Mój wujek, który bardzo humanitarnie odnosił się do zwierząt, nie chcąc, by świnia odczuwała zbyt duży ból w czasie zabijania znalazł sposób na łagodzenie tego bólu, a przynajmniej ograniczanie świadomości, że zbliża się koniec. Wlewał do koryta świni wódkę i czekał, aż ta "pod wpływem" padnie.
Wówczas już szlachtował, krew wypływała podobno szybciej i wolniej krzepła, a świnia w stanie...