Stefan Grabiński to trochę zapomniany przedwojenny pisarz, poruszajacy się na krawędzi horroru. Odkryłem go jakiś czas temu, patrząc bezmyślnie na książki stojące na półce u mojej mamy podczas przerwy w dostawie internetu. Przeczytałem opowiadanie "Ultima Thule" i zapewne na tym by się moja znajomość z prozą Grabińskiego skończyła, gdyby nie przypominany w zeszłe lato przez TV cykl filmowy z lat 60-tych "Opowieści niesamowite", w którym pokazano m.in. dwa filmy zrobione właśnie wg Grabińskiego, "Ślepy tor" i "Pożarowisko". Już po pierwszym stwierdziłem, że do tego autora trzeba wrócić.