Czterdzieści komentarzy, kilka prywatnych wiadomości i prawie półtora tysiąca "wejść" powinienem uznać za sukces wieńczący dzieło i spocząć na laurach, dumny, że oto po dwóch latach wysiłków coś mi się wreszcie udało osiągnąć : jestem rozpoznawalny, robię wrażenie, a nawet, ho ho ho, wywieram wpływ !
Doskonały moment żeby zniknąć; nie trzeba pytać speców od PR, by wiedzieć, że rzucająca się w...