Na początku października 1943 r. zaprzyjaźniony Ukrainiec Bazyli Korneluk pod osłoną nocy przeprowadził nas jemu tylko znanymi ścieżkami do miasteczka Turzysk. Było to około 15 km i tam ulokował nas u swojego znajomego Ukraińca, zaś po kilku dniach znaleźliśmy inne schronienie, już w polskiej rodzinie. Byliśmy jednak bez pracy i bez środków do życia. Taki to już los tułaczy ale póki co żyliśmy! W...