Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Dzieki Gilos za wywiad z Sakiewiczem w Polsacie Świetnie gilos, że dałeś ten link: http://www.youtube.com/watch?v=LqFgGv1koMA Proszę tylko zwrócić uwagę na komunikaty na pasku! Prokuratura: popełnił samobójstwo, depresja, finanse itp czyli obowiązująca wersja. Jak w Smoleńsku, tuż po katastrofie było wiadomo, że wina pilotów, bo samolot do końca był sprawny. Sprawa Leppera - coraz ciekawiej
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Sekcja po 3 dobach - może o to chodzi! Przeklejam z Nowego Ekranu post Wiesława P.: Sekcja : po około 28 h nie można stwierdzić wszystkich toksyn Sekcja po 3 - 4 dobach praktycznie niema sensu, to musztarda po obiedzie, chyba, że prowadzącym to śledztwo o to chodzi: już po około 28 godzinach nie można stwierdzić wszystkich toksyn . Z tego co wiem od Małżonki mgr mikrobiolog i od osoby jej kolegi który na co dzień pracuje w zakładzie medycyny sądowej w mieście X jako lekarz patomorfolog przy sekcjach zwłok, twierdzi, że do 24h rozcina się jamę brzuszną a następnie rozcina się wszystkie jelita bo następuje proces gnilny, po około 28 godzinach nie można stwierdzić wszystkich toksyn znajdujących się w organizmie denata , więc co jest po około od 3 do 4 dobach? , właściwie nie wiele już można stwierdzić, czyli nic, jedynie alkohol endogenny do ok. 1 promila!!!czym tak podniecano się przy gen. Błasiku u którego dawka alkoholu endogennego wynosiła ok. 0.6 promila, czyli w normie!!! Powyżej 1 promila świadczy o tym, że denat pił coś przed śmiercią lecz nie ile wypił. To tak dla laików w tej dziedzinie. Wiesław P 07.08.2011 18:29:28 Udział osób drugich + kwas 4-hydroksybutanowy
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Podobne okoliczności śmierci pana Michniewicza „Poranek 23 grudnia, dom w Głoskowie pod Warszawą. Rządowy kierowca znajduje ciało dyrektora generalnego kancelarii Donalda Tuska. Jeden z najważniejszych w kraju urzędników zawisł na kablu od odkurzacza. „Wprost” ustalił, że w wieczór poprzedzający tragedię Grzegorz Michniewicz przeprowadził trzy rozmowy telefoniczne (z żoną, pewnym urzędnikiem i ze swoim przyjacielem) oraz wysłał serię SMS-ów. Dotarliśmy do człowieka, który kontaktował się z nim jako ostatni. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo, przyjmuje samobójstwo za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci Grzegorza Michniewicza. Ale dlaczego jeden z najbardziej zaufanych ludzi władzy, człowiek posiadający certyfikaty dostępu do najtajniejszych informacji, mający za sobą wiele specjalistycznych szkoleń, zdecydował się na tak drastyczny krok? Tym bardziej że 23 grudnia 2009 r. zapowiadał się dla niego bardzo przyjemnie. Najpierw miał być opłatek ze starymi znajomymi z Centrum Obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a potem wyjazd nad morze do teściów, gdzie czekała na niego ukochana żona. Z planów nic jednak nie wyszło. Poprzedniego dnia (22 grudnia) po godz. 17 na komórkę Michniewicza zadzwonił jego znajomy, wysoki rangą państwowy urzędnik. Potrzebował rady. Miał – i cały czas ma – problem z certyfikatem bezpieczeństwa, którego nie chce mu wydać jedna z tajnych służb. Sprawa jest gardłowa: brak certyfikatu może oznaczać dla niego dymisję. Znajomy potrzebował więc od Michniewicza rady. Chciał wiedzieć, do kogo może się w tej sprawie odwołać i ile czasu czeka się na decyzję. Rozmowa trwała około 15 minut. – Zachowywał się w typowy dla siebie sposób. Angielska flegma, spokój, ale i serdeczność. Żadnych oznak przygnębienia – relacjonuje nasz informator. Historia z certyfikatem musiała jednak Michniewicza poruszyć. Podczas pogrzebu 2 stycznia żona Barbara miała się zwierzyć znajomym, że Grześ, jak mówili o nim przyjaciele, był po tej rozmowie bardzo zdenerwowany. Mąż prawdopodobnie opowiedział jej o problemach wspólnego znajomego przez telefon cztery godziny później. Przy okazji zrelacjonował jej też swoje przygotowania do następnego dnia: prasowanie spodni i problem z wywabieniem uporczywej plamy. Proza życia, żadnego przygnębienia czy zdenerwowania. Po rozmowie z żona (rozłączyli się przed godz. 22) Michniewicz wyszedł na godzinny spacer z psem. W tym czasie musiało się coś wydarzyć. Od razu po powrocie odebrał telefon od Pawła Gutowskiego, wieloletniego przyjaciela mieszkającego na stałe pod Londynem. – Był już w fatalnym stanie. Prawie szlochał. W rozmowie z nim użyłem nawet określenia „wisielczy nastrój”, co, niestety, okazało się prorocze – opowiada z przejęciem Gutowski. Z ustaleń „Wprost” wynika, że tego wieczoru Michniewicz napisał także kilka SMS-ów do swojego przełożonego, szefa kancelarii Tomasza Arabskiego. Nie wiadomo jednak, czego dotyczyły ani o której godzinie zostały wysłane. Minister nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie”. http://krzystofjaw.salon24.pl/151606,smierc-grzegorza-michniewicza-dlaczego Widzę podobieństwa. Czy ktoś wracający z zakupami spożywczymi ok 19.30 jak mówił Maksymiuk i potwierdzający spotkanie z nim na 10 nazajutrz rano troszczy się o kolację i śniadanie przed odebraniem sobie życia? Tak jak Michniewicz o plamę na spodniach? Mec. Dzido, reprezentujący go w licznych sprawach sądowych powiedział dziś w tvp info, że to nie był typ samobójcy, a był przy nim w wielu trudnych wręcz dramatycznych sytuacjach, kochał rodzinę, życie, był wierzący. Typ społecznika, który chciał jak najwięcej zrobić dla klasy, która go wyniosła i dlatego planował powrót do polityki. Był odpowiedzialny, opiekował się chorym synem. Smierć Michniewicza tuż przed długim weekendem i Świętami Bożego Narodzenia, Smierć Leppera też przed wekeendem - policja, prokuratura, sekcja po weekendzie... Ciekawe, w który dzień tygodnia w czerwcu popełnił samobójstwo(?) Wiesław Podgórski, przyjaciel Andrzeja Leppera. Media narzucają "ofiara nacisku IV RP" (Żakiewicz i in.) Oby się nie okazało, gdy naciski nie chwycą, że go załatwił np. zięć lub syn. Eugeniusza Wróbla zamordowal syn(?) w piatek 15 pazdziernika ub.roku. Kto zabił Andrzeja Leppera?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu PO gwarancją czego? "Platforma jest gwarancją, a przynajmniej staramy się być gwarancją, że Polska w najbliższej przyszłości nie utonie w jazgocie konfliktów, pretensji, roszczeń…" Czy należy to rozumieć, że bez "jazgotu" czyli cichcem Platforma uwzględni roszczenia Niemców i Żydów? Brak informacji o efektach wiosennej wizyty rządu w Izraelu i przypisanie współwiny za holokaust w tym roku w Jedwabnem http://www.polishclub.org/2011/02/28/stanislaw-michalkiewicz-wokl-wizyty-ad-limina/ ; brak uregulowań prawnych do indywidualnych roszczeń niemieckich tzw. "wypędzonych" http://wolnapolska.pl/index.php/Historia/2011052313970/przebieracy-a-nie-wypdzeni/menu-id-146.html ) Władze III RP błagają o szacunek dla władz III RP!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Kolejy przykład stronniczości red. tvn Dzięki za dokładny przekaz z komentarzem, bo nie udało mi się osobiście obejrzeć. Cieszę się, że pan Hofman coraz lepiej radzi sobie z przeciwnikami politycznymi i aroganckimi redaktorami. Piekarska z tym "lądowaniem za wszelką cenę" przypomina przysłowie o Piekarskim co to na mękach plecie... "Katastrofa" w tvn24
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu I kto tu rządzi? Jak zwykle świetnie napisane, dzięki! Dodam tylko, że "realistyczna formacja" jak określił Tusk PO, poprze w najbliższych wyborach oprócz Kluzikowej (PiS, ostatnio PJN), Libickiego (PiS, ostatnio PJN), Borowskiego (PZPR, ostatnio SdPl) oraz Cimoszewicza (PZPR, ostatnio niezrzeszonego) - wciąż ci sami do żłobu?!. Kiedy wreszcie widownia zorientuje się, co kryją te sztuczne uśmiechy i kogo ta władza reprezentuje, czyje interesy? http://www.tvn24.pl/12690,1712085,0,1,cimoszewicz-i-borowski-z-poparciem-po-do-senatu,wiadomosc.html Rządy uśmiechniętych idiotów
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Prawda i ustalenie FAKTÓW powinny być podstawą http://docs5.chomikuj.pl/110695613,0,0,POGONOWSKI-Cyprian---Niewygodna-prawda-o-Jedwabnem.doc POGONOWSKI Cyprian Niewygodna prawda Jedwabne - oszczerstwa zapłatą za bohaterstwo Tło historyczne Dziś, kiedy staramy się dojść do prawdy o tragedii w Jedwabnem sprzed sześćdziesięciu lat, wielu z nas odczuwa głębokie rozgoryczenie, obserwując fałszywą politykę przeprosin i skruchy ze strony ludzi, którzy starają się napisać nową wersję historii Polski. To rozgoryczenie jest chyba najgłębsze wśród mojego pokolenia - weteranów nazistowskiego i sowieckiego terroru. (...) 10 lipca 1941 roku Niemcy terrorem poprowadzili Żydów jedwabieńskich na miejsce ich masakry. Zastrzelili około 50 i spalili żywcem około 250 (nie 1.600 czy 1.800, jak doniosła prasa amerykańska na podstawie fałszywych informacji zawartych w książce-paszkwilu na Polskę Sąsiedzi" J.T. Grossa, który zignorował sowieckie i niemieckie źródła archiwalne). (...) Jeszcze żyją świadkowie tej szczegółowo zaplanowanej niemieckiej egzekucji kilkuset Żydów jedwabieńskich 10 lipca 1941 roku. Niemcy zmusili około 300 Żydów do marszu w niby-pogrzebie betonowej głowy Lenina strąconej z pomnika w rynku. Podzielili Żydów na dwie grupy. Pierwsza była złożona z około 50 mężczyzn na tyle silnych, że mogli się rozpaczliwie bronić. Druga składała się z około 250 osób, głównie kobiet, dzieci i starców. Podczas gdy druga grupa zatrzymała się w tyle, pierwszej Niemcy kazali wejść do małej stodoły, do której klucze skonfiskowali poprzedniego dnia, kiedy to opróżnili stodołę z przechowywanych w niej maszyn rolniczych. Kazali Żydom z pierwszej grupy kopać rów w klepisku, by niby tam pochować głowę Lenina. (Gross napisał błędnie, że scena ta odbywała się na cmentarzu żydowskim.) Po wykopaniu rowu Niemcy otworzyli ogień do pierwszej grupy Żydów. Potem prawdopodobnie kazali Polakom pochować zastrzelonych. Głowę Lenina umieszczono na zwłokach w grobie pierwszej grupy ofiar. Następnie Niemcy kazali drugiej grupie wejść do stodoły, którą polali benzyną i podpalili. Stefan Boczkowski, Roman Chojnowski i pięciu innych świadków zeznało, że widzieli, jak Niemcy palili stodołę pełną Żydów. Niemiecka półciężarówka podjechała z żołnierzami niemieckimi i puszkami z benzyną. Część żołnierzy zeskoczyła, a pozostali podawali im puszki, których zawartość wylali na ściany i podpalili. Płomienie gwałtownie ogarnęły stodołę. Pirotechniczna analiza wskazuje, że Niemcy musieli użyć około 400 litrów benzyny na mniej więcej 100 metrach kwadratowych ścian stodoły, żeby została natychmiast objęta płomieniami, które spowodowały śmierć ofiar. Następnego dnia Niemcy zmusili okolicznych rolników do wykopania rowu wzdłuż stodoły i pogrzebania w nim rozkładających się i dzielających okropny zapach ciał ludzi z drugiej grupy. (Wysoka zawartość wody w ciele ludzkim wymaga 800 stopni Celsjusza przez około pół godziny, żeby dokonać całkowitego spalenia.) Ludność miejscowa nie miała wtedy w ogóle benzyny. Ludzie posiadali jedynie małe ilości nafty do lamp. ...)Trudno by było za pomocą nafty wywołać tak nagły pożar, bo po prostu nie pali się ona tak gwałtownie jak benzyna. Instytut Pamięci Narodowej ustalił w 2001 roku, że ciała ofiar masakry Żydów z 1941 roku są pochowane wyłącznie w wyżej wymienionych grobach. Niestety, ekshumację grobów przerwano na skutek prośby rabina. Kompletne badanie zwłok według zasad medycyny sądowej i procedur kryminalistyki nie zostało dokonane. Tak więc nie wiadomo, ile osób zostało pogrzebanych i jaka była przyczyna śmierci każdej z nich. Na podstawie pojemności obu grobów oceniono w przybliżeniu ilość ofiar na około 200-300 osób. (...) Tylko pełna ekshumacja pozwoliłaby bowiem ustalić w obiektywny sposób, w jakich okolicznościach zginęły ofiary mordu w Jedwabnem. Tak postępuje każdy prokurator czy sąd badający sprawę kryminalną z udziałem ludzkich zwłok (...) Wielu ludzi w Jedwabnem jest przekonanych, że dziury od kul w czaszkach nie były tym, czego szukali prowadzący ekshumację i dlatego też została ona przerwana. Wyłaniający się obraz nie pasował do "historii Grossa" - strzelać mogli tylko obecni tam Niemcy - chyba że wspomniany autor przyjąłby tezę, iż to rozjuszeni nienawiścią Polacy wyrwali broń próbującym chronić Żydów Niemcom i zaczęli precyzyjnie strzelać w głowy swych żydowskich ofiar. Myślę, że na taką perfidię jednak nie zdobędzie się nawet J.T.Gross. Decyzja pochowania na zawsze dowodów rzeczowych zbrodni w dwu grobach w Jedwabnem zupełnie dyskwalifikuje prowadzone śledztwo, które powinno ustalić liczbę ofiar i przyczynę śmierci każdej z nich na podstawie szczegółowych badań, zgodnie ze sztuką medycyny sądowej. Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas, kiedy jest niewygodna. Prof. Iwo Cyprian Pogonowski, Nasz Dziennik, 2002-06-18 http://docs5.chomikuj.pl/110695613,0,0,POGONOWSKI-Cyprian---Niewygodna-prawda-o-Jedwabnem.doc Jedwabne: antysemityzm czy zemsta za kolaborację z sowieckim najeźdźcą?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Własna telewizja dla opozycji Moim zdaniem świetny pomysł. Żyjemy w epoce obrazkowej i najłatwiej dotrzeć do wyborcy przez telewizję, bo mniej ludzi czyta i myśli, a więcej ogląda i tą drogą pozwala sobie narzucić obraz tzw rzeczywistości. Poprzez media najłatwiej zmanipulować odbiorcę nawet bez uciekania się do kłamstw, wystarczy eksponować pewne sprawy, tematy czy wydarzenia i dobierać "zaprzyjaznionych" komentatorów a to wystarczy by powstał w umyśle odbiorcy wypaczony obraz rzeczywistości bez konieczności kreowania "faktow medialnych". Potrzeba dobrych ekonomistów do opracowania planu odkupienia tego medium i niechby czesc elektoratu PiS wsparła inicjatywę kupując udziały. S.K.O.K. Stefczyka na TVN!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Rzeczywistoś niewirtualna Na ilustracji może to i ładnie wygląda, ale w rzeczywistości podobne oświetlenie jest wmontowane w płyty Placu Kolejowego przed Galerią Krakowską przy Dworcem Głównym w Krakowie i efekt tej iluminacji nie powala. Dla przechodniów mało praktyczny, bo światła są skierowane w górę i oślepiają, a jedynie z perspektywy powierzchnia placu wygląda interesująco, urozmaicona świecącymi punktami. Czy takie światła wmontowane w chodnik Krakowskiego Przedmieścia deptany codziennie przez tysiące ludzi może być pomnikiem upamiętniający ofiary smoleńskiej tragedii??? Ostrożnie z pomnikami
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Gawron
12 lat temu Znajomość języka i ciśnienia Intrygujące, dlaczego polscy piloci zapytali po rosyjsku wieżę o ciśnienie - podano im 745, 7-4-5, a oni ustawili przyrząd na 760 - tak wynika z nagrania od 3 min 50 s do końca: http://www.youtube.com/watch?v=MxGGnHciylk&feature=related Mówili po rosyjsku, a nie znali rosyjskich liczb i cyfr?! Nie umieli ustawić przyrządu pokładowego, czyżby nie posługiwali się nim wcześniej podczas lotów do Rosji, czy może celowo zostały im podane fałszywe dane?! Ekspert prezentuje swoje badania
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony