Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosysortuj rosnąco Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika AdamDee
11 lat temu Uszami wyobraźni słyszę skowyt jednego... ... i wycie z radości drugiego ; ))))) ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 „Złoty Sedes” dla min.Sławomira Nowaka !
Obrazek użytkownika Kongres Mediów Niezależnych
Obrazek użytkownika AdamDee
10 lat temu @Dixi [quote=Dixi]Wszędzie za frontmana robi Winnicki. Na jego miejscu pilnowałbym raczej tyłka, bo kolejka dziadów, którzy chcą wydymać prawiczka jest długa. To w sumie lista zdrady narodowej. Polityczne zombie i "plankton".[...][/quote] Trzeba im pozwolić posmakować tego miodku, to duzi chłopcy, dadzą radę ;) Myślę, że żadne ostrzeżenia i tak nie podziałają, obaj, tzn. i Winnicki i Bosak są w schyłkowej fazie buntu pt. "nie będzie zgred pluł nam w twarz" i na złość babci odmrożą sobie uszy ;) Bosakowi trochę się dziwię. Chłopak robi wrażenie inteligentnego, a z pucybutowania u dużego Romana jakby żadnych wniosków nie wyciągnął ;) ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 Kongres Ruchu Narodowego - cenzura w "naszych" mediach
Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Obrazek użytkownika AdamDee
13 lat temu No właśnie [quote=tadman][quote=AdamDee]Poszedłbym nieco konkretniejszym tropem. Akcja z dopalaczami być może jest rozbiciem zaplecza finansowego jakiejś grupy w takim celu aby inna weszła (lub raczej wróciła) na rynek ? Np, kierunek afgański ? Po zwycięstwie myśliwego jakoś wiele wątków zaczęło się realizować na raz. [/quote]   Dodałbym swoje 3gr - Wojskówka ma głos.  [/quote] I zdaje się, że wraca do gry niezwłocznie i z rozmachem. 1 O dopalaczach spiskowo
Obrazek użytkownika Remo
Obrazek użytkownika AdamDee
11 lat temu No to jeszcze foto uzupełniające tego monumentu zdrady W Krynicy bywam raz na rok, dwa lata. Zawsze idę sprawdzić - stoi jeszcze czy już nie. Stoi. Cały czas stoi - można by rzec, taki pomnik nie ch*j, sto lat stać może, no i wygląda, że jeszcze sobie postoi... Zawsze jak tam jestem to chodzą mi po głowie różne myśli - czy dałoby mu radę wyciągarką terenówki ? Czy dałby radę ułaz z linką stalową na haku ? Jaki ładunek byłby potrzebny by obrócić to gawno w pył ? Albo jakiej wielkości młot i z jak długą rączką wystarczyłby żeby skuć napis i tą kałmucką mordę razem z łbem ? ; ) Ze dwa, trzy lata temu ktoś go pobrudził farbą. Odmalowali, dzielni strażnicy pamięci. Niebywałe. Tusk wydrapany na ścianie - też mi się tak wydaje. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 Bandyta na najwyższym urzędzie III RP? Oto język Bulka Nadzieji ps. Bulek.
Obrazek użytkownika lupo
Obrazek użytkownika AdamDee
13 lat temu Ale czas wreszcie o tym zapomnieć... ... bo jak słowo daję, nie pozbieramy się po tym już nigdy. 1 Podchody przedwyborcze PiS
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Obrazek użytkownika AdamDee
11 lat temu Smok Gorynycz [quote=Smok Gorynycz]że w przeszłość odchodzą nie tylko ludzie i przedmioty, ale również umiejętności. Bo dziś bycie złotą czy nawet srebrną rączką traci sens. Chiński badziew jest po prostu nienaprawialny. Nie da się i szlus! Zresztą nie musi być nawet badziew - współczesnych samochodów nie da się naprawić pod blokiem. Pamiętacie? Kiedyś to był dość powszechny widok - nogi wystające spod warszaw, syrenek, fiatów dużych i małych, w sobotnie przedpołudnie. Coś zawsze trzeba było przesmarować poprzez kalamitki, skasować luzy itp. I ci podwórkowi mechanicy wycierające zabrudzone olejem albo biteksem ręce w szmaty, przerzucający się fachowymi uwagami na temat swych maszyn... Sam tak robiłem wielokrotnie, choć już na przełomie 80 i 90. Wtedy jeszcze się dało. pamiętam mój rekord w wymianie rozrusznika w starym Fordzie Eskorcie - 4,5 minuty. do następnego :))[/quote] To daje pole do kolejnej refleksji. Jest dokładnie tak jak piszesz. Kiedyś, siłą rzeczy musieliśmy zrozumieć co jak działa. Z opowiadań wiem, że w latach powojennych, chyba do lat 70., kurs nauki jazdy obejmował zagadnienia mechaniczne. O ile wiem, trzeba było zaliczyć dość poważne zagadnienia dotyczące działania silnika, sprzęgła skrzyni biegów. Potem to odeszło i jedynym humorystycznym akcentem jaki kojarzę w związku z moją nauką jazdy był miejscowy LOK, wyposażony w... symulator. Proszę zapiąć pasy, bo jazda będzie ostra. Czym był symulator samochodu osobowego na którym mieliśmy przejść ćwiczenia zanim oddano nam do dyspozycji rozklekotane maluchy ? Symulator był maluchem, który zakończył swój żywot. W zasadzie była to częściowo zachowana karoseria, bez dachu, kół, etc. Stał na cegłach. W celach bliżej nieznanych, wszystkie możliwe puste przestrzenie profili karoserii, zalano betonem. Atrapa miała fotel, dźwignię zmiany biegów i kierownicę. Oraz pedał... ... od maszyny do szycia Łucznik. Pedał był połączony kablami z zasilaniem i silnikiem od tejże maszyny, który znajdował się "pod maską" - w maluchu dość nietypowo, bo z przodu. Symulacje polegały na naciskaniu pedału gazu, jego puszczaniu gdy silnik wył oraz miotaniu wajchą co miało nauczyć nas zmiany biegów. To był czysty surrealizm. Nikt kto zobaczył ten "symulator" nie wytrzymywał bez ryknięcia śmiechem, choć oczywiście wszyscy byli zafascynowani programem kursu, w którym widniała pozycja "zajęcia na symulatorze - 1h". Obawiam się też, że mało kto komu opowiadałem tą historię, do końca w nią uwierzył. Choć to prawda, a ja w tej chwili czuję się jak Marian Stefaniak ;) Słusznie piszesz o umiejętnościach jakie były udziałem ówczesnych kierowców. Były bo musiały być, ich efektem, natomiast, było zwykle zdobycie nieosiągalnego dziś zrozumienia pojazdu, a co za tym idzie również uzyskanie umiejętności prowadzenia pojazdów, które w zasadzie kwalifikowały się do natychmiastowego złomowania. Od zrobienia prawa jazdy jeździłem Syrenką 104 - u nas zwaną kurołapką - to z powodu drzwi otwierających się tak, że w czasie jazdy można było pozyskać drób bez zatrzymywania samochodu, względnie zostać wyciągniętym na zewnątrz gdy prędkość była znaczna, a człowiekowi zdało się, że drzwi są niedomknięte. Drobiu nigdy nie złapałem - tej części legendy nie potwierdzę, ale drugą okoliczność prawie zaliczyłem, czego ślady nosiły drzwi mojej kurołapki. Potem 105L, maluch, i dwa 125p kombi. Pierwszy kombiak był jakimś dziwadłem bo oryginalnie miał kierownicę po angielsku - przerobiony po kowalsku. Drugi, nie był oczywiście karetką (jak każdy inny 125p kombi na rynku wtórnym), co sfalsyfikowało się po pierwszym myciu wnętrza, gdy z niektórych czarnych elementów zaczęła złazić wilbra, którą pomalowano oryginalne, seledynowe fragmenty. Stan tych samochodów - jak wspomniałem, był agonalny. Efektem tego było nabycie umiejętności bezpiecznego kierowania samochodem pozbawionym hamulców, innym razem sprzęgła, kiedyś jeszcze musiałem jechać z jedynie na wpół sprawnym gaźnikiem (na wolnych obrotach należało pompować pedałem żeby paliwo podawała pompka przyspieszacza). Zimą nie było opon zimowych, a pasy były obligatoryjnym gadżetem. To, że żyję jest najlepszym dowodem tego, że samochodem o wymienionych wcześniej awariach krytycznych podzespołów da się jeździć. Dzisiaj, w dobie ABSów, ASRów, ESPów, poduszek powietrznych, opon zimowych, GPSów, etc. - to jest zupełnie nie do pomyślenia. Kierowca współczesnego pojazdu poległby w boju za pierwszym zakrętem ;) W karierze mam jakieś niegroźne stłuczki, z reguły z czyjejś winy i jeden poważny wypadek, który prawie skończył się tragicznie. Od tego czasu, gdy widzę nocą błyszczący asfalt nie sprawdzam hamując czy to to na co wygląda - zakładam najgorsze. Rozbitego fiata doprowadziłem po wypadku do znajomego mechanika. Teraz te umiejętności nie są tak często potrzebne. Samochody są nieco inne - daleko sprawniejsze niż postrachy PRLowskich szos. Ale pewnego rodzaju przełamanie psychologiczne - jak to się nie da ? Wszystko się da - to jednak pozostało i punktuje. Umiejętność improwizacji, zrobienia czegoś z niczego to jest coś co bez względu na czasy będzie w cenie. A im te czasy gorsze... tym bardziej się to może przydać. Bonus dla wytrwałych. Jak pojechać samochodem bez sprzęgła - poradnik dla opornych. Odpalasz na pych. 1. Koniecznie na dwójce - przy jedynce pchający może nie dać rady wsiąść. 2. Biegi zmieniasz w górę i w dół bez problemu. Sprzęgło tak na prawdę do niczego nie jest potrzebne - to bzdet, za którym stoi spisek producentów sprzęgieł. Biegi zmienia się w trzech ruchach - wyłączenie biegu, skierowanie dźwigni w położenie kolejnego, wyczucie momentu z lekkim odpuszczeniem gazu i klik - jest potrzebny bieg. 3. Wyłączasz GPS - to co musisz teraz zrobić spowoduje tylko nerwowość w szoferce. Musisz zaplanować drogę tak aby uniknąć sytuacji gdy trzeba się zatrzymać. Najlepiej jechać tak by zawsze skręcać w prawo. Droga do celu zapewne się wydłuży ale coś za coś. Dla frajerów zawsze zostają pojazdy pomocy drogowej. ;)))))))))))))))))))))))) - do not try this at home ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 Klub Pod Schodami
Obrazek użytkownika tańczący z widłami
Obrazek użytkownika AdamDee
10 lat temu @Smok Gorynycz - nie, nie wypada... ... wszak mowy o winie (trunku) nie było ;) Poza tym nie znam, nie pijałem, ciężko by mi było imputować coś takiego ;))))) ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 Bluźnisz, starcze!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika AdamDee
12 lat temu Dokładnie - lepiej teraz niż POtem 10/10 1 CZŁOWIEK ROKU 2011
Obrazek użytkownika gość z drogi
Obrazek użytkownika AdamDee
11 lat temu : ))))))))))) Ja tak sobie myślę - a jak on tego trunku nie zauważy i w pijanym widzie siędzie i wrazi sobie szyjkę w anus ? A jak jeszcze korek wystrzeli ? Co to będzie ? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 „Złoty Sedes” dla min.Sławomira Nowaka !
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika AdamDee
10 lat temu Cóż, jakby to ująć - zapracowali w pocie czoła ? Jeśli hasłem, może nie otwarcie prezentowanym, ale pojawiającym się w większości wystąpień liderów Ruchu, jest - "wszyscy won!". Jak wszyscy, to wszyscy... Ruch otwarcie kontynuuje nawet kampanię pogardy wobec Jarosława Kaczyńskiego, zatem oczekiwanie, że będzie traktowany jak partner (którym ewidentnie być nie zamierza) dla mediów, które postanowiły wspierać PiS i mniej lub bardziej identyfikują się z interesem Polski według recepty tej właśnie partii, jest cokolwiek chybione. Ciekawy jestem jak wyglądała kwestia zaproszeń i akredytacji dziennikarzy na Kongres RN (swoją drogą skrót tego wydarzenia nie najlepiej się kojarzy...), z tego co widzę przekaz zorganizowali własnym sumptem, w ramach razem.tv. Z drugiej strony nie jestem do końca przekonany czy pojawienie się tam dziennikarzy z GP, GPC, Niezależnej czy wPolityce w ogóle byłoby mile widziane. Stosunek RN do tej części mediów jest dość osobliwy. Przemilczanie tego Kongresu jest, rzecz jasna, idiotyczne, małostkowe i krótkowzroczne. Ale to już bardziej kwestia kondycji świata dziennikarskiego, któremu w nawyk weszło przekonanie o tym, że jeśli o czymś nie napiszą, to nikt o tym wiedzieć nie będzie. Niemniej pełna krytyka będzie miała sens gdy nie pojawią się informacje już po Kongresie. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart 1 Kongres Ruchu Narodowego - cenzura w "naszych" mediach
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony