W Warszawie podpalił się człowiek. Oblał się czymś, co płonie szybko, pstryknął zapalniczką i najpierw ubranie, a już po chwili skóra stanęły w płomieniach.
Nie był z Warszawy. Przyjechał z prowincji, specjalnie na to chyba najsłynniejsze miejsce w Polsce, na Plac Defilad, tuż pod Pałacem Kultury, gdzie przez dziesięciolecia pierwsi sekretarze partii, wraz z całym Biurem Politycznym, odbierali...