiałego dla mnie pogwałcenia wolności obywatelskiej.
Ja tam widzę przede wszystkim wędkę na adresy mailowe.
18 Listopada, 2013 - 19:31
Grozi przysyłaniem reklamówek. Panie i panowie homeopaci wystarczą, żeby się trzymać z daleka.
W linkach, które wkleiła ma nie ma ograniczenia handlu ziołami, tylko obowiązek dokładnego opisywania zawartości opakowań.
Traube - ewidentnie kręcą
18 Listopada, 2013 - 19:45
Półtora roku temu podawali, że mają prawie dwa i pół miliona podpisów! A teraz płaczą (czy raczej Krzyś ubolewa), że mają tylko 300 tysięcy i wejdzie straszny zakaz, którego nie ma. Krętactwo i tyle..
http://www.sylviesimonrevelations.com/article-codex-alimentarius-la-verite-sur-les-petitions-concernant-les-plantes-et-107411963.html
Re: Greenpeace, obrońcy praw zwierząt i George Soros
18 Listopada, 2013 - 19:43
Traube, jak zawsze,zachowuje zdrowy rozsądek i rzetelnie ocenia fakty.
Co do propolisu - widziałam 1x w życiu ciężką alergię na Propolis, choć nie u pszczelarza. Nikomu nie życzyłabym!
Nie uważam, aby powinno to powodować wstrzymanie dystrybucji propolisu - nie mniej - konieczna jest informacja - podobnie jak na produktach farmaceutycznych - o takiej możliwości.
Co do Bonifratrów - ostatnio nie widziałam - na opakowaniach ich "środków" - informacji o składzie i ewentualnych działaniach ubocznych, a tego wymaga rzetelność zawodowa.
I nie zapomnę, z przeszłości, tzn. z czasu gdy taka informacja znajdowała się np. na opakowaniach bonifraterskich "ziół" przeciwbólowych, że w ich składzie był również któryś ze stricte preparatów farmakologicznych o działaniu p-wzapanym i p-wbólwym, wydaje się, że był to Ibuprofen.
Duńczycy rozwiązali problem suplementów i preparatów ziołowych poprzez ich dystrybucję w sklepach z tzw. zdrową żywnością. Można tam nabyć różne zioła, m.in. stevię, są też publikowane w rozmaitych magazynach reklamy preparatów owej "medycyny naturalnej".
Środków homeopatycznych (w 100% zgadzam się z Dixim) - szarlatańskich i okultystycznych w Danii nie spotkałam. I NIKOMU bym ich nie polecała!
Apelu - w zaproponowanej formie nie podpiszę - mam dość rozmaitych "ofert", które z mojej poczty usuwa filtr antyspamowy, i DODATKOWO ja własnoręcznie.
Nie mniej - ciągła unijna ingerencja w osobiste decyzje obywateli Unii - co do możliwości wyboru postępowania w konkretnych sytuacjach życiowych - jest jednym z przejawów systemu totalitarnego.
I TEMU JESTEM BEZWZGLĘDNIE PRZECIWNA!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
mamy do czynienie z dwoma zjawiskami naraz.
19 Listopada, 2013 - 01:02
Z idiotyzmem biurokracji unijnej i z walką o klienta w niszy farmaceutycznej.
Ten pierwszy jest niezmierzony, ta druga bezlitosna.
Zawsze jednak chodzi o kasę.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Królestwo Hunzów
18 Listopada, 2013 - 19:07
Jest to kraina, gdzie nie ma wojska ani policji.
Nie ma złodziei ani przestępców. Agresji i zagrożenia.
Ludzie czują się bezpieczni, pomagają sobie wzajemnie, czują się szczęśliwi i na swoim miejscu.
http://bialczynski.wordpress.com/2010/03/10/hunzowie-slowiansko-skolocki-scytyjski-lud-w-krainie-lodu-ladakh-karakorum-gory-kare-karopanow-himalaje/
Możliwe, że się mylę, ale coś mi się wydaje,
18 Listopada, 2013 - 19:58
że dziewczyna na tej fotce na tej fotce to nie jest żadna górska piękność tylko zachodnia turystka.
Nie mogę wyjść ze zdumienia! Gdzieś tam, odcięci od świata w górach Pakistanu, w jakiejś niedostępnej i tajemniczej dolinie, handlują ciuchami, jakie można kupić bez trudu w dobrych sklepach sportowych w Europie, ale już z trudem w Pakistanie, a już zupełnie w Pakistanie na wsi w górach:-)
Tu link do bloga autora tej fotografii.
Warto przyjrzeć się jego dziewczynie, Lu Barnham:
Gdzieś mi link uciekł...
18 Listopada, 2013 - 20:03
Blog Setha Lazara:
http://sethlazar.smugmug.com/
Tu fotki Lu:
http://sethlazar.smugmug.com/keyword/lu%20barnham#!i=1720125400&k=ZQzWxH2
Hunza
18 Listopada, 2013 - 20:50
Jedna fotka :)
"ściąga" jak lalka barbie ? :)
Jednakowoż - jest coś(?) w tej grupie etnicznej o wspólnych korzeniach.
Ginące światy -
metoda Czekanowskiego http://pl.wikipedia.org/wiki/Lwowska_szko%C5%82a_antropologiczna
dalej, rasy http://www.forum.polityka.org.pl/viewtopic.php?t=6097 dalej, grupa krwi a dieta -
Haitańczyk z domieszką krwi idących"za naszą i waszą wolność"
Koncerny farmaceutyczne poprzez wczasy, gadżety
18 Listopada, 2013 - 19:39
Tworzą wokół siebie pustkę niestety
Wszystko co naturalne będzie zniszczone
Oni będą truć społeczeństwo otumanione
Jeśli nie teraz to kiedy?
Będziemy protestować przeciw niszczeniu schedy
Od Boga ludziom wszystkim danej
Nie zagrabionej, na aukcji wygranej
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Płakać się chce, jak się czyta większość tych wpisów.
18 Listopada, 2013 - 20:24
Najlepiej, co by w zgodzie z Codex Alimentarius nie narażać się UE będącej pod wpływem WHO, idzcie do biedronki albo kauflandu kupić sobie gotowy obiadek na tacce(TV Dinner) a do picia coś z aspratime, aby nie utyć albo nie dostać cukrzycy, bo oczywiście wiadomo, że takie produkty zostały wyprodukowane zgodnie z normami międzynarodowych korporacji, które zawsze mają nasze dobro na względzie. Potem do Apteki, aby kupić sobie trochę Rytalinu na poprawę humoru dla tych, którzy się czuję zmuszani do podpisywania petycji, bo wiadomo, że koncerny farmaceutyczne myślą tylko o naszym zdrowiu. W tym samym duchu, nie zapomnijcie się dać zaszczepić przeciwko grypie, a potem, najedzeni i zabezpieczeni przed epidemią, pomyślcie nad psychuszką dla wszystkich zielarzy i pszczelarzy(PiS niedawno głosował) i tych, którzy zioła kupują, a także zbierają i je używają. Następnie proponuję petycję do rządu o wprowadzenie produktów GMO, bo i smaczne i zdrowe i nowoczesne. Trzeba też pozbyć się wszelkich przypraw, bo to przecież tez zioła i dobrać się do skóry tym, którzy je produkują czy importują. Jestem przekonana, że wasze plastikowe życie będzie długie i szczęśliwe, a jak przestanie być szczęśliwe, to szpital i psycholog zadba o wesołą i przyjenmą eutanazję.
Ach, proszę nie zapomnieć kupić sobie wielkiej plazmy i telefonu komórkowego, żeby życie było jeszcze przyjemniejsze i żeby starszy brat miał pewność, że faktycznie jesteście dobrymi obywatelami i stosujecie się do tego co wam nakazuje.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Czary mary
18 Listopada, 2013 - 20:35
Nowe prawo europejskie przywróci również niebawem karę za szamanizm, zbieranie ziół i tzw. "czary"
Zapłoną stosy w całej Europie, a już w Polsce z całą pewnością.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Czy Ty Szanowna Przedmówczyni
18 Listopada, 2013 - 20:43
nie cierpisz przypadkiem na niedobór endorfin? Twój wpis jest wyjątkowo dziwny, wyjątkowo nie na temat i jakiś taki...bałamutny. Aspratime? PiS głosował nad psychuszką dla pszczelarzy?! Wszystkie przyprawy to zioła?!
Hmmmm...
Tajemniczy Don Pedro,
18 Listopada, 2013 - 21:13
Bardzo proszę, zajmij się swoimi dolegliwościami a nie spekuluj na temat mojego zdrowia.
Aspartime nie aspratime :)), nigdy nie zapamiętam jak się to świństwo pisze, ale i tak wiadomo o jakie świństwo chodzi. PiS głosował nad psychuszką dla przestępców, czyżbyś nie wiedział?
Masz rację, sól nie jest zielem. Mówię o prawdziwych, naturalnych przyprawach, czyli różnego rodzaju owocach, korzeniach, liściach, pestkach i łodygach, nie o occie, keczupie, musztardzie i temu podobnych.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Papryka nie jest zielem, cynamon nie jest zielem,
18 Listopada, 2013 - 23:18
liść laurowy nie jest zielem, czosnek nie jest zielem, szafran nie jest zielem, imbir nie jest zielem... Pomyliłem się posądzając Cie o brak endorfin, faktycznie trzeba mieć niezwykle dobre samopoczucie by wypowiadać się o sprawach, o których się nie ma zielnego :) pojęcia. Zabawna jesteś... nie będę starał się zapamiętać Twojego nicka, i tak bede wiedział o kogo chodzi jak przeczytam następne tego typu "wypowiedzi" :))
Don Pedro nie tylko tajemniczy, ale w dodatku bardzo mądry
18 Listopada, 2013 - 23:39
Poczytaj na temat co to są zioła, a potem się wymądrzaj na temat mojej ignorancji.
Jak mówi Proxenia, umyj ząbki i spać. Polecam pastę do zębów z neem zamiast fluoru, neem, czyli melia indyjska, to też jest ziele, jak cynamon i czosnek.
Dopranoc.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zio%C5%82a
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ro%C5%9Bliny_lecznicze
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Och, Wikipedia! Brawo!
18 Listopada, 2013 - 23:51
Ignoracja? Ja nic nie mówiłem o Twojej ignorancji, ale skoro sama chcesz... Ziele cynamonu, łał:))))
"Och, Wikipedia! Brawo!"
19 Listopada, 2013 - 00:27
Od czegoś musisz zacząć bo zaległości masz co niemiara, skoro twierdzisz, że rośliny takie jak cynamon i czosnek nie są przyprawami i nie mają właściwości leczniczych, a więc nie są ziołami.
Mówiąc komuś, że mówi o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia, a to są twoje słowa, jest tym samym co mówienie komuś, że jest ignorantem w danej dziedzinie, a więc nie udawaj Greka.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Ależ kombinujesz Pani... nie mogę zapamiętać Twojego nicka...
19 Listopada, 2013 - 01:09
Zalotna. "skoro twierdzisz, że rośliny takie jak cynamon i czosnek nie są przyprawami i nie mają właściwości leczniczych, a więc nie są ziołami." Oczywiście nic takiego nie napisałem, to taka Twoja manipulacyjka. Ale kiepska :) Pochylę się nad Twoją logiką (he, he). Woda "Zuber" ma właściwości lecznicze więc jest ziołem, maść żmijowa ma właściwości lecznicze więc jest ziołem... co by tu jeszcze? :)))) Nie, nie ma sensu i tak będziesz się kłócić do upadłego komentatorko.. nie pamiętam Twojego nicka...Przelotna. No więc uznaj że pokonałaś mnie. Nie, nie "argumentami" i nie "logiką". Osobowością.
Myję ząbki i spadam :)))
Brakuje argumentów, Don Pedro?
19 Listopada, 2013 - 02:02
Zaczynamy boksowanie ad personam?
Jeśli mówisz, że spadasz, to najlepiej do Krainy Deszczowców, skąd przyszedłeś.
I uważaj na Smoka, tu też.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Lotna,
18 Listopada, 2013 - 20:53
Amen!
*********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Lotna
18 Listopada, 2013 - 21:41
Zgodzisz się ze mną z pewnością, że Hitler był niedobry. I Stalin też był niedobry. I wylewanie ścieków fabrycznych do Wisły jest niedobre. I papierosy są niedobre. I mnóstwo innych ludzi i rzeczy.
Uchwały Unii Europejskiej utrudniające obrót nieszkodliwymi ziołami też są niedobre.
To wszystko nie oznacza jednak, że ja mam jak pies Pawłowa reagować podpisem na każdy apel, nawet najszlachetniejszy, kiedy jego autorem lub propagatorem jest jakiś "Krzysztof", które to dane osobowe powinny nam wystarczyć, aby podpisać "Petycję" napisaną rok temu i rzekomo podpisaną przez kilka milionów osób.
Kiedy będziesz podpisywała, to pozdrów serdecznie Krzysztofa ode mnie:-)
Ale fajna una discuziona grande! Ło Matko!
18 Listopada, 2013 - 21:11
Petycja jest petycją. Podpisałam, bo podpisuję wszystkie, które ograniczają, albo chociaż próbują ograniczyć brukselskich urzędników, którzy niedługo zaczną decydować, o której godzinie, ze względu na przypływy i odpływy, chadzać do kibla!
Jak zacznę być zasypywana reklamami, dam znać. Nic takiego jeszcze nie nastąpiło. Mailowy dzień minął spokojnie.
Niech każdy się leczy czym chce: nalewkami, belladonną, łodygami pokrzywy lub antybiotykami.
Ja sobie nie życzę, aby ktoś za mnie o tym decydował.
A że we wszystkim niezbędna jest minimalna wiedza - aby sobie krzywdy nie zrobić, to chyba jasne.
ossalo
18 Listopada, 2013 - 21:26
"Ja sobie nie życzę, aby ktoś za mnie o tym decydował.
A że we wszystkim niezbędna jest minimalna wiedza - aby sobie krzywdy nie zrobić, to chyba jasne."
Jak widać z powyższej dyskusji, to wcale nie jasne :)
Ja także sobie nie życzę, aby ktokolwiek ograniczał mi dostęp do ziół, albo by mnie pouczał, czy powinnam pić mleko surowe czy pasteryzowane. Chcę móc kupić paczuszkę z napisem np. rumianek i znaleźć w środku naturalny, wonny rumianek. Nie potrzebne mi są opisy, bo jak będę chciała wiedzieć po co mi ten rumianek, to się sama dowiem, bez czyichś zaleceń, regulacji, ostrzeżeń i rozporządzeń.
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Jestem za!
18 Listopada, 2013 - 21:50
Też nie rozumiem, że na oscypka trzeba mieć licencję, że ktoś ma decydować czy mogę pić miętę na uspokojenie czy na ból brzucha.
Gdyby to ode mnie zależało, każdy chłop mógłby sprzedawać produkowany przez siebie bimber i nalepiać na niego dowolne etykietki.
Nie oznacza to jednak gotowości firmowania każdej inicjatywy protestującej przeciwko tym głupotom.
Ci goście, czy ten gość, którego dziś nam ciociababcia reklamuje, walczą też z boreliozą.
Proszę uprzejmie zajrzeć na ich/jego teksty o boreliozie. Jeśli to nie jest identycznie to samo, co robią firmy farmaceutyczne wymyślające nowe diagnozy albo przekonujące do stosowania swoich leków w wygrzebanych w jakimś DSM rozpoznaniach, to ja jestem święty turecki!
http://iozn.pl/podpisz-petycje-w-sprawie-boreliozy/
Jeśli po przeczytaniu tego szalbierstwa nie dostrzegasz u siebie objawów boreliozy, napisz proszę. Oczywiście, po podpisaniu jakże słusznego apelu.
Zajrzałam. No rzeczywiście
18 Listopada, 2013 - 22:26
Zajrzałam.
No rzeczywiście się mocno rozpędzili:
"...autyzm, choroba Parkinsona, Alzheimera itd., a także, jak twierdzi wielu lekarzy, różne inne choroby autoimmunologiczne: reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane, zapalenie tarczycy itd." to objawy czy skutki boreliozy. A nad tym jest jeszcze dłuższa wyliczanka innych dolegliwości.
To choroba Alzheimera czy Parkinsona ma być od ukąszenia kleszcza? Jakie by to było proste! ;-)
he, he no popatrz proxenio, cały dzień
18 Listopada, 2013 - 23:06
walczyłaś jak lew, byłaś niemiła, unosiłaś się pychą, obrażałaś rozmówców, twierdząc że Ty znasz prawdę, a inni to trolle i agenci, stosowałaś wredne zagrywki ze Smoleńskiem (wstyd!), jak Ci mówiono, że to hochsztaplerzy rzucałaś ironiczne "pa, pa".
Strasznie jestem rozczarowany, naprawdę. Wydawałaś mi się kimś innym w poprzednich dyskusjach, a tu okazałaś się... ech, szkoda gadać. I co? Warto było? Dla Krzysztofa i jego biznesu?
Re: he, he no popatrz proxenio, cały dzień
18 Listopada, 2013 - 23:15
Pa pa, Piotrusiu, dobrych snów, pa pa :-)
Nie zapomnij umyć ząbków.
Nie zapomnę proxenio, nie zapomnę. Ale
18 Listopada, 2013 - 23:37
kulek propolisu wkładać między umyte ząbki nie będę. Wcale nie chcę, żeby mi noga odrosła.
I daj już spokój takim złośliwostkom - co mogło zostać zepsute, zepsułaś. I żegnam Cię tradycyjnym "Ay caramba!"
Ossala napisała coś bardzo ważnego !
19 Listopada, 2013 - 00:14
ossala, 17 listopada, 2013 - 23:00
Nienawidzę, no nienawidzę jak mi się zabiera prawo wyboru!
Prawo wyboru....
Coraz bardziej zacieśnia się ten areał - gdzie nie spojrzysz regulacje, nakazy, mundre głowy o wątpliwych kwalifikacjach ale za to o zdrowych powiązaniach z królikiem dyktują co jest cacy, a co jest be, lepiej wiedzą od rodziców co jest dobre dla ich dzieci. Itd., itp. - gdzie nie spojrzysz szlabany. Nawet prawo wyboru w wyborach reguluje "ruski serwer". Obywatel spychany jest na margines i potem zwany bydłem, szumowiną. Przez kogo ? Przez prawdziwie bydło i szumowiny na najwyższych szczeblach władzy!
Ale by być w meritum - kto pamięta np."Zielnik" księdza Klimuszki ? Chyba tak się ta książka nazywała, można ją było kupić za grosze w przykościelnych księgarniach, na dziedzińcu kościelnym po niedzielnej sumie...
Był też pięknie wydany (bodaj lata 80-te albo ciut wcześniej - nie chce mi się teraz grzebać w bibliotece bo pora późna) "Atlas roślin leczniczych" z kolorowymi ręcznymi rycinami roślin. Tym cenniejszy, że informacje w nim zawarte pozwalały zwykłemu śmiertelnikowi hodować na własny użytek wiele ziółek - w doniczce, w ogródku, na działce z dala od spalin oczywiście. Posiadacz tego Atlasu wiedział kiedy (pora dnia, roku) i co zbierać - którą część rośliny, jak suszyć, konserwować, przechowywać. I - jak używać i na co. Obie książki pięknie się dopełniały ale to było 20-30 lat temu... Czy dziś można w Polsce dostać taką literaturę ? I kto jest zainteresowany kupieniem między durnym "śniadaniem na podwieczorek" w przekaziorach...
Rośnie i się rozmnaża pokolenie, które ma trudność czytania liter i rozumienia przeczytanego tekstu, pismo obrazkowe jest dla niego o wiele czytelniejsze - grunt podatny dla nakazów, ograniczeń dyktatu co cacy, a co be....
Niechcący zatoczyłam krąg... Krąg, który mnie najczęściej kojarzy się z błędnym kołem z wtłoczonymi weń człowiekopodobnymi indywidami, których życie toczy się w błędnym kole między papu, kaku i ... tivi (kolejność dowolna).
Pozdrawiam.
contessa
PS. Taka obserwacja - u mnie dziwnym trafem lekarze bardzo często proponują środki homeopatyczne i ziołowe zamiast - lub jako dodatek do - produktu farmakologicznego. Dla dzieci i dla dorosłych.
Inna obserwacja - rośliny lecznicze powoli znikają z rynku z powodu drakońskich przepisów ich hodowania, wymuszonych przez koncerny farmakologiczne (wiad. z pierwszej ręki od znajomych lekarzy). Wspomniany w komentarzach koper włoski hodowany u mnie na skalę przemysłową i eksportowany do Niemiec, Francji, Włoch, zniknął zupełnie, pamiętam hektary plantacji kozłka lekarskiego wysoko w górach (jakieś 7-8 lat temu), w terenie absolutnie czystym, pozbawionym wszelkich odpadów industrialnych... Nie ma już feerii pól lawendowych od horyzontu do horyzontu. Na ich miejscach są pustostany.
PS2. Bursztyn rozpuszcza się w alkoholu ! Wystarczy spirytus 99% w odpowiedniej proporcji z bursztynem i po 2 latach wstrząsania flaszką dzień w dzień przynajmniej 2 razy zostaje na dnie osad. Czasem zdarzają się większe ziarnka bursztynu ale tak kruche, tak przeżarte przez alkohol, że można je zetrzeć w palcach. Na artretyzm, zapalenia ścięgien, zapalenia woreczków klejowych w stawach do smarowania bardzo skuteczne. Mam "siano" bursztynowe, mam dojście do wysokoprocentowego spirytusu medycznego, wiem co to zapalenie ścięgien bo to w moi zawodzie chleb powszedni. Już dawno powinnam nie móc grać ale wciąż gram, m.in. dzięki miksturze bursztynowej, stosowanej zewnętrznie.
Zewnętrznie !
Wewnętrznie stosowana może narobić wielu szkód...
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
niestety, Contesso, nie rozpuszcza się.
19 Listopada, 2013 - 01:01
Bursztyn (całkowicie) nie rozpuszcza się w niczym.
Nawet w najsilniejszych kwasach.
Coś tam może i... popuszcza w alkoholu:):):)
Ot, naukowa zagwozdka...
Interesowałem się swego czasu bursztynami, bo miałem znajomych, którzy nimi handlowali.
Ciekawostka jest, że dziś niemal nie można kupić prawdziwego bursztynu.
Ten biżuteryjny jest poddawany obróbce termicznej i ciśnieniowej.
Kolor i "bąbelki" to kwestia dobrania parametrów:(:(:(
Owszem, można znaleźć i kupić bursztyn z prawdziwymi inkluzjami, to rarytas, niemniej łatwo też (patrz wyżej) wykonać podróbki.
PS
Piłem nalewki na bursztynie, na propolisie i na różnych innych rzeczach.
Co kto lubi.
Jak ktoś lubi efekt placebo, nie będę mu psuł przyjemności z dogadzania sobie.
Niemniej bazą nalewek jest spirytus, czyli aqua vitae.
Ta jest pewna na mur:):):)
PS
Polecam "nalewki ze złota", albo chociaż gdańską wódkę z płatkami złota.
Ba, za duże pieniądze można nawet kupić złocone ciasteczka czy orzechy.
Złoto jest niemal idealnie "obojętne" chemicznie.
"Rozpuszcza się" tylko w "wodzie królewskiej", no, ale jak ktoś musi koniecznie połknąć go i... wydalić...
Liczy się przecież także satysfakcja i za nią się płaci.
PPS
Polecałbym picie wody morskiej.
Ona też zawiera złoto, platynę, ale... (homeopatia) niestety także zdechłe ryby, utopionych marynarzy, o kupie i sikach plażowiczów nie wspomnę:):):)
Zawiera, trudno ukryć, także zdrową sól morską, lepszą niż warzona.
Skoda, swoją drogą, że nie można już kupić (coraz trudniej, bo nadal szukam, bywa kłodzka) prawdziwej soli kamiennej.
Miałem swoje kontakty z kopalnią w Wieliczce, więc dostałem kiedyś kilka brył prawdziwej "zielonej soli".
Najpierw je podziwiałem, potem... pokruszyłem i używałem do solenia kanapek.
Świetna!
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi - mnie się rozpuścił, ale dłuuugo to trwało.
19 Listopada, 2013 - 02:26
Jak pisałam wyżej. Bursztyn na pewno prawdziwy bo z "pierwszej ręki" czyli własnoręcznie zbierany.
Taki mały epizodzik - przy przeprowadzce pakując graty trafiłam na zapomnianą butelczynę po syropie na kaszel z czasów gdy Mama "nastawiała" bursztyn. Flaszka mała ale cała i stała w czeluści barku może z 5 lat. Na flaszce nalepka z plastra pokazywała poziom bursztynu przy nastawianiu. Ubyło go od samego stania 1/3. Przecież nie wyparował bo nakrętka była zalakowana... Po rozpakowaniu gratów na nowym miejscu odstawiłam do barku i... stała tam może z 10 lat. Gdy mi wpadła w ręce na dnie było ze 4-5 ziarnek bursztynu 1.5-2 mm, reszta się rozpadła na osad.
To tyle o rozpuszczaniu bursztynu...
Kiedyś w Swidnie znalazłam ładny kawałek z komarem w środku, zrobiłam sobie śliczny wisiorek w srebrze. Córka jak była maleńka dobrała mi się do biżuterii i tak długo robiła młynek wisiorkiem aż walnęła w jakiś kant i... została tylko srebrna oprawa. Szkoda komarka....
Sól jak mówisz "zielona" - też miałam taką grudkę z Wieliczki, soliliśmy nią chleb ze smalcem. Domowym oczywiście. Piękne kryształki - miałam mikroskop w domu i oglądanie ich to była piękna przygoda.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
najwyraźniej odkryłaś uniwersalny rozpuszczalnik...
19 Listopada, 2013 - 10:23
.. o którym marzyli alchemicy.
Poczekaj następne dziesięć lat, a rozpuści butelkę:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@ Dixi
19 Listopada, 2013 - 12:28
Rozpuszczalniki są znane ale skuteczne tylko w 15 - 25 %. Bursztyn rozpuszcza się częściowo w: metanolu 15-20%, eterze 18-23%, chloroformie 20,6%, benzenie 21%, terpentynie 25%. Terpentynę potwierdzam, spirytus sprawdzę :)
no to lu, Ma!:):):)
19 Listopada, 2013 - 12:33
Po sprawdzeniu nie zapomnij chuchnąć!:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: no to lu, Ma!:):):)
19 Listopada, 2013 - 12:45
i sztachnąć :)))
to niezbędne!:):):)
19 Listopada, 2013 - 13:03
Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a nikotyna zwęża, więc metoda ma podstawy naukowe:):):)
PS
Znam człowieka, który na Akademii Rolniczej robił doktorat z... wiśniówki.
Takie badania naukowe, to ja rozumiem!:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi zamow sobie tone drogowej soli kamiennej starczy ci na
19 Listopada, 2013 - 08:36
wile lat robienia knapek.
Z ta zielona sola z Wieliczki to cos nie tak,jakis kit ci wstawili.
W Wieliczce jest sol kamienna koloru szarego , ten kolor to ily calkowicie neutralne dla organizmu,to tak jak bys troche gliny z sola zjadl,zas zabarwienie zielone to domieszka zwiazkow miedzi tez nieprzydatne organizmowi.
Z ta sola kamienna niby nineralna to czesto bezsensowny owczy ped na sile za niby naturalna zywnoscia.
Wole solic sola warzona, ktora jest niczym innym jak oczyszczona sola kamienna bo mam kontrole i nad sola i nad tym ze nie wprowadzam swinstwa do organizmu.
A sle mineralne mam w czyms innym chociazby w wodzie mineralnej z dokladnym oznaczeniem ale tez w codziennym pozywieniu szczegolnie w wazywach.
czy ja napisałem, że ta sól miała zielony kolor.
19 Listopada, 2013 - 10:37
Tak się nazywa.
Mam "wejścia" w Wieliczce, więc nie "zwiedzałem" kopalni (trasa wycieczkowa to atrapa), tylko naprawdę ją poznałem.
Ze specjalistami.
Widziałem takie miejsca, o jakich turystom nawet się nie śniło. Gigantyczne wyrobiska odległe od wejścia o kilometry, stalaktyty solne, wielki solny obelisk wykuty na cześć któregoś z cesarzy austriackich, kapliczki (jest ich wiele), napisy upamiętniające mijające lata (1812), korytarze wysokości metr trzydzieści, stemple (a jest ich tyle, że nie wystarczyłaby cała Puszcza Niepołomicka) połamane i poskręcane jak drewienka... Byłem w Kryształowej Komnacie, w której kryształy soli mają wielkość cegły...
Zaglądałem wziernikiem do odwiertu, który być może ujawnił następną "kryształową komnatę",
A sól warzona jest do du..., pardon, do zupy:):):) -------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi tylko Ci piozazdroscic zwiedzania Wieliczki moze pokazesz
19 Listopada, 2013 - 18:57
zdjecia z tego zwiedzania?
napisales"Skoda, swoją drogą, że nie można już kupić (coraz trudniej, bo nadal szukam, bywa kłodzka) prawdziwej soli kamiennej.
Miałem swoje kontakty z kopalnią w Wieliczce, więc dostałem kiedyś kilka brył prawdziwej "zielonej soli".
Najpierw je podziwiałem, potem... pokruszyłem i używałem do solenia kanapek. " dlatego wytlumaczylem skad sie beurze ten kolor zielony w soli slowao prawdziwa tez sie odnosci do solo warzone j bo to sol kamienna tyle ze oczyszcona.
Przesady w uzyciu soli jest szkodliwa -cisnienie, serce, nerki.
Spozywanie soli o duzych krysztalach czyli takiej kamiennej nie czyszczonej stwarza wrazenie innego moze lepszego smaku,ale jest pulapka ,niesie za soba mozliwosc wielokrotnie wiekszej jej konsumpcji niz przy drobniutkiej soli,oczywiscie nie w zupie czy po rozpuszceniu przed spozyciem.Taki dyzy krysztal soli smakuje jak maly ale po rozpuszceniu w zoladku jest objetosciowo duzo wiekszy tak wiec moze byc z czasem przyczyna chorob.
NP. taki paluszek slony jak by byl utytlany w tej samej ilosci mialkiej soli co jest oblepiony krysztalkami grubej soli bylby niezjadalny gdyz bylby za slony, a tak to my wlasnie przemycamy ta sol nieswiadomie do rganizmu zatruwajc go prz tym, no chyba ze pijemy duzo dobrego piwa na odtrutke, a to juz jest inna inszosc.
dzięki za troskę, Wilku na Kacapy!
19 Listopada, 2013 - 19:09
Rzeczywiście mam tendencję do nadużywania soli (nie tylko:):):)) i... nadciśnienie.
Dodam, że nie muszę jeść czegoś bardzo słonego, lubię... posolone.
To zupełnie inne doznanie smakowe.
Bogatsze.
Jejku, w moim rodzinnym Lublinie, jak byłem dzieckiem, można było w jednym-jedynym sklepiku kupić precle dosłownie obtoczone w grubej soli i kminku (też lubię).
Takie w kształcie "B".
W Krakowie pojawiły się podobne, obok klasycznych bajgli (też domagam się tych najmocniej posolonych), a nieposolone kawałki rzucam gołębiom:):):):)), ale i jedne, i drugie to już nie to...
PS
Niestety nie mogę pokazać zdjęć z Wieliczki.
Nie robiłem ich aparatem i nie są dostępne w Sieci.
Dodam za to anegdotkę.
Otóż na samym środku tego korytarza 1,3 metra zachciało mi się... zrobić, za przeproszeniem kupę.
Masakra!
Kilkaset metrów do wyjścia z tunelu, kilkaset do wejścia, do windy jakieś cztery kilometry...
Zebrałem się w sobie i... powstrzymałem naturalny proces.
Myślę, że górnicy też nie latali na powierzchnię, a ich "pamiątki" leżą tu i tam zakonserwowane w soli dla przyszłych pokoleń.
Ja nie zostawiłem swojego śladu:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Traube
19 Listopada, 2013 - 00:47
Nie wiem skąd się tutaj wzięła borelioza, myślałam, że jest mowa o ziołach, o możliwości ich uprawy, rozprowadzania i ich zażywania. Ani mnie nie interesuje, ani mi nie przeszkadza działalność jakiegoś pana Krzysia, czy pana Piotrusia, czy innego Artura, natomiast bardzo mnie interesuje i bardzo mi przeszkadza działalność wielu międzynarodowych organizacji pozarządowych, które roszczą sobie prawo ingerowania w każdą dziedzinę życia, od żywności i leków począwszy.
Poczytaj na temat Codex Alimentarius, który jest grubą biblią zaleceń pisaną pod komendą wielkich międzynarodowych koncernów, które po prostu chcą się pozbyć wszelkiej konkurencji, aczkolwiek prawnie bezpodstawnych, ale stopniowo przejmowanych pod różnego rodzaju presją przez rządy różnych krajów.
W Polsce niby nie obowiązuje, ale już na ich stronie jest i Godło i pani jakaśtam ma e- mail z gov.pl. Rozumem, że jesteś sceptykiem, ale doprawdy, działalność jakiegoś pana Krzysia to jest pikuś w stosunku do tyranii, która jest nam narzucana. Tylko bardzo proszę, daruj sobie mówienie, że jest to jakaś teoria spiskowa. To jest narzucana nam rzeczywistość, tak samo jak ideologia gender z apoteozą pedofilii w tle.
http://www.ijhar-s.gov.pl/contact.266.html
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!
Lotna
Lotna
19 Listopada, 2013 - 06:47
Borelioza wzięła się stąd, że Instytut Obrony Zdrowia Naturalnego, do którego linkuje ciociababcia, zajmuje się głównie tymi dwoma tematami. Powyższa petycja i borelioza. W tej ostatniej kwestii, odwrotnie niż w przypadku ziół, lansuje np. metodę ILADS w leczeniu boreliozy. Wpisz w google te dwa słowa: ILADS, borelioza i sprawdź co Ci wyskoczy w rezultatach.
Jeśli akceptujemy tę formę reklamy, to naprawdę nie możemy narzekać na koncerny farmaceutyczne, bo one robią dokładnie to samo tylko na większą skalę.
Ja np. nie wiem, czy w nagłaśnianiu tej rzekomej petycji do UE chodzi o jakieś zioła, czy też o to, żeby parę procent czytelników zaglądających na strony rzekomego Instytutu, poczytało sobie o boreliozie, rozpoznało ją u siebie, a następnie zgłosiło się do jakiegoś cwaniaka, który ich zacznie - już ramię w ramię z koncernami farmaceutycznymi - leczyć.
Co zaś do rzekomego Krzysztofa, to ja nie mam nic przeciwko jego działalności dopóki on pisze sobie blogi.
Kiedy jednak Krzysztof apeluje o wpisywanie swoich danych na jakiś stronach internetowych, pod jakimś rzekomym apelem, sam pozostając przy tym anonimowym Krzysztofem, to - że powiem księdzem Natankiem - "wiedz, że coś się dzieje"!
Z tego co napisałem nie wynika, że choćby w najmniejszym stopniu jestem zwolennikiem regulacji wmuszanych nam przez Komisję Europejską, ideologii gender itp.
Ten pikchi to antypolskie bydle
19 Listopada, 2013 - 19:07
sowiecki troll ! zdegenerowany śmieć, parch
Io