Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosysortuj rosnąco Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
10 lat temu Re: Podziękowania Smutno nam po Nim i żal... Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 3 Podziękowania
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: off-top ? To o druk ( nie napisanie ) tej ksiazki ma pretencje Imć Sokolewicz do Jaranowskiego. http://www.rp.pl/artykul/768402.html Kiedy uderzyła komuna Agnieszka Niewińska 12-12-2011, ostatnia aktualizacja 12-12-2011 00:00 KomentujShare on facebookShare on wykopShare on twitterShare on blipShare on naszaklasaShare on googleMore Sharing Services0A A A źródło: Archiwum Mirosław Lewandowski Maciej Gawlikowski „Gaz na ulicach” Wydawnictwo Dar – Point, Kraków 2011 +zobacz więcej zdjęćRedakcja poleca: Zrobiłabym w Polsce jakąś rewolucję Mirosław Lewandowski i Maciej Gawlikowski oddali do rąk czytelników kolejną część monografii dotyczącej Konfederacji Polski Niepodległej w Krakowie. Tym razem dwutomowa publikacja zatytułowana „Gaz na ulicach" obejmuje lata 1981 – 1982. Autorzy, którzy sami należeli do KPN, zebrali wspomnienia kilkudziesięciu członków organizacji, wsparli się także dokumentami Służby Bezpieczeństwa i tak powstała ciekawa opowieść o wciąż mało znanym fragmencie najnowszej historii Polski. Lewandowski i Gawlikowski książkę podzielili na rozdziały odpowiadające czterem porom roku. Zima to ogłoszenie stanu wojennego i jego pierwsze miesiące. Opowieść zaczynają 12 grudnia 1981 roku, kiedy – według świadków – można już było odczuć, że dzieje się coś niedobrego. Wieczorem zaczęły się aresztowania. „Myślałem, że jeżeli komuna uderzy, to tuż przed świętami, czyli za tydzień. Położyłem się spokojnie spać" – wspomina Krzysztof Bzdyl, członek założyciel KPN. Z 12 na 13 grudnia o 2 nad ranem do jego drzwi zapukała bezpieka. Autorzy piszą o aresztowaniach, przesłuchaniach w gmachu milicji przy Mogilskiej w Krakowie i obawach opozycjonistów, że miejscem internowania będzie Syberia. Wiosna to czas narastającego oporu po pierwszym szoku wywołanym wprowadzeniem stanu wojennego. Członkowie KPN prowadzili m.in. akcje malowania na murach napisów „Solidarność", KPN czy znaku Polski Walczącej. Kolportowali ulotki i plakaty szydzące z PZPR, WRON i ich haseł. Brali udział w ulicznych manifestacjach, które często przeradzały się w bitwę z milicją. Lato, czyli dalsze protesty, uliczne walki z użyciem koktajli Mołotowa i metalowych pałek, które robili robotnicy z Nowej Huty. W rozdziale „Jesień" autorzy opisują z kolei proces krakowskiej KPN i drugą falę aresztowań. Monografie opatrzono dokumentami, zdjęciami i korespondencją z prywatnych zbiorów działaczy KPN. Można obejrzeć choćby odciski robionych z ortopedycznej gumy pieczęci, którymi KPN stemplował m.in. skrzynki pocztowe czy zarządzenia władz. Widniał na nich np. faszystowski orzeł trzymający wieniec z napisem WRON. Przeczytaj więcej o: Gaz na ulicach, KPN, Maciej Gawlikowski, Mirosław Lewandowski, historia Rzeczpospolita Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 3 Głodówka, apetyty władzy, a tożsamość
Obrazek użytkownika HdeS
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
10 lat temu Re: Zmarł Tomasz Mierzwiński Odchodzą najlepsi. Jakże brak będzie mi jego tekstów! Niech odpoczywa w spokoju! Cześć jego pamięci Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 2 Zmarł Tomasz Mierzwiński
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Drogi obibokunawłasny... itd Dobra wiadomość! Odetchnęłam z ulgą. Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 2 Stan zdrowia KRZYSZTOFA WYSZKOWSKIEGO poprawia się
Obrazek użytkownika contessa
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Autorze Braun ma chyba rację. Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 1 Platformersi sprzedają Geotermię Podhalańską!
Obrazek użytkownika wes
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Re: Konstanty Gebert http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/45715-czy-nie-ma-granicy-bezczelnosci-ogladajac-swiatowa-premiere-filmu-national-geographic-co-chwila-zadawalem-sobie-to-pytanie Michał Karnowski Czy nie ma granicy bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie to pytanie Jak można? Jak można? Gdzie jest granica bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie te pytania. Niestety, okazuje się, że nie ma żadnej granicy wstydu. Żadnej. Nie czuje wstydu Konstanty Gebert, publicysta "Gazety Wyborczej", występujący w filmie w roli jedynego sprawiedliwego i głównego komentatora wydarzeń. Innych komentatorów nie ma! Więc pan Gebert wrzuca do jednego worka wszystkie wątpliwości i szyderczo określa mianem "spiskowych teorii". Rzuca więc, że w katastrofie zginęło tylu przedstawicieli elit, że "martwił się iż nie damy rady" kontynuować działania państwa polskiego. Ale to akurat niepotrzebny wstyd - przecież dali radę! W ciągu kilku miesięcy po śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników ludzie PO i jej bliscy przejęli całą władzę i do dziś konsumują ze smakiem. Dali, dali radę. Nie czuje wstydu Wiesław Jedynak, kiedy w informacjach radiowej Jedynki o godzinie 20.00 występuje jako bezstronny recenzent filmu, zachwalając jego obiektywizm, a po godzinie 21.00 w tymże filmie okazuje się jednym z głównych opowiadaczy wersji rządowej. I nie ma pan Jedynak żadnego z tym problemu! Nie czuje wstydu scenarzysta pokazując rosyjskich śledczych jako dzielnych agentów a'la FBI, nowoczesnych, fachowych, zatroskanych. Takich: A jednocześnie nie znajduje miejsca by pokazać prawdziwych rosyjskich śledczych, choćby uchwyconych kilkadziesiąt godzin po tragedii w czasie niszczenia wraku, w tym wybijania szyb tupolewa łomami: Nie czują wstydu autorzy dokumentu popełniając wiele elementarnych błędów faktograficznych, choćby dowodząc iż były trzy czarne skrzynki i wszystkie odnalezione. Było pięć, jednej do dziś nie odnaleziono. Nie czują wstydu scenarzyści tak pokazując wieżę kontroli lotów: W rzeczywistości wyglądała tak: Nie czuje wstydu pan Maciej Lasek występując w filmie gdzie polski prezydent przedstawiony jest jako burak wymagający od pilotów lądowania w warunkach niemożliwych, polscy piloci jako zabójcy a Rosjanie jako profesjonaliści, którzy za wszelką cenę chcą naszych ratować. Nie czują wstydu narratorzy czytający kłamliwą opowieść o naciskach na polskich pilotów w czasie lotu do Azerbejdżanu w 2008 roku, w czasie wojny w Gruzji. W filmie przedstawiono to jak dramat pilotów kłócących się z władzami w powietrzu. W rzeczywistości spór miał miejsce podczas postoju na Krymie, a pilot nie miał złamanej kariery, ale dostał jeszcze medal. Nie czuje wstydu pan Jerzy Miller, którego najostrzejsze zdanie wobec Rosjan brzmi: "Kontrola lotów jest bardzo istotna". Ot, prawdziwy gieroj! Nie czują wstydu zachodni dziennikarze prezentujący troskę z jaką rzekomo śledczy badali obecność materiałów wybuchowych we wraku. Nie dodają, że pierwsze poważne badanie przeprowadzono 2,5 roku po katastrofie, a wyniki ukryto przed opinią publiczną. Nie czują wstydu ci sami ludzie gdy pomijają to co z wrakiem zrobiono, gdy nie zderzają postępowania w takich przypadkach na Zachodzie (pieczołowite zebranie szczątków) z tym jak postąpiono w Smoleńsku (dezintegracja nawet ocalałych resztek). Zresztą, pomijają wszystko co niewygodne, nawet niepodważalne ustalenia niezależnych ekspertów i dziennikarzy. Nic. Cisza. Nikt nie czuje wstydu. Ale najbardziej wstyd za tych przedstawicieli państwa polskiego, którzy najpierw zawiedli w czasie śledztwa, a teraz dalej rozpowszechniają kłamstwa, na cały świat. Po ponad dwóch latach obserwacji ich zachowania można się było spodziewać wszystkiego, ale to jest jednak coś niepojętego. CZYTAJ TEŻ: Tego filmu nie pokaże żadna telewizja. Bo "Anatomia upadku" red. Anity Gargas to dokument niebezpieczny dla kłamstwa POLECAM BIEŻĄCY NUMER TYGODNIKA "W SIECI" W KTÓRYM WAŻNY MATERIAŁ O DZIWNEJ ROLI MACIEJA LASKA W SPRAWIE SMOLEŃSKIEJ PIÓRA MARKA PYZY w oryginale są b. dobre zdjęcia: http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/45715-czy-nie-ma-granicy-bezczelnosci-ogladajac-swiatowa-premiere-filmu-national-geographic-co-chwila-zadawalem-sobie-to-pytanie Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 1 Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"!
Obrazek użytkownika contessa
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Konkretnie! A może by się Pan Sokolewicz rozejrzał teraz wokół siebie. Tam się roi od rosyjskich agentów. Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 1 Jan Karandziej dołączył do głodujących w Częstochowie
Obrazek użytkownika Muni
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"! http://wpolityce.pl/artykuly/45499-nasza-recenzja-filmu-national-geographic-stek-przeklaman-i-manipulacji-nalezy-im-sie-medal-od-polskiego-rzadu Marek Pyza pisze: „Śmierć prezydenta” oglądałem więc w kameralnym gronie – z Anitą Gargas i Bronisławem Wildsteinem. Podstawowa konstatacja jest taka, że National Geographic i autorom serii „Katastrofy w przestworzach” nie zależy na poszukiwaniu prawdy. Jedynym celem, jaki sobie postawili, jest zekranizowanie dwóch raportów – MAK i komisji Millera oraz podlanie ich propagandowym sosem „Gazety Wyborczej”. Zresztą jedynym „niezależnym” polskim komentatorem wypowiadającym się w tym filmie jest Konstanty Gebert – współpracownik właśnie „GW” (czasem jako Dawid Warszawski). Oto kilka podstawowych uwag, spisanych „na gorąco”: - Absolutna jednostronność filmu. Wszystkie ustalenia MAK i Millera zostały uznane za prawdy objawione. Poza Gebertem w filmie wypowiadają się: Jerzy Miller, Maciej Lasek (z komisji Millera), Wiesław Jedynak (z komisji Millera), Siergiej Jakimow (rosyjski dziennikarz), Aleksander Stepczenkow (były kontroler na Siewiernym) i Andriej Kasjanow (ratownik). Gdy mowa jest o tym, że nie wszyscy wierzą w oficjalne wersje, pada termin „teorie spiskowe”, słowa „zamach” i „morderstwo” - bez najmniejszego odniesienia się do konkretów, do nieścisłości w raportach, do badań naukowców. Stygmat jakichś bliżej nieokreślonych oszołomów jest i to wystarczy. Konstanty Gebert z pobłażliwym uśmiechem wspomina: Mówiono, że polski rząd wiedział i współpracował z Rosjanami, by pozbyć się konkurenta politycznego. Takie zdania mają zamknąć temat wątpliwości. - Dowiadujemy się, że na miejscu w zasadzie błyskawicznie pojawiła się ekipa Polaków, „która będzie pracować u boku Rosjan”. I zaraz po tym, że „dokładna analiza przeprowadzona przez ekspertów z Polski i Rosji wykazuje, że nie ma śladów materiałów wybuchowych”. Przypomnijmy, bo trzeba: Polacy z tymi badaniami nie mieli nic wspólnego. Pierwsze własne badania pirotechniczne przedmiotów z samolotu przeprowadziliśmy kilka tygodni po katastrofie, a wraku – po 2,5 roku. Nie znamy jeszcze ich wyników. - Redaktor Jakimow tak opisuje smoleńską mglę: Prawie nic nie było widać. Nawet własnej dłoni ani osoby stojącej obok… - Kłamstwo dotyczące czarnych skrzynek. W czasie inscenizacji „polski ekspert” pyta: „Rozumiecie, że potrzebujemy wszystkich trzech?” Rosjanin z MAK odpowiada: „To dla nas priorytet”. Dla pewności narrator konkluduje: Tupolew miał trzy rejestratory. A my prostujemy: miał pięć! Z czego jednego nigdy nie znaleziono. Został uznany za doszczętnie zniszczony. Z filmu można zresztą odnieść wrażenie, że poszukiwania rejestratorów trwały godzinami. Jak wiemy montażysta TVP sfilmował je kilka minut po katastrofie. - Wraca wątek presji na załogę. Przedstawiony jest bardzo skrupulatnie. Mamy więc scenę w której Mariusz Kazana w kokpicie słyszy komunikat od załogi: „Panie dyrektorze, wyszła mgła”. Po chwili Wiesław Jedynak zaznacza, że osoby postronne znajdowały się w kabinie, a narrator wypowiada zdanie: Zasady bezpieczeństwa wykluczają obecność gości w kokpicie podczas kluczowych momentów lotu. Problem w tym, że TO NIE BYŁ KLUCZOWY MOMENT! Było jeszcze dużo czasu i wiele kilometrów do lotniska. Efekt jest jednak osiągnięty. Dodatkowo narrator stwierdza: Wygląda na to, że obecność na pokładzie ważnych osób miała wpływ na presję. A skąd to wiadomo? National Geographic przeprowadziło własną szybką analizę psychologiczną załogi? Nie mogło zabraknąć i tego zdania: Niektórzy śledczy twierdzą, że generał Błasik też był w kokpicie. Którzy niektórzy? Tego się już nie dowiadujemy. - Autorzy stawiają jednoznaczną tezę: to piloci są winni. Bo tylko kapitan mówił po rosyjsku i prowadził korespondencję zamiast skupiać się na przyrządach. Twórcy filmu twierdzą, że załoga nie znała obsługi samolotu próbując odchodzić w automacie, co nie było możliwe na lotnisku bez systemu ILS. Jak wiemy, choćby z raportu Millera, jest to możliwe... Stawia im się zarzut w jednej części filmu, że próbowali lądować w tak gęstej mgle (nie próbowali), a w innej sam Maciej Lasek mówi: Po uzyskaniu informacji o mgle należało podjąć decyzję o odejściu na lotnisko zapasowe. To – dodajmy – prywatna opinia szefa PKBWL. Piloci mieli pełne prawo podejść do lotniska! Jednoznaczna jest sugestia, że ulegli presji. W wątku „naciskowym” pojawia się oczywiście i wątek gruziński. Gdy słyszymy, że kapitan tamtego lotu „odmówił lądowania na niebezpiecznym lotnisku” widzimy inscenizację lotu z 2008 r., co ma sugerować, że wówczas w powietrzu wywierano presje na załogę. To nieprawda. Zamieszanie z lotem do Tbilisi miało miejsce w czasie postoju w ukraińskim Symferopolu. Owszem, jest wątek mówiący o nieprecyzyjnych komunikatach kontrolerów, ale potraktowany jako mało istotny i nie mający zasadniczego wpływu na katastrofę. Swoją drogą, smoleńska „wieża” sprawia wrażenie nieźle wyposażonego stanowiska dowodzenia z cywilizacji zachodniej… Spośród bohaterów zdarzeń z 10/04 z nazwiska wymieni są tylko Lech Kaczyński, Arkadiusz Protasiuk, Mariusz Kazana oraz Andrzej Błasik. Kontrolerzy pozostają anonimowi. Jerzy Miller mówi co prawda: taka sama presja (…) jakiej podlegali dowódcy TU-154M, udzieliła się również na wieży. Ale to raczej atak na polską załogę niż rosyjskich kontrolerów. Nie dowiadujemy się, że stał nad nimi ich przełożony, wprost wydający rozkazy. Gdy pada stwierdzenie, że były kontakty z ludźmi spoza wieży (nie ma słowa o telefonach do Moskwy), to w kategoriach szukania pomocy dla bezpiecznego sprowadzenia samolotu. O konkretnym rozkazie: „sprowadzać” jest cisza. Kontrolerów ma tłumaczyć to stwierdzenie: Nie mieli upoważnienia, by zawrócić ten samolot. W innym momencie ich adwokatem zostaje Miller. Mówi, że fałszywe komunikaty przekazywane załodze „były wynikiem niesprawności aparatury”. Wątek kontrolerów i zrzucania z siebie odpowiedzialności przez Rosjan znacząco podsumował Konstanty Gebert: Polacy szczerze przyznali się do własnych błędów. Własnych? Ci, którzy według rządowych ekspertów popełnili rzekomo największe błędy – nie żyją. A ich rodziny nie życzą sobie, by ktoś za nich do czegokolwiek się przyznawał. I można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Zresztą w niedzielę będą Państwo mogli sami stwierdzić, jak rzetelnie podeszli do tematu polskiej tragedii narodowej producenci serii z National Geographic. „Katastrofy w przestworzach” cieszą się dużą popularnością. Ten odcinek jest tradycyjnie atrakcyjnie dobrze zrobiony w warstwie wizualnej. Udaje też, że mówi również o drugiej stronie smoleńskiego sporu (choć de facto nie poświęca jej ani sekundy). Czy więc film przekona międzynarodową opinię publiczną, że do spodu wyjaśniono śmierć polskiej elity? Jest to niestety bardzo prawdopodobne. I właśnie za to należy się producentom medal od polskiego rządu, albo co najmniej od wojewody małopolskiego. Ostatnie zdanie narratora brzmi: Dwa zwaśnione historycznie państwa potrafiły dojść do porozumienia i pracować razem, by osiągnąć wspólny cel. Ta puenta idealnie wskazuje na zawartość dzieła „Śmierć prezydenta”. Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 1 Jest dowód na współpracę Rosjan i "naszych"!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
11 lat temu Re: Kresy Książkę można kupić: Anna Pawełczyńska, Koniec kresowego świata, Wydanie III, Lublin 2012; Koni żal, Wydanie II, Lublin 2012 – do nabycia przez internet pod adresem: http://bookshop.freepl.info/ mail: contact@freepl.info Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart 1 Polecam książkę „Koniec kresowego świata” prof. Anny Pawełczyńskiej
Obrazek użytkownika HdeS
Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
13 lat temu Re: Oszołom z Ciemnogrodu Brak inormacji co się stało z wszystkimi telefonami kodowanymi, laptopami a przede wszystkim kamizelkami BOR. Analiza właśnie tych ostatnich pozwoliłaby wykluczyć albo potwierdzić hipotezę zamachu. PS Moim zdaniem to jest takie myślenie. A co mamy powiedzieć, że to był zamach? I co wojnę Moskwie wypowiemy? 1 PRAWDZIE W OCZY
Obrazek użytkownika Swiadomy69

Strony