Kiedyś salon postkomunistyczny IIIRP miał ich dwóch.
Dwóch strazników interesów nomenklatury postPRLowsiej po 1989 roku.
Ostatni okres na salonie można okreslić wyczekiwaniem na Godota.
I wreszcie nadszedł wiekopomny dzień, wiekopomna chwila i wiekopomna godzina.
JEST!
Jest Godot, a nawet trzech Godotów.
Godot naczelny tknięty wirusem filipińskim.
Godot klęczący i całujący
Godot pociągający z...