Komentarze użytkownika

Kiedy Tytułsortuj malejąco Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Jjj I tak się cieszę, od czegoś trzeba zaczynać Pozdrawiam miarka -1 Chanuka w Sejmie...czy macie jeszcze złudzenia kto nami rządzi ?
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Jjj Lepiej późno, jak wcale :-)) Pozdrawiam miarka -1 Chanuka w Sejmie...czy macie jeszcze złudzenia kto nami rządzi ?
Obrazek użytkownika Jestem jakim jestem
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Józio Z grubsza już odpowiedziałem powyżej.  Tu dodam, że obrona uciśnionych to szlachetne zajęcie - zwłaszcza gdy się łączy z panowaniem nad emocjami i czuwaniem, by nie stały się nadmiernym, gaszącymi i zdolność do samodzielnego myślenia i gaszącymi ducha, a więc powodującymi zagubienie celu konwersacji, a nadto gdy się łączy z "łaknieniem i pragnieniem sprawiedliwości" i powszechnego kierowania się ludzkimi wartościami wyższego rzędu. A lustracja to danie głosu prawdzie, by na niej budować ład społeczny. Prawdzie, od której się rozpoczyna droga prawości poprzedzająca moralność. Prawości, która wyraża się umiejętnością rozróżniania dobra i zła i wybierania dobra, Zaś służba dobru, zwłaszcza dobru wspólnemu (Narodu) jest jedynym celem polityki i głównym celem naszych tu spotkań. Kto ciągnie za sobą balast kłamstwa, ten nigdy nie pobiegnie ku przyszłości, ani nie wzbije się "nad poziomy", by "sięgać, gdzie wzrok nie sięga". Pozdrawiam miarka 3 Jarek Ruszkiewicz: Lustracja czyli opcja zerowa od 1944
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Jurand Pytasz “O jakiej Ty szlachcie mówisz”? A więc najpierw powtórzę cytat: "Rzeczpospolita od zawsze stała na straży porządku starego świata. To są tradycje rycerskie i kultura szlachecka. Szlachectwo jest naszą tożsamością i nie możemy z niej rezygnować bo innej nie mamy. Powinniśmy to nasze sarmackie dziedzictwo zachowywać. Polacy zawsze kochali wolność z poszanowaniem osoby ludzkiej”. -      Czyli o tej szlachcie, co kultywuje kulturę szlachecką, jest elitą ducha, inteligencją, co wartości ducha przedkłada nad emocje i materię, nawet nad życie, co jest moralna prawa i sprawiedliwa, a dopiero gdy te wartości ma zaspokojone patrzy na interesowność, na potrzeby większe jak żołnierskie w walce o “wolność z poszanowaniem osoby ludzkiej” mínimum konieczne do egzystencji. Słusznie prawisz, że: “Teraz szlachta to w większości drobni urzędnicy, robotnicy i trochę na roli”. I że “ok 90 procent nawet nie wie, że są herbowni”, tylko, że akurat to jest nieważne, bo akurat w kulturze sarmackiej nie ma to większego znaczenia, gdyż wszyscy Sarmaci są szlachcicami. To, że kiedyś nastąpił podział na wojowników i pracowników wcale nie znaczy, że ci drudzy, choćby “drobni urzędnicy, robotnicy i trochę na roli” przestali kiedykolwiek być szlachtą, albo, że ci, którzy zdradzili: oligarchowie, magnateria, choć tytuły zachowali, szlachtą są nadal. Decyduje godność – stan ducha, który jest trwaniem przy ludzkich wartościach wyższego rzędu, który każe myśleć w kategoriach świata ludzi dobrych, w kategoriach czynienia pokoju prawdziwego. Ważne są serca zdolne do miłości, do poświęceń, do heroizmu choćby niepozornego, gdy nań patrzeć z zewnątrz, ważne żeby wzrastać w zdolności do życia, czyli w sile ducha. Słusznie ironizujesz, że “rządzi nami "szlachta" z czworaków, bandyterka i różne inne kołtuństwo” (ja bym jeszcze dodał “... a nawet gudłajstwo) – bo rządzić, to najpierw być odpowiedzialnym, to brać na siebie skutki wszelkich możliwych błędów swoich decyzji, ich nawet dalekosiężnych skutków dla podwładnych, to całym sobą ręczyć, że będzie dobrze, gdy wola władcy będzie wypełniona – a to oznacza być dalekowzrocznym, żyć duchem służby, a nie tylko mieć władzę jako łup, by sobie porządzić, poużywać, poswawolić i jeszcze oczekiwać, by to społeczność służyła “władcy”. Kultura sarmacka - ta nasza tożsamość - ma nawet powszechność tego “życia duchem służby”. Jakże to nam dziś potrzebna świadomość, kiedy się kwestionuje naszą rodzicielską władzę w rodzinach, gdzie lekceważy się naszą służbę, a zarzuca przemoc – typową dla “szlachty”, która nawet w rodzinach jest nieodpowiedzialna. Owszem, mamy w naszej społeczności i takich, ale są oni naszym problemem do rozwiązania, a nie dowodem na to że rodzina jest zła i trzeba ją przedefiniowywać (i to jeszcze dla równouprawnienia w niej odstępstw od morale) i poddawać władzy “polityków” co to nie wiedzą, że to oni mają służyć. Jakże nam potrzeba powszechnego powrotu do tego ducha sarmackiego, do bycia sobą i u siebie, bycia wspólnotą ludzi dobrych i jeszcze wzrastających w dobru przez pokojową rywalizację w tym, kto lepszy, A WIĘC LEPIEJ SŁUŻĄCY INNYM. Kończysz: “...dopomóż Boże i wytrwać daj...". I to właściwe hasło na tą sytuację, w której jesteśmy, bo nie wszyscy w Polsce są z Sarmatów, a więc mają ducha obcego, a i ci co są Sarmatami pozostają w znacznej części biernymi na “rządy” “szlachty”, co dziś jest silniejsza, bo my nie jesteśmy zorganizowani. Trzeba się zorganizować, bo mur już tuż tuż za naszymi plecami - a wtedy przyjdzie czas na  “... wytrwać daj Boże i dopomóż...”. Pozdrawiam miarka 2 Trzeba odbudować dziedzictwo sarmackie
Obrazek użytkownika Jurand
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Krzysztof Zagozda Wciskali się do Polski od czasu pierwszych gierkowskich pożyczek stawiając przy ich udzielaniu warunki polityczne. Już w latach 70-tych działy się dziwne rzeczy. Okazało się np., że że nadkład ziemi nad węglem z kopalni Konin był bogaty w gliny aluminiowe wysokiej jakości. Chodziło o to, żeby je składować oddzielnie i mieć super surowiec dla hut. Opisywał to „Przegląd Techniczny”, jak to „Wszyscy są za...”, ale jednak ktoś był przeciw. Wszystko szło w błoto. Dalej to poszło lawinowo – teraz takie rzeczy już się dzieją w świetle dziennym, a ich okupacyjne media wszystko potrafią zakłamać, a nas znieczulić nawet na najgorsze zdrady interesu narodowego. Coraz częściej ktoś znajomy zagaja rozmowę: „A słyszałeś jak...”, „A widziałeś jak...”, mając na myśli to, co mówią media propagujące linię myślenia naszych najeźdźców i zdrajców działających na ich rzecz. Tak właśnie narasta przekonanie że „nic nie można zrobić” – to wręcz wzywanie do bierności, czyli faktycznego poddania się wrogowi. Narasta postawa degenerata – obserwatora życia, a faktycznego klakiera i kibica, plebsu, któremu dano igrzysko i niewolnika, któremu dano możliwość popyszczenia, materialistycznego pocwaniakowania, ale nie powrotu do wolności. I to jest lansowane jako modne i poprawnopolityczne, choć nie ma nic wspólnego z polityką, z odpowiedzialnością i dalekowzrocznością świadomych i wolnych OBYWATELI. Dzieje się tak dlatego, że kupili media i „polityków”, nawet całe ich „partie” kierujące się partyjniactwem i prywatą, a nie dobrem Narodu Polskiego. Dzieje się tak dlatego, że to oni przejęli polskie banki i dziś nikt nie może wziąć kredytu na przedsięwzięcia budujące polski interes narodowy, polską niezależność i zdolność do obrony, a drenujące polską gospodarkę z jej życiodajnych soków niemieckie i ich alianckie korporacje np. handel wielkopowierzchniowy mogą nie płacić podatków, a zdradzieckie rządy tego nie egzekwują, "w zamian" niszcząc polską klasę średnią. Dzieje się tak dlatego, że "dają zarobić", demoralizują dotacjami, czy dopłatami, a ogłupiały lud jest im nawet za to wdzięczny. Jest wdzięczny, bo już patrzy przez „okulary medialne”, każące mu żyć na wysokim poziomie strachu i reagować, a nie działać, nie patrzeć realistycznie i dalekowzrocznie. Jest wdzięczny, bo nie widzi już, że tylko polski narodowy biznes jest w stanie zatrzymać pieniądz w polskiej gospodarce, a właśnie to jest JEDYNYM SPOSOBEM na stanowiska pracy nie tylko dające zarobić, ale i dające możliwość trwałości tego stanu rzeczy. Wojenne szczekaczki medialne krzyczą, że „kapitał nie ma narodowości”. Otóż ma – nie mają narodowości tylko oligarchowie, bo oni w swoim zaślepieniu zdradzają już wszystko.   Niemcy kupili media (od zdrajców i dywersantów) i dziś nawet lekarze nie mają gdzie wymieniać się informacjami o sprawach najważniejszych dla naszego zdrowia, bo przejęte przez nich media już służą korporacjom farmaceutycznym, a nie leczeniu ludzi. Pieniądz, korzyść materialna stwarza możliwość beztroski (jak u panny Andzi, co ma wychodne), to wcale nie tak powoli działająca trucizna dla ludzkiego i wspólnotowego ducha – jad, który poraża najistotniesze funkcje i pozwala żyć (nawet ciesząc się z chwilowego dostatku, przy wyłączeniu świadomości, że zniewalające długi narosły już do granicy niespłacalności) - tym samym zachęca innych do takiej właśnie zdradzieckiej wobec siebie i Narodu postawy jako wygodnej i przyjemnej konsumpcjonistycznej, idiotycznie nieodpowiedzialnej.   Łatwo jest włączyć telewizor i ulec jego magii, urokowi kłamstw, jego pochlebstwom i wskazywaniu wroga daleko, wroga którego trzeba nienawidzić, w przeciwieństwie do przyjaciela co blisko i co daje, nawet namawia do konsumpcji i to na kredyt. Trudno zaś zrozumieć, że jak ktoś daje, to nie robi tego za darmo, a nawet bywa to tylko przynęta, na którą nas łowi.   Będąc w podstawówce, w ramach spotkań z ciekawymi ludźmi uczestniczyłem w spotkaniu z panem, który opowiadał o Afryce. Jedną z ciekawszych rzeczy było, że na małpy polują tam w ten sposób, że w pobliżu miejsc gdzie je wypatrzą rozrzucają (przymocowane) worki ze zbożem. Jest w nich mały otwór, przez który małpa może włożyć ręką i zaczerpnąć ziarna. Kiedy już zaciśnie dłoń w garść, ręka jej nie wyjdzie przez otwór. Małpa wciąż może pozbyć się tego ziarna i uwolnić rękę, ale tego nie robi. Trzyma zdobycz, aż ją złapią.   Małpa traci wolność, ale tylko swoją – w przypadku konsumpcjonizmu i w ogóle wszelkiej demoralizacji, gdzie się patrzy tylko na swoje przyjemności, na swoje prywatne zdobycze, na to „co ja z tego będę miał/miała” następuje zdrada – tak Narodu (zdrajcy to samozatraceńcy), jak rodziny (mimo częstego samookłamywania się, że to dla dobra rodziny) i człowieczeństwa (mimo kłamstw o „prawach człowieka”).   To, że jest nas coraz więcej tych, co się nie dają złapać jak małpy, to wciąż mało. Trzeźwość, prawdziwa świadomość rzeczywistości musi pójść w lud.   A kluczem do tego są wolne media. Nie internet, który choć ważny, to dociera z zasady do już przekonanych, tylko media, które dotrą do ogółu, i to bezzwłocznie, i prawdziwie, będąc zaufanymi, że są nasze. Media, dziś w 100% będące we władaniu Niemców (ocalało bodajże 5 tytułów). Dopiero później przyjdzie czas na skończenie ze zdradą i czas działania.   Dodam jeszcze, że bez wolnych, patriotycznych, odpowiedzialnych i prawdziwie obywatelskich mediów nie ma demokracji. Za to jest dziś faszyzm korporacyjny w wykonaniu niemieckim. 4 Prusy Wschodnie-reaktywacja...teoria spiskowa, czy może upiór Bismarcka...?
Obrazek użytkownika Krzysztof Zagozda
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @Krzysztof Zagozda W pełni popieram pańską opinię, że to nie Rosja, a Niemcy są dziś prawdziwym zagrożeniem dla Polski - zarówno w działaniach lokalnych, jak generalnie - faktycznie  kierując polską "polityką" ("roztropną troską o dobro wspólne Narodu Polskiego, w tym szczególnie Państwa Polskiego"). Zwłaszcza w tym drugim zakresie śmiało można powiedzieć, że najważniejsze decyzje wagi państwowej III RP (dawne PRL) są podejmowane w Berlinie, a nie, jak do niedawna, w Moskwie. Rosja coś tam próbuje mieszać, coś przejmować (ostatnio grafen), czy wspiera swoich ludzi we WSI, zaszalała z gazem, ale mówiąć o skali zagrożenia, dałbym Rosji 10%, Niemcom 45%, a Żydoameryce ostatnio szczególnie aktywnej, o której tu nikt nie wspomina – też 45%. Sam związek Rosji  Niemcami na tym tle ostro blednie i nie wydaje się by mogła tu zaistnieć jakaś trójwładza tej dwójki i Rosji. Co do rejonu Królewca, o którym powyżej była mowa, to tu też stroną bardziej dla Polski niebezpieczną są Niemcy. Proszę zobaczyć tą subtelną grę zespołu: Putin straszy rakietami, a Niemcy wychodzą na mężów opatrznościowych Polski i Europy. Już słychać jak krzyczą, że wejdą do Królewca dla naszego dobra. Jasne też nic tu nie zrobią bez woli Polski – nawet jak Tuska i kilku samorządowców jeszcze raz skorumpowali. (Ze też tak się dają korumpować, nie zdając sobie sprawy, że to zdrada – najgorsze z przestępstw wojennych). To dla Polski w tej chwili duża szansa na obudzenie Narodu i wzięcie się w garść, politykę całkiem samodzielną i odzyskać co w ostatnim 70 leciu stracone. Nawet jak w jednej chwili się nie zorganizujemu i nie damy rady zablokować handlu przy naszych granicach, to kiedy już poczujemy siłę, to i o Krółewiec możemy zawalczyć - przecież wcześniej, czy później to stare polskie miasto wojewódzkie (założone przez naszych Krzyżaków) powinno wrócić do Polski.   3 Prusy Wschodnie-reaktywacja...teoria spiskowa, czy może upiór Bismarcka...?
Obrazek użytkownika Krzysztof Zagozda
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @maruś A to nie były pytania retoryczne? 4 Jak jest?
Obrazek użytkownika maruś
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @maruś Tośmy se pogadali. Ja również dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam miarka 1 Jak jest?
Obrazek użytkownika maruś
Obrazek użytkownika miarka
9 lat temu @maruś Czyżby? I to te pytania miały odsłaniać jakąś prawdę mi nieznaną? miarka 4 Jak jest?
Obrazek użytkownika maruś
Obrazek użytkownika miarka
10 lat temu @Max "Zacząć od wbicia ludziom do głów podstawowej prawdy" demokracja (a niech już będzie ta demokracja, co począć) to wybór mniejszego zła. Zawsze! Tym mniejszym złem, lub większym dobrem, jest właśnie PiS". Nie ma czegoś takiego jak "mniejsze zło". Między złem a dobrem nie ma miejsca na coś takiego. "Przejście" między złem, a dobrem jest skokowe, a nie liniowe. To jak z czystością, czy cnotą, albo prawdą - nie można być "mniej lub bardziej czystym", czy "mniej lub bardziej cnotliwym", albo "mniej lub bardziej prawdomównym" - nawet ten, co jest "mniej", może być bardziej zdradliwy. Mamy też przykazanie: "Niech mowa wasza będzie tak-tak, nie-nie". W żadnym wypadku nie wolno nam wchodzić w kompromisy ze złem. Ja to nazywam "błędem alternatywy". Normalny człowiek dotąd szuka alternatyw, aż ma jasny wybór między dobrem, a złem. Tak właśnie jest i z demokracją. Została sfałszowana przez zliberalizowanie, zatraciła jednoznaczność - fundament rzeczy prawdziwych, na których można odpowiedzialnie budować życie. "a niech już będzie ta demokracja, co począć" - "biada rękom opuszczonym". To zliberalizowanie w praktyce jest antydemokracją, jest dyktaturą. Demokracja jest sprawiedliwością wspólnotową. To zliberowanie robi z niej niesprawiedliwość, a nawet legalizuje przestępczość i spisek, legalizuje przestępcze rządy możnych i ukryty za nimi wielki kapitał faszystowskich korporacji prywatnych, wymusza uznanie dla wydawanych przez siebie i dla swojego interesu "praw kaduka" nie wynikających z potrzeb "sprawiedliwości wspólnotowej" jak być powinno, bo sprawiedliwość wspólnotowa jest z definicji nadrzędną nad sferą polityki, do której należy prawo stanowione. Nie ma demokracji tam, gdzie waadza ma do dyspozycji środki masowego przekazu, które w ten sposób zamiast kontrolować władzę, kontrolują Naród, wywłaszczają go zniewalają. Ta postawa "a niech już będzie ta demokracja, co począć" - to tyle co złożenie broni przez ludzi prawych, ludzi moralnych i sprawiedliwych, a oddanie pola walki złoczyńcom i oszustom, przestępczym, a nawet zbrodniczym manipulatorom polityką. Toż w śmiertelnym zagrożeniu jest nie tylko sprawiedliwość wspólnotowa, ale i cała sprawiedliwość, podstawowa z ludzkich wartości wyższego rzędu, w zagrożeniu jest nasze człowieczeństwo w swojej drodze do dojrzałości, w zagrożeniu są nasze świętości. W zagrożeniu jest nasza odpowiedzialność za nasze życie, za zarząd naszymi dobrami możliwie dalekowzroczna. To, co zrobiono z demokracją jest złe, ale postawa: "a niech już będzie ta demokracja, co począć", to samobójstwo. Żeby przeżyć trzeba obronić demokrację (prawdziwą, bezprzymiotnikową - nie liberalną, nie ludową, nie socjalistyczną, choćby tych przymiotników się na codzień nie używało). Obronić zaś demokrację, to najpierw obronić wolne media. Victor Orban podczas swojej niedawnej wizyty w Polsce stwierdził, że opozycja, jak chce wygrywać wybory, musi mieć swoje wolne media. To jest właśnie najpierw walka o demokrację, o szybkie patrzenie rządzącym na ręce, o punktowanie każdego błędu, każdego przeniewierstwa, każdej zdrady, każdej głupoty. PiS-owi można, nawet trzeba życzyć jak najlepiej, ale to nie wystarczy, jeśli nie będzie miał swoich własnych błędów. Same "życzliwe" nie wystarczą. Przedstawiam wyniki wyborów 2015!
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony