Stara, żelazna furta była szczelnie zamknięta: ukryta w kamienistym parkanie, klasycznego kształtu, ale nienudna, w misterne, lekko zaśniedziałe już wzory, z niewielką klamką - wyślizganą od dotyku niecierpliwych dłoni.
Za każdym razem, gdy otwierała się z cichym, metalicznym zgrzytem, gdzieś spoza docierał gwar rozmów, jakieś ustalenia, przysięgi rzucone na wiatr, zaklęcia nawet, czasem śmiech,...