Komentarze do użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Jan Bogatko
13 lat temu Jan Bogatko Contesso, Jan Bogatko Contesso, chciałbym, aby Pani przeporwiednia dobrego znaku spełniła się jak najszybciej. Pozdrawiam, Rząd się popisał: miał być sukces, a jest klapa
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Niehrabia
13 lat temu Talibowie  W Polsce zyja od wiekow Tatarzy, maja swoje meczety, kultywuja swoje tradycje i nigdy nikomu nie przyszlo do glowy widziec w nich zagrozenie dla Polski! Nie powielajcie hecy balkanskiej czy izraelskiej. A Afganczycy maja prawo zyc we wlasnym kraju, wedlug zasad, ktore im odpowiadaja! Ile kosztuje zabicie jednego Taliba?
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Szeremietiew
13 lat temu prywatnie: romuald@szeremieti prywatnie: romuald@szeremietiew.pl RSz Wsparcie
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika contessa
13 lat temu Tańczący z widłami Każdy orze jak może... Pomysł ode mnie, reszta w zależności od lokalnych możliwości. Niestety, będąc poza Polską mogę wspierać niepoprawne akcje na tyle, na ile dostępne mi "instrumenty" pozwalają. Gdybym była na miejscu na pewno nie mądrzyłabym się np. tutaj, a po prostu skrzyknęła kilku chętnych i szurniętych równie potężnie jak ja i działała. Wiem, że na cmentarzu, na którym spoczywają moi Rodzice to byłoby do zrealizowania... Pozdrawiam. contessa A może byśmy tak 1 listopada....?
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika foros
13 lat temu zdjęcie -1 Wiec pod pałacem 10.10.10 - czego nie piszą TVN i GW
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Mufti Turbanator
13 lat temu @Ratus Szanowny Panie Ratusie, to zdaje się zależy od punktu widzenia oraz od kąta patrzenia... Jedni widzą tytaniczne zmagania PO z PiS (a SLD kopie ich po kostkach), inni najchętniej popędzili by całą tę bandę nie czyniąc drobiazgowych rozróżnień między partyjnymi szyldami, jeszcze inni po prostu się modlą, inni piją piwo itd. Zgadza się Pan z takim podziałem włosa na czworo? Pozdrawiam raptownie. Antypisizm, antyplatformizm = troska o Polskę
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Anonymous
13 lat temu @tutejszy Najpierw musi stanąć przed sądami tego świata. Pozdrawiam. W KOŃCU KTOŚ TO MUSIAŁ ZROBIĆ
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika bu-dzin
13 lat temu kompletnie się zgadzam mój komentarz wynikł z pewnego zaskoczenia samym sobą, bo ja sobie zdałem sprawę że ja nawet nie myślę w kryteriach wybaczenia czy nie. I to co napisałem wynikło z autoanalizy i wspomnień. Tak jest: na chłodno, choć w tej sprawie to bym nawet chciał na nich powiać wiecznym mrozem gdybym mógł... Niech nas Pan Bóg prowadzi żeby działanie było skuteczne. kłaniam się z szacunkiem Po jedenaste: nie przebaczaj!
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Zdzisław
13 lat temu Re: Jesteśmy krajem biednym na dorobku a zachowujemy się tak jak Żaden kraj wcześniej od nas nie przechodził od ustroju komunistycznego do ustroju kapitalistycznego. Aby wyjść z kryzysu gospodarczego przejętego po PRL-u zastosowano u nas terapię szokową, pogłębiającą kryzys, doprowadzając go do dna, od którego gospodarka miała się szybko odbić. Opcja zerowa miała ułatwić szybkie, bezpośrednie przejście do kapitalistycznego systemu gospodarczego. Zmiana wartości złotego spowodowała wielkie zmiany w dysponowaniu kapitałem przez państwo i przez państwowe, uspołecznione i prywatne podmioty gospodarcze. Kapitał ulokowany poza środkami trwałymi, budynkami, działkami itp. stał się nagle bezwartościowy. Nagle nawet zakłady, które dysponowały nowoczesnymi technologiami i nowymi, nowoczesnymi parkami maszynowymi, które eksportowały swoje produkty do różnych miejsc świata, również do krajów rozwiniętych przestały być rentowne, zaczęły upadać. Nagle to co zbudowano za PRL-u stało się bezwartościowe, dorobek pokoleń przestał się zupełnie liczyć Budowanie kapitałów zaczęło się praktycznie od początku. Nastąpiła prywatyzacja, ale nie naturalna, szeroka, rynkowa, do której dostęp mieliby wszyscy chcący w niej uczestniczyć obywatele lecz przede wszystkim prywatyzacja sterowana, wielko-kapitałowa, do której miały praktyczny dostęp tylko wybrane podmioty i osoby. Firmy oddawano nowym podmiotom za bezcen. Kapitalistami łatwo mogli zostać ludzie, którzy byli w tym czasie na odpowiednich dogodnych miejscach lub ludzie z układów. Ich udział wśród ogółu ludzi biznesu był bardzo duży. Oczywiście zdecydowane wzmocnienie wartości złotego było konieczne do stłumienia szalejącej hiperinflacji i przywrócenia normalnych warunków funkcjonowania rynku. Jednak drastyczne dyscyplinowanie było chyba zbyt głębokie, a przede wszystkim zbyt długie. Gdy zaistniały już złe jego skutki w postaci przede wszystkim wielkiego bezrobocia a także wielkiego pogorszenia się funkcjonowania sfer budżetowych takich jak lecznictwo i edukacja, można było to dyscyplinowanie poluzować. Można było tez prywatyzować w sposób bardziej sprawiedliwy, ogólnodostępny, prawdziwie liberalny. Nasza transformacja zbiegła się też niestety z tendencjami zaistniałymi w świecie. Liberalizm gospodarczy stał się liberalizmem nie do końca prawdziwym. Hasła liberalizmu i wolnego rynku służą dziś w wielu przypadkach do zawłaszczania wielkich części rynków przez wielkie, silne firmy i korporacje. To one łatwiej otrzymują kredyty, trochę dlatego, że uważane są za motory postępu, nowoczesności i efektywności, ale przede wszystkim z powodu swej tzw. dużej siły przebicia i przekonywania, cokolwiek miałoby to znaczyć. Oczywiście duże firmy, korporacje i organizacje stać na prowadzenie badań naukowych i na wdrażanie nowych technologii, jednak z kolei nie są one skłonne do prowadzenia badań podstawowych i badań niedotyczących gałęzi wytwórczych np. lecznictwa, z kolei państwo czerpiące dochody, przede wszystkim z podatków wszystkich firm, małych i dużych i z podatków od osób fizycznych, a więc dzięki wysiłkowi całego społeczeństwa jest do takich badań zobligowane. Wybiórczy liberalizm prowadzi do coraz większego materialnego rozwarstwiania społeczeństw i przede wszystkim do materialnych różnic między społeczeństwami. Gospodarka jako układ, jeśli tylko nie jest zakłócana w sposób ciągły dąży do równowagi między popytem a podażą dóbr materialnych i usług, gospodarka dąży do osiągnięcia równowagi ogólnej a kurs waluty dąży do rzeczywistego odzwierciedlenia siły gospodarki. Jednak gdy jest wiele zakłóceń i ograniczeń zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych i są one ponawiane, jeśli np. niezwykle często ponawia się interwencje w równowagę finansową podnosząc stopy bankowe, to nawet przy utrzymującej się równowadze podażowo-popytowej gospodarka odbiega od równowagi ogólnej i nie mogą uczestniczyć w niej w miarę sprawiedliwy sposób wszyscy obywatele. Dla wielu, zarówno dostęp do pracy i do dochodów i wynikający z niego dostęp do dóbr może być bardzo niesprawiedliwie a nawet drastycznie ograniczony. Relacje między zyskami przedsiębiorców a opłacaną przez nich pracą pracowników, zwłaszcza przy dużym bezrobociu mogą być wielce niesprawiedliwe. Głoszone przez pracodawców tezy, że to wyłącznie na ich barkach spoczywa utrzymywanie pracowników i reszty społeczeństwa są nie tylko uproszczone, nieprawdziwe ale bałamutne. To, że dysponują oni odpowiednimi środkami biznesowymi nie oznacza, że w państwie demokratycznym mogą czuć się właścicielami zatrudnianych przez siebie osób, są tylko stronami umowy. Dlatego rolą państwa jest, by te niesprawiedliwości, choćby w ograniczony sposób niwelować. Państwo powinno wypracowywać metody i powinno i dysponować w tym celu odpowiednimi instrumentami Oczywiście nie jest moim zamiarem pomniejszanie zasług przedsiębiorców, ich inicjatywności, zdolności, zaradności i często wielkiej pracowitości a jedynie zwrócenie uwagi na przesadne i niesprawiedliwe opinie odnoszące się do pracobiorców. Środkami służącymi kształtowaniu w miarę sprawiedliwego dostępu wszystkich obywateli do dóbr są miedzy innymi podatki, ale też pośrednio kredyty bankowe. Podatki od osób o dużych dochodach a także systemy podatkowe progresywne mają zastosowanie nawet w tych państwach, w których dostęp do pracy jest powszechny i w których praca ma wartość kształtowaną przez kompletny, a nie wybiórczy rynek, w których pracownicy za swoją pracę otrzymują godziwą zapłatę. W krajach pokomunistycznych, w których gospodarki są zapóźnione, dostępność do dóbr i usług dla wielu obywateli jest jeszcze dodatkowo ograniczona przez niskie podatki osób zamożnych i przez spłaszczone, mało progresywne podatki, przez ograniczanie zasiłków i zaniechania wspierania ich przez dofinansowywanie ogólnodostępnej: państwowej infrastruktury i ogólnospołecznych usług takich jak choćby usługi lecznicze i edukacyjne. Zachwianie równowagi miedzy popytem na pracę a jej podażą, przy braku dostatecznie szybkich i dostatecznie silnych interwencji powoduje, że pogłębiają się i samo napędzają niesprawiedliwość (wyzysk) i bezrobocie. Również gospodarka zostaje pozbawiona impulsów do wzrostu poprzez ograniczanie konsumpcji. Nie tylko ze względów moralnych ale też i dlatego, że do szybkiego rozwoju gospodarczego potrzebny jest nie tylko wolny rynek kapitału i dóbr ale potrzebny jest też pełny, nieokrojony i niezdeformowany rynek pracy. Wszyscy obywatele mogący i chcący świadczyć pracę powinni mieć możliwość jej sprzedaży i to sprzedaży w wolnej, konkurencyjnej grze odbywającej się między kupującymi i sprzedającymi pracę. Społeczeństwa powoływały państwa między innymi po to, by uefektywnić życie wspólnot i ułatwić życie obywateli i w miarę sprawiedliwie dzielić się pracą i dobrami. Obywatele wspólnie budują swoje państwo i wspólnie tworzą jego budżet. Dzisiaj, często dochodzi do wtórnego, niesprawiedliwego dzielenie majątku i aktywów i do przejmowania ich przez grupy osób w procesach rynkowych i w procesie prywatyzacji. Zresztą to nie prawda, że tylko wolny rynek jest naturalnym procesem, a działalność pro-wspólnotowa, solidarność, a nawet charytatywność, to postawy i zjawiska sztuczne, występujące wbrew ludzkiej naturze. Przeciwstawianie wolności ludzkiej solidarności i społecznemu zorganizowaniu jest właśnie uproszczeniem, trywializowaniem ludzkiego myślenia, odczuwania, trywializowaniem ludzkiego ducha i ludzkich potrzeb. Zmiany gospodarcze przebiegały u nas na zasadzie wahadła o dużych amplitudach wychyleń. Czy nie można było zastosować u nas mechanizmu wytłumiającego, stabilizującego tak duże gospodarcze wahania? Nie chodzi oczywiście o ustabilizowanie, zatrzymanie wahadła w wychyleniu i to w wychyleniu silnym, ale o zatrzymanie go w miejscu środkowym. Ostatnie wychylenie trwa niestety już kilkanaście lat. Po pogłębieniu kryzysu otrzymanego w spadku po komunistycznym państwie na początku gospodarczej transformacji, po głębokim spadku produktu krajowego następował co prawda wzrost gospodarczy ale był on bardzo nierówny, chimeryczny i długo ilość dostępnych dóbr i poziom życia przeciętnych obywateli były wciąż znacznie mniejsze od tych sprzed wprowadzenia drastycznych reform finansowych.. Ponieważ komunistyczne rządy doprowadziły do wielkiej inflacji, która zamieniła się w hiperinflację potrzebna była zdecydowana terapia polegająca na wycofaniu dużej części pieniędzy z rynkowego obiegu i dużym wzroście wartości złotego. Czy do uporządkowania rynku i zapobieżenia nawrotom inflacyjnej choroby była potrzebna terapia aż tak radykalna, aż tak drastyczna, aż tak szokowa? Odpowiedź na to trudne pytanie pozostawiam ekonomicznym ekspertom. Wydaje mi się jednak, że nie powinna być tak bardzo drastyczna i nie powinna trwać tak długo. Obawa przed trwaniem w nieefektywnej gospodarce socjalistycznej, chęć ucieczki od niej jak najdalej, a także moda na gospodarczy liberalizm spowodowały, że polityka gospodarcza nie uwzględniała społecznych potrzeb. Polityka kolejnych ekip rządzących krajem nie różniła się prawie wcale, była niezmiennie nadliberalna, ascetyczna w sferze finansów, natomiast ograniczenie liberalna i wybiórczo liberalna, w dostępie do prywatyzowanego majątku i dostępie do rynku, była antyspołeczna. W myśleniu elit obok poprawności politycznej zaistniała poprawność dotycząca polityki gospodarczej. Poprawność polityczna optująca za egalitaryzmem sprzęgnięta była dziwnie z poprawnością gospodarczą tworzącą sztucznie elity finansowe. Tempo gospodarczego rozwoju wbrew zapowiedziom i oczekiwaniom było niskie i długo produkt krajowy nie odbiegał od tego z czasów PRL–u. Jednym z przejawów tego mizernego rozwoju był zastój w budownictwie mieszkaniowym. Pojawiały się wprawdzie okazalsze i piękniejsze niż w przeszłości domy i obiekty handlowe, zmienił się wystrój ulic ale ogólna ilość budowanych mieszkań była niewielka. Zbudowano sporo „szklanych domów” ale jednocześnie wiele osób stało się i pozostawało na długo bezdomnymi. Znaczna część społeczeństwa a zwłaszcza robotnicy, którzy byli współautorami zwycięstwa nad komunizmem zostali ukarani nie tylko za jego pokonanie ale tez za swą postawę powściągliwości, samo ograniczania się w grupowych żądaniach, pauperyzacją i odsuwaniem a częściej ignorowaniem ich głosów i głosów osób, które rozumiały i popierały ich postulaty w ogólnospołecznej dyskusji. Rynek dążący do zachowania równowagi popytowo-podażowej, po radykalnym ograniczeniu ilości pieniędzy w obiegu i zmniejszeniu dochodów ludności wymusza obniżanie cen i dławi inflację i redukuje przynajmniej na jakiś czas produkcję. Jeśli eliminuje się w ten sposób produkcję mało przydatną, kiepską jakościowo albo zupełnie niepotrzebną, to jest to zjawisko pozytywne, potrzebne do uzdrowienia gospodarki, jednak zbyt głębokie ograniczanie popytu powoduje, że ogranicza się produkcję przydatną, którą gospodarka jest w stanie wytworzyć. Jeśli bodźce anty-inflacyjne są ponawiane następuje wyhamowanie gospodarki. Potrzebna jest taka równowaga przy której produkt krajowy odpowiadałby aktualnemu potencjałowi wytwórczemu społeczeństwa. Wzrost wartości waluty w stosunku do wartości innych walut nie musi oznaczać takiego samego wzrostu w stosunku do gospodarki. W przypadku gdy waluty państw odzwierciedlają dokładnie moce ich gospodarek, gdy ich gospodarki są w ekonomicznej równowadze, wzrost wartości walut jednych państw w stosunku do wartości walut innych państw świadczy o tym, że rozwój gospodarek tych pierwszych państw jest szybszy od rozwoju gospodarek państw drugich. Jednak w praktyce nie zawsze zmiana relacji sił walut odzwierciedla zmianę relacji szybkości rozwoju gospodarek. Jeśli np. siła waluty jest w jakimś kraju sztucznie zawyżana, jeśli zaniża się sztucznie konsumpcje części społeczeństwa, to trudno ocenić jaka część wzrostu siły waluty jest odzwierciedleniem rzeczywistej zmiany (wzrostu lub regresu) siły gospodarki a jaka część jest kreowana decyzjami osób mających na nią wpływ. Wzrost siły waluty może wyprzedzać lub pozostawać w tyle za wzrostem gospodarczym. Gdy wyprzedza i jest zawyżona w stosunku do siły gospodarki powoduje coraz to większe ograniczanie wykorzystywania tkwiących w gospodarce i społeczeństwie potencjałów. Wydaje mi się, że obecnie mamy wreszcie sytuację gdy siła złotego w stosunku do innych walut nadal rośnie ale ten wzrost jest mniejszy od wzrostu siły potencjału inwestycyjnego naszej gospodarki i siła złotego jest coraz bardziej adekwatna do siły gospodarki, a równowaga popytowo- podażowa dąży do zajęcia poziomu przy którym występuje ogólna równowaga gospodarcza. Następuje większa dostępność pieniędzy dla obywateli i własnych inwestorów. Dzieje się tak w głównej mierze dzięki środkom pomocowym płynącym z Unii Europejskiej i związanej z tym większej atrakcyjności naszego kraju dla inwestorów zagranicznych i krajowych.. Aby zobrazować zjawisko posłużę się przykładem z przypadkowo dobranymi liczbami: jeśli wzrost wartości waluty wynosi 2% a w tym samym czasie wzrost gospodarczy wynosi 6%, to moc waluty w stosunku do siły gospodarki mogła ulec osłabieniu. Po 1989 roku pomimo obniżenia ogólnego krajowego popytu, dochody części obywateli radykalnie wzrosły, wzrosły dochody nowych właścicieli firm i kadry menedżerskiej a także części kadry urzędniczej, musiały więc zmaleć drastycznie zarobki pracowników firm i pracowników sektora poza-produkcyjnego, a część obywateli została praktycznie ich całkiem pozbawiona. Zróżnicowanie płac jest rzeczą normalną, sprawiedliwą i potrzebną, jednak przy zachwianej równowadze gospodarczej, wielkim bezrobociu i bezbronności pracowników, wyeliminowaniu ich z gry rynkowej, efekty pracy całego społeczeństwa przejmowane były w nadmiarze przez grupę osób. Następowała kapitalizacja „bez ludzkiej twarzy”. Nierównowaga gospodarcza stwarzała dodatkowe możliwości na ujście pazerności niektórych właścicieli, menedżerów, osób z układów, również niektórych polityków. Uważają oni przy tym błędnie, że uczestniczyli i uczestniczą w normalnej grze rynkowo-dochodowej. Nadmiernie ograniczony produkt krajowy i niesprawiedliwy podział dochodów musiał doprowadzić do zubożenia wielkiej części społeczeństwa, część obywateli zmusił do wegetacji na granicy biologicznego przetrwania, a niektóre osoby zostały niestety biologicznie wyeliminowane. Dlaczego u nas tak długo produkt krajowy był tak mocno zaniżany w stosunku do aktualnego potencjału produktu krajowego, do potencjału gospodarki i mocy tkwiącej w społeczeństwie? Dlaczego tak długo równowaga podażowo-popytowa oznaczała równowagę między tym zaniżonym produktem krajowym a zbyt ograniczoną ilością pieniędzy w obiegu (wielkością dochodów obywateli). Dlaczego tak długo utrzymywało się ujemne saldo w handlu zagranicznym? Dlaczego rynek jest tak zawężony, a z dóbr, zarówno tych wytwarzanych w kraju, jak i tych importowanych, może korzystać tylko część społeczeństwa? Niektórzy ekonomiści i publicyści uważają, że deficyt budżetowy świadczy o zbyt miękkiej polityce finansowej, o rozprzężeniu finansów. A przecież do regulacji gospodarczego rynku są stosowane pakiety różnych ekonomicznych instrumentów i powinno obserwować się i oceniać łączny ich wpływ na gospodarkę. Zbyt duży deficyt budżetowy jest bardziej groźny gdy wartość waluty jest zaniżona. Gdy waluta ma wartość zbyt wysoką, deficyt budżetowy pełni w pewnym sensie rolę procesu dodrukowywania pieniędzy w mennicy państwowej. Jeśli w pewnym okresie ingerencje w sferze finansów doprowadzają z jakichś przyczyn do funkcjonowania zaniżonej lub zawyżonej waluty, to oczywistym jest, że w następnym okresie powinno podjąć się działania zmierzające w przeciwnym kierunku, tak by układ gospodarczy mógł powrócić jak najszybciej do stanu równowagi, jeśli pieniądz jest zbyt słaby, to można go wzmocnić np. zmniejszając lub likwidując budżetowy deficyt, ściągając nadmiar pieniędzy z rynku poprzez np. system podatkowo-wydatkowy lub doraźnie sprzedając państwowe obligacje. U nas wartość złotego była przez kilkanaście lat zawyżona i zbyt długo stosowano zbyt mocną finansową dyscyplinę, a na ratowanie budżetu przeznaczano dochody często z byle jak i zbyt tanio prywatyzowanego państwowego majątku, które zamiast przeznaczać na rozwój, na państwowe inwestycje choćby w krajową infrastrukturę obniżały i tak niedostatecznie wartość złotego i zmniejszały tylko nieznacznie odchylenie gospodarki od stanu równowagi. Wiara w konieczność drastycznych zmian tępiła wrażliwość i poczucie ludzkiej solidarności, ograniczała widzenie nieszczęść. Ci, którzy buntowali się przeciw tak niesprawiedliwej rzeczywistości i ludzkiej degradacji, postrzegani byli jako wichrzyciele, prostacy i egoiści, nierozumiejący konieczności wyrzeczeń i zagrażający koniecznym przemianom. Funkcjonowały obok siebie dwa światy. Ten lepszy zupełnie ignorował istnienie tego gorszego. Sam wzrost gospodarczy i ogólny wzrost konsumpcji, zwiększenie ilości produktów i usług na rynku nie gwarantuje jeszcze szybkiej poprawy sytuacji warstw biednych i wykluczonych. Potrzebna jest jeszcze polityka zmieniająca sposób dystrybucji produktów i usług, tak by wzrost nie był odczuwalny tylko przez część społeczeństwa, by gro tego wzrostu nie trafiało tylko do przedsiębiorców, menedżerów, wysokiego szczebla urzędników, polityków, dziennikarzy, popularnych artystów. Do tego służą między innymi systemy podatków i zabezpieczeń socjalnych, ustalenie minimalnej płacy itp. W PRL-umieliśmy przez długie lata gospodarkę ekstensywną, ograniczającą konsumpcję. Inwestowano w przemysł ciężki i inne nie konsumpcyjne gałęzie przemysłu. Nie dbano o coraz to lepsze zaspakajanie konsumpcyjnych potrzeb społeczeństwa, dostępność do pracy była powszechna, ale potrzeby konsumpcyjne społeczeństwa były zaspokajane na niskim poziomie. Przez 16 lat transformacji również nie dbano o potrzeby konsumpcyjne wszystkich obywateli, ograniczano je do części społeczeństwa, niektóre grupy mogły zaspokajać swe potrzeby na nieporównanie większym poziomie niż to było w PRL-u, inne doświadczały nędzy jakiej nie znały żyjąc w PRL-u, a nawet wykluczenia. W krajach Zachodu było w przeszłości tak, że jeśli układ gospodarczo-polityczny odbiegał zbyt mocno od położenia równowagi następowały przesilenia i zmiany rządów. Następowała zmiana polityki, zwrot tej kolejnej polityki był skierowany do położenia równowagi. Były stosowane przemiennie: polityka bardziej pro-społeczna i bardziej pro-biznesowa. U nas przez 16 lat kolejne rządy prowadziły niezmiennie taką samą politykę, mocno ograniczającą udział całego społeczeństwa w rozwoju. Upadek socjalizmu spowodował zaistnienie psychologicznej blokady na myślenie i działanie prospołeczne. Obawiano się, by nawet łagodna, pro-społeczna polityka nie stała się powtórką nieefektywności ustroju „sprawiedliwości społecznej”. Zamiast wybrać skróty prowadzące do kapitalizmu ucywilizowanego, kapitalizmu z ludzka twarzą, poszliśmy na skróty do kapitalizmu dziewiętnastowiecznego. http://zdizek.blog.onet.pl LICZNIK BALCEROWICZA
Obrazek użytkownika DOBOSZ
Obrazek użytkownika Mufti Turbanator
13 lat temu @bu-dzin Widocznie wspólnych lektur i tak było dość :-) A mogę zapytać skąd taki nick "bu-dzin"? Pozdrawiam ciekawsko. Mgła
Obrazek użytkownika DOBOSZ

Strony