Fortepian...

Obrazek użytkownika contessa
Blog

Zatańczyły w powiewie wiatru malowane jesienią liście, wpadły do salonu przez wyprowadzające na taras szeroko otwarte drzwi i wirowały po pokoju na kształt powietrznej trąby. Rozbawione i roztańczone wplątywały się w ślizgający się po parkiecie warkocz słońca, by za chwilę w wesołym pląsie zawirować na stole. Taniec trwałby dłużej gdyby do salonu nie weszła ona. Na dźwięk jej kroków listki jakby zatrzymały się w locie i nagle spłynęły z cichym szelestem na wieko stojącego w rogu salonu fortepianu, zamierając w bezruchu... Patrzyła zamyślona na tą jesienną mozaikę, dotykała opuszkami palców różnokolorowych listków, w których jeszcze tliło się życie. Dotykała ich z jakąś dziwną czułością i nostalgią, tak jak dotyka się starych listów miłosnych, które znalezione przypadkiem w skrytce sekretarzyka, wysypują się spod zetlałej wstążki... Rozgarniała i zgarniała bezwiednie liście, a co je rozgarnęła to wypływała spod nich twarz znajoma, twarz kochana, uśmiechająca się ale jakby taka za mgłą... Uśmiech, który na chwilę rozjaśnił jej twarz, szybko zgasł.
– Gdyby żył, dziś salon tętniłby życiem, życzeniami i toastami, mała sąsiadeczka Krysia, która kiedyś sadowiona na stercie poduszek grała na fortepianie niewprawnymi paluszkami menueta z muzycznego sztambucha mistrza Jana Sebastiana, dziś zagrałaby Mu ulubioną Balladę Chopina, a Włodek, dla którego czas jakby zatrzymał się 40 lat temu, kolejną swoją wersję arii Skołuby, podśpiewując własnej produkcji kuplety. I oczywiście „100 lat” w wersji tradycyjnej, jazzowej, country i pewnie jeszcze jakiejś... Przypomniało jej się jak szukając w tramwaju biletu, nagle wyjmowała z kieszeni złożony na cztery liścik z napisanym znajomym charakterem pisma „Kocham Cię, Maleństwo moje ! .”, albo płacąc w sklepie za zakupy, wysuwał się z portmonetki zgięty w trójkącik karteluszek „Wracaj. Tęsknię. Twój..”. Często między kartkami nut znajdowała Jego wiersze i liściki – „Pomyśl o mnie zanim dotkniesz klawiszy, Muzyko mego życia...”...

..................

To było już poza nią. Lata mijały, a ona długo otrząsała się z ciosu. W końcu otrząsnęła się i tylko bumerang pamięci, czasem, w dniu Jego urodzin lub śmierci, powracał i burzył spokój, który z wielkim trudem i długo próbowała przywrócić sercu i myślom. Dziś jest właśnie jeden z tych dni....
Zgarnęła machinalnie liście i przykryła je dłońmi... Tak jakby znów chciała zamknąć przeszłość. Na siedem spustów. Za siedmioma niewidzialnymi drzwiami. Siedmioma jak siedem lat, które upłynęły od chwili gdy odszedł po tęczowym moście na drugą stronę...

Przyciskała liście do orzechowego blatu fortepianu, tak jakby nie chciała by ich szelest spłoszył jeszcze jedno drogie wspomnienie - o kimś, komu po tych siedmiu latach udało się drzwi do niej otworzyć. Wszystkie, po kolei. I wtargnąć w jej życie, wlewając w nie nowe życiodajne soki.... Znów lekki uśmiech zatańczył na jej wargach, oczy rozjaśniły się bo każde otwarcie kolejnych drzwi było jak grad gorących pocałunków, których smaku dawno zapomniała zamknięta w swej samotni, sam na sam ze wspomnieniami i nawet nie śmiała marzyć o nich. Zmarkotniała jednak bo oto... dawno temu, gdy była młodą dziewczyną, stającą na progu samodzielnego życia, a On był młodym chłopcem, chodzili tymi samymi ulicami tego samego wielkiego miasta, być może jeździli tym samym tramwajem, pili kawę przy sąsiednich stolikach w tej samej kawiarni pod chmurką i mimo to nie dane było im wtedy zamienić nawet słowa, spojrzenia. Dopiero po wielu latach, gdy szron pokrył obojgu skronie, ich drogi przedziwnym zrządzeniem losu znów się skrzyżowały i poszli dalej już razem. Ująwszy się za ręce, tak, jakby już nic nie miało ich rozłączyć.
A jednak... jakiś cień legł ciężkim kamieniem na tej ich wspólnej drodze.
I nijak cofnąć się, nijak go obejść. Przeskoczyć ? Mój Boże, w tym wieku ?... A nawet jeśli by jej się udało, to co za nim jest ? Czy On... czy... zastanie go tam, opartego plecami o głaz i czekającego ?

...Rozchyliła dłonie i spojrzała na więdnące listki. Jeszcze przed chwilą błyszczące i śmiejące się kolorami, zmatowiały pod wpływem ciepła jej rąk. Jeszcze kilka godzin i życie z nich uleci, zamienią się w nikomu niepotrzebną kupkę zetlałej materii.
I nagle sama poczuła się niepotrzebna. - Dlaczego tak ? – pomyślała. Otworzyła klawiaturę i to pytanie nagle mimowolnie ułożyło się w dźwięki. Napełniło nimi salon i wyfrunęło przez drzwi tarasu na ogród. Odpływało i wracało, odpływało i znów wracało echem, odbitym przez drzewa alejki*...

Skończyła grać. Siedziała zastygła z palcami wspartymi o klawisze, a wzrok jej szybował nad drzewami, myśli ślizgały się i przeskakiwały po ich wierzchołkach w rytmie... słów zapamiętanej kiedyś piosenki :
- Kochany, bez ciebie nie mogę cieszyć oczu bezkresem błękitu....

Wtedy stał się cud – nagle z cichego zakątka ogrodu wiatr przywiał szept:
„Kochana, bez ciebie nie mogę poczuć wody ożywczej mocy...”...

Serce mocniej jej zabiło i już wiedziała – obojętnie co się stanie, musi przeskoczyć ten głaz. Bo może On... może On.... czeka tam na nią, ukryty w jego cieniu...?

Brak głosów

Komentarze

contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#296219

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

 

.....

 

 

to jak to bylo nie tylko z owym spowiednikiem ?

kto to był ?

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#296277

Z serca dziękuję, klimat Twojej notki pozwolił mi "wyhamować" emocje dnia dzisiejszego. Serdeczności.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#296358

Gdy rzeczywistość przytłacza zbytnio i rozjeżdża jak walcem to... ja wtedy udaję się na poszukiwanie człowieka w sobie. Ten wpis to właśnie taka chwila poszukiwań.
I znalazłam...
I siebie, i "coś" więcej...
Pozdrawiam.

contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#296373

Contesso, to nie serce jest winne.. - to ten Dobry Duszek, który mieszka w sercu . To On każe skakać przez różne głazy . -Dlaczego nie zostałaś lekarzem ? :-))) ...musiałaś urodzić się Artystką ? ................. How many times do I have to try to tell you That I'm sorry for the things I've done ................. pozdrawiam, Marek proszę ......
Vote up!
0
Vote down!
0
#296361

Pytasz:
-Dlaczego nie zostałaś lekarzem ? :-)))

I tak bym miała serce artysty. :):):)
Tak mi było pisane...
Pozdrawiam ciepło.
contessa

contessa
_______________
... Tak trudno iść się wyspowiadać mając świadomość, że spowiednik... dopiero co wyszedł z burdelu !
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.y

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#296379