Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treśćsortuj malejąco Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu You tube, 3 części Część I wywiadu z gen. Romanem Polko http://www.youtube.com/watch?v=X_UcUjAgLd0&feature=player_embedded Część II http://www.youtube.com/watch?v=QjBhZvaq334&feature=relmfu Część III http://www.youtube.com/watch?v=Le1BF5YgwQo&feature=relmfu KONIECZNIE !!! Gen. Polko: haratanie w gałę ważniejsze od wyjaśnienia Smoleńska
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu Sercem i nogami malowane Jedni zamykają się w czterech ścianach, inni czerpią z życia pełnymi garściami. Dla niektórych życiowa tragedia, dla innych utrata władzy w rękach i nogach to kulminacyjny punkt w życiu. Jak później żyć, śmiać się, kochać? Ponoć najlepiej jest tworzyć. - Trzeba umieć dostosować się do istniejących warunków - twierdzi Piotr Pawłowski, niepełnosprawny artysta z Warszawy, twórca Stowarzyszenia "Integracja" - zaakceptować to, co się stało. Wszystko, całe późniejsze życie zależy od tego, czy chcemy znaleźć się w innej sytuacji. Piotr był wysportowany, grał w koszykówkę, uprawiał lekkoatletykę. W wieku 16 lat skoczył do wody, złamał kręgosłup i stracił władzę we wszystkich kończynach. Teraz maluje ustami. Mówi, że to najlepszy sposób na samorealizację, mimo niepełnosprawności. - Nie każdy potrafi tak tworzyć. Trzeba być bardziej wrażliwym, niż inni, trzeba mieć w sobie to "coś" oraz potrafić przenieść myśli i uczucia na płótno - mówi. U Doroty Szachewicz, która mieszka w Złocieńcu, na Pojezierzu Drawskim, w wieku 6 lat stwierdzono postępujący zanik mięśni. Zanim zaczęła malować, pisała wiersze - wydała 3 tomiki, zdobyła kilka nagród literackich. Mottem jej życia są słowa angielskiego historyka i pisarza T. Carlyle'a: "Nie to, co mam, ale to, co tworzę jest moim posiadaniem." Dorota śmieje się mówiąc, że o malarstwie nie miała zupełnie pojęcia. Uważała, że nie ma talentu. Początkowo chodziło jej bardziej o terapię psychiczną i znalezienie sensu życia niż tworzenie "wielkich dzieł". I tak, w 1994 r., znalazła się przed białą płytą z pędzelkiem w ustach. - Namalowałam drzewo, mój pierwszy obraz. Myślę, że wybrałam je podświadomie. Ono było silne, a ja taka chciałam być. Po kilku miesiącach odrodziłam się na nowo, odzyskałam radość i spokój. Przestało być już tak ważne moje niesprawne ciało - opowiada. Szczególną przyjemność sprawia jej malowanie przyrody, odkrywanie kolorów, odtwarzanie jej kształtów. Dlatego często przebywa w lesie, na łące, nad jeziorem. Drzewo było też u początków artystycznego świata Ireneusza Betlewicza. Zakorzenione jednocześnie w ziemi i w niebie symbolizowało dramat wolnej woli i przemijania, obraz walki z niemożnością. Drzewa zaludniali ludzie ze skrzydłami - spadali głową w dół dążąc do nieba. Skrzydła nie służyły im do lotu, łagodziły jedynie upadek. Zapytany o swój wewnętrzny, duchowy świat artysta odpowiada: - Nie jest on prosty i łatwy, ale też nie tragiczny. Inspiruje mnie życie z jego nieokreśloną tajemniczością, z niemożnością szczegółowego planowania dnia jutrzejszego, a jednocześnie z przeznaczeniem biegnącym od natury. Moje prace są poszukiwaniem spójności, jakiegoś jądra, które łączy ludzi, ziemię i światy kosmosu. Pomaga mi myśl, że wszystko, co nas spotyka, ma sens - wystawia nas na próbę. Ireneusz Betlewicz choruje na postępujący zanik mięśni. Należy do międzynarodowego stowarzyszenia artystów malujących ustami i stopami. Wystawę jego prac można oglądać do 20 czerwca w Warszawskiej Szkole Zarządzania przy ul. Siedmiogrodzkiej 3a. Mimo pogłębiającej się choroby malarz ten osiąga coraz subtelniejszą linię, wyczarowując niepowtarzalny świat marzeń, radości i rozczarowań. Musiał zrezygnować z ukochanej rzeźby, tkaniny, niektórych technik olejnych, by skupić się na rysunku piórkiem. Tworzy kompozycje pełne ruchu i fantazji. - Moja twórczość to bezustanne zmaganie się z abstrakcyjnością dobra w odniesieniu do cielesności ludzkiej natury. To główny temat moich prac, temat obsesyjny - powtarza zawsze artysta. W utworach poetyckich Betlewicz dąży do skrótu, poszukuje słów - kluczy, prowokuje sarkazmem i ironią. Zawsze jednak wierzy w nieprzemijalność dobra, piękna i uczciwości. Mimo wszystko... "Cale lata/ zbiera! klocki/ i zbudował z marzeń/ wielki dom/ piękne okna/ drzwi/ i strome schody/ i... nie mógł do niego/wejść." W 1993 r. artyści niepełnosprawni założyli wydawnictwo AMUN - jedyne w Polsce promujące prace malujących ustami i nogami. - Nie każdy może zostać naszym członkiem - mówi Dorota Bąkaj, pełnomocnik AMUNU. Artysta staje przed specjalną komisją, która orzeka, czy rzeczywiście nie ma on władzy w rękach. Oceniana jest także wartość artystyczna danego obrazu, a on musi być po prostu dobry. - Wydawnictwo wprowadza prace twórców niepełnosprawnych "do obiegu" światowego w postaci kart okolicznościowych i kalendarzy. Można je otrzymać jedynie drogą pocztową. Do każdej przesyłki dołączony jest list: "Jesteśmy grupą osób niepełnosprawnych, które z powodu wad wrodzonych, chorób, wypadków nie posiadają rąk. Nauczyliśmy się malować ustami i nogami. Kosztowało nas to wiele wysiłku i samozaparcia. Prosimy nie traktować naszej oferty jako wymuszenia zakupu, ale kupując nasze prace, pomożecie nam samym zarobić na nasze utrzymanie. W ten sposób nie będziemy musieli korzystać z opieki społecznej" - pisze Monika Kamińska. Urodziła się w 1974 r. w Zielonej Górze. W drugim tygodniu życia zachorowała na zapalenie płuc, dwukrotnie przeżyła śmierć kliniczną, czego pozostałością jest paraliż rąk i nóg. Mimo to skończyła liceum sztuk plastycznych. Najchętniej maluje motywy religijne i kwiaty. Kasia Warachim urodzona w 1970 r. w Gliwicach, mając 10 lat uległa wypadkowi. - Maluję, bo lubię to robić, ale również dlatego, że daje mi to pieniądze - mówi. - Tworzę dwa rodzaje obrazów. Te na sprzedaż nie odzwierciedlają moich nastrojów. Natomiast w moim mieszkaniu na ścianach pełno jest obrazów, których nikt nigdy nie kupi, bo albo ich nie rozumie, albo się nie podobają. Po wypadku uwielbiałam pisać listy do mamy. Denerwowało mnie, że brak w tej korespondencji intymności. Próbowałam przywiązywać ołówek do ręki albo przytrzymywać go głową lub ramieniem. Wreszcie odkryłam genialny sposób, oryginalny, jak wówczas myślałam. - Lubię pływać i jeździć konno i choć nie zdradzę wszystkich swoich marzeń, jednym z tych bardziej szalonych jest skok ze spadochronem - opowiada. Monika Dembińska z Bydgoszczy z powodu porażenia rąk maluje lewą stopą. Stanisław Kmiecik, sparaliżowany od dziecka, swoją rehabilitację zawdzięcza malowaniu. To fakty z życia artystów, którzy dzięki sztuce heroicznie walczą z kalectwem i chorobą. Każdy z nich na pytanie o sens twórczości mógłby odpowiedzieć słowami Ireneusza Betlewicza: "Jest potwierdzeniem wysiłku istnienia. W koszmarze ograniczeń fizycznych, upokarzających człowieka, tworzenie jest ocieraniem się o sens bytu.". Kamila Szymańczyk Tekst pochodzi z Tygodnika Dostawcy wzruszeń. Piękni niepełnosprawni.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu W dzisiejszej "Rzepie" Przypominamy przeprowadzoną w 1996 roku rozmowę ze Zbigniewem Baczyńskim, bratem stryjecznym poety, z archiwum "Rzeczpospolitej" http://www.rp.pl/artykul/843344,921040-4-sierpnia-1944-zginal-Baczynski.html 4 sierpnia 1944 zginął 23-letni poeta , żołnierz batalionu "Parasol" AK
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu @Seawolf "Ale za to wygrał walkę o przelotowość. Znowu sukces." Raczej "odlotowość". Odleciał tak, że niejeden ćpun się rozmarzył... Pozdrawiam ! Tuskopter, czyli przelotowość
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu Władza ich zmusiła Jeśli chodzi o wzrost opłaty o 1000 proc., o którym wspomina zaniepokojony mieszkaniec Aleksandrowa, to przedstawiciel aleksandrowskiego samorządu wyjaśnia, że gmina po wielu latach została zobowiązana do aktualizacji wycen gruntów. Dzięki wieloletniemu powstrzymywaniu się włodarzy miasta przed aktualizacją wartości ziemi, według której wylicza się opłatę za użytkowanie wieczyste, mieszkańcy zaoszczędzili bardzo dużo pieniędzy. - Wielu mieszkańców gminy może być zaskoczonych podwyżką opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego gruntów, na których wybudowane są osiedla mieszkaniowe, budynki jednorodzinne, garaże i inne tego typu obiekty. Jednak gmina od wielu lat nie aktualizowała opłat z tego tytułu, co było bardzo korzystne dla mieszkańców, trochę mniej dla budżetu gminy. Obecnie jednak temat rozstrzygnął za gminę ustawodawca, który wprowadził obowiązek aktualizacji opłaty rocznej - wyjaśnia Krzysztof Appel, naczelnik wydziału geodezji i gospodarki przestrzennej UM w Aleksandrowie Łódzkim. Tajemnicza sprawa w Aleksandrowie Łódzkim.
Obrazek użytkownika Jan Bogatko
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu prof. Krzysztof Rybiński prof. Krzysztof Rybiński : Każda inicjatywa, która stwarza szanse merytorycznej debaty, jest godna wsparcia. W Polsce mało jest rzeczowych dyskusji, a zbyt dużo politycznych starć buldogów. Bardzo nam brakuje think tanków, które inicjowałyby debaty merytoryczne, jakie później przekładałyby się na decyzje i dyskusje polityczne. Mankamentem naszych debat jest, to że politycy przychodzą, by je otworzyć, wygłoszą przemówienie i uciekają po swoim wystąpieniu. Trzeba robić debaty tak, by politycy zapraszali ekspertów, aby ich posłuchać. Poważna dyskusja jest konieczna, jeśli mamy uniknąć konsekwencji kryzysu. Nieważne, czy z inicjatywy PiS, czy kogokolwiek innego. I nie można z tego robić politycznego show, jak minister Jacek Rostowski, gdy podsumowywał pomysł PiS. Pewnych rzeczy nie da się tak szybko policzyć przy takiej liczbie niewiadomych. Andrzej Sadowski | Centrum im. Adama Smitha: Chętnie wybiorę się na debatę, chociażby ze względów „misyjnych", bo nasza organizacja ma właśnie takie cele. Warto zauważyć, że Jarosław Kaczyński skłonił rządzących do przestawienia debaty publicznej o najważniejszych sprawach na inne tory. Dotychczas były to spłycone dyskursy polityków, w których nieobecni byli eksperci. Krąg zaproszonych ekonomistów jest reprezentatywny. Tymczasem np. na debatę dotyczącą emerytur, jaką zorganizowała Kancelaria Prezydenta, nie zaproszono CAS. Szef największej partii opozycyjnej okazuje się bardziej otwarty niż prezydent reprezentujący wszystkich Polaków. Do tego propozycje Kaczyńskiego są warte debaty. Trudno na razie powiedzieć, które z nich nadają się do odrzucenia, a nad którymi warto się pochylić. Dziwię się, w jaki sposób minister finansów takie hasłowe propozycje potrafił przeliczyć na konkretne kwoty. —not. j.k. Cezary Mech | były wiceminister finansów : Debata na temat sytuacji gospodarczej Polski jest jak najbardziej wskazana. Mamy w tej chwili do czynienia z bardzo nieciekawą sytuacją zarówno ekonomiczną, jak i demograficzną. Nawet sam rząd przyznaje już, że tzw. zielona wyspa ma się ku końcowi. Dyskusja taka powinna się skupić na trzech dziedzinach. Powinno się poruszyć przede wszystkim problem polityki prorodzinnej, bo to właśnie od sytuacji demograficznej zależy nasza przyszłość ekonomiczna. A w tej chwili grozi nam załamanie systemu emerytalnego i opieki zdrowotnej. Nie może być tak, że jedyne działania to wypychanie Polaków na emigrację zarobkową. Kolejny temat to optymalizacja wydatków budżetowych, tak aby nakłady przyniosły w przyszłości wzrost dochodów. Trzeci temat to poszerzenie bazy podatkowej czy polityka na rzecz zatrudnienia. Mirosław Gronicki | były minister finansów: Nie czuję się zaproszony, to na razie fakt medialny. Sam pomysł uważam za dobry, a debatę na temat przyszłości gospodarki ważną i potrzebną. Oczywiście nie jestem naiwny – jest w tym aspekt polityczny, ale ja chciałbym się od polityki w tej debacie całkowicie odciąć. Mam jednak zastrzeżenie – aby była ona spotkaniem ponadpolitycznym, by nie kojarzyła się wyłącznie z pomysłem kontrowersyjnego polityka. O czym powinna być ta debata? Po pierwsze – jaką powinniśmy mieć wizję rozwoju polskiej gospodarki, której teraz Polska nie ma. Wizja ma określić nasze możliwości i potrzeby. Po drugie – w jaki sposób przygotować reformy strukturalne, a więc określić, za co państwo powinno odpowiadać, a za co już nie – służba zdrowia, szkolnictwo i czy to, co zapisane jest w konstytucji, ma sens – a więc zapewnienie bezpłatnego szkolnictwa, ochrony zdrowia czy opieki społecznej. Polska zasługuje na poważną rozmowę
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu "niewiarygodny kościół, niewiarygodny ksiądz....." Widziałam kościoły przerobione na kina. Ale kino przerobione na kościół? Taki chichot historii ma miejsce w Bornem Sulinowie, mieście, które powstało na terenie dawnej radzieckiej bazy wojskowej. A dzieje ołtarza, który zobaczymy w tym kościele, to już całkiem niecodzienna historia… Polecam : http://www.krajoznawcy.info.pl/o-oltarzu-w-dawnym-kinie-6602 Smutek i radość w jednym stoją domku
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu To plemię, które dopuszcza się takich czynów .... ...nie ma Żadnych zasad : "Po otwarciu dwóch trumien wyjętych w zeszłym tygodniu z grobów biegli zobaczyli nagie ciała wrzucone do plastikowych worków. Później, podczas sekcji, w jednych ze zwłok znaleziono gumową rękawicę. To kolejny przykład bezczeszczenia przez Rosjan ciał ofiar smoleńskiej katastrofy." http://niezalezna.pl/33196-zbezczeszczone-zwloki-ofiar A plemię POkotów - żadnego honoru. Serdecznie pozdrawiam Upokorzenie
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu "Codzienna" zdenerwowała Sikorskiego Bardzo nerwowo zareagował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na dzisiejszą publikację „Gazety Polskiej Codziennie”. I w ulubionym miejscu, czyli na twitterze, napisał kilka słów nie pozostawiających wątpliwości co do intencji polityków Platformy Obywatelskiej. W tekście „Sikorski złamał konstytucję” prawnicy nie pozostawili wątpliwości, że szef MSZ wydając decyzję o przekazywaniu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu przetworzonych depesz, naruszył konstytucję. - Ze względu na (…)konstytucyjne zadania prezydenta, powinien on mieć stały, pełny i niezakłócony dostęp do informacji, którymi dysponuje minister spraw zagranicznych. Ta zasada wynika ze wstępu do ustawy zasadniczej, ale i dalszych jej postanowień, które mówią o udziale prezydenta w prowadzeniu polityki zagranicznej. Nieprzestrzeganie tych zasad to złamanie konstytucji – tłumaczył „Codziennej” dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista. Publikacja „Gazety Polskiej Codziennie” musiała mocno zaboleć Radosława Sikorskiego, bo reakcja była natychmiastowa. Rano na twitterze napisał: „Jeśli ktoś łamał art 133 pkt. 3 Konstytucji to Prezydent Lech Kaczyński, nie współdziałając z rządem, jadąc do Rosji wbrew stanowisku MSZ." To, że Sikorski nie potrafi przyznać się do błędu, wiemy od dawna. To, że za rządów Platformy Obywatelskiej, pozostanie bezkarny, też nie jest nowością. Ale narastająca arogancja obecnej władzy ciągle szokuje. http://niezalezna.pl/31031-codzienna-zdenerwowala-sikorskiego Sikorski złamał konstytucję
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika mukuzani
11 lat temu Sama nie wiem Czy przytulić, czy kopa w dupę ? Po krótkiej rodzinnej naradzie, werdykt : zdecydowanie,kopa w dupę. Humanitarnie : zdjąwszy glany. Smoleński Test
Obrazek użytkownika Szpilka

Strony