Fotografia

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Historia

 Wśród wielu zdjęć, które przypadły mi jako scheda po mojej zmarłej cioci, jest jedno szczególne. Przedstawia grupę młodzieży pozującą do fotografii.

To jeden z zimowych dni 1942 roku.

Czym różni się ta fotka od wielu innych z tego okresu, zalegających szuflady i stare albumy? Dojrzałam w niej coś niezwykłego, o czym chyba warto powiedzieć, zauważyć, zapamiętać i wyciągnąć wnioski.

 Moja ciocia, młodziutka wówczas dziewczyna, została wyrwana z domowych pieleszy i brutalnie wkręcona w tryby machiny okupacyjnej, która przeznaczyła ją i innych młodych Polaków do roli niewolników wszechmocnej III Rzeszy. Widzimy ją na fotografii na samym początku jej „służby”, otuloną w ciepły kożuszek, obstalowany dla niej przez troskliwych rodziców, by podczas swojej poniewierki, poza trudem ciężkiej pracy nie doświadczyła przynajmniej chłodu. Nie wygląda na zmarzniętą więc ubiór zdał swój egzamin.

 Po jej lewej stronie stoi siostra cioteczna, towarzyszka niedoli i jako młodsza wiekiem, zapewne przywiązana do niej bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dziewczęta otacza wianuszek dzielących ich los Polaków. Twarze młodych ludzi nie wyrażają żadnego zasępienia, zmęczenia, ani troski. Wydają się być radosne tą specyficzną formą beztroski, która cechuje zawsze tryskającą optymizmem młodzież. Zauważa się też, że są sobie bliscy i zdjęcie nie było zrobione przypadkowo, a wyraźnie na ich życzenie, na wieczną pamiątkę wspólnego pobytu w tym miejscu.

 Spośród siódemki młodych ludzi wyróżniają się dwaj chłopcy w trochę odmiennych uniformach niż koledzy. Mają też na głowach charakterystyczne czapki, nieco inne niż pozostali chłopcy. Łatwo rozpoznać te charakterystyczne rysy i zapewne nikt nie ma wątpliwości, że trudno się tu pomylić. Wbrew temu co później przyjęto i rozpropagowano jak świat długi i szeroki, na zdjęciu; w zgodzie i komitywie, stoją ramię w ramię Polacy i Żydzi – współtowarzysze niedoli i… zapewne nie pałka kapo obozowego spędziła to towarzystwo przed aparat fotograficzny, a zwykła wzajemna sympatia.

 Był to obóz przejściowy, a właściwie ogromny majątek rolny, który miał przyuczyć młodzież do doskonałej pracy w gospodarstwach bauerów na terenie Rzeszy. Moja ciocia trafiła do północnych Prus.

 Kiedy w styczniu 1945 roku wraz z tysiącami niemieckich cywilnych uchodźców przemierzała zamarznięte jezioro, nadleciały radzieckie bombowce. Nie szybowały wysoko i piloci doskonale widzieli, jakie to „wojsko” skraca sobie drogę poprzez lodową taflę jeziora.

 Konie ciągnęły załadowane sprzętami furmanki z przywiązanymi do nich ryczącymi krowami. Kolumn było kilka, a każda z nich wydawała się nie mieć początku, ani końca. Kiedy wraz ze „swoimi” ciocia znalazła się na brzegu, nagle rozpętało się piekło. Samoloty zrzucając bomby na zamarznięty lód jeziora doprowadziły do jego pękania i całe rodziny wraz z dobytkiem oraz „niewolnikami” zapadały się w lodowatą wodę.

 Jeden ogromny krzyk rozpaczy, pomieszany z kwiczeniem koni i rykiem krów zagłuszał silniki samolotów, które zresztą szybko, jakby wstydliwie odleciały na Wschód. Moja ciocia nigdy nie wymazała tego obrazu z pamięci, a koszmar wspomnienia był dla niej ciężkim utrapieniem do końca jej dni.

 W drodze powrotnej do domu, obie kuzynki miały nieszczęście wpaść w łapy „wyzwolicieli” i choć nie zostały zastrzelone jako Niemki - a mało brakowało - to przeszły koszmar pięciu dni i nocy w łapach Sowietów.

 Warto oglądać stare zdjęcia. Nigdy nie wiadomo, co możemy odkryć na drugim, czy trzecim planie… A może w tle?

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)

Komentarze

niebawem zamieszczę swoje stare rodzinne zdjęcia, wraz z ich historią.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#354973

W naszym rodzinnym albumie mamy też zdjęcie taty na robotach. Niestety w wyrosniętym gimnazjalnym mundurku, który nie dawał ochrony przed zimnem. Trzy zimy nocował w nieogrzewanym pomieszczeniu nad chlewem. Został pobity już na dzień dobry, ponieważ urodził się w Bydgoszczy. Wspominał też o stałym głodzie, wychowany na uczciwego człowieka, nie zdobył się na podbieranie jajek. Został wyciągnięty z robót do niemieckiego wojska, skąd zdezerterował do wojska polskiego na zachodzie. Będąc dzieckiem, nie słuchałam dokładnie jego wspomnień, czego bardzo żałuję, żył tylko 46 lat.

Vote up!
0
Vote down!
0
#355039

To pierwsza gimnazjalna!
Rodzice spodziewali się, że zostanie odesłana,ze względu na zbyt młody wiek. Niestety! Wyobrażacie sobie? 13 - 18 latka jako niewolnica u Niemców? Jest teraz mocno starsza panią. Nie uwierzycie - niedawno pojechała zobaczyć miejsca, które były świadkami Jej pierwszej młodości. Zajmowała się była rozwydrzonymi niemieckimi bachorami, które zamieniły Jej życie w piekło.
Czy ja, Jej bratanica mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że znajdziemy się pod niemieckim butem zupełnie pokojowo? Na własne życzenie????????

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#355063

Ja miałam to szczęście, że na kilka lat przed odejściem mojego Taty, utworzyłam profil na NK, w którym zebrałam wszystkich krewnych z jego strony. Oczywiście tych, którzy zapisali się do portalu społecznościowego.
Doszło do tego, że niektórzy zarejestrowali się jedynie po to, by zapisać się do mojego rodzinnego profilu:)
Strona się rozbudowywała, a w jej galerii znalazło miejsce około pół tysiąca fotografii. Przysyłano mi je pocztą internetową, a ja wklejałam opisując zdjęcia.
Wiele z nich było anonimowych i wspólnie z kuzynami identyfikowaliśmy osoby i sytuacje na fotografiach.
To było pasjonujące i bardzo zjednoczyło dalekich nawet krewniaków.
Przy okazji opowiadano różne historie związane z losami członków rodziny. Zapisywaliśmy je skrzętnie obok zdjęć i tak powstała saga rodu.
To prawdziwa kopalnia wiedzy. Czerpię z niej pełnymi garściami i mam ogromną frajdę.
A przecież, chciałam tylko sprawić przyjemność mojemu Tacie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#355100

Czyż, dzięki internetowej formie przekazu, nie jesteśmy w mocy pogłębić sensu istnienia tych, którzy już przeminęli na tym świecie?
O wielu z nich zapomniano,inni nie zdążyli zaznaczyć swojej obecności jakimś mocnym akordem,odchodząc przedwcześnie, a przecież tyle działo się wokół nich i z nimi...
Pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#355092

Więcej takich tekstów! To nasze dziedzictwo.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#355094

Bo dostawał ponad normę w wytrzymałości zajęcie
Racje jedzenia jak w obozie dla zagłodzenia
Do końca życia nosił chleb po kieszeniach
Nie miał ochoty by wspominać tamte czasy
Żołądek z braku żywności zżarły mu kwasy
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#355289

Bardzo mi przykro. W takiej sytuacji można tylko się cieszyć, że w ogóle przeżył ten koszmar. Tego rodzaju wspomnienie bywają trudne do przyjęcia. Zdarza mi się nieraz przełączać kanał w telewizji, żeby najbardziej drastyczne fragmenty jakiś wspomnień, czy dokumentu, po prostu odrzucić.

 Nie dziwię się też, że trudno jest o takich przejściach opowiadać, zwłaszcza własnemu dziecku, które chce się ochronić przed okropieństwem własnych przeżyć, by nie przerazić życiem.

 

 Mojej cioci udało się trafić w znośne warunki. Podobnie jak innym moim krewnym, aczkolwiek nie wszystkim. Niektórzy nigdy nie powrócili, bądź za próby ucieczki, skazywani zostawali na coraz to gorsze miejsca "robót". Na zdjęciu, które wklejam, znajduje się dwoje moich kuzynów: blondynka w bieli i pierwszy chłopak z prawej strony (wyjątkowy kozak - napiszę jeszcze o nim). Zdjęcie wykonano na robotach w Konigsburg - w Królewcu 19 lipca 1944 roku.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#355373

gość z drogi

stworzyliście wyjątkowo piękny kącik rodzinny...ocalałe zdjęcia,wspomnienia...

dziękuję WAM za TO...

ocalmy więc od zapomnienia losy tych ,którzy przeżyli piekło dzięki Niemcom i Rosjanom...

ocalmy od zapomnienia  ich przyjażń,ich miłość i marzenia...

Stare albumy pełne zdjęć,nie pozwólmy im umrzeć....

Dobrej Nocy ,dobrych ,spokojnych snów i serdeczna modlitwa,za TYCH,ktorych juz nie ma z nami  :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#355383

Może to pozór, albo duch
Kuzynka miła jest męskiemu oku
Pewnie musiała uważać o zmroku
Bo wśród Niemców bywali napastliwi
Na ładne kobiety bardzo chciwi
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#355618

gość z drogi

serdeczne pozdrowienia :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#355622

Witaj orędowniczko Wolnej Naszej Polski
Choć wokół kryzys, klimat swojski
Powrót do przeszłości naszych rodzicieli
Ciężko oni w życiu mieli
Pozdrawiam cieplutko:))

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#355840

gość z drogi

pięknie to napisałeś ""Powrót do przeszłości naszych rodzicieli

Ciężko oni w życiu mieli"

Jacku i  ten patriotyzm   właśnie  nam zaszczepili,mimo,ze drogo przyszło nam za to płacić..tak za Gomółki,jak za Gierka,czy towarzysza jaruzelskiego i kiszczaka...

a i dzisiaj nie lepiej...

serdeczności :) dla Ciebie  i dla Tych,którzy ten kącik wspomnień odwiedzają :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#356054

Na temat robót przymusowych różne historie słyszałam. Najbardziej dramatyczna w swojej wymowie była ta, o wracających z Rzeszy ( Prusy Wschodnie wyzwolono dopiero wiosną 1945 roku, dziewczętach, z których dwie pochodziły z Grodna.
Kiedy podczas odpoczynku, przy ognisku, dowiedziały się od napotkanych ludzi, że Grodno jest i pozostanie radzieckie,a granica rozdzieliła Polskę na pół wpadły w straszną rozpacz.
Jeden z ich towarzyszy pocieszał dziewczyny, zapraszając je do Łodzi, z której pochodził.Tam dużo fabryk, praca i przyszłość - mówił. Dziewczyny wybrały jednak Grodno.
Wśród pocieszających była też moja kuzynka, która wkrótce również zalała się łzami, bo przy ognisku opowiadano o śmierci komendanta milicji z pobliskiego miasteczka, którego zabili Leśni. Zamarła ze zgrozy, kiedy usłyszała nazwisko tego milicjanta. Była jego starszą siostrą.
Na pogrzeb brata nie zdążyła.
Po wojnie wyszła za mąż za żołnierza z Westerplatte - obrońcę z września 1939 roku i została panią Fiedorczuk - żoną Bohatera.
Pozdrawiam was: Gościu z drogi i Jacku Mruku i dziękuję za miłe i mądre komentarze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#356063

gość z drogi

czytam Cię z zapartym tchem czytam i czekam na ciąg dalszy...ocal te wspomnienia od zapomnienia,pisz...to prosba nie tylko moja...

serdeczności dla Ciebie,dla Córek i dla czytających :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#356088