Spotkali w pół drogi do wioski z festynem,
z przedmieścia idiotka z podmiejskim kretynem.
On szedł gdzieś od stawów, czy od Wisły mokradeł,
ona ścieżką przez groble, ale mniejsza o adres.
Idiotko z przedmieścia, rzekł kretyn podmiejski,
czy pójdziesz dziś ze mną na festyn plebejski?
No pomyśl kretynie, odrzekła idiotka,
dlaczegoś w pół drogi na tej drodze mnie spotkał?
Wszak jestem z przedmieścia...