Lemingi - dzieci sierot po "Solidarności"
Analizując parę lat temu zjawisko buractwa i lemingów ( patrz "sojusz filistra z buractwem") skupiłem się na strukturze tego zjawiska i mechanizmach manipulowania nim przez establishment postkomunistyczny a zignorowałem aspekt środowiska, z jakiego te grupy się wywodzą.
W zachowaniach lemingów widać wykorzenienie, polityczną bezradność i strach, co przeczy ich pretensjom do bycia ludźmi wolnymi. Jeżeli przypatrzymy się genezie tych grup, to wygląda na to, iż są to cechy odziedziczone. Żeby to lepiej zrozumieć, trzeba przeanalizować historię środowisk, z jakich się te grupy wywodzą i ich rolę w historii paru ostatnich dziesięcioleci.
Wydarzenia z okresu "Solidarności" i stanu wojennego pokazują, jak zachowywały się różne środowiska w tym okresie. Władza radykalnie i dość łatwo rozprawiła się ze środowiskami Soldarności, szczególnie robotniczymi, bo te stanowiły dla niej główne, mechaniczne zagrożenie z racji skupienia w kluczowych zakładach przemysłowych. Część aktywu ruchu wypchnęła za granicę na emigrację, spacyfikowała całą resztę, pozostała tylko niewielka grupa najtwardszych, najbardziej zdeterminwanych zwolenników panny "S". Szarzy członkowie ruchu zostali brutalnie zastraszeni, a trzeba wziąć pod uwagę, że środowiska robotnicze były bez intelektualnego zaplecza, słabo zintegrowane i łatwo było je zatomizować. Dla porównania ubecja, której pracownicy często studiowali zaocznie na rozmaitych uczelniach, inaczej traktowali środowiska inteligenckie, nie ryzykując równie radykalnego starcia, bo pracownicy uczelni mieli narzędzia do rewanżu.
Ruch "S" odniósł wielki sukces wstrząsając posadami imperium sowieckiego i niszcząc jego wizerunek, a jego główną konsekwencją było zmuszenie Sowietów do rewizji całej dotychczasowej polityki i rozpoczęcia próby realnych reform. Ten sukces mozliwy był dzięki ideom i strukturze ruchu, ale porozmienie części przywództwa "S" z komunistami w r.1989 stanowiło zarzewie późniejszych kłopotów. Pierwsza fala rozczarowania "Solidarnością" nastąpiła, wskutek klęski ruchu, na początku stanu wojennego. Łatwa przegrana sprawiła, że "S" pzestała być atrakcyjnym wzorem do naśladowania. Druga fala rozczarowania nadeszła wraz z wysokimi kosztami i błędami transformacji. Szarzy członowie "S" skojarzyli koszty z poparciem "S" dla transformacji i uznali przywódców za zdrajców, czemu sprzyjał jawny oportunizm części lewicy solidarnościowej. W tej sytuacji nauka płynąca z działalności "S" poszła po prostu w las, a jej dorobek został unieważniony. Trzeba też pamiętać o aktywnym niszczeniu wizerunku i tradycji "S", stanowiącej zagrożenie dla nowych właścicieli postpeerelu. I w takim bezideowym, wykorzenionym środowisku wychowało się buractwo i lemingi, a pustkę ideową zagospodarowały popkultura i machinacje politycznych macherów postkomunistów. Zaś opozycyjnie nastawione grupy młodych, pozbawione realnego, ideowego przywództwa, zaczęły się błąkać między Korwinem a Palikotem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 543 odsłony