Jeszcze nie tak dawno myślałem, że to, o czym szeptano w dźwiękochłonnych pomieszczeniach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, z dala od kamer i mikrofonów, w pewnym momencie eksploduje i zatrzęsie posadami Rzeczpospolitej. A wszystkie żelbetonowe sowieckie kolumny, potiomkinowskie atrapy instytucji i konfidenckie rusztowania zamienią się w gruzy. Wszystko to za sprawą ujawnienia prawdy o...