Rosyjski film o katastrofie smoleńskiej - mentalna okupacja?
Od ponad trzystu lat Polska stoi lub leży w cieniu swojego wielkiego wschodniego sąsiada. Bywało tak, że rosyjskie lub sowieckie armie wkraczały do Rzeczpospolitej i okupowały jej ziemie, groziły bagnetami jej ludziom, ale powtarzały się – by rzec słowami Herberta –
tak jak zawsze - łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy – sami.
Wojsko dało się zawsze przetrzymać – gorzej było z uciskiem ekonomicznym. Już trzysta lat temu ciężkie kontrybucje lokalne dusiły zwykłych ludzi, a potem... potem przez 300 lat doświadczaliśmy mniej lub bardziej rosyjskiej „ekonomii”.
Najcięższy rodzaj okupacji
Ale najgorsza była niewola mentalna i psychologiczna. Przed trzema wiekami nabrzmiał strach przed potęgą Rosji, powoli kolejne pokolenia szły na wschód, na nieludzką ziemię zostawiając pod dachami polskich domów zgrozę i poczucie bezsilności. Gestem desperacji wykazał się Tadeusz Rejtan, bez którego hańba I rozbioru pozostałaby plamą nie do zmycia. Caryca Katarzyna przedstawiała zachodnim filozofom Polaków jako nieudaczników, którzy utrzymują się ze sprzedaży polskiej korony. W XIX wieku symbolem męczeństwa zostały całe pokolenia młodych chłopców takich jak Walerian Łukasiński – a ich przykład, młodych Polaków więzionych po kres życia, miał odstraszać innych od oporu. Józef Piłsudski też zaznał potęgi Imperium Rosyjskiego, choć zesłanie jego na Syberię miało okazać się niczym wobec sowieckiej rzeczywistości. Także w czasach PRL, jak twierdził Aleksander Bocheński, potężna, bezkresna Rosja miała być siłą nie do pokonania i tylko „głupcy” mogli się jej przeciwstawiać.
Jak jest dzisiaj? Sparaliżowany ze strachu premier niby wolnej Polski zapewnia nas, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej jakoś się posuwa do przodu, zapewnia się nas o „przyjaźni polsko – rosyjskiej”, a minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow odwiedza zebranie polskich ambasadorów niczym Nikita Repnin – wysłannik carycy Katarzyny II do ubezwłasnowolnionego króla Stasia Poniatowskiego.
Rosyjski film
Czy to przypadek, że 4 lipca 2010 roku, gdy u nas trwały decydujące dla Polski i tej części Europy wybory, w rosyjskiej telewizji pokazuje się film dokumentalny o „katastrofie smoleńskiej”?
Film trwa ok. 55 minut i podkreśla ogrom tragedii 10 kwietnia. Lech Kaczyński jest pokazany jako człowiek życzliwy i ciepły, a Maria Kaczyńska jako kochająca i troskliwa żona, która zna świetnie język angielski i wspiera męża w trudnych sytuacjach. Film pokazuje puste wnętrza Pałacu Prezydenckiego (kto wpuścił tam ekipę filmującą?) i wielką rozpacz Polaków w dniach żałoby – korzystano zresztą z materiałów Ewy Stankiewicz. Stara się też pokazać przyczyny katastrofy. Już na początku wieje grozą, gdy zdajemy sobie sprawę, że Rosjanie, z tego filmu w sposób jednoznaczny dowiadują się o wojnie polsko – polskiej, o utarczkach premiera Tuska z prezydentem Kaczyńskim (w filmie zrównano obie strony sporu do jednego poziomu) i że także to było jednym z powodów katastrofy. Enigmatycznie pokazane są obchody z 7 kwietnia – to ciekawe, bo niewielu z nas wie, że był na nich wraz z premierem Tuskiem i Lech Wałęsa, i Andrzej Wajda...
A potem pojawia się na ekranie rekonstrukcja wydarzeń z 10 kwietnia. Czy powinien nas dziwić fakt, że o krótkiej rozmowie telefonicznej Lecha Kaczyńskiego z bratem Jarosławem w filmie mówi się przez ok. 5 minut? Jedna dziesiąta filmu to właśnie budowanie napięcia wokół rzekomo tajemniczej rozmowy braci Kaczyńskich! W tym fragmencie występuje także i Lech Wałęsa – insynuuje, że miało to fundamentalne znaczenie dla katastrofy. Wspomina się też o prawdopodobnej obecności generała Błasika w kokpicie. Podkreśla się także spóźnienie prezydenta na lotnisko – jakby zwierzchnik sił zbrojnych był niesfornym chłopcem, którego niepunktualne przybycie miało być kłopotem dla szkolnej wycieczki.
W filmie wersja o zamachu pokazana jest z niejakim przymrużeniem oka, choć wypowiada się tam Tomasz Sakiewicz i jest parę słów o „Gazecie Polskiej”. W innym fragmencie Jacek Sasin z Kancelarii Prezydenta RP mówi o tym, że na lotnisku zapasowym w Witebsku miały na wszelki wypadek czekać samochody – ale czekały tylko „na papierze”. No tak, polski bałagan... a o rosyjskim nie ma ani słowa! Jakby komukolwiek na tej planecie Rosja nie kojarzyła się z wielkim, przysłowiowym „bardakiem”! O lotnisku przypominającym kurnik ani słowa, o bałaganie po katastrofie – także. Zero błędów po stronie rosyjskiej – czyżby widać było w filmie rączki kremlowskiej razwiedki?
Pokazuje się też znanego libertariańskiego kongresmana z USA – Rona Paula, który ocenia katastrofę jako kolejny etap do tworzenia nowego porządku światowego.
Nasze media gorsze od rosyjskich
Choć film nie jest tak ostentacyjny i oszczerczy jak polska prasa i „przyjaciele Tuska” z jednej znacznej telewizji, to jednak wyłania się z niego obraz, dobrze nam znany z historycznych rosyjskich przekazów: Polacy jako naród niezaradny i niezdolny do stworzenia porządnego państwa. I kiedy po obejrzeniu tego filmu zdamy sobie sprawę, że nosi on tytuł „Katyński syndrom” zaczyna docierać do nas chichot historii. Nie załatwiwszy uznania katyńskiego mordu za ludobójstwo, dziś pozwalamy Rosjanom stwierdzać, że przesadzamy zarówno z tamtym Katyniem jak i z tym Smoleńskiem. Wszak sami jesteśmy sobie winni...
Piszę o tym w obliczu 71. rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do wolnej i niepodległej Polski. Pod podobnym pozorem wkroczono wtedy do kraju nad Wisłą – 17 września Polska zdaniem moskiewskich dyplomatów nie istniała. Przez trzysta lat Rzeczpospolita jest dla Rosjan synonimem niezaradności i w czasach realpolitik – po prostu nie zasługuje na niepodległość.
Nie byłoby to żadnym problemem, gdyby nie fakt, że od wielu lat polski salon sam wierzy w te brednie i faktycznie sprowadza nasz kraj do rangi moskiewskiego przedsionka....
Tekst opublikowany w ostatnim numerze Warszawskiej Gazety
Dziś jeszcze warto by dopisać parę słów o incydencie z Zakajewem, przyglądajmy się uzasadnieniom rządu - mentalna okupacja przybiera nowe formy!
A oto link do filmu: http://rec.zubr.tv/video/607/Katy%C5%84ski-syndrom
Kiedy ja go oglądałem, nie była potrzebna rejestracja (wraz z podawaniem danych), ale teraz chyba coś się zmieniło...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 11139 odsłon
Komentarze
Niestety
17 Września, 2010 - 12:47
rzeczywiście wymaga logowania.
Jacy Polacy? Kreole, nie Polacy. Poniatowski był jednym z najlepszych przykładów kreola. On chyba szczerze zachwycał się zachodnim oświeceniem. Katarzyna wykorzystywała ruch oświeceniowy do własnych potrzeb. Taka drobna różnica :-)
Dziś znowu rządzą nami kreole.
CZAS NA TUBYLCÓW.
Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów.
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
:)
17 Września, 2010 - 12:53
[quote=Błąd w systemie]CZAS NA TUBYLCÓW.
[/quote]
i na "tutejszego";)
---
A na drzewach, zamiast liści...
Że też coś takiego tam pokazali!
17 Września, 2010 - 17:34
Jeżeli tak, to faktycznie nasze media gorsze od ruskich - co niechybnie świadczy o niskim poziomie świadomości obywatelskiej Polaków. Media wciskają nam kit bez żadnego umiaru, bez cienia zażenowania, bo wiedzą że już tak urobiły opinię publiczną (co udowodniły ostatnie wybory), że ciemna masa wszystko kupi. Nawet ewidentną bzdurę. A tamci (Rosjanie) trochę musieli się wysilić w swoich manipulacjach, pomieszać fałsz z prawdą (bo u nas to pierwsze częstokroć leci "po całości", bez domieszki tego drugiego). Najwyraźniej liczą się z inteligentnym odbiorcą. Nasi "magicy" od mediów niestety nie muszą zadawać sobie tyle trudu. Młodzi (i nie tylko) mają mózgi tak sprasowane lewacką prasą, że wszystko przełkną. Byle było antykacze.
444Polska.bloog.pl
"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak
Jan Bogatko ten strach przed
16 Października, 2010 - 14:39
Jan Bogatko
ten strach przed Rosją, surowcowym państwem o wydolnożści Beneluxu, jest dowodem na brak wiedzy, glupotę i propagandową podatność kasty politycznej.
Pozdrawiam,
Jan Bogatko
Rosja i POlszewicy graja w
7 Listopada, 2010 - 01:17
Rosja i POlszewicy graja w jednej orkiestrze, taka już ich niewolnicza mentalność. Potworna rzecz.